🔥🔥🔥🔥👌 Kto pyta nie błądzi Kto silny ten rządzi Kto głupi ten pieprzy Kto pierwszy ten lepszy
💀
Mamy różne upodobania. Czasem siebie się pytam czy moje zachowanie jest normalne? A cóż to znaczy normalność, kto mi to powie?
„Normalna w nienormalności swej”
Bądźmy nieraz nienormalni w normalności swej Bez tych urozmaiceń smutno by było
Ja jestem sobą Może dla innych nienormalna
Może dla mnie inni są nienormalni Oni dla siebie są normalni
Po co się zastanawiać nad normalnością On nienormalny, ona nienormalna
Czy życie normalne jest? Czy przyroda normalna jest?
Stworzyła gatunek ludzki na zgubę swą Jakby nie patrzeć przyroda toleruje nas
Dlatego kochajmy się, niech żyje normalność Niech żyje nienormalność
Bez tych urozmaiceń smutno by było Bądźmy nieraz nienormalni w normalności swej
A czy polityka normalna jest? Chyba nie. Człowiek uczciwy nie pcha się do polityki. A jeśli się już w niej znajdzie, to szybko uczciwość znika z duszy jego ustępując miejsce fałszywej moralności, łapówkarstwo. Dusza ich przejmuje charakter misiewiczów, macierewiczów, kaczyrewiczów, pawłowiczów, mazurkiewiczów, szydłowiczów, zielenkiewiczów i jeszcze wielu kombinatorów. A premie co sobie rozdają… to zwykłe łapownictwo dla tych, co marne wykształcenie mają ale stołki dostają za głosy dla „słusznej zmiany”. A ciemny naród (lepszy sort) – całe szczęście, że wielu nie daje się kupić – ochłapy dostając z pańskiego stołu i im oklaski dają, w dupę całują i się radują, że pracować nie muszą… są od tego uczciwi ludzie. Ludzie którzy podatki płacą, często w nędzy są, bo nieroby na ich plecach się bogacą. Uczciwi za miskę ryżu tyrają.
„Skończmy kłótnie między Polakami”
Pani Szydło jest w autokarze Zrobi wszystko co prezes każe
Ja jestem sobą ale dla innych nienormalna Może dla mnie inni są nienormalni Oni dla siebie są normalni
Po co się zastanawiać nad normalnością On nienormalny, ona nienormalna Czy życie normalne, przyroda normalna jest?
Przyroda stworzyła gatunek ludzki na zgubę swą Ale toleruje nas, dlatego kochajmy się Niech żyje normalność i niech żyje nienormalność
Kuszę Was abyście o seksie i o piwku myśleli Życie za jaja wzięli i czoło do góry wnosili Kark wyprostowali i przyjemność z seksu mieli
Życie jest zbytnio krótkie aby się zamartwiać Pijmy i bawmy się a smutki miejmy gdzieś Święta, Nowy Rok się zbliża… czas ucieka
Skończmy kłótnie między Polakami Nie dajmy się oszwabić Macierewiczom A też Misiewiczom
Szydło wyszła z worka, to z niej taka lalka Daje się prowadzić na sznurkach – dziwne czemu Toć i prostytutka się nawet stawia
Nie pozwala aby ją poniżano a dobrze płacono Chyba że alfonsa ma – cholera jego mać Co to znaczy?
