Do nieba mi nie spieszno, ponieważ na pewno tam nudno, no i wiele ciekawych osobistości tam nie ma, a i mam lęk wysokości. Religia daje proste odpowiedzi – jest dla ludzi którzy nie maja odwagi spojrzeć naturze w „oczy”. Wolą żyć w zakamarkach niewiedzy i wierzyć w cuda, niż w prawdę. Nie muszą umysłu przemęczać. Nauka oferuje nam nowe możliwości, i wyciąga z otchłani myślowego średniowiecza. Tak sobie myślę (nieraz udaje mi się myśleć) -czy mi potrzebna jest wiara w Boga. W Boga tego… przez kogoś narzucona. Wiara czyni cuda, szkoda tylko, że tylko u niektórych. Ale nie mogę mieć pretensji, że cudu nie doznam – nie ma wiary nie ma cudu. No, ale w przyrodzie tak już jest, że nic nie dzieje się bez przyczyny, i ktoś te cuda niestety musi wypracować. Skoro moja chwila teraz na ziemi jest tak ulotna, skoro cierpię patrząc jak odchodzą bliscy, a żeby być dobrym człowiekiem wystarczy mieć sumienie a do tego Bóg mi nie jest potrzebny… No i nie chcę żyć ani w niebie, ani na ziemi niczym anioł… Aniołowie są bezpłciowi… a jeśli aniołowie są bezpłciowi, to żadna przyjemność nim być.
Nie jesteśmy sami, a każdy dzień życia, czy to szansa? Może tak, mamy ją aby lepszym się stać. Żaden zachód słońca nie rozświetli dnia, kiedy zło drąży serce nam… Nic nie stracimy ciesząc się ze szczęścia cudzego… ale wiele możemy stracić ciesząc się z nieszczęścia cudzego.
„Kiedy smutek, cierpienie jest”
Kiedy smutek, cierpienie jest Żaden zachód słońca nie rozświetli dnia
Każdy podniesiony ton przemyka przez skroń Powodując ból istnienia
Każdy naprawiony błąd raduje serce nam Niema nic milszego jak spokój bliźniego
Nic nie stracimy ciesząc się ze szczęścia cudzego Kiedy smutek, cierpienie jest
W momentach zwątpienia, warto usiądź sobie wygodnie w fotelu, rozluźnić się całkowicie, zamkną oczy i rozmyślając o czymś miłym wyobrazić sobie to, co jest bliskie naszemu sercu. To co przynosiło nam radość, momenty kiedy czuliśmy się szczęśliwi. Powiedz sobie -życie nie jest takie złe, choć potrafi w zadek dać… .
Przez życie wędrujemy, szczęścia szukamy nieszczęścia doznajemy, padamy na kolana troskami przygnębieni. Podnosimy się szybko, kark prostujemy i mimo trudności wędrujemy, choć nieraz porządnie dostajemy w kości to odganiamy troski. W garść się bierzemy, hard ducha dostajemy i sobie obiecujemy że nie poddamy się życiowej grze – nie poddam się, nie mogę.
Kiedy smutek cię dopada, kiedy troska skubie w kark, nie nachylaj go tylko weź się w garść i rzeknij sobie:
„Od nas zależy po co sięgniemy”
Przez życie wędrujemy Szczęścia szukamy Nieszczęścia doznajemy
Padamy na kolana Troskami przygnębieni Przez innych ludzi zgnębieni
Podnosimy się szybko Kark prostujemy Wędrujemy mimo trudności
Odganiamy troski Wyciągamy wnioski Uczymy się życiowych mądrości
Choć nieraz od życia Porządnie dostajemy w kości Los daje nam też wiele miłość
Przyjaźń, szczęście też Od nas zależy po co sięgniemy Który kierunek życia wybierzemy
Ja nie chcę być aniołem, ale często mnie taką zwą. Ja wolę być diabełkiem co korzysta z życia, ale wielu jest, którzy z całego serca pomagają innym osobom, a swoimi skrzydłami chronią, otulają przed złem tego świata. Jednakże ich delikatny szelest dobra przeszkadza wielu osobom, którzy lubią krzywdzić. Dlatego często z całej siły dążą do tego, aby dobry szelest skrzydeł ucichł. Życie jest bajką i bajka życie przenika. W bajce dobro ze złem wygrywa. Szkoda tylko, że zanim zło się przezwycięży wielu cierpi. Ja pragnę aby szelest skrzydeł aniołów dobra nie ucichł. Dzięki nim warto żyć. I wbrew temu, co napisałam… że życie to bajka… to jednak życie nie jest bajką, ale jebajką – często wielu z nas ma życie zjebane. Ale zawsze trzeba mieć nadzieję, że tak jak w bajkach się kończy dobrze, to i w naszym życiu promyczek słońca nas pogila po usteczkach składając uśmiech na nich.
Bardzo podoba mi się podoba ta piosenka. Niektórzy krytykują Panią Karolinkę, że śpiewa tę piosenkę – że niby reklamuje narkotyki… – płytkie ich rozumienie. Nie rozumieją, że w tej piosence jest sarkazm.
Ale poniższego narkotyku sobie nie odmawiajcie.
„Boginią jest seks”
Boginią jest seks – seks jest panią pożądania Bez niej nie potrafimy istnieć Kiedy nas dopada nie panujemy nad zmysłami
Nasze ciała ogarnia płomień pożądania Eksplodujemy potężnymi orgazmami Zwijamy się w niesamowitych skurczach
Seksie… bogini!… działasz jak narkotyk Dostarczasz niesamowitych wrażeń Często z rozkoszy mdlejemy
Uzależniasz, jesteś cudem natury Sprawiasz, że każdy musi do ciebie powracać Bez ciebie umieramy z tęsknoty za tobą
Seksie! Bogini! Kiedy jesteś z nami jesteśmy szczęśliwi Jesteśmy nastawieni przychylnie do całego świata
Jedni w chwili uniesienia płaczą drudzy się śmieją Krzyczą, milczą lecz efekt jest ten sam Na koniec znajdujemy się w stanie którego nikt nie opisze
Seksie… Bogini!… miej nas pod swymi skrzydłami Obdarzaj nas całe życie orgazmami Jesteś cudem natury – jesteś narkotykiem
Szczęście ma wiele oblicza, szczęściem może być o minetce gmeranie, orgaźmiku, a czemu by nie?… a co sobie żałować… Przyszła mi myśl do głowy o języczku, cóż to za cudo – organ mięsisty… czy tylko nic nie znaczący organ mięsisty? Język to cudo. Tak, tak cudo które używamy nie tylko do mielenia przy jedzeniu czy rozmowie, szczególnie w rozmowie plotkarskiej. Jest to malutki organ robiący cuda w muszelce… Istnieje kilka dróg wywołania orgazmu u kobiet, w zależności od stymulacji danego miejsca. Kiedyś myślałam że są dwa rodzaje orgazmów – łechtaczkowy i dopochwowy. Później stwierdziłam, że jest i psychiczny (to znaczy, ja go tak nazywam odczuwając przyjemność w świadomości mej). Niektóre kobiety mają wielokrotny, a inne panie raz i już przez jakiś czas nie można dotknąć łechtaczki… Ale nauka postępuje do przodu, różne “doświadczenia” przeprowadzono by stwierdzić, że mamy jeszcze orgazmy takie jak:
-orgazm punktu G
-orgazm cewki moczowej
-orgazm sutkowy
-orgazm strefowy
-orgazm jednoogniskowy
-orgazm wieloogniskowy
-orgazm częściowy
-orgazm totalny
-orgazm analny
-orgazm bolesny
-orgazm równoczesny
-orgazm warg
-orgazm bez stosunku
-orgazm farmakogenny
-orgazm wyobrażeniowy
-orgazm nocny
Rany, ale się namnożyło tych orgazmów. Nie będę tu opisywać co na czym który polega, w końcu to nie ja te badania robiłam, można sprawdzić na czym polegają w internecie.
Ja jeszcze bym dodała że jest:
Jak śpi w dzień to i na pewno… -orgazm dzienny
-orgazm falusowy – orgazm otrzymany przez samą przyjemność czucia członka
-orgazm minetkowy – orgazm otrzymany przez samą przyjemność czucia języka
-orgazm ogólnie-dotykowy bez stosunku
-orgazm kaprofogiczny
-orgazm zoofiliczny
orgazm pedofiliczny
-orgazm złotego deszczu
-orgazm łokciowy
-orgazm cnotliwy – facet tylko się spuszcza, kiedy przy stosunku przerywa cnotę, dlatego wielu facetów płaci prostytutką ca to, aby miały przy stosunku rajstopy…
taki orgazm można by było nazwać pończochowym
-orgazm pokarmowy – orgazm następuje pod wpływem jedzenia, lub patrzenie jak ktoś je
-orgazm doznany przy wymiotowaniu, lub tez patrzenie jak ktoś wymiotuje
-orgazm sadystyczny – przyjemność z zadawania bólu
-orgazm masochistyczny – przyjemność z otrzymywanego bólu
-orgazm morderczy – orgazm przy zabijaniu
-orgazm pieniężny – przy liczeniu kasy
orgazm duszeniowy – orgazm występujący przy przyduszaniu
…i wiele wiele innych orgazmów. W zasadzie wszystko można podpiąć pod nazwę danego orgazmu, co w danej chwili do niego doprowadzi. Orgazm łokciowy też…
Są faceci którzy uwielbiają przebierać się w damskie ciuszki, i chcą aby ich „gwałcono”, i wówczas wtedy mają erekcję i możliwość z krzyża. Jest wiele kobiet wkładających sobie do pochwy “Kulki Gejszy” i chodzą z nimi otrzymując przyjemność, a i w odpowiednim momencie orgazm – najczęściej przy ich wyjmowaniu.
Nietypowe zachowania w seksie nie są czynione z żoną, mężem ale z kochanką, kochankiem czy też prostytutką.
Ale trzeba przyznać, że wiele ktoś się natrudził, napatrzył by opisać ten fenomen natury. Nie wiem po co, ale z drugiej strony fajnie wiedzieć, choć wolę odczuwać – wiedza idzie w tym momencie na bok… Jest powiedzenie – „nie ma kobiet zimnych, po prostu nie są rozbudzone”. To tak, jak w tym dowcipie… -”nie wiem co to orgazm, jestem mężatką…”
Kiedy w czasie seksu za dużo myślimy a nie poddajemy się zewowi natury, wówczas seks jest do „dupy” dosłownie.
Pany uwielbiali hoże dziewki wiejskie, bo się gziły nie myśląc jak co i kiedy – a że później miały problemy brzuchate? No cóż… jak się chciało gzić, to i trza dziecko mić.
Orgazm, jako moment najsilniejszego podniecenia seksualnego i rozkoszy, przez każdego jest odbierany indywidualnie. Choć niektórzy mylą orgazm z rozkoszą które objawia się lekkim pulsowaniem, oblewające ciepło, motylki – to jeszcze nie orgazm całkowity. Orgazm musisz poczuć w mózgu – to tak jak kopnięcie prądem rozkoszy.
Jeśli go nie masz w mózgu, to w zasadzie taki pół orgazm. Bez mózgowego – ja to go tak nazywam (mózgowy orgazm) – to nie jest się do końca rozprężonym. Mózg dostaje „kopa” to i lepiej pracuje. A i organizm lepiej się sprawuje.
Dla mnie nie ważne jaki kto ma orgazm… to jego indywidualna sprawa – ważne aby nie krzywdziło to drugiej osoby – i nie zmuszał do tego, co ona nie chce uczynić jeśli to dla