INTERNETOWE MAKABRESKI
Czyli, co w internie chodzi…
Czyli, co w internie chodzi…
“Czas – życie – śmierć”
Czas rozrywa życie na drobne banały
Na chwile dobre, czasem złe
Czasem wesoło, nieraz smutno jest
Co jest dobrem a co złem każdy z osobna wie
Ktoś idzie w kierunku dobra ktoś w kierunku zła
Nie od nas też zależy jak umrzemy i nie tak jak pragniemy
Ale wybór od nas zależy jaką drogę wybierzemy
Z takim tobołkiem doświadczeń żyć będziemy
Ktoś jest kto nam w życiu pomoże lub życzy źle
Ale jedno pewne jest…
Od nas zależy kto będzie na ostatniej naszej drodze
Kto zapłacze, kto się ucieszy z naszej śmierci
Kto splunie przy grobie, kto będzie nas przeklinać
Kto dobre o nas słowo powie, będzie nas dobrze wspominać
O zwierzątkach też trzeba pamiętać. One dawały nam radość, uśmiech na twarz “naklejały”. Smuciły się razem z nami też. Pamiętaj i w sercu mniej.
“Możesz się śmiać ze mnie bendzwale”
Dziś ja mam ochotę rozerwać się na strzępy
Mój szczurek poszedł w nicości zakręty
Możesz się śmiać ze mnie bendzwale
Że opłakuję zwierzątko mojemu sercu doskonałe
Życzę ci aby ciebie tak opłakiwano
Kiedy nawet ktoś psinę traci doskonałą
Ale ty nigdy tego nie doznasz
Zdechniesz samotny nawet pies cię nie oleje
———————————————————–
Nie mogłam znaleźć kto autorem tego wierszyka jest, ale piękny jest:
“Odtwórzmy w pamięci te piękne dni
Gdy Oni z nami przez życie szli
Gdy ich futerko ciało nam grzało
A merdanie ogonkiem serce radowało
Niech takie wspomnienie zawsze jest z nami
By nigdy nie czuli że są tam sami !”
<autor nieznany>
———————— ———————————–
Też wiele zwierzątek w sercu mam, każde ma u mnie miejsce.
„Szczęśliwi Ci, co zwierzątka mają”
Nieraz siadasz o zmroku… mokre oczka masz
W sercu drży niepokój
Wydaje Ci się smutny, zły ten świat
Nie martw się …piesek, kotek, szczurek
Ogonkiem otrze Ci łzy
Dusza Twoja będzie mocna
W sercu zawita wiosna
Przez życie dalej pójdziesz radosna
“Bajeczka o Wiośnie i Lecie” -Z cyklu „Bajeczki do poduszeczki”
Bajeczka pt. “Bajka o tym, dlaczego kotki łapią myszki” została napisana dla przesympatycznej pani poznanej na portalu społecznościowym. Ot, po prostu poznałam na portalu przesympatyczną panią, która kocha kotki. Serduszko ją bolało kiedy Jej kotek odszedł do innego wymiaru egzystencji. Kiedyś mój kanarek też odszedł i napisałam dla niego to:
„Ku pamięci kanarka mego”
Odszedłeś tak cichutko
już nie usłyszę cię raniutko,
trzepot skrzydełek mnie już nie obudzi.
Twe trele nie zagoszczą już w mym uchu,
wody, jedzonka ci nie podam,
smutna ma dalsza droga.
Pamiętajmy, że póki o kimś pamiętamy on jest z nami. Mamy listopad listopad. W Polsce jest to dzień pamięci o bliskich, o tych co odeszli. O każdym różnie wspominamy – o złych ludziach nie wspominamy – kto przewiną się przez nasze życie, kto przeciął nasza drogę którą idziemy. Niektórzy głęboko w sercu nam zagościli i o niech pamiętamy, o innych nie chcemy wspominać. Nawet się cieszymy że odeszli i więcej na drodze nam nie staną. Jaki ktoś do nas miał stosunek, jak nas traktował tak go szanujemy, lub nie.
„Czas – Życie – Śmierć”
Czas rozrywa życie na drobne banały
Chwile dobre, chwile złe
Coś jest dobre, coś jest złe
Każdy z osobna wie co jest dobrem, co złem
Ktoś idzie w kierunku dobra ktoś w kierunku zła
W końcu każdy swój rozum ma
Wybór od nas zależy jaką drogą pobierzemy
Z takim tobołkiem doświadczeń żyć będziemy
Często nie od nas zależy jak umrzemy
I nie zawsze tak jak pragniemy
Jak życie przejdziesz taki pogrzeb będzie
Kto stanie nad naszym grobem i zapłacze lub ucieszy
Wracając do bajeczki. Kiedy znajoma w/w poprosiła bym napisała jakąś bajeczkę o kotku i myszce, nie miałam koncepcji… Wena mi zwiała. Najczęściej to robi na wiosnę, ale wolała wtedy widocznie w kąciku u kogoś innego za zapieckiem przysiąść. Wówczas, kiedy przeglądałam zapiski… bajkach “Bajeczka o Wiośnie i Lecie” “wpadła” przed oczy. Na szybko zrobiłam korektę, więc bajeczki są takie same a inne. Miłego czytania życzę.
„Bajka o Wiośnie i Lecie”
Dawno, dawno temu kiedy bramy Brandenburskie zamykano na zatrzaski, a zamykał je niski jegomość wysokiego wzrostu, na miękkim kamieniu siedziała młoda staruszka i nic nie mówiąc rzekła…
-Jak wieść straszna niesie, a może nie straszna? Za górami za lasami daleko, a może bliżej? mieszkał okrutny czarownik, co był bardzo złośliwy i różne psikusy sprawiał ludziom i zwierzętom. Miał on przepiękną córkę, Wiosna było jej na imię.
Mieszkał on w strasznym zamczysku, a może w małym zamku? U podnóża zamczyska leżała wioska, dalej rozpościerało się błękitne jak niebo jezioro. Było tam biednie, ale ludzie byli dla siebie bardzo życzliwi.
Mieszkał w biednej chatynce na skraju wioski młodzieniec niespotykanej urody, który często przechadzał się nad brzegiem przejrzystej toni. Na imię było mu Lato.
Pewnego dnia ów młodzieniec nie mając nic do zrobienia, szedł z wolna zamyślony. Czuł że coś mu brakuje do szczęścia, lecz nie potrafił tego określić. Było to coś tak zwiewnego, ulotnego… że nie potrafił tego uchwycić. Nagle w uszach zadźwięczało mu coś, jak delikatny dzwoneczek. Przystaną, rozejrzał się… Cud, cud natury pryskał we wodzie o przepięknej urodzie śmiejąc się perliście.
Stanął oniemiały, patrzył oczarowany. Pokochał w jednej chwili niewiastę, co pluskała się w wodzie moi mili. Niewiasta go nie spostrzegła i z wody naguteńka wybiegła wpadając prosto w jego ramiona. Zadrżała cała i się w Nim zakochała.
Ojciec jej straszny tyran-czarodziej zakazał miłości do Lata niebodze.
Spotykać się nie mogli, ale miłość była tak wielka, że była straszna ich udręka… Czarownik nie mogąc znieść tej miłości, zamienił córkę w coś nieznane, nie opisane. Kiedy ktoś ją obaczył, dla każdego była czymś innym.
Ale jak to w każdej bajce bywa, nadzieja przybywa. Chrzestna matka nieszczęśnika usnuła plan, by ulżyć cierpieniu chrześniakowi kochanemu i rzuciła czar na niego, a i odmieniła kochaną jego z czegoś niewiadomego… w porę roku. Zrobiła to, by ulżyć ich cierpieniu i raz do roku o jednej porze szczęśliwie spędzali chwile.
Tak więc od tamtej pory… od marca do czerwca Wiosna nadchodzi piękna i radosna. Wie że spotka swego kochanka, który jest jak chałka rumiana, bo z nim przychodzi słoneczko złocone złotem i coraz jaśniej świeci. Raduje się rumianek co woń piękną roznosi, zakwitają kwiatki kolorowe radośnie do słońca główki machające. Sasanka, przylaszczka, mlecz nieśmiało swe żółte kwiatki rozchyla. W ulu zaczyna się wrzawa… to rój pszczół budzi się, swe czułki rozchyla. Bąk kosmaty, gruby niedługo przywita nas basowym buczeniem. Zaczną złocić się dojrzałe kłosy i maki w falującym zbożu. A Wiosna… ta piękna zmysłów podnieta zaprowadzi nas do nieba rozkoszy. Każdy o tej porze miłości swej szuka i każdy ją znajdzie… Wiosna już nie szuka.
Tak więc raz do roku radość wszyscy mają, że Wiosna i Lato się spotykają.
——————————————–
A to bajeczka druga, kotek do Ciebie oczkiem mruga.
“Bajka o tym, dlaczego kotki łapią myszki”
Dawno, dawno temu kiedy bramy Brandenburskie zamykano na zatrzaski, a zamykał je niski jegomość wysokiego wzrostu, na miękkim kamieniu siedziała młoda staruszka i nic nie mówiąc rzekła…
-Jak wieść straszna niesie, a może nie straszna? Za górami za lasami daleko, a może bliżej? mieszkał okrutny czarownik, co był bardzo złośliwy i różne psikusy sprawiał ludziom i zwierzętom. Miał on przepiękną córkę, Mysia było jej na imię.
Mieszkał on w strasznym zamczysku, a może w małym zamku? U podnóża zamczyska leżała wioska, dalej rozpościerało się błękitne jak niebo jezioro. Było tam biednie, ale ludzie byli dla siebie bardzo życzliwi.
Mieszkał w biednej chatynce na skraju wioski młodzieniec niespotykanej urody, który często przechadzał się nad brzegiem przejrzystej toni. Na imię było mu Mruczek. Pewnego dnia ów młodzieniec nie mając nic do zrobienia, szedł z wolna zamyślony. Czuł że coś mu brakuje do szczęścia, lecz nie potrafił tego określić. Było to coś tak zwiewnego, ulotnego… że nie potrafił tego uchwycić. Nagle w uszach zadźwięczało mu coś, jak delikatny dzwoneczek. Przystaną, rozejrzał się… Cud, cud natury pryskał we wodzie o przepięknej urodzie śmiejąc się perliście.
Stanął oniemiały, patrzył oczarowany. Pokochał w jednej chwili niewiastę, co pluskała się w wodzie moi mili. Niewiasta go nie spostrzegła i z wody naguteńka wybiegła wpadając prosto w jego ramiona. Zadrżała cała i się w Nim zakochała.
Ojciec jej straszny tyran-czarodziej zakazał miłości do Mruczka niebodze.
Spotykać się nie mogli, ale miłość była tak wielka, że była straszna ich udręka… Czarownik nie mogąc znieść tej miłości, zamienił córkę w myszkę. Ale jak to w każdej bajce bywa nadzieja przybywa. Chrzestna matka nieszczęśnika usnuła plan, by ulżyć cierpieniu chrześniakowi kochanemu i rzuciła czar na niego, lecz błąd popełniła i w kotka go zamieniła. Od tamtej pory kotek goni myszkę, by miłość jej wyznać lecz ona nieboga boi się wielkiego kota…
Smutna ta bajeczka się kończy. A może kiedyś kot złapie myszkę mała, i stworzą parę doskonałą? Bo jak to w bajkach bywa… cuda się zdarzają i nam radość dają.
Koniec bajeczki do poduszeczki, bo życie to nie bajka tylko dymajka-przeplatanka… są narodziny i śmierć, niestety bo taki porządek rzeczy jest.
„Pamięć o przyjacielu”
Kiedy przyjaciel odchodzi
Nieważne czy to ptak czy ssak
Serce boli Łza się toczy
Zaduma nadchodzi
Na nas przyjdzie czas
Więc żyjmy tak
By też po nas płakano
W sercach chowano
Nigdy nie zapomniano
————————————————–
Zaczynam nie lubić następnych świąt. Dziś 1 listopada 2008 r. Śmierć, to ona decyduje kto na świat przychodzi, ona decyduje kto z niego duszą uchodzi. Pamiętać o tych co umarli powinno się pamiętać cały rok, a nie tylko na Zaduszki. No, chyba ze był złym człowiekiem, to won z mojej duszy. Tak, i znowu powrót do śmierci.
1 listopad – ktoś się bawi ktoś się smuci
Przejścia mamy rożne, każdy z nas coś swego smutnego ma i swój bagaż życiowy niesie. Przechodzi lub przejdzie niejedno zmartwienie, smutek, utrapienie, ale najbardziej boli śmierć osoby nam bliskiej. Jeśli wiemy, że ktoś umrze i jesteśmy na to przygotowani, mniej boli (moje prywatne zdanie). Czemu tak myślę? Otóż, wiedząc i czekając na śmierć możemy się pożegnać z osobą odchodzącą, lub my odchodząc mamy spokój że wszystko załatwiliśmy, lecz nagłe umieranie bez przygotowania? Tak nie powinno być, a jednak śmierć lubi z nas kpić, lecz to my po części jej pomagamy. Już w naturze tak było, jest i będzie… że życie daje radość a śmierć smutek. Tak już w życiu jest że nieszczęście ze szczęściem w parze jest. Śmierć – czy warto o niej wspominać, myśleć? Myślę że warto pisać i mówić o niej. Nie straszyć nią (nie chodzi mi o Halloween). Ci, co bliżej jej są, i akceptują nie smucą się że ktoś odszedł, wie że śmierć to odpoczynek. My, Polacy tragedię robimy ze śmierci. Na pogrzebie, cmentarzu przedstawienie kto większy wieniec da, czyj pomnik ładniejszy. Jeśli chodzi o mnie, to cierpię, ale nie dlatego że mama umarła, ponieważ prędzej czy później to by się stało – gotowa na to byłam… Tak, cierpię ale dlatego, że odeszła bo skurwiel życia jej pozbawił… Gotowa byłam na to że odejdzie, lecz nie gotowa na nagłą śmierć.
„Ach śmierci Ty moja”
Ach śmierci Ty moja
Na cierpienie żywych stworzona
Czy ty powinnaś być?
Na pewno tak
Szacunek do Ciebie mam
A może to tylko strach
Czy to mój strach, lęk przed Tobą?
Może tak… bo mi życia żal
Staram się o odejściu mamy myśleć, jakby pojechała w dłuższą podroż, że stanie zaraz w drzwiach. Staram się?… ech po co się okłamywać. Ale, też zastanawiam się czemu w Polsce to święto jest tak ponure i smutne, mało optymistyczne, szare i jak już wspomniałam na grobach prześciganie się kto da większy świecznik, okazalszy kwiat. Mam momentami wrażenie, że niektórzy tylko raz na rok przy tym święcie przypominają sobie, że muszą iść na cmentarz a przecież trzeba pamiętać o tych co odeszli na zawsze (chyba, że to był człek skurwiel i chwała bogu że odszedł)…
Czemu w Polsce smutno obchodzimy dzień zmarłych?… – wiem, głupie pytanie. Święto – jest to wspomnieniem o tych co odeszli, tęsknota za nimi.
Ale na przykład w Meksyku święto to jest obchodzone radośnie. Jest radość że spotkamy ponownie z krewnymi, znajomymi którzy odeszli. Święto dla nich jest okazją do ponownego spotkania ze zmarłymi przyjaciółmi, znajomymi, krewnymi…
Mieszkańcy Ameryki Centralnej lubią świętować rodzinnie, kolorowo, tańcząc i śpiewając przez wiele dni. El Día de los Muertos czyli Dzień Zmarłych to jedna z najlepszych okazji do hucznych zabaw i festynów. W Gwatemali odbywa się wyścig konny ku czci zmarłych dzieci, a tym którzy odeszli puszcza się latawce. W Ameryce Halloween. My Polacy w okresie Święta Zmarłych uczestniczymy przy grobach naszych bliskich aby wzbudzić pamięć o nich ale ze smutkiem. Ot, co kraj to obyczaj.
Strach przed śmiercią czemu jest? Sami tworzymy ten lęk. Ja nie boję się jej, ale boję się tego, że nie zdążę czegoś załatwić zanim po mnie przyjdzie. Zastanawiam się, czemu jest lęk przed zmarłymi. Może dlatego, że żywego można zabić a martwego nie. A jeśli jesteśmy bezradni w stosunku do czegoś, i tego nie rozumiemy, boimy się niszczymy,zabijamy. W naszej kulturze, od małego jesteśmy straszeni wiecznym potępieniem, nie jesteśmy przywykli do widoku nieboszczyka.
A jak miło by nam się odchodziło z tego świata wiedząc, że co roku ze śpiewem i wypitką przyjdą do nas krewni, znajomi.
Wszystko umrze. Wszystko co się urodziło musi umrzeć lub ulec zniszczeniu, tak musi być. Każdy kij ma dwa końce, wszystko ma swą przeciwność. Nic nie może być wieczne. To co się rodzi umiera, co powstało ulegnie zniszczeniu. A może za ostro napisane – zniszczeniu… lepiej zabrzmi – odradza się w innej postaci. Nawet kosmos przechodzi swoje zmiany, coś się rodzi coś gaśnie, ale jednak dalej jest.
Czy jest coś takiego jak nicość? Dla nas żywych coś się kończy, wstępujemy w nicość, nic nie ma, dla nas nie istniejemy ale istniejemy w sercach bliskich, w pamięci pokoleń w zależności kim byliśmy. Czy reinkarnacja istnieje? Któż to wie… może zgniatając akurat karaluszka, powinniśmy się zastanowić czy nie zabijamy cioci? Ja wolę wierzyć w reinkarnację niż w to, że jako rozkładające szczątki wstanę z grobu na „Koniec świata”, i będę paradować jako kościotrup, czy rozkładające, śmierdzące ciało aby stanąć po prawicy lub po lewicy. Rany, toć to wstyd tak paradować z oczodołami pustymi. Uwierzę prędzej w to, że po śmierci przejdę w inne istnienie. Ot, zrzucam ubranko które zostaje zakopane lub spalone i ubieram następne. A jakie będzie? Ponoć takie, na jakie zasłużymy za życia.
Z czym byśmy mogli porównać śmierć? Może z wdechem, i wydechem powietrza. Mamy w płucach co potrzebne nam do życia, po chwili tego brak. A może jest jak jawa czy sen. Sen uważam za brata śmierci. Jest potrzebny do życia i egzystencji. Jawa? Jawa po to jest, abyśmy mogli korzystać z tego, co natura nam ofiaruje. Stwórca skonstruował nam tak byt, że wszystko ma swoją parę. Jeśli nie wszystko, to 99%. Jednak my nie potrafimy z tego korzystać, co natura nam zaofiarowała. My jako istota myśląca, niszczymy wszystko po drodze co napotkamy.
“…i tak to życie nasze trwa”
jedni się rodzą drudzy umierają
ciągle miedzy początkiem a końcem trwamy
ciesząc się każdym szczęśliwym dniem
wspinamy się po to co chcemy
lub innym krzywdę, nóż cierpienia w serce zadając
wrednie, radośnie jak hiena się uśmiechając
z radością patrzymy na przyszłe dni
lub łzami z niepowodzenia się zalewamy
w choroby, apatie, depresje popadamy
i tak to życie nasze trwa
czemu jeszcze gatunek ludzki trwa?
to cud natury, natura cierpliwa jest… ludziom szanse da
czy aby na pewno natura szanse nam da?
matka nasza ziemia litościwa jest
lecz wszystko ma swe granice
jeśli z byt brutalnie zmienimy jej oblicze
jeśli będziemy nie fer z nią grać ona w kość nam da
cierpliwość skończy się – ludzkości w zadek kopa da
Dlaczego nie mówimy o śmierci jak o czymś przyjemnym?… przecież to tylko dłuższy sen, a przecież lubimy spać. Dla mnie sen, to moje drugie imię. Uwielbiam leniuchować, nie lubię jak ktoś mnie budzi. Sen to moja kwintesencja mojego istnienia.
Często zadaję sobie pytanie „dlaczego ze śmierci robimy Tabu? To samo jak seks i przyjemności życia dla niektórych jest Tabu, czemu? Wiele wychowanie i w jakiej kulturze jesteśmy wychowani na to wpływa.
„Oda do śmierci”
O Śmierci!
Sposoby wymyślasz jak zabrać do siebie
Lecz pragnienie życia mocniejsze
Nie chętnie lgniemy do ciebie
O Śmierci!
Nie możesz dosięgnąć przez naturę
Nasyłasz wytwór ludzkich wynalazków
Prędzej czy później swoje dostajesz
O Śmierci!
Twa siostra życie często opłakuje dzieci
Inaczej nie będzie… miłość, dobro, życie
Wszystko ma swe odbicie
O Śmierci!
Kochasz wszystkich, zabierasz do siebie
Wszechmocna jesteś składam Ci hołd
Przyjdzie czas że i ja trafię do Ciebie
Śmierć, to ona decyduje kto na świat przychodzi i w nim na dłużej ostanie, ona decyduje kto z niego duszą uchodzi. Tak, właśnie taka jest śmierć, lecz to nie jest jej wina, taką role od natury dostała. Śmierć siostrą życia, na pewno nie bliźniaczką, czyżby? A może to istota w jednej osobie. Ona decyduje kto na świat przychodzi, ona decyduje kto z niego duszą uchodzi. Ale to nie ważne czy w jednej czy w dwóch to zjawisko istnieje, nie nam dociekać. Już w naturze tak było, jest i będzie, że życie radość, śmierć, smutek daje. Tak już w życiu jest, że nieszczęście ze szczęściem w parze jest.
„Listopad”
W sercu płacz tęsknoty zaszeleścił
Oni odeszli, my jesteśmy – pamiętajmy o nich
Listopad, miesiąc zadumy, tęsknoty, rozpaczy
Pochylmy czoła nad tymi co odeszli
A jednak są między nami
Koleżanka, kolega, przyjaciel, przyjaciółka
Mąż, żona, kochanek, kochanka
Brat, siostra, szwagier, szwagierka
Teść, teściowa, dalsza i bliższa rodzina
Wiele lat, dni, godzin, minut, sekund
Spędzili z nami, radości nam dali
Za to ich kochamy
W sercu płacz tęsknoty zaszeleścił
Oni odeszli, my jesteśmy – pamiętajmy o nich
Może zanudzam troszkę o śmierci, ale dlaczego ze śmierci robimy Tabu? Tabu też robimy ze seksu, z przyjemności życia. Życie bez seksu to jak rurka bez kremu, jak chleb bez masła czy alkohol bez procentów. Przyjemności życia dla niektórych jest Tabu, czemu? Ogromny wpływ na to, jacy jesteśmy i jaki stosunek mamy do różnych rzeczy ma wychowanie i w jakiej kulturze jesteśmy wychowani. O śmierci też nie lubimy rozmawiać, a czyż nie lepiej być gotowym na nią?
Czemu ze śmierci robimy Tabu? Może lepiej jak są rozmowy o niej, to i łatwiej nam odchodzić będzie. Chyba że ktoś nie zdążył załatwić swoich spraw, żal mu zostawić bliskich, kochanych osób, lub tego co się dorobił…
„Po co jest śmierć”
Coś umiera, coś się rodzi
Bez śmierci życia by nie było
Śmierć kocha wszystkich
Zabiera do siebie
Jedni przy tym cierpią
Drudzy z uśmiechem umierają
Inni mają po niej miłe wspomnienie
Kiedy uda im się „zmartwychwstanie”
Jakkolwiek byśmy od niej uciekali
Śmierć wszechmocna wszędzie nas dopadnie
Istota kochająca wszystkich
Wszyscy należą do niej
O śmierci wszechmocna składam ci hołd
Przyjdzie czas że i ja trafię do Ciebie
Pomimo że życie nam straty w bliskich, w znajomych stratę daje, to jednak warto żyć. Dla wszystkich ludzi dobrej woli, tę piosenkę dedykuję.
——————
—————————-
————————————
Ciężko jest osobie, która zawiodła się w miłości zaufać następnej. Jest ostrożniejsza kiedy coś otrzymuje, jest nieufna czy to znowu nie są jakieś gierki. Staje się nieufna i obawia się, że zostanie wykorzystana i porzucona.
Kiedyś flirtowałam z miłą panią i właśnie zaczęłyśmy na ten temat pisać. Flirt flirtem jednakże napisała tak… (nie jest to dokładnie zacytowane, łatwiej mi było po swojemu napisać, ale sens był ten sam… zranione serce kobiety długo pamięta i nie jest łatwo później innej osobie do niego dotrzeć).
Napisała w podobny sposób:
“Nikt nigdy mnie nie zdobędzie upijając mnie, i uśmiech nie uśpi moje czujności. Czułe słówka też już na mnie nie robią wrażenia, i kolacja przy świecach nie zrobi na mnie zaćmi”
Do powyższego napisałam to…
„Nigdy ten nie zdobędzie”
Nigdy ten nie zdobędzie
Twego serduszka winem
Cię upijając
Nigdy ten nie zdobędzie
Twego serduszka tylko
Uśmiech swój Ci dając
Nigdy ten nie zdobędzie
Twego serduszka szepcząc
Tylko czułe słówka
Nigdy ten nie zdobędzie
Twego serduszka kolację
Przy świeczkach Ci stawiając
Nigdy ten nie zdobędzie
Twego serduszka samym spojrzeniem
W Twe oczka w głąb sięgając
Znasz nasze podstępne gierki
Co pań dusze otumaniają
I im smutek sprawiają
Dlatego ja nie będę próbować takich sztuczek
Zostanę tylko Twoim wirtualnym misiem
Takim w serduszku tuptusiem
Malutkim diablikiem
Co będzie od czasu do czasu Cię kusił
Abyś przytulała się do miękkiej podusi
Wystarczy że od czasu do czasu
O mnie nie nieraz będziesz myślała
I pogodne myśli miała
Prawda smutna jest, że kiedy serce zranione, niełatwo otworzyć się na nową miłość.
Ale flirtować fajnie jest, tylko trzeba uważać aby pewnej granicy nie przekroczyć.
——————
—————————-
———————————–
—————————————-
-Część – 2
„Rozmowa o upodobaniach, spotkanie z kobietą z Pubu”
♥______________♥
Nie ma to jak dobry sen, ale trzeba wstać pieski wyprowadzić, coś do amku kupić. Zanim psinki podjedzą, sobie zerknę co w wirtualnym świecie się dzieje. Co tu mamy? Wow… panienkę z Pubu… na grupę chce się zapisać… klik… i już jest. Ok, co jeszcze? Coś napisała – serce ”podeszło” do gardła, ręce z podniecenia zadrżały. Tylko spokojnie… Myszka w ruch, co napisała?
Wirtualna rozmowa z sunią
♥______________♥
-Poznamy się?
Czemu nie? Ja nie zdecydowałam się pierwsza zadać tego pytania, lakonicznie odpisałam -witam – od razu nadeszła odpowiedź…
Sunia: szkoda że nie podeszłaś
-Facet do Ciebie podszedł
Sunia: przeszkadza Ci to, jeśli kobieta jest z facetem?
-Jeśli jest Bi? No cóż, jeśli ktoś decyduje się być w związku z Bi, to musi się z tym liczyć, co nie znaczy że będąc razem będzie ona też chciała być z facetem
Sunia: chciałabym się spotkać
-Raczej chyba nie, jednak pięćdziesiątkę mam, a Ty młodziutka, fakt… spodobałaś mi się, ale muszę sobie odpuścić
Sunia: hymm…. okej, szkoda że mnie nie chcesz
-Myślę że lepiej jak przed czterdziestką jakąś znajdziesz
Sunia: a nie chciałabyś się tylko ze mną zabawić? Kocham być poniżana
-Kuszące ale muszę odmówić, przepraszam
Sunia: ale jaki powód odmówienia? Nie masz ochoty zabawić się?
-Praktycznie to ochota zawsze jest, ale nie te możliwości co kiedyś
Sunia: chciałabym żebyś dorwała mnie i zrobiła wszystko na co masz ochotę
-Oj, szczerze to chyba troszku się wypaliłam pod tym względem, teraz to tylko mogę sobie powspominać, to już nie to co kiedyś jak był zapał. Nie ważne gdzie, oby tylko orgaźmikiem panience się skończyło, ale ochota na te szaleństwa już mi minęła
Sunia: ale Ja chcę seksu z tobą, chcę byś mnie traktowała jak dziwkę, chcę być twoją suką. To chociaż napisz coś, proszę.
„Napisać czy nie?”
♥______________♥
Czemu nie – pomyślałam, co mi pozostało… hi hi hi… Szatanik zachichotał mi do ucha. Zaczął kusić -napisz, napisz, lubisz pisać erotomanie gawędziarzu.
“lubię się droczyć”
lubię jak kobieta pod mym pisaniem
cała się w orgazmie rozpływa
kobiety szanuję, wiem że są tego warte
staram się nie w ciągać je w zbyt mocne masaże
muszę tu zastrzec
rzem z dystansem podchodzę na wszelkie romanse…
serduszka nie chcę ranić
jak trzeba uprzedzę jaki ze mnie szatanik
nie moja to wina że kobiety kocham
dla mnie jest ważne, przyjemność pragnę im dać
serduszka nie chcę ranić
jak trzeba uprzedzę jaki ze mnie szatanik
nie moja to wina że kobiety kocham
dla mnie jest ważne że przyjemność w życiu im dodam
Właściwie co mi zależy, wyobraźnia poszła w ruch, puściłam wodze wyobraźni, a sunia swoje marzenia mogła wydobyć ze swojego wnętrza.
I zaczęło się pisanie, wyobraźnia rozpostarła skrzydła i tak powstało to zbereżeństwo…
„Dalszy ciąg pisania z sunią”
♥______________♥
Sunia: czy ja mogłabym usiąść ci na twarzy? Zróbmy to, błagam…
-Możesz usiąść mi na twarz, wszystkie soczki z ciebie wyssę, z podniecenia jesteś rozogniona, nóżki ściskasz, ja soczki wyciskam
Sunia: chciałabym coś mocniejszego
-Wiesz, ja w dominacje przestałam się zabawiać od momentu, kiedy moja partnerka pod tym wpływem zemdlała. Później jeszcze chciała, twierdziła że w momencie kiedy traciła przytomność najlepszy orgazm miała, ale ja już nie zaryzykowałam
Sunia: hmm… bosko, już mi się gorąco zrobiło pomiędzy nóżkami… To co jej robiłaś? Ja właśnie jestem podniecona tym wszystkim, dlatego szukam starszej partnerki która lubi przemoc podczas seksu
-Raczej przemocy nie lubię w seksie
Sunia: proszę, błagam…
-Wiesz, nieraz samo coś spontanicznie wyjdzie, ale seksu planowanego nie znoszę
Sunia: proszę napisz co byś mi zrobiła… chociaż w wyobraźni
-Do ściany cię przykuję, ubranie z ciebie zedrę… muszelkę rozgrzeję…
Sunia: pisz jeszcze
-Tak nagrzaną cię zostawię, będziesz błagała bym skończyła ja będę piwko piła, delikatnie dotykała… wibratorkiem posuwała
Sunia: dokończ, mam mokro! Każ mi coś robić
-Ty nic nie możesz zrobić, ruszyć się nie możesz, ja twoje soczki spijam po troszeczku
Sunia: zbij mnie! Powiedz że tego chcesz na żywo! Pragnę cię… pofantazjuj ze mną… proszę… powiedz o jakiejś fantazji ze mną, proszę…
-Mogę taką fantazje nawet napisać, ale muszę wiedzieć co lubisz. W fantazji jeśli ja czegoś nie lubię, a Ty byś chciała uczynić to można opisać, ale nie będzie to czego ja nie lubię, chyba że odpowiednio to sformułuję
Sunia: kręci mnie brutalny seks z poniżaniem, chcę być zgwałcona, związana
„Czy dalej ciągnąć ten flirt?”
♥_____________♥
Myślę sobie -czas kończyć pisanie, bo się na dobre zacznie brykanie… Mam wątpliwości czy powinnam iść w ten flirt, nawet jeśli to tylko pisanie będzie fantazji opisywanie.
-Muszę kończyć, życzę miłego dnia
Sunia: ok. pomyśl o spotkaniu, proszę…
Klapka laptopa zamknęła się. Rany, ale wyczucie miałam, chmm… dobra ta mała sunia, kurcze ale się nakręciłam. Co tam… pofantazjować można, cóż mi pozostało.
-”Fantazjowanie”
♥______________♥
Fantazja zaczęła brykać po mózgu malując wyobraźnie, ogarnęło mnie wrażenie że od zawsze na nią czekałam, jakbym od dawna znała. Pisanie z Nią wprowadziło mnie w świat wspomnień szaleństwa namiętności spijanych soków miłości młodości. Lubieżna fantazja pomknęła, rozpoczął się teatr jednego widza. Fantazja, ach ta fantazja… zaczęła w mojej wyobraźni rzeźbić obraz Jej. Obraz dziwki która spełnia moje kaprysy, obraz kobiety ladacznicy, anielskiej diablicy. Czym dłużej myślę o niej fantazja się rozwija, tym bardziej ochotę mam zakosztować słodyczy ciałka rozkoszy, zniewolenia zmysłów Jej zadać. Ogarnia mnie pożądanie w najsilniejszym wydaniu, którego dawno nie odczuwałam. Pragnę poczuć smak Jej ciała, podniecenia. Chcę uprawiać z Nią seks mocno, ostro bez zahamowań. Czy jeszcze potrafię -myśl w pytanie się przerodziła, zwątpienia strzała przemknęła. Zwątpienie moje myśli chwyciło, na całe szczęście to tylko momencik było, bardziej pozytywne myśli dopuściło. Pragnę Ją posiąść bez zobowiązań, bez przyszłości, bez wyrzutów sumienia dla Jej ciała zaspokojenia. Nie mogę się opanować, myślami o Niej ogarnięta nie mogę usnąć, moja wyobraźnia jej widoku w pamięci zaklęta.
Jeszcze raz laptop załączyłam – jest wiadomość od suni. Co napisała?:.. „Myślę o Tobie cały czas. Kiedy myślę o Tobie przymykam powieki, widzę Ciebie stojącą nade mną, jestem uległą sunią, suką ci oddaną gotowa na każde rozkazanie. Pragnę spełniać Twoje rozkazy, marzę, mam wyobraźnię jak związujesz mnie mocno, bez trosko, bez współczucia z pożądaniem, czuję w tym momencie rozkoszne motylki, ciarki miłe. Ciało mnie dreszczem przeszywa… Czekam kiedy nadejdzie rozkoszy chwila…”
Zamykam laptopa, nic nie odpisałam. Fantazja dała mi się we znaki, zmęczona jestem, nic mi się nie chce choć miłe to uczucie, dużo energii wydałam jak fantazjowałam. Przecherska mnie myśl naszła… że tak pofantazjowałam prawie jakbym seks uprawiała.
Zastanawiam się -może do Pubu wyskoczę, troszkę odprężenia mi się potrzeba.
Cdn.
——————
—————————-
Kim tak naprawdę jest prawdziwa biseksualistka – jest sobą… i kocha prawdziwie.
Kiedyś… tak się zdarzyło, bo latka lecą, rozmawiałam z kumpelą biseksualistką o naszych upodobaniach… co lubimy, pragniemy. Próbowałam ją zrozumieć (i to mi się udało dlatego jestem tolerancyjna do Bi). Kim tak naprawdę jest prawdziwa biseksualistka – oczywiście, może to mijać się z innymi u kogoś spostrzeżeniami, lub inna osoba biseksualna inaczej odczuwa swoją bi-seksualność.
Koleżanka zaczęła od wspomnienia, jak to się stało że poczuła, że nie tylko mężczyźni ją interesują – nie mówiła mi o tym, wstydziła się, i dopiero kiedy zaczęłyśmy rozmawiać „otworzyła się”.
Przypomniała mi, jak kiedyś „zaciągnęłam” ją do klubu dla mniejszości. Kiedy tam byłyśmy, poszła dla nas po piwo, otarła się o jedną dziewczynę siedzącą na hakerze, i ich oczy spotkały się. Nigdy nie poczuła takiego podniecania, pożądania jak w tamtej chwili (z chłopakiem była od dwóch lat… {związek się rozpadł, ale nie z winy że poznała dziewczynę, on wyjechał… po paru miesiącach napisał że nie wróci do kraju i nie widzi sensu by dalej ze sobą byli}).
Nic mi nie mówiąc, wybrała się do tego samego klubu na następny tydzień. “Ona” siedziała na tym samym miejscu, rozmawiając z jakąś dziewczyną, spojrzała na nią… spojrzenie, gest jakiś szósty zmysł w niej się obudził.
Dla niej to był najpiękniejszy wieczór, noc i poranek kiedy o piątej zaprosiła ją do domu. Była to dwudniowa “inauguracja poznawania świata kobiet”, bliskości Jej ciała. Czuła jakby znajdowała się w raju pełnym kwiatów, motyli, ptaków. Nigdy tak się nie czuła dobrze. Powiedziała -delikatność kobiety, ogromnie różni się od męskiej chropowatej dłoni. Męska arogancja, i chęć dominowania nie zastąpi delikatności kobiecej.
Na moje pytanie -co teraz, jeśli poznałaś dotyk kobiety, kim się czujesz? Odpowiedziała… -Biseksualistką.
Pomimo, że kobieta zabrała ją w świat rozkoszy raju, jednak do pełnego szczęścia w seksie potrzebuje “dominującego ramienia” mężczyzny. Lubi brutalność. Czuć że ma go w sobie, a tego kobieta jej nie zapewni. Idealnie dla niej byłoby połączenie w seksie delikatność kobiety z brutalnością męską. Ale czy taka osoba istnieje? Na koniec stwierdziła -mam ten komfort, że mam szansę prędzej się w kimś zakochać… czy to kobieta, czy mężczyzna nie ważne. Będę z tą osobą w której się zakocham. W tej chwili jest z kobietą już rok, i jak stwierdziła, na razie mężczyzny jej nie potrzeba.
Jest prawda taka, że Bi zakochuje się w osobie, a nie w płci. Żal mi kobiet które były w związku z mężczyzną a chcą, pragną resztę życia być z kobietą a są niestety wykluczone przez niektóre lesbijki, które uparcie będą uważały, że jak ktoś był z mężczyzną, czy też ma dziecko to nie jest lesbijką, tylko biseksualną kobietą.
A nawet jak miała mężczyznę przedtem, to co z tego? Nie twórzmy hermetycznego świata dla każdej orientacji (obozu uchodźców). Postępując w tak arogancki, rasistowski, nietolerancyjny sposób miłość jedna, druga, trzecia przejdzie koło nas. Kochajmy człowieka nie za to kim jest, ale że jest.
Wiele kobiet, źle czuje się pisząc w kwestionariuszu na portalu dla mniejszości z przewagą lesbijek że są Bi. Obawiają się pisać że mają taką preferencje. Zbyt często spotykały się z poniżaniem przez lesbijki. Czują się gorszym gatunkiem.
Czy się tym przejmować? Łatwo doradzać że nie warto, ale dla takiej osoby nie jest to łatwe. Ci, co gardzą innymi i myślą że są lepszymi, nigdy nie zaznają prawdziwej miłości. Miłość przychodzi pod różnymi postaciami, a sami sobie w branży tworzymy ludzi i pod ludzi. Gorsza, lepsza rasa? Jedni drugich mają za coś gorszego, ponieważ ktoś oprócz kobiety woli też mężczyznę. Już więcej zrozumienia jest w środowisku hetero dla „chomików” niż w samej branżowce. Wiele razy w swych wypowiedziach używam sformowania…
“lesbijki traktują biseksualnych jak gorszą rasę”
…i długo tego zdania nie zmienię. Oczywiście nie wszystkie źle traktują panie Bi. A ja lubię biseksualne kobiety, i byłam z takimi w związku. Nie musiałam się martwić że mnie z facetem zdradzi, ponieważ odpowiednio ją zaspokajałam duchowo i fizycznie. Kobieta musi czuć się bezpieczna w związku, i to bez względu na oriętację. Kobiety Bi są bardzo wierne. Wierniejsze od lesbijek. A że związki się rozpadają? Zmiany w życiu też są potrzebne. Związki się rozpadają bez względu na orientację. I lepiej jak się rozstajemy w przyjaźni, niż żyć w toksycznym związku bez przyszłości i pomimo że w związku to w samotności obok siebie.
————————–
Dlaczego tak mocno Bi irytują homoseksualistów?
Założę się, że wiele lesbijek czy gayów, pomimo że mieliby udany związek nawet ponad rok, odeszliby dowiedziawszy się, że w poprzednim związku partner/ka była z płcią przeciwną… „trzasnęliby drzwiami”, awanturę by zrobili.
Dlaczego tak mocno Bi irytują homoseksualistów? Ponieważ psują obraz idealnych związków. Bi nie trzymają się jednego wzorca, nie wyjdzie im związek z mężczyzną mogą z kobietą. Mają większe szanse na szczęście i nie nudzić się w sobotni wieczór… czyli…
“jak nie chłopczyk to dziewuszka i szczęśliwa jest panienka”
Heteroseksualni też niechętnie patrzą na Bi. Dla nich to ni pies ni wydra, nie wiadomo czego chcą. Heteroseksualiści zaczynają tolerować homoseksualizm, wiedzą co można się po nich spodziewać, a taki/a Bi?…
Boimy się nieznanego. Bo cóż możemy spodziewać się po Bi? Będzie przyjacielem domu?… Spiskowe teorie zaczną powstawać, i pytania dwuznaczne -po co przychodzi? Kto jemu/jej się podoba, z kim się prześpi w końcu?… z nią czy z nim? Jest „straszliwym zagrożeniem” miru domowego. Dla homo i hetero Bi to hybryda, ale hetero panowie chętnie by się przespali w trójkąciku.
Jesteśmy obłudni, nie akceptujemy tego co innym pasuje, tylko to co my chcemy i akurat nam pasuje. Mężczyzna kiedy dowiaduje się, że jego partnerka spała z kobietą dostaje podwyższoną temperaturę, wyobraźnia szaleje i „wacek” podnosi się i przyjmuje to ze spokojem, lub wpada w furię… jego EGO zostało mocno zranione – no bo jak jego kobieta śmie spać z kobietą? Czuje zagrożenie. No cóż proszę pana, widocznie nie dałeś swej kobiecie tego, co kobieta może dać kobiecie. Ale jeśli kobieta dowie się że partner z kolegą spał najczęściej odchodzi, czuje obrzydzenie. Seks dwóch kobiet jest bardziej tolerowany, czy też akceptowany niż między mężczyznami… czemu? Wyobraźnia działa. Nie każda kobieta, chce mieć w sobie wacka który był w dupie. Dlatego nie miejmy do takiej kobiety pretensji. Warto wówczas jeśli jesteś Bi, poszukać taką, która to zaakceptuje, i uwierzcie… wiele takich pań jest. A seks jest rzeczą naturalną. I tylko ci, co już nie mogą zabraniają innym, bo im zazdroszczą.
——————
—————————-
“Dotykam Ciebie”
Dotykiem rozpaliłam Twoje zmysły
Całuję Twoje usta gorące
Objęłam Cię w posiadanie
Włosy Twoje otuliły moją twarz
Budząc namiętność
Zaczynam chłonąć ekstazę
Otwierając drogę ku zapomnieniu
Ku słońcu rozpromienieniu
Poddajesz się bezgranicznie
Piersi Twoje całuję
Smakując słodycz Twej skóry
Dopadła mnie otchłań zatracenia
Eksplodując kolorami drżę z upojenia
Oddychając Twoim oddechem
Całując Twoje dłonie
Zasypiasz utulona moim dotykiem
——————
—————————-
„Zwierzątko w domu”
Dobrze mieć zwierzątko w domu
Choć nie poda wody kiedyś chory
Ale jak ślipka w ciebie w topi
Mniej czuje się skutki choroby
——————
—————————-
———————–
Zamieszkaliśmy razem, i co dalej?
Zamieszkaliśmy razem, jest pięknie, cudownie… Energia miłości nas rozpiera. Nie wychodzimy z łóżka jeśli to nie koniecznie. Jesteśmy szczęśliwi. Nareszcie razem zamieszkaliśmy.
Jak długo ta euforia trwa? Wiele to zależy od tego, ile osoba która zamieszkała z nami odebrała nam przestrzeni. Dłużej euforia trwa, kiedy wspólnie wynajmujemy mieszkanie. Wiele też zależy od charakterów par. Kto ile czasu poświęca na spanie, jeśli pracuje i to, czy starcza od pierwszego do pierwszego. Jak dwie osoby pracują więcej pieniędzy, ale często jest mijanie się w drzwiach. Kiedy nie pracują, pieniędzy brak, a samą miłością się nie wyżyje. A kiedy jedna ze stron pracuje? Jest to kwestia dogadania się – ale taki układ na dobre wyjdzie jeśli starcza od pierwszego do pierwszego.
Kiedy zaczynamy mieszkać razem, pewne rzeczy zaczynają nas drażnić, ale to naturalna kolej rzeczy. Różowe okulary spadają, kiedy zabiera się naszą prywatną przestrzeń. Każdy ma wady i trzeba z tym żyć, pogodzić się z tym faktem. Kiedy mieszkamy razem na pewno należy mówić sobie wszystko, nawet bardzo bolesne rzeczy, wtedy partner wie, że mu ufamy, że chcemy razem rozwiązywać problemy. Ale nie należy mówić rzeczy, które mogłyby zranić partnera, a które możemy żałować a będą nie do”odkręcenia” – zgodnie z teorią prawa życia… że zbytnia szczerość bywa zgubna.
Punktów widzenia na szczerość w związku, jest pewnie tak samo dużo jak ludzi na świecie. Zależy to od naszego charakteru, przekonań, doświadczeń, humoru danego dnia a także od tego, jaki jest nasz partner. Są osoby które zareagują na naszą szczerość spokojnie, docenia ją i dostosują się, czy tez wybaczą. Ale też są osoby, które nie znoszą krytyki, zwracania im uwagi, i co wtedy? Albo dostosujemy się do tej osoby i będziemy przytakiwać, albo będą kłótnie. Ale taki związek długo nie potrwa, no chyba że jesteś masochistą… ewentualnie kiedy jest skrajne uzależnienie, ślepa miłość, lub kiedy w związek wkradnie się przyzwyczajenie.
„Gdy zapraszamy Przyzwyczajenie, Miłość wychodzi” <Michel Quoist>
——————
—————————-
————————–
„Zakochałam się”
Spotkałam Cię
Ledwie musnęłaś mą dłoń
Nie mogę zapomnieć dotyku
Tęsknię za nim
W myślach ciągle mam tę sekundę
Zakochałam się
———————————–
Kiedy się zakochasz, tak mocno aż po grób, lecz miłość nieodwzajemniona, boisz się tego, aby się to nie powtórzyło. Boisz się cierpieć, tęsknić i szlochać. Zamykasz się w sobie i szepczesz… .
„Zabrałaś mi wszystko”
Zabrałaś mi odwagę,
nie będę mogła spokojnie żyć.
Zabrałaś mi nadzieję,
bym nie mogła marzyć.
Zabrałaś mi serce,
bym nie mogła inne kochać.
Zostawiłaś po sobie tylko pustkę,
której nie potrafię wypełnić.
Zabrałaś mi wszystko,
i jak mam teraz żyć?
Ten szept znajduje się w wielu serduszkach, bez względu na orientację seksualną. Wystarczy zmienić rodzaj żeński na męski itd…
——————