No to mamy piąteczek… Jutro sobota i… weekendeczek…
„wio Mariolka” – moje ulubione powiedzonko na coś co trzeba aby działać … np. „No to wio Mariolka, czas piwko wypić”
…więc pragnę aby panie miło spały czekając na ten ulubiony dzień… czyli weekend.
No to będziemy później mieć niedzielę na ukończeniu… i znowu poniedziałek, więc pragnę aby panie miło spały – panowie tak samo… pamiętam o was – czekając na ten mało ulubiony dzień…
„No maleńka, dziś Ci nie odpuszczę”
Kiedy do łóżeczka się kładziesz, o mnie myślisz, serduszko Twe kołacze.
Dotykając piersiątek wyobraźnia mknie, uwielbiasz gdy dotykam Cię.
Uwielbiam w Tobie wulkan rozbudzony, lawa spływa po języczku moim.
Chciałabyś grzecznie sobie poleżeć, lecz nóżki w uścisku sobie gnieciesz.
Szurasz nóżkami, chciczka Cię dosięgła, myślami krążysz wokół moich rączek.
Twe piersiątka miła nieważne wielkością, ważne by nie były podszyte sztucznością.
Wszystkie piersi lubię… małe i duże, mogą być sterczące, a nawet wiszące.
Ważne żeby w momencie dotykania, suteczki twardniały, a picia wilgotniała.
Przy każdych piersiątkach rozsądek ja gubię, już mam w wyobraźni czarny biustonosik.
Tak maleńka czarny biustonosik, a nawet wyobraźnie co pod nim nosisz.
Majteczki z koronką, pończoszki, szpileczki, podniecenie do gardła podchodzi.
Patrzę na cCiebie i oczom nie wierzę, stoi przede mną Wenus z obrazu Botticellego.
Może tak, a może nie i każdy z nas ją różne zdefiniuje. Nie wiem czy ktoś mnie może nazwać przyjacielem, ponieważ być nim… to nie takie proste i łatwo zawieść, a ja na pewno nie raz zawiodłam w życiu niejedną osobę. Zresztą tak jak każdy z nas. Nie ma idealnego człowieka pod tym względem. Ale jak ja bym mogła opisać przyjaźń tę co czułam do danej osoby?
„Jestem przyjaciółką”
Ja jako przyjaciółka Twoja Wyczuwam Twoje nostalgie Zwątpienia, złości do byłej miłości Która jeszcze nie wygasła W Twoim sercu tęsknota wzrasta
Ja jako przyjaciółka Twoja Wyczuwam kiedy masz załamanie Kiedy brzytwa na Twym gardłem staje Wyczuwam że masz atak miłości Bo serce dostaje dreszczy
Ja jako przyjaciółka Twoja Jestem dla i koło Ciebie Kiedy jesteś w potrzebie Przyjaźń nas mocna połączyła I pragnę by nigdy się nie skończyła
Może to nie wiele, ale no cóż… są różni przyjaciele…
☜♡☞ ☜♡☞ ☜♡☞ ☜♡☞ ☜♡☞ ☜♡☞
——————
Monika Janos – O teatrze życia – Życie jest szkołą
Tak sobie robiłam jak zwykle przemyślenie i doszłam do wniosku, że gdzieś na kogoś miłość czeka w brew swojemu przekonaniu że miłości nie ma.