Pani Szydło nie jest prostytutką ale politykiem Którą ktoś pociąga za sznurek I czyni co każe alfons to i jak prezes każe
Pani Szydło jest w autokarze Zrobi wszystko co prezes każe…
Jeszcze Polska nie zginęła Bo walczą o waszą i naszą wolność kobiety Jarosław to blokuje bo mu fujarka niekompatybilna jest z cipką
Kain zabił – historia lubi się powtarzać
Marsz, marsz kobiety – Jarosław dzieci Wam nie zrobi Co nam PiS-owska przemoc wzięła – na pewno cnoty naszej Jarosław nie Czerwoną błyskawicą odbierzemy też
Kain zabił – historia lubi się powtarzać
Marsz, marsz Kobiety O naszych dzieci wolność walczymy Aby nie rodzić bezmózgowe dzieci co klechy będą je gwałcili
Kain zabił – historia lubi się powtarzać
Marsz marsz kobiety – naszych praw nie oddamy Dudę co długopisem jest Pawłowicz żrącą sałatki i trybunał ukarzemy też
Kain zabił – historia lubi się powtarzać
Kaczyńskiego pod sprawiedliwy trybunał poddamy Ziobro za laptopa zniszczenie na sprawiedliwość oddamy My, kobiety o sprawiedliwość zadbamy
Kain zabił – historia lubi się powtarzać
Przejdziem Wisłę, przejdziem Wartę Przejdziem kobiet przez PiS-owskie pałowanie Są po temu odpowiednie przeciw PiS-owskiemu nagranie
Kain zabił – historia lubi się powtarzać
Przejdziem też po naszych bólu kręgosłupach Marionetek Kaczyńskiego pałowanie Kobieta chce być wolna, nie na mężczyzny do ruchania zawołanie
Kain zabił – historia lubi się powtarzać
Już tam ojciec do swej Basi pyta zapłakany -Czemu dałaś się tak pobić?… -Bo zmusiłeś mnie do tego związku… katolik bije też
Kain zabił – historia lubi się powtarzać
-Kochany ojcze – Basia rzecze – pragnę wolności… Nie za aborcję karalności kiedy bez mózgu we mnie dziecię gości Tylko sadysta chce aby kobieta rodziła potworności
Kain zabił – historia lubi się powtarzać
Marsz, Dąbrowski… dałeś nam tyle wolności, ale mam pytanie… -Czemu Kaczyńskiego na jego gębie tyle do życia złości? Tyle nienawiści do kobiet u niego na gębie gości?
Kain zabił – historia lubi się powtarzać
Basia dalej do ojca rzecze… – choć Kaczyńskiemu z litości źle nie życzy… Pomimo że staruch Kaczyński dla Polski zło czyni I wszystko czyni by naród Polski w Smoleńsk zamienić
Kain zabił – historia lubi się powtarzać
Basia do ojca kochanego rzekła -ojcze żegnaj… Chwyciła za karton z napisem… “Wypierdalaj dziadu” Marsz, marsz Polskie kobiety Polska też i nasza – wypierdalaj dziadu!!!
Kain zabił – historia lubi się powtarzać
Prawdziwy mężczyzna jest ten co stanie ku kobiety honorze Jeśli bijesz kobietę – spierdalaj potworze Przyjdzie czas, że ktoś za to po gardle nożem zejść z tego świata ci pomoże
Kain zabił – historia lubi się powtarzać
Marsz, marsz i ty mężczyzno który idziesz po kobietę aby ją bronić Bądź mężczyzną a nie policjantem co za srebniki pałuje kobiety A później kwiczy że go biją, o ochronę postuluje jak Bąkiewicz
Kain zabił – historia lubi się powtarzać
Marsz, marsz kobiety, olewajcie mężczyzn co biją kobiety Jeśli mężczyzna bije kobietę to znaczy że jest słaby A fiut mu nie staje bo przyzwyczajony do gumowej lali…
Kain zabił – historia lubi się powtarzać
Biją w tarabany -marsz, marsz!!!… – krzyczą poplecznicy PiS-u… Nic z tego… pochowali się ze wstydu obrońcy dawniejszych krzyży Smoleńskie krzyże zniknęły, niech żyje wolność, duma sortu drugiego…
Kain zabił – historia lubi się powtarzać
Kain zabił Abla tak jak Jarosław swego brata Lecha Kaczyńskiego To nie historia się lubi powtarzać – to ludzie historię powtarzają Jarek Lechowi odpowiednią instrukcję przekazał
Kain zabił – historia lubi się powtarzać
Marsz, marsz kobiety!!!.. o swoje prawa domagajcie się Niech nie rządzi Waszą macicą ni klecha ni Gojek też To Wasze kobiety życie – nie poddawajcie się
Dlaczego nieporozumienia drogą wciąż idą ludzie, wiedząc że nie mogą tą drogą zrobić niczego dobrego ani dla siebie, ani dla drugiego. Dla siebie nie zrobi… ale wydaje mu się że tak… i dlatego krzywdzi innych bo mu to satysfakcję daje. Lecz czy na pewno? Uważam że tak… ponieważ on ból zadając szczęśliwy jest. Lubi się znęcać, a nękanym pokazuje faka.
Dlaczego ból zadaje? Bo jest zazdrosny, że inni mają lepiej. To nie choroba psychiczna… ale zawiść i zazdrość.
Myślą, że znęcając się nad innymi są bohaterami… ale są zwykłymi skurwysynami którzy innym szczęścia zazdroszczą. Aby sobie psychicznie dogodzić, innych ciągle obrażają, dokuczają , poniżają.
Zamiast przychylności ból i przykrość nie zadawać popatrz w swoje serce i odpowiedz sobie
-czy to warto innym bólu stwarzać?
Sadysta biorący satysfakcję z bezbronnej osoby przed poniżaniem odpowie –
„Tak”… – to moje humoru poprawianie. A nawet orgazmu doznawanie.
Niestety… wielu z was odpowie także mi…
-“ból innemu daje mi satysfakcję, radość zaspokojenie nawet w seksie.
Tak, to oczywiste. Do póty do póki WAM ktoś nie zechce zadać bólu za to co wyście uczynili… prawa Kodeksie Hammurabiego mówią o tym jasno.
————————-
<Źródło
Przykłady prawne w Kodeksie Hammurabiego
§ 1 Jeśli ktoś kogoś oskarżył i rzucił nań podejrzenie o zabójstwo, zaś tego mu nie udowodnił, ten, kto go oskarżył, poniesie karę śmierci.
§ 22 Jeśli obywatel rabunku dokonał i został złapany, człowiek ten zostanie zabity.
§ 102 Jeśli kupiec dał agentowi handlowemu pieniądze jako pożyczkę bezprocentową, a on tam, gdzie poszedł, poniósł stratę, zwróci kupcowi kapitał.
§ 103 Jeśli podczas jego podróży nieprzyjaciel zabierze mu wszystko, co niósł, przed bogiem przysięgnie i będzie uwolniony.
§ 128 Jeśli obywatel żonę sobie wziął, a umowy z nią nie zawarł, kobieta ta nie jest jego żoną.
§ 153 Żona, która dla poślubienia drugiego mężczyzny kazała zabić swego męża, ma zostać wbita na pal
§ 195 Jeśli syn ojca swego uderzył, rękę utną mu.
§ 196 Jeśli obywatel oko obywatelowi wybił, oko wybiją mu.
§ 197 Jeżeli kość obywatel złamał, kość złamią mu.
§ 198 Jeśli wyrwał oko poddanego albo złamał kość poddanego, zapłaci jedną minę srebra.
§ 199 Jeśli wyrwał oko niewolnika innej osoby albo złamał kość niewolnikowi innej osoby, zapłaci połowę ceny jego kupna.
§ 200 Jeśli obywatel ząb obywatelowi równemu sobie wybił, ząb wybiją mu.
§ 205 Jeśli niewolnik obywatela w policzek obywatela uderzył, ucho mu utną.
§ 221 Jeśli lekarz kość obywatela złamaną wyleczył lub mięsień bolący uzdrowił, ranny lekarzowi 5 szekli srebra da. (1 szekiel to około 10,5g.)
§ 218 Jeśli lekarz obywatelowi operację ciężką nożem z brązu wykonał i spowodował śmierć obywatela lub łuk brwiowy obywatela nożem z brązu otworzył i oka obywatela pozbawił, rękę utną mu.
§ 229 Jeśli budowniczy wybudował komuś dom, a dzieła swego nie wykonał trwale i dom, który wybudował, zawali się i zabije właściciela, budowniczy poniesie karę śmierci.
Kodeks Hammurabiego, To jeden z najstarszych kodeksów świata, wydany ok. 1792–1750 p.n.e. przez władcę babilońskiego Hammurabiego, który starał się zunifikować i usystematyzować obowiązujące prawa.
Prawo talionu, kara talionu, talion, lex talionis (łac.talio “odwet”, od talis “taki sam”) – historyczna zasadaprawa, wyrażająca jego sprawiedliwość, według której sankcja była identyczna ze skutkiem przestępstwa. Znana z obrazowej, starożytnej sentencji oko za oko, ząb za ząb.
Tablica 8,2 si membrum rup(s)it, ni cum eo pacit, talio esto (jeśli ktoś pozbawił drugiego części ciała i nie zawarł z nim ugody, niech zostanie wykonane na nim prawo talionu). Ugoda (pactum) zobowiązywała sprawcę do zapłaty odszkodowania w uzgodnionej wysokości. Kara za złamanie kości była ustalona ustawowo, wedle Tablicy 8,3 wynosiła 300 asówza wolnego i 150 za niewolnika (płatnych do rąk właściciela)
<Źródło Źródło>
—————————-
———————–
Czarna mafia w sukmanach KK przywłaszczyła sobie prawo – plagiat –
STARY TESTAMENT – Księga Wyjścia jest podróbką. Plagiatem ściągniętym z Kodeksu Hammurabiego. Czarna mafia zrobiła plagiat, tak samo jak przywłaszczyła wierzenia ludów które nazywa pogańskie. Zmieniła tylko nazwy. Przejęła wierzenia od pogan, nie mogąc “nawrócić” na swoją wymyśloną wiarę.
🔥🔥🔥🔥👌 Kto pyta nie błądzi Kto silny ten rządzi Kto głupi ten pieprzy Kto pierwszy ten lepszy
💀
Lato… piękny, słoneczny dzień. Robiąc zakupy zauważyłam ją jak wychodzi ze sklepu. Była piękną dziewczyną, miała na sobie obcisłe dżinsy i bluzeczkę z krótkim rękawem. Miałam 39 lat ona 27, bardzo mi się podobała. Zawsze mijając ją na ulicy, widząc w sklepie kiedy na nią patrzyłam podniecała mnie. Czułam zauroczenie, pożądanie a może miłość? Nie, nie, nie… to nie miłość, nauczyłam się odróżniać kiedy co czuję… Nie ważne zwał jak zwał, ważne że kiedy ją widziałam euforii narkotycznej doznawałam. Rozum szeptał że w moim wieku mogę tylko na nią popatrzeć, ale podświadomość przecherska szeptała całkiem co innego, kusiła bym ją zaczepiła…
Krótko po niej też wyszłam ze sklepu. Stanęła przy światłach ja obok niej. Spojrzała na mnie, uśmiechnęła się. Spytałam się czy niezbyt za ciężkie ma zakupy… szkoda tak ładnej panienki by dźwigała ciężary. Uśmiechnęła się ponownie i powiedziała -Nie jest mi ciężko. Światła zmieniły kolor… ruszyłyśmy.
Postanowiłam wybrać się ze znajomą do Pubu. Było po dwudziestej pierwszej… tłok, na dobre się zaczął, podeszłam do barku po piwko.
-Witam – usłyszałam znajomy głos, gęba uśmiechnęła mi się od ucha do ucha.
-Aaaa… – zająknęłam się -witam. Nie sądziłam że spotkam ją w lokalu dla mniejszości.
-Piwko? – spytałam
-Nie, dziękuję… nie wypada
-E tam gadanie
Postawiłam jej piwko i grzecznie przeprosiłam – znajoma na mnie czekała. Bawiłam się dobrze. Nie umiem tańczyć, ale lubię popatrzeć jak foczki fajnie się poruszają…
Ruszyłam po następne piwka. Stoję przy barku, nagle czuję muśnięcie… odwróciłam głowę. Stała radośnie uśmiechnięta. Odwróciłam się do niej przodem, delikatnie oparła się o mnie – uffF… gorąco mi się zrobiło.
Powoli położyłam rękę na jej prawym pośladku, był bardzo miękki a zarazem jędrny, pod wpływem dotknięcia naprężył się. Położyła mi głowę na ramieniu, zrobiło się bardzo przyjemnie, nagle podniosła główkę, odsunęła… kupiła piwko… odeszła bez słowa.
W głowie mi się zakręciło, nie wiem czy z podniecenia czy od piwa a może jej niezrozumiałe zachowanie tak na mnie podziałało? Postanowiłam wrócić do domu. Kupiłam jeszcze po szklance piwa sobie i znajomej, która zaczęła ze mnie żartować że jak zwykle ręce nie potrafię przy sobie trzymać. Spytałam czy chce iść do domu, powiedziała że wróci taksówką i mam się nie martwić… pożegnałam ją i wyszłam z lokalu.
Świeże, ciepłe powietrze trochę mnie otumaniło… przystanęłam. Ponownie powolutku ruszyłam do domu. Szłam rozmyślając o zajściu, uśmiechnęłam się do siebie, nawet nie znam jej imienia. Nagle usłyszałam za sobą przyspieszone uderzenia obcasików… szybkie puk puk puk. Wśród ciszy nocnej piękny rytm echowi nadawały puk puk puk. Jakaś laska widocznie do domu się spieszy – pomyślałam. Tupot kroczków zbliżał się. Odwróciłam się powoli… to Ona! Zbliżała się, czułam jak serce mi wali.
-Cześć – patrzyła się na mnie a w oczach zabłysły gwiazdki. Jej anielski uśmiech moje serducho do apopleksji radosnej prawie doprowadził.
-Idziesz do domu?… – moje pytanie było raczej twierdzeniem. Uśmiechnęła się -Przecież wiesz czego chcę, tego co ty – odpowiedziała. Przez głowę przeleciało mi tysiąc myśli, jednak wiedziałam czego chcemy.
Zaproponowałam pójście do mnie na działkę.
Szłyśmy trzymając się za ręce w milczeniu. Noc była piękna, byłam zadowolona że zamiast nad ranem, to o pierwszej wyszłam z Pubu. Nie wspominając, że może gdybym wyszła nad ranem, to byłabym mało co trzeźwa no i prosto do domu bym poszła… przed tym odprowadzając znajomą i może gdzieś po drodze bym ją tuliła, a moja młoda towarzyszka nie wyszłaby za mną.
Gwiazdy… hmmm… ech, gdy się na nie patrzy w momencie szczęśliwej chwili, to wydają się najpiękniejszym cudem wszechświata.
Działka… szłyśmy, szłyśmy i doszłyśmy… Pieski najpierw zaczęły ujadać… słysząc mój głos ujadanie zamieniło się w radosne popiskiwanie. Lubię ten dźwięk radości.
Zapaliłam świeczki, zrobiło się miło. Włączyłam radyjko, spytała czy może się opłukać. Warunki niezbyt ekstra, ale umyć się trzeba, tym bardziej że parno było i pot z nas się lał. Doprowadziłam się do porządku, przygotowałam jej wodę i wygodnie rozłożyłam na fotelu.
Cholernie zaczęło mnie suszyć, pomyślałam że i laseczce będzie chciało się pić i jeść. Wzięłam Ramzesika (mój rottweiler – niestety już nie żyje) i poszłam do nocnego sklepu. Po powrocie stwierdziłam, że moja księżniczka śpi. Przykryłam ją kocykiem, usiadłam w fotelu, piwko wypiłam… usnęłam.
Obudziło mnie lekkie muskanie po policzku, ustach. Myślałam że mucha… machnęłam ręką i uderzyłam w twarz… na szczęście w swoją. Ładnie zaczyna się dzień, leję się po twarzy. Moja towarzyszka pięknie zaczęła się ze mnie śmiać. Przyniosła śniadanko przygotowane z artykułów, które przyniosłam w nocy, usiadłyśmy koło siebie. Śniadanko było pychota – nie ma to jak ci kobietka poda…
Wstała, sprzątnęła z ławy. Podeszła, popatrzyła zalotnie…
-Wiesz, myślałam że będziesz na mnie czekać, a ty sobie poszłaś – spojrzała na mnie z kokieteryjnym wyżutem. Uśmiechnęłam się, wytłumaczyłam że poszłam po piwko i jedzonko. Usiadła na mnie okrakiem i mocno się przytuliła. Zdjęłam bluzeczkę, biały, koronkowy staniczek uśmiechnął się do mnie. Zaczęła wodzić po mym policzku palcami, przeszła do szyi muskając delikatnie przesuwając się do karku. Zrobiło się gorąco, dreszcz podniecenia mnie ogarną. Uwielbiam takie momenty. Zdjęłam jej stanik. Piersi jak gruszeczki, sutki sterczące. Głupia myśl przeleciała mi przez główkę… jak one będą wyglądać gdy będzie miała czterdziestkę? Mimowolnie uśmiechnęłam się do wyobraźni o trochę wiszących piersiach. Każde lubię, wszystkie są stojące kiedy kobieta na czworakach… mrrr a jak jeszcze tyłem do nas… z wypiętymi krągłościami…
Jej ciepłe ciało to mało powiedziane, ciało gorące przyprawiło o zawrót głowy. Odchyliłam ją do tyłu, lekko uniosła dupcię do góry… zdjęłam z niej dżinsy… ukazały się białe, koronkowe majtki.
Przez majteczki zaczęłam masować ciupulkę, delikatnie masując przy tym jej piersiątka języczkiem. Pupcia rytmicznie zaczęła się poruszać, uwielbiam te ruchy kobiece. Mrrr… majteczki zrobiły się mokre (zauważyłam, że kobiety szybciej mokre się robią, kiedy najpierw przez majteczki są gładzone, może dlatego że materiał daje miły dotyk na łechtaczkę) delikatnie je zsunęłam… ostatni bastion zaporowy broniący muszelkę rozkoszy. Delikatnie gładzę jej niunię, ona przechylona do tyłu. Ostrożnie wstałam, tak by jej ciało położyło się na tapczanie. Nachyliłam się, wsadziłam jej dwa palce… zaczęłam penetrować wnętrze, tuż za łechtaczką. Pojękiwała z rozkoszy (trzeba umieć rozróżnić pojękiwanie z rozkoszy od jęczenia z bólu, a i odróżnić czy panienka nie udaje). Była jeszcze dziewicą (poczułam to, kiedy głębiej wsunęłam palce, z tego też powodu starałam się być bardzo delikatna).
(Można by rzec, mały dylemat z tą cnotą. Mam nadzieje że po przygodzie z kobietą, nie zaniecha próby kontaktu mężczyzną. Wolałabym żeby przeze mnie nie zniechęciła się do nich. Młoda jest, no ale satysfakcję miałam że chciała bym ją spenetrowała zanim ją facet ruszy. Ale ma już 27 lat i jeśli nie miała mężczyzny do tej pory, to widocznie nie chce. Pytać nie chciałam, sama ten temat nie poruszyła).
Jej sutki stały się twarde jak kamienie, zaczęłam delikatnymi ruchami gładzić jej ciało. Ręce podsunęłam pod pośladki, delikatnie unosząc do góry… jednocześnie zanurzyłam się między uda.
Gorąco. Po chwili byłyśmy całe zlane potem, lecz nadal nie odpuszczałam. Ona wiła się, ja ją mocno trzymałam… chociaż to nie było takie proste ze względu na spocone ciało. Przestałam na chwilę i wzięłam ją od tyłu, jej piękna pupa bardzo mnie podnieciła.
Delikatnie masuję rowek (nie próbując ingerować w pupcię, dlatego że byłoby to dla niej zbyt mocne podniecenie, a nie chciałabym by swoje zbliżenia zaczynała od drugiej dziurki) druga ręka dotyka łechtaczki. Soczek spływał po ręce… delikatnie języczkiem przeciągnęłam po szpareczce. Położyłam ją na plecy… Ach ta łechtaczka… Ssałam ją i bawiłam się wargami, jednocześnie pijąc soki. Poczułam że zaraz będzie szczytować, mocniej przycisnęłam jej skarb do ust, jednocześnie mocniej i szybciej zaczęłam pracować języczkiem, trzymając ją mocno by mi nie uciekła z punktem łechtaczki, poczułam pulsowanie, naprężyła się…
Uspokoiła się stopniowo, powolutku. Uniosłam się i delikatnie zaczęłam paluszkiem masować jej pulsującą rozkosz (nie zawsze po minetce kobieta dozna całkowitego orgazmu), dreszcze miotały jej ciało, łechtaczka gorąca, pulsująca jak wulkan który ma zaraz wybuchnąć. Powoli zaczęła się uspokajać, nachyliłam się by spijać gorącą lawę. Położyłam się na jej łonie. Powolutku zaczęła gładzić mnie po głowie, szepnęła -dziękuję. Nic nie odpowiedziałam, byłam zadowolona i szczęśliwa.
Obudziła mnie późnym popołudniem, ogarnęła domek, była w sklepie… zrobiła bułki z szynką i podała piwko.
Wiedziałyśmy, że cała noc będzie nasza, a jej cnota moja…