No to mamy piąteczek… Jutro sobota i… weekendeczek…
„wio Mariolka” – moje ulubione powiedzonko na coś co trzeba aby działać … np. „No to wio Mariolka, czas piwko wypić”
…więc pragnę aby panie miło spały czekając na ten ulubiony dzień… czyli weekend.
No to będziemy później mieć niedzielę na ukończeniu… i znowu poniedziałek, więc pragnę aby panie miło spały – panowie tak samo… pamiętam o was – czekając na ten mało ulubiony dzień…
„No maleńka, dziś Ci nie odpuszczę”
Kiedy do łóżeczka się kładziesz,
o mnie myślisz, serduszko Twe kołacze.
Dotykając piersiątek wyobraźnia mknie,
uwielbiasz gdy dotykam Cię.
Uwielbiam w Tobie wulkan rozbudzony,
lawa spływa po języczku moim.
Chciałabyś grzecznie sobie poleżeć,
lecz nóżki w uścisku sobie gnieciesz.
Szurasz nóżkami, chciczka Cię dosięgła,
myślami krążysz wokół moich rączek.
Twe piersiątka miła nieważne wielkością,
ważne by nie były podszyte sztucznością.
Wszystkie piersi lubię… małe i duże,
mogą być sterczące, a nawet wiszące.
Ważne żeby w momencie dotykania,
suteczki twardniały, a picia wilgotniała.
Przy każdych piersiątkach rozsądek ja gubię,
już mam w wyobraźni czarny biustonosik.
Tak maleńka czarny biustonosik,
a nawet wyobraźnie co pod nim nosisz.
Majteczki z koronką, pończoszki, szpileczki,
podniecenie do gardła podchodzi.
Patrzę na cCiebie i oczom nie wierzę,
stoi przede mną Wenus z obrazu Botticellego.
Włosy rozwiane, promienieje Twe lico,
Tyś mą nimfom, afrodyzjakiem, boginią…
Podchodzę do Ciebie, nie mogę się oprzeć,
dotykam delikatnie, później troszkę ostrzej…
Lecz tak jak zwykle z umiarem, by bólu nie sprawić
całuję namiętnie, liźnięciem języka cię szczuję.
Ty mnie po karczku delikatnie gładzisz,
ja cię rozpalam, pomykam po Twojej namiętnej gładzi.
W namiętności dochodzisz z rozkoszy do płaczu,
ręce wbiłaś mi w plecy, doprowadzasz do mojej nad Tobą władzy.
Ręce Ci krępuję, nóżki rozpościeram,
wygląd apetyczny, soczek zlizuję.
Przykładam lód do Twych sutek,
śmietankę do broszki przytykam, orgazm masz boski.
Nachylam się szybko, śmietanę zlizuję,
nektar bogów w mych ustach rozpracowuję.
Jęczysz, stękasz, rozpływasz, wijesz się,
dziś Ci nie popuszczę zemdlejesz i ja i Ty to wiesz.
——————
Monika Janos – O teatrze życia – Życie jest szkołą
—————————-