„Idziemy ślepo przez życie”
Wyruszając w trudną wędrówkę życia Często mijamy obojętnie miłość Która patrzy za nami tęsknymi oczyma
My jej nie zauważamy, jesteśmy ślepi Szukamy ideału a kiedy go nie spotkamy Zawracamy lecz już jest za późno
Te oczy które za nami tęsknie patrzyły Teraz patrzą w oczy osoby która doceniła miłość Jest z nią szczęśliwa
Często jej nie zauważamy spoglądając nie w tę stronę z której ona sercem do nas “bije”. Wiążemy się z kimś, a jednak “połówki do siebie nie pasują”. “Ciągniemy” związek który tak naprawdę, chyli się ku upadkowi już od samego jego powstania. Czemu powstał? Często dlatego, że mamy dość szukania, jesteśmy sami a pragniemy by ktoś nas przytulił i wystarczy, że ktoś na moment nami się zainteresuje, uśmiechnie, flirtuje to wszystko zrobimy by z nami został, bojąc się że już inna okazja się nie trafi. Dobrze, ale ktoś może stwierdzić – to po co tamta strona godzi się na taki układ jeśli nic nie czuje? Często jest w takiej samej sytuacji, lub po prostu wyczuwa smakowity kąsek do zabawienia się, nie zwracając uwagi jaki może tym ból przynieść. Często spotykając na swej drodze kogoś, kto wydaje nam się dobrą partią, przy bliższym poznaniu okazuje się, że to nie to co odczekiwaliśmy. To jest jak z magnesem – z daleka wydawałoby się, że strony będą pasować do siebie, lecz czym bliżej bieguny zaczynają się odpychać. Na całe szczęście w odpowiednim ustawieniu łączą się.A tak dla otuchy dla Was miłe panie, na przegnanie zwątpienia, i dla tych co odległość dzieli…
☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞
„Ważne że jesteś kochana”
Kochana to wszystko nic Ważne że jesteś kochana
To nic, że słoneczko później wstaje To nic, że mżawka prószy na nas To nic, że liście spadają z drzew To nic, że zimno się robi To nic, że zima tuż tuż
Kochana to wszystko nic Ważne że jesteś kochana
Ważne, że o mnie śnisz Ważne, że gdzieś jesteś Ważne, że o mnie myślisz Ważne, że jesteś tylko moja Ważne, że kiedyś się spotkamy
Kochana to wszystko nic Ważne że jesteś kochana
Twierdzisz, że swojej drugiej połówki nigdy nie znajdziesz? Trzeba wierzyć, głowę do góry podnieś, pierś do przodu a na ustach uśmiech niech zabłyśnie. Uwierzysz w siebie, kochaj siebie, więcej optymizmu a będzie wszystko dobrze.
Każdy z nas pragnie miłości, spotkać ją, lecz niektórzy boją się do tego przyznać nawet przed samym sobą. A ci co już poznali miłość i się zawiedli na niej boją się jej, a ci co jeszcze na nią czekają niecierpliwią się kiedy przyjdzie… Zdarza się, że miłość przychodzi niespostrzeżenie i w momencie kiedy jej nie chcemy.
Każdy kiedyś znajdzie swoją połówkę, ale czasami potrzeba czasu. Wątpimy czy spotkamy kogoś kogo pokochamy, czy nas pokochają. Sztuka dobrego związku polega na tym, aby miłość była z jednej i drugiej strony.
☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞
——————
Monika Janos – O teatrze życia – Życie jest szkołą
– patrz w czerwony punkt na środku ekranu! Na koniec spójrz na jakiś przedmiot, ścianę zwierzątko.
☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞
“Mała Orkiestra Dni Naszych – Piosenka o przyjaźni 👬 Piosenki dla dzieci”
👣👣👣👣👣👣👣👣👣👣👣👣👣👣👣
Czy to przyjaźń czy wykorzystywanie?
Na dziesięciu znajomych o których mówisz że są Ci bliscy, jeden Ci pomoże, reszta są tylko wtedy, kiedy nam się powodzi. Na pewno chociaż raz, każdy spotkał się z takim przypadkiem. A co z wrogami? Oczywiście nie jest to regułą – ale często, wróg okazuje się przyjacielem, przyjaciel wrogiem, ponieważ – nie każdy wróg staje się przyjacielem, nie każdy przyjaciel wrogiem.
Tak też się zastanawiam… czy wróg mojego wroga może być mym przyjacielem? Czy przyjaciel mego przyjaciela będąc mym wrogiem, może stać się przyjacielem, wróg okazuje się przyjacielem, przyjaciel wrogiem. A co z szukaniem przyjaźni? myślę, że tu nie jest kwestia szukania. Z przyjaźnią to jak z miłością, nieraz jest na wyciągnięcie ręki, tylko to my tego nie zauważamy. Przechodzi koło nas, lecz my za bardzo szukamy to co jest daleko. Czyż nieraz nie spotkała nas sytuacja, że czegoś szukaliśmy a mieliśmy w pobliżu? To, jest jak z panem Hilarym który szukał okulary.
„Fałszywi przyjaciele”
Fałszywi przyjaciele to ci Którzy pojawiają się tylko Przy trudnych chwilach Ze smutną miną niby solidarni Podczas gdy tak naprawdę Twoje cierpienie jest pociechą W ich nędznym życiu
Kim jest fałszywy człowiek, czemu jest fałszywy? Czy mu to jakąś radość daje, że taki jest? Czy taki człowiek wybiera sobie ofiary, czy na chybił trafił? A może niektórzy już się urodzili by jego ofiarą być? Chyba taki wrednicha nie zastanawiał się dlaczego to robi? A jeśli tak, to do jakiego wniosku doszedł? Czy czerpie z tego jakieś korzyści? Nie jest łatwo rozpoznać fałszywca. Założę się, że każdy z nas albo spotkał, lub spotka na swej drodze takiego. Jednym uda się go ominąć, inny stanie się ofiarą jego.
Często zastanawiałam się… jaki cel tacy ludzie mają, co chcą osiągnąć dołki pod innymi kopiąc dopóty do póki ofierze nie dokopią.
Czy ktoś naprawdę ma przyjaciela z którego może być dumny? Czy to przyjaźń, czy wykorzystywanie? Masz kogoś bliskiego sercu, ona zwie Cię wiernym przyjacielem, Ty ją/jego również. Zawsze jej/jemu pomagałeś/aś w problemach finansowych, itd. role się odwracają, Ty potrzebujesz pomocy nie koniecznie finansowej i co się dzieje? Ma cie w dupie, raptownie czasu nie ma, strasznie czymś zajęty/a, lecz czas znajduje kiedy forsy potrzebuje.
Czy to przyjaźń czy wykorzystywanie?
👣👣👣👣👣👣👣👣👣👣👣👣👣👣👣👣👣👣👣👣👣👣👣👣👣👣👣👣👣👣👣👣
——————
Monika Janos – O teatrze życia – Życie jest szkołą
SPIRALA ARCHIMEDESA + Sonar – wpatruj się w środek
—————————————-
„Dom dla lalek”
W domu dla lalek, rożne rzeczy mogą się dziać. Kiedy Ty śpisz, on zaczyna ożywać, swoim rytmem żyć. Laleczki plotkują przy herbatce o Tobie, co z nimi robiłaś jak się bawiłaś. Zaglądałaś pod sukienkę? Na pewno tak, wiele dzieci to robi, ciekawe co też tam się ukrywa. Bawicie się nimi w dom, śluby biorą za waszą pomocą, a Wy nie zdajecie sobie sprawy że one nie chcą. I tak jak w życiu, tak i tam rożnie życie lalek się toczy. A co się dzieje jak taką laleczkę skrzywdzisz? Myślisz, że nieszczęścia które Cię później spotykają to przypadek? Powstaje z charakteru laleczka Chucky i dopiero zaczyna się draka. Domek dla lalek nie tylko może posłużyć za ich mieszkanie, ale też może być więzieniem. Więzieniem, gdzie ofiary ludzkie czekają na schrupanie.
Do tej pory o domu w którym jest domek dla lalek, w miasteczku Salem i w okolicy jest z lękiem pomrukiwanie przy tym znak krzyża czyniąc że kiedy cicho dookoła, można usłyszeć chrupanie… chrupanie ale nie myszki to słychać skrobanie. Fama głosi, że kiedy o pół nocy stanie się przed lustrem i trzy razy wypowie imię dziewczynki „Betti, Betti, Betti” ona porwie do domku lalek i schrupie. Inni z kolei twierdzą, że kiedy o trzeciej w nocy się obudzisz, to znaczy że była u Ciebie Betti i patrzyła jak śpisz. Czemu tylko obserwuje? “Bada” twoją uczciwość, moralność, empatie i z twoich marzeń sennych analizuje czy jesteś prawym czy też fałszywym człowiekiem.
„Była u Ciebie Betti o trzeciej w nocy?”
Była u Ciebie Betti o trzeciej w nocy?… patrzyła jak śpisz? Nie musisz się jej obawiać jeśli masz uczciwe sny
Jest ona sumieniem osób które krzywdzą… Które oskarżają o to co same uczyniły i do płaczu niewinnych zmusiły
Co same zło uczyniły lecz na innych kłamstwo donosili Krzywdząc osoby prawe i do uwięzienia ich się przyczyniły
Betti jest sumieniem takim jak może jesteś i Ty… Podobną do dziewczyn z Salem co wiele krzywdy uczyniły
Spytasz się -a co ja mam z nimi wspólnego? Oj, wiele maleńka jeśli oskarżasz niewinnego…
Betti bada Twoją uczciwość, moralność, empatie Będąc wcieleniem Marthi nie odpuści kłamcom, hipokrytom, Judaszom
Z twoich marzeń sennych analizuje Czy jesteś prawym czy też fałszywym człowiekiem
Nie musisz wymawiać Jej imienia trzy razy Jeśli jesteś moralnym hipokrytą znajdzie Cię bo nie jesteś bez skazy
Więc człecze, za nim kogoś oczernisz i „prawdą” kłamliwą obrzucisz Zastanów się dwa razy czy warto było na niewinnego obelgę rzucić
Matha czy też Betii – nie ważne w jakiej postaci Znajdzie Cię, i duszę grzeszną Twą w proch obróci
Twój niecny uczynek oskarżeń na niewinnych rzucony… Obróci się przeciw Tobie, będziesz po wsze czasy potępiony
Opowiadają, że Betti to następne wcielenie Marthy Ingalls Carrier (Allen), i lepiej też nie wypowiadać przed lustrem jej imienia.
Legenda nawiązuje do innej strasznej legendy związanej z kobietą oskarżonej przez dziewczyny z Salem o czarownico. Legenda-opowieść głosi, że kiedy staniesz przed lustrem i rzekniesz trzy razy „Martha, Martha, Martha” staniesz się malutka, i zostaniesz przeniesiona do domu w mieście zwanym Lawrence gdzie mieszka Betti w którym znajduje się domek Betti… domek dla lalek. Najstarsi mieszkańcy opowiadają, a swoim dzieciom i wnukom zakazali zbliżania się do domu w który jest domek, że cichą noc kiedy jest pełnia księżyca słychać cichutkie chrupanie. Wierzą, że to następne wcielenie Martha, która pragnie zemsty.
Martha… Martha Ingalls Carrier (Allen) oskarżona została o czary przez grupę dziewcząt z Salem… Elizabeth Hubbard, Ann Putnam, Jr., Mary Walcott, Elizabeth „Betty” Parris, Abigail Williams, Elizabeth Booth, Mercy Lewis i Mary Warren i została powieszona 19 sierpnia 1692 r. na Gallows Hill w Salem.
Martha przed śmiercią przyrzekła na kości swoich zmarłych dzieci, że zemści się na potomkach kata, sędziów i kobiet które ją oskarżyły o czary, a tym samym doprowadziły na szubienicę.
Czy Martha Ingalls Carrier (Allen) była czarownicą? Któż to może wiedzieć?Jedynie ona sama. Jednakże, gdziekolwiek się pojawiła za nią śmierć kroczyła. W roku 1690 gdy w mieście Andover wybuchła epidemia odry oskarżono ją, że to ona jest przyczyną. Czy to była jej wina, jeśli minęło 2 lata od jej przybycia? Została uniewinniona, lecz w jej podróżach z miejsca do osiedlenia się w Andover w 1688 r gdzie się pojawiła, na jej trasie z Billericay do Andover śmierć zbierała żniwo i nikt, kto nie miał odporności typu komórkowego umierał, co w tamtych czasach było wyrokiem śmierci. Chorobę sprowadzała, lecz też jest niemożliwością żeby dopiero po dwóch latach mieszkania w Andover była przyczyna zarazy. Ale też, nie można tego odrzucić biorąc po uwagę małą odporność w tamtych czasach. Wiele jest wątpliwości, aby jeśli była nosicielką, dopiero po dwóch latach zaraziła mieszkańców. Może nastąpiły sprzyjające warunki agresji Odry, która prędzej nie miała okazji “zaatakować”?
Może Martha nie była czarownicą, ale na pewno nosicielką choroby. Ludzie w tych czasach nie znali co to znaczy “nosiciel”. Jeśli ktoś obcy witał w mieście, a choroba zaczynała atakować wiązali z nią tę osobę która przyszła. Nie były to duże skupiska, więc wszyscy się znali, obcy od razu rzucał się w oczy. Ale jednakże dwa lata przed epidemią już mieszkała w w Andover, więc już nie była obca. Jedynie złośliwe pomówienia mogły ją oskarżyć. Czemu dziewczęta z Salem ją oskarżyły? Najpierw jak to nastolatki głupiutkie, zaczęły sobie żartować i bawić się w czarownice. Kiedy to zaszło z byt daleko, a nie mogąc się już z tej głupoty wycofać zaczęły brnąć dalej w tej „zabawie” doprowadzając przez krzywoprzysięstwo wiele osób na śmierć lub do więzienia. Same nie poniosły zasłużonej konsekwencji swojego niemoralnego i nieetycznego zachowania. Wręcz zostały ekspertkami w wyszukiwaniu czarownic.
„Dom dla lalek”
Betti jest pięcioletnią drobną, rudowłosą o zielonych oczach cichutką dziewczynką. Mieszka z rodzicami i z siostrą Wandesą w mieście Lawrence w Hrabstwo Essex niedaleko Salem… miasta wsławianego w procesach czarownic. Zapoczątkowanie historii o czarownicach z Salem wsławiła się Abigail Williams i jej przyjaciółki. Niektórzy nawet podejrzewają, że Martha Ingalls Carrier (Allen) która została oskarżona o czary a następnie powieszona z oskarżenia Abigail Williams powróciła aby mścić się na potomkach Abigail Williams, Susannah Sheldon, Mary Walcott, Elizabeth Hubbard i Ann Putnam i jest w ciele Betti.
Betti nie lubi ludzi, zawsze bawi się sama, uważana jest za dziwadło -niech pani pójdzie do lekarza z dzieckiem – tak, często kończy się rozmowa sąsiadki z mamą Betti, w szkole także nie jest lubiana. Ojca złości zachowanie córki. Siostra, która jest o dziesięć lat starsza nie znosi jej za to, że matka poświęca więcej czasu nie jej a młodszej siostrze. Często robi Betti na złość chowając papcie, ulubioną przytulankę misia… śmiejąc się z niej, że musi chodzić boso lub nie może usnąć bez swojego przytulasia. Pewnego dnia w złości na siostrę wykrzyczała -”niepotrzebnie się urodziłaś, lepiej było mi jak ciebie nie było, obyś nigdy się nie urodziła”! Betti już po urodzeniu, była inna niż większość dzieci. Nie zapłakała po urodzeniu, w jej oczach nie było śladu spojrzenia niemowlęcia… było coś w niej niepokojącego. Położna która ją odbierała, wkrótce postradała zmysły. Twierdziła, że noworodek duszę jej zabrał. Skończyło się na zamknięciu położnej w domu dla obłąkanych Broadmoor Hospital w miejscowości Crowthorne w hrabstwie Berkshire który swoje podwoje otworzył w 1863 r. gdzie popadła w otępienie, i nigdy nie odzyskała w pełni zdrowia. Na łożu śmierci wyszeptała -“nigdy nie wymawiajcie do lustra trzy razy imienia „Martha, Martha, Martha” bo ona jest w ciele Betti, a Betti to Martha która powróciła z za groby aby się mścić. I nie tylko na potomkach dziewczyn z Salem które niesłusznie ją jak twierdziła oskarżyły, ale na każdym, kto wypowie jej trzy razy imię”.
Położna zmarła z przerażeniem na twarzy, oczy zrobiły się wyłupiaste, nabrały czerwonego koloru, a wypływająca z nich krew wpłynęła do otwartych szeroko ust. Na ścianie znaleziono niezgrabnie pisany krwią napis… jakby pisany rączką dziecka – „Jestem tu, Martha”.
Matka Betti musiała zrezygnować z pracy po kilkunastu dziwnych zdarzeniach z nianiami, które w niewyjaśniony sposób znikały lub trafiały do zakładu psychiatrycznego… do tego samego, w którym z przerażeniem w oczach zmarła położna. Krążyły słuchy, że nianie tak samo z przerażeniem w oczach umierały. Nikt nie chciał podjąć się opieki nad dziewczynką, ich dom omijany z daleka stał się miejscową straszną legendą. Bardzo źle wpłynęło to na atmosferę rodzinną Betti. Ojciec zaczął pić, przeklinać oskarżając Betti o to, że to przez nią coraz gorzej jest w rodzinie. Sąsiedzi plują na niego z obrzydzeniem, żegnając się przy tym przechodzą na drugą stronę – częste zachowanie dewot chrześcijańskich, fałszywie moralnych. Bicie Betti dopisał do rozrywki dnia codziennego. Otrzymuje od niego razy, kuksańce za każdym razem kiedy znajduje się w jego pobliżu. Nie jest dla niego ważne w jaką część ciała… twarz, plecy. Kiedy w pijackim widzie przeklina Betti, mała płacząc chce się przytulić myśląc że tym go udobrucha a on krzyczy -precz diabelski pomiocie, na stos z tobą! Jesteś demonem, pecha przynosisz! Twoja matka z demonem tańcowała w świetle pełni księżyca, precz mi z oczu! Tylko matka ze łzami w oczach tuli ją, płacze nad jej losem. Nic nie zauważała, by dziecko różniło się od innych. Dziwi się, czemu wszyscy w okół twierdzą, że zło z jej oczu patrzy. Kiedy wpatruje się w oczy Betti nic nie widzi, tylko smutek i lęk. Może miłość matki zaślepia jej wzrok, nie widzi tego co inni?
Jest rok 2006 miesiąc 06 dzień 06… dziś Betti zaczyna 6 lat, równo o 06:06:06. Na jej prośbę matka namówiła ojca, by ten zbudował dla córki domek dla lalek. Niechętnie ale się zgodził. Kupił co potrzebne, i na urodziny domek był gotowy. Matka przygotowała znakomity wypiek – czekoladowe ciasteczka które Betti uwielbia – nawet nie zwróciła uwagi, że siostra Bett i ojciec nie złożyli życzeń jej córce. Betti miło z mamą spędziła czas. Matka przeczytała jej baśnie braci Grimm o Czerwonym Kapturku oraz Jasiu i Małgosi które uwielbia słuchać. Do pokoju zajrzała siostra -gdzie ojciec? -nie wiem – odpowiedziała matka -dał Betti domek i chyba wyszedł bo do tej pory nie widziałam go w domu. -Tej mała, pokaż mi ten domek – aroganckim tonem z lekką złośliwością siostra zwróciła się do Betti. Betti uśmiechnęła się -tak, oczywiście – wzięła siostrę za rękę i poprowadziła do swego pokoju… po chwili wróciła do matki. -A, gdzie Wandesa? – matka spojrzała na córkę, to co zobaczyła w jej oczach poruszyło matczyne serce.
-A, gdzie Wandesa? – matka spojrzała na córkę, to co zobaczyła w jej oczach poruszyło matczyne serce. -To jednak prawda, jednak masz dziwne spojrzenie, nie zauważałam go – Betti podeszła do matki i jeszcze raz spojrzała na nią, wzrok miała jak zawsze kiedy patrzyła na matkę
-przewidziało mi się, jestem zmęczona… pomyślała matka. Przysiadła na krześle i smutno spojrzała na córkę.
-Ojca jeszcze nie ma, idź córeczko pobawić się do swego pokoju, ja zrobię coś do jedzenia i poczekam na tatę – ucałowała córkę, poszła do kuchni.
Betii poszła do swojego pokoju pobawić się domkiem dla lalek, matka przygotowała kolację. Nie chcąc przerywać córce zabawy -“niech nacieszy się domkiem” – pomyślała – cicho weszła z jedzeniem do pokoju…
W półmroku słabo widziała córkę, podeszła bliżej. Betii siedzi przy domku… wyjęła laleczkę, nie zauważyła matki stojącej tuż za nią – była jakby nieobecna… Trzymając laleczkę w ręku pociągnęła za rączkę, rozległ się cichy krzyk bólu. Uniosła oderwaną część do buzi, rozległo się chrupnięcie… Matka zauważyła ruch w domku, w oknach było widać malutkie twarze lalek. Rozpoznała starszą córkę, która waliła w okno malutką piąstką… wzrok skierowała na dłoń Betti… z przerażeniem rozpoznała… męża…
Na podłogę z brzękiem spadła taca z kolacją, przenikliwy, przeszywający powietrze jak ostrze brzytwy krzyk rozległ się po okolicy. Wszystko nagle ucichło… Przechodząc koło domu Betti jak ktoś dobrze się wsłucha, usłyszy cichutkie chrupanie…
——————
Monika Janos – O teatrze życia – Życie jest szkołą
Moja dłoń wodzi delikatnie po Twych plecach Muskam ustami o usta, dotykam zadziorny nosek
Składam delikatne pocałunki na czole, policzkach, dłoniach Wtapiam się we włosy, całuję płatki uszu, szyję Zaprowadzę Cię do ogrodu pachnącym pożądaniem
Wodzę delikatnie po miejscach które doprowadzają Do szału podniecenia Twoje ciało rozpalając zmysły pożądania Tańczą w namiętności rozpływania
Pragnę Twojego ciała jak kwiatów płatków zrywania Z motylami lataniem i nektaru Twojego spijania Dłońmi wodzić chcę po Twej talii, odgarniam włosy
Delektuję się zapachem, oddycham Twym ciałem, muskam szyję Gęsia skórka przebiega po Tobie jak rażenie prądem Sutki nabrzmiały, całuję piersi, brzuszek schodzę niżej
Zsuwam Ci majteczki, jesteś rozpalona, piękna jak anioł Trzepocząca oddechem motyla Jak kwiat broszka rozchyla płatki, poddajesz się pieszczotom
Skarb dotykam, różyczka rozkwita, dochodzisz Klękam, centymetr po centymetrze oznaczam pocałunkami ciało By nikt nie miał Cię oprócz mnie boś moją księżniczką
Świadomość Twoja odpływa, zastygasz Wydobywasz z siebie głos przyjemności Rytmiczne skurcze pochwy
Na języku czuję nektar boski, trzymam Cię mocno Twoja rozkosz rozchodzi się echem
——————
Monika Janos – O teatrze życia – Życie jest szkołą
Uśmiech rozświetlił Twoją skroń W oczach błysnęła iskierka zadowolenia
Twój zapach delikatny poruszył mój nos Moje serce świruje, w mózgu radość wiruje
Nim wstaniesz maleńka śniadanko Ci podam Ty mi pocałunkiem podziękujesz
Moje szczęście „nóżką” przytupuje Moja dusza wesołą nutkę o miłości podśpiewuje…
Dziś jest piękna pogoda Więc czas wstawać do pracy ma droga
Może być do kościółka moja mała pszczółko, zależy co która pani woli i jeśli to niedziela a że dziś jest, to zamieniamy pracę na coś co Wam akurat pasuje.
——————
Monika Janos – O teatrze życia – Życie jest szkołą
-Czy warto być szczerym, otwartym?
-Czy warto okazywać uczucia, otwarcie rozmawiać z sąsiadem, na portalu?
Niestety prawda jest taka, że wówczas uważają nas za wariata. Wstydzimy się że nam nie wychodzi w życiu, więc zaczynamy kłamać że jest nam dobrze. Obawiamy się, że inni będą cieszyć się z naszego nieszczęścia. Kto narzeka, traci znajomych wokół siebie. A niestety, wielu z nas boi się samotności, odtrącenia. Więc w samotności załamują ręce, w poduszkę łkają, a światu uśmiech dają. Dusza ich krwawi, lecz nie okazują tego.
„Smutek”
Siedzę w samotności załamując ręce Po twarzy cień smutku się snuje
Cierpliwość gładzi mnie po włosach, szepcze -Świat się zmienia, będzie lepiej
Spojrzałam na nią oczami szklistymi Przysiadła się bliżej
Myśl szybka jak strzała przemknęła Nie mogę się poddać!
Obcym ludziom nie pokarzę że serce kona Nie chcę aby wróg z radości „konał”
Lecz to ma swój rewers. Jest wielu ludzi co narzekają, i wiedzą że nikt od nich się nie odwróci, bo jest zależny od niego. Ale to już jest inna życiowa bajka, bo życie to nie bajka i często się zdarza to że ja, czy też ty… cieszymy się że komuś się nie powodzi, szczególnie jeśli tej osoby nie lubimy.
Niestety, to jest prawda. Zresztą zajrzyj w głąb swego istnienia, znajdziesz tam sytuacje kiedy to ucieszyłeś się z tego, że ktoś ma większy kłopot od twego, że gorzej mu się powodzi, a i zazdrość tam znajdziesz kiedy widzisz że ma lepiej od ciebie. Jest też prawda taka, że jak za dużo zaczynamy narzekać tracimy znajomych wokół siebie. Ludzie lubią przyglądać się cudzemu nieszczęściu ale nie wysłuchiwać co cię trapi, nie lubią rozmów na temat problemów chyba, że ktoś ich wysłucha nie wspominając o swoich. Wiele osób też „cierpi” jeśli wybierzemy drogę wygodnego życia spędzając czas na zabawie, smaczne jedzenie sobie serwujemy, ze seksu przyjemność czerpiemy. Cierpią, bo nie mają takiej przyjemności jak my. Zazdroszczą, zaczynają krytykować, to co czynimy, bo sami tego nie czynią. Albo już nie mogą, lub nie mieli odwagi „bo co ludzie powiedzą”. Ci, co tego nie wybrali co my, i nie cieszą się z życia czy mają prawo nas krytykować nas za to? A może zazdrość przez nich przemawia? Tak, zazdrość. Zazdrość to choroba odwieczna.