Patryk Vega o Bartłomieju Misiewiczu: "Dla mnie to jest dzieciak, któremu zabrano zabawki i jest tym sfrustrowany". Posłuchajcie reżysera filmu "Polityka" w #OnetRANO! ▶️ Cała rozmowa >>> http://bit.ly/OR-Vega
Idzie staruszka z zakonnicą przez park, nagle słyszą przeraźliwy krzyk
-na pomoc, gwałcą!
Po paru minutach wybiega kobieta z krzaków, wrzeszczy w niebo głosy. Staruszka spojrzała na zakonnicę i laskę pod pachę wsadziła, zakonnica habit pociągła i w poskokach, radośnie z piosenką na ustach “przeleć mnie” pobiegły w kierunku z skąd wybiegła kobieta.
Kiedy ojciec sobie poszedł w pizdiet, później chciał wrócić – moja mama znała swoja wartość i nie pozwoliła sobie sobą pomiatać, i traktować jak przedmiot, czy zabawkę która jak się znudzi to się odstawia, a jak przychodzi ochota to z powrotem ją bierze – kiedy mam go „olała” on powiedział “kiedy miałem chleb szukałem bułek, kiedy miałem bułki szukałem chleb. A teraz nie mam ani chleba ani bułek”.
Tak więc trzeba doceniać i szanować to co się ma… bo jeśli nie, to nie będziemy mieć ani chleba ani bułek.
Tak samo kiedy narzekasz na Polskę – narzekasz że musisz chleb jeść a nie bułki, a nie pomyślałeś, że gdzie indziej mają jeszcze gorzej? Że łzy codziennością ich są? Nie szukaj bułek kiedy masz chleb, bo jeśli agresją chcesz więcej zdobyć niż masz, to nie będziesz miał ani bułek ani chleba, a tylko łzy i wyrzuty sumienia zostaje że kiedy miałeś chleb szukałeś bułek, kiedy miałeś bułki szukałeś chleb… Tera nie masz ani bułek ani chleba.
Wiesz co teraz masz.. a czy wiesz, co jutro będziesz mieć, jeśli źle wybierzesz?
Historia tego pieska, jest podobna do wielu ludzi. Kiedy bieda… odchodzą. Myślą, że lepsze życie napotkają. Często znajdują się na ulicy, i już do końca życia nic nie mają, i nie będą mieć. Ale to ich był wybór nie szanując to, co mieli i ludzi znajdujących się wokół nich. Swoją arogancją, często agresywnością, nadużywaniem alkoholu, narkotyków sami skazują się na taki los. Lecz często za to innych oskarżają, nie widząc w tym swojej winy. Kiedy spotkamy na swojej drodze wyjątkowych ludzi, którzy chcą nam pomóc nie gryźmy jego ręki którą nam podał. Łatwo zranić, lecz trudno odzyskać zaufanie.
Wyjątkowy człowiek to jak czterolistna koniczynka, rzadko można napotkać.
Kiedy spotykamy na swojej drodze wartościowego człowieka szanujmy, doceńmy go.
“Szanuj przyjaznego człowieka”
Nie szanując człowieka podającego ci rękę Jego cierpliwość się skończy
Z sercem krwawiącym powie ci – odejdź stąd Zamknie za tobą drzwi, okna też już nie otworzy
Jesteś kowalem swojego losu, tak wybrałeś tak żyj Spaliłeś mosty za sobą, sumienie ciebie będzie gryźć
Smutne jest to, że nie żałuje się nam przychylnych Lecz to, że mogliśmy lepiej żyć
Nieszczęśliwi ludzie ciągle narzekają. A czemu są nieszczęśliwi? Bo ciągle im wszystkiego mało. Mają chleb to chcą bułki, mają bułki to chcą chleb… Później się dziwią czemu nie mają ani chleba ani bułek. Czy tak naprawdę dużo do szczęścia nam potrzeba, jeśli mamy koło siebie kochające nas osoby, czy też zwierzątko, kiedy choć skromnie, ale głodni nie chodzimy…
Polak ma naturę – nie wszyscy oczywiście – że musi mieć zawsze o tę przysłowiową krowę więcej od sąsiada. Jak nie może, to zabije krowę sąsiada. I niestety do urn idąc odda swój głos, na tego kto mu zapłaci.
Tak sobie myślę… suma summarum to z drugiej strony, niech się nikt nie zdziwi że PiS wygra wybory. Polak pójdzie – i nie tylko Polak by tak postąpiłby – za tym co wie, co teraz ma – nawet jak jesteśmy pośmiewiskiem w europie – Dostał „bułkę +”, i idąc logicznym myśleniem …po co ma szukać „chleba”, który może okazać się „chlebem -”.
Szkoda tylko, że Polacy zostali podzieleni na lepszy i gorszy sort. Bez obrażania osób o innym zdaniu politycznym, można było wprowadzić „bułki+”.
Granice szczerości – Decyzja o zamieszkaniu razem… a szczerość. Granice szczerości – do jakiego stopnia powinny być w związku, czy też jeśli z kimś się kolegujemy, jesteśmy w zażyłych stosunkach?
Trudno wyobrazić sobie miłość, przyjaźń, małżeństwo bez szczerości. Ona jest nam potrzebna w życiu. Jednak są sytuacje, kiedy może ranić, zaniepokoić, sprowokować do zazdrości, skłócić.
Ile tak naprawdę par, może stwierdzić uczciwie, że nie mają przed sobą tajemnic. Zawsze jakaś jest – najwięcej te z przeszłości. To jacy byliśmy, co robiliśmy zanim partnerkę teraźniejszą poznaliśmy. Jeśli masz ochotę na chwilę zwierzeń, zanim zaczniesz mówić, zastanów się czy Twoja partnerka chce tego słuchać. Mówić szczerze, nie znaczy mówić wszystko. Nieraz lepiej przemilczeć, niż za dużo powiedzieć.
Kiedy się zakochujemy, wyobrażamy sobie, że będzie to związek idealny – będziemy się kochać do końca świata i może o jeden dzień dłużej. Będziemy sobie ufać, i o wszystkim szczerze rozmawiać. Na początku faktycznie tak jest, dzielimy się z ukochaną naszymi myślami, pragnieniami, planami. Świat jest taki piękny, my szczęśliwi, nie mamy przed sobą nic do ukrycia. Poza naszą przeszłością, często nie chcemy o niej mówić – myślę że i to raczej nie jest potrzebne, po jednym warunkiem… lepiej powiedzieć to, co może wam zaszkodzić jeśli twoja wybranka dowie się od złośliwej osoby która będzie chciała ci z zazdrości, że jesteś w związku zaszkodzić. A uwierzcie, wredny język potrafi być ostrzejszy od brzytwy, w dodatku, jeśli opowiada o sytuacjach jak głuchy telefon. Opowiada o sytuacji, która i może miała miejsce, ale przedstawia ją w krzywym zwierciadle, tak aby zaszkodzić. A ciężko coś odkręcić – co niejedna osoba się o tym boleśnie przekonała.
Kiedy już zamieszkamy razem, pewne rzeczy zaczynają nas drażnić, ale to naturalna kolej rzeczy. Różowe okulary spadły z oczu, każdy jak wiadomo ma jakieś wady, i trzeba z tym żyć, na pewno szczerość by się przydała, ale wypowiedziana w taki sposób by nie urazić drugą osobę. Na pewno należy mówić sobie wszystko, nawet bardzo bolesne rzeczy, wtedy partnerka wie że jej ufamy, że chcemy razem rozwiązywać problemy, ale nie należy mówić rzeczy, które mógłby zranić partnerkę. Zgodnie z prawdą – zbytnia szczerość bywa zgubna. Punktów widzenia jest pewnie tak samo dużo, jak ludzi na świecie. Zależy to od naszego charakteru, przekonań, doświadczeń, humoru danego dnia, a także od tego jaka jest partnerka. Są osoby które zareagują na naszą szczerość spokojnie, docenia ją i dostosują się. Ale niektóre w kłótni będą naszą szczerość wypominać, docinać…
Babcia Czerwonego Kapturka siedzi sobie spokojnie w swoim domku i nagle słyszy, że ktoś puka do drzwi.
-Kto to może być? – myśli sobie – Przecież Czerwony Kapturek już dzisiaj mnie odwiedził. Muszę to sprawdzić!
Podchodzi do drzwi i spogląda przez dziurkę od klucza… patrzy, patrzy, a tam wyprężony “czerwony kapturek” …pana gajowego.
Dawno, dawno temu kiedy bramy Brandenburskie zamykano na zatrzaski, a zamykał je niski jegomość wysokiego wzrostu, na miękkim kamieniu siedziała młoda staruszka i nic nie mówiąc rzekła…
-Jak wieść straszna niesie, a może nie straszna? Za górami za lasami daleko, a może bliżej? mieszkał okrutny czarownik, co był bardzo złośliwy i różne psikusy sprawiał ludziom i zwierzętom. Miał on przepiękną córkę, Wiosna było jej na imię, a mieszkał on w strasznym zamczysku, a może w małym zamku? U podnóża zamczyska leżała wioska, dalej rozpościerało się błękitne jak niebo jezioro. Było tam biednie, ale ludzie byli dla siebie bardzo życzliwi.
W biednej chatynce na skraju wioski mieszkał młodzieniec niespotykanej urody, który często przechadzał się nad brzegiem przejrzystej toni. Na imię było mu Lato.
Pewnego dnia ów młodzieniec nie mając nic do zrobienia, szedł z wolna zamyślony. Czuł że coś mu brakuje do szczęścia, lecz nie potrafił tego określić. Było to coś tak zwiewnego, ulotnego… że nie potrafił tego uchwycić. Nagle w uszach zadźwięczało mu coś, jak delikatny dzwoneczek. Przystaną, rozejrzał się… Cud, cud natury pryskał się w wodzie o przepięknej urodzie śmiejąc się perliście.
Stanął oniemiały, patrzył oczarowany. Pokochał w jednej chwili niewiastę, co pluskała się w wodzie moi mili. Niewiasta go nie spostrzegła i z wody naguteńka wybiegła wpadając prosto w jego ramiona. Zadrżała cała i się w nim zakochała. Ojciec jej, straszny tyran-czarodziej zakazał miłości do Lata niebodze.
Spotykać się nie mogli, ale miłość była tak wielka, że była straszna ich udręka… Czarownik nie mogąc znieść tej miłości, zamienił córkę w coś nieznane, nie opisane. Kiedy ktoś ją obaczył… dla każdego była czymś innym.
Ale jak to w każdej bajce bywa, nadzieja przybywa. Chrzestna matka nieszczęśnika usnuła plan aby ulżyć cierpieniu chrześniakowi kochanemu i rzuciła czar na niego, a i odmieniła kochaną jego z czegoś niewiadomego… Odmieniła ich w pory roku. Zrobiła to, aby ulżyć ich cierpieniu i raz do roku o jednej porze szczęśliwie spędzali chwile.
Tak więc od tamtej pory… od marca do czerwca Wiosna nadchodzi piękna i radosna. Wie że spotka swego kochanka, który jest jak chałka rumiana, bo z nim przychodzi słoneczko złocone złotem i coraz jaśniej świeci. Raduje się Wiosna co woń piękną roznosi że lubego spotka. Dzięki niej zakwitają kwiatki kolorowe radośnie do słońca główki kierujące. Sasanka, przylaszczka, mlecz nieśmiało swe żółte kwiatki rozchyla. W ulu zaczyna się wrzawa… to rój pszczół budzi się, swe czułki rozchyla. Bąk kosmaty, gruby niedługo przywita nas basowym buczeniem. Zaczną złocić się dojrzałe kłosy i maki w falującym zbożu. A Wiosna… ta piękna zmysłów podnieta zaprowadzi nas do nieba rozkoszy. Każdy o tej porze miłości swej szuka i każdy ją znajdzie… Wiosna już nie szuka.
Tak więc raz do roku radość wszyscy mają, że Wiosna i Lato się spotykają.
Jestem ciekawa która to z Pań nie śpi? A może Panowie też tłuką się jak Mareczek po piekiełku? Jak Wam miną dzień?
„Misiu do was się wtuli”
Śpijcie kochani śpijcie Główkę w podusię wtulcie Niech wam się szczęście śni
Misiu do was się wtuli Pilnujcie tylko swej koszuli
Bo to łobuziak mały W figlowaniu jest doskonały
Śpijcie kochani śpijcie Rączki na kołderce trzymajcie Miłe sny miejcie
Ja będę Waszym dobrym demonkiem, i czuwać nad Wami będę abyście sny grzeszne mieli i przyjemność dostawali. Bo przyjemność to dróżka do szczęścia. Kiedy jesteśmy szczęśliwi to i do innych mniej jesteśmy zgryźliwi.