Kiedy mi smutno, chandra mnie dręczy kupuję piweczko na zmartwionka moje, lub do pubu pobierzam. Piwko lubię – wódki nie piję, a piwko szanuję – nawet dziękuję że istnieje. Od małego chorowałam na nerki, najpierw kamienica nerkowa, następnie zdiagnozowane chroniczne zapalenie nerek. Przez co miałam problemy z dostaniem się do Technikum Kolejowego – wiadomo, praca po części na dworze jako dróżnik. Wiem wiem, teraz zmechanizowane, może bym na dwór nie musiała wychodzić, ale w latach osiemdziesiątych, jak bym trafiła na jakąś pipidówkę to kto wie.
Może bym nadal cierpiała na ból nerek gdyby nie Asia – dziewczyna z która byłam trzy latka. Namówiła mnie do wypicia piwka kiedy straszne bóle miałam i… przeszło. Był to „Okocim” czarny w puszcze – pierwsze moje procentowe piwko. Teraz piję „Specjal” czarny w puszcze. Uwielbiam zimne, gorzkawe piweczko… Inne rodzaje piweczka jakoś mi nie smakują.
„Piwko na lepsze pisanie”
Kiedy mi smutno, kiedy mi źle Kupuję piweczko bo lobię je
Ono mi szczęście radość daje Bez niego smutne byłoby moje pisanie
Ono daje mi wielkiego kopa Kiedy mi się Wena w szafie chowa
Piweczko na ciepłe dni.💣
“Lubię piwko na smutek”
Każdy smutki zagłusza jak mu pasuje Choć niejednemu rozum się lansuje
Lubię piwko wypić Kiedy smutek mnie dopada
Daję browarkowi uczucie Ono odwdzięcza mi się
Daje mi rozkosz z życia Weselsza dzięki niemu moja dusza
Każdy smutki zagłusza jak mu pasuje Choć niejednemu rozum się lansuje
Połowa populacji Homo sapiens twierdzi że piwko to jest też alkohol, ale połowa Homo sapiens twierdzi… że piwko nie jest alkoholem tylko napój orzeźwiający dający kopa.
Ja jestem w tej drugiej polówce 😂
——————————
Rząd apeluje o oszczędzanie energii.
😂
Dlatego leżę na trawie w bezruchu i popijam piwko.
——————————-
Podpity student siusia sobie pod murkiem. Przechodzi kobieta, zadbana czterdziestolatka:
😂
– Jak panu nie wstyd?! – …(przyjrzawszy się). – A propos, pozwoli pan że się przedstawię?
——————————–
————————-
Pewna wiewiórka😂 spróbowała piwa i zrozumiała, dlaczego całe życie gromadziła orzeszki.😂
Hasło na weekend:
😂
Lepiej przy piwie myśleć o żonie, niż przy żonie myśleć o piwie!
——————————————–
———————————-
Piwo jest jak wiatr halny
😂
…wzmaga popęd seksualny
————————————————–
—————————————————
——————————-
– Niech się piwo leje z nieba, bo humoru nam potrzeba.
😂
————————————
I zakonnicę też potrafi przysuszyć…
😂🗿
———————————————
Piwo z Tobą, piwo wszędzie, nie porzuci, zawsze będzie. 😂
———————————
———————————
Gdy gorąco, łeb się kiwa, napij się zimnego piwa.
——————————–
Jeśli chcesz bym z Tobą była, wiedz że piwo będę piła.
😂
———————————————————–
——————————-
Gdy gorąco, łeb się kiwa, napij się zimnego piwa.😂
——————————————–
Piwko z rana jest jak śmietana.
—————————–
😂
W sędzia zwraca się do oskarżonego:
– W sprzeczce oskarżony uderzył kolegę
w głowę butelką.
Mógł go oskarżony zabić!
– O nie, panie sędzio. To była butelka świeżutkiego,
dobrego piwa.
– No to co?
– Butelka świeżutkiego, dobrego piwa jeszcze nikomu nie zaszkodziła.
————————————-
Klient do ekspedientki w sklepie.
– Proszę butelkę piwa.
– Płaci pan sześć złotych.
– Dlaczego tak dużo?
– Bo piwo kosztuje trzy złote,
a drugie trzy złote to podatek od luksusu.
Po tygodniu zjawia się ten sam klient, prosi o piwo i kładzie na ladzie sześć złotych.
Ekspedientka bez słowa wydaje mu trzy złote.
– Co to, nie ma już podatku od luksusu? – pyta się przyjemnie zaskoczony klient.
– Podatek ciągle jest, ale piwa zabrakło.
😂
——————————————
– Hej! Barman! Co to za żyjątka
ruszają się w moim piwie?
– Nie słyszał pan nigdy o witaminach?
1-
Wypijmy za tych, których z nami nie ma. Byle szybciej, zanim przyjdą.
——————————
2-
Tyle ludzie gadają, że kryzys…
😉
Ale pieniądze na chlanie w piątek wieczór to każdy ma! 😉
=-
– Czym się zajmujesz?
– Pomagam ludziom cierpiącym z powodu uzależnienia od alkoholu.
– Jesteś terapeutą?
– Nie. Sprzedawcą w sklepie monopolowym.
* * *
– Jutro “Kevin sam w domu”.
– To pijemy u niego!
* * *
– Jak zabić niebieskiego słonia?
– Ze strzelby na niebieskie słonie.
– Jak zabić różowego słonia?
– Opuścić kilka kolejek, aż słoń stanie się niebieski i wtedy użyć strzelby na niebieskie słonie.
* * *
– Często pan pije? – pyta lekarz pacjenta.
– Tylko okazyjnie, panie doktorze. Jak mam okazję, to piję.
* * *
– Zdzisiek, przecież wczoraj mi obiecałeś, że nie będziesz pić więcej!
– I nie będę więcej. Tylko tyle, co zwykle.
* * *
– Alkohol zabija pana powoli – mówi lekarz do pacjenta.
– Spoko, nie spieszy mi się.
* * *
– Nie pójdę więcej do kościoła.
– Dlaczego?
– Przez księdza. Dałem, jak robił zrzutkę, a on wypił sam.
* * *
– Panie doktorze, wątroba mnie boli.
– A pije pan?
– Piję, ale nic nie pomaga.
* * *
Drogą, mocno niepewnym krokiem idzie pijak. Nagle czuje, że coś go w plecy uderzyło. Patrzy, a to… asfalt.
* * *
Do sklepu monopolowego przychodzi facet:
– Dzień dobry. Nazywam się Jan Kowalski i chciałbym kupić pół litra wódki.
– Ależ proszę pana, żeby kupić wódkę nie musi się pan przedstawiać.
– Ale ja nie chcę być anonimowym alkoholikiem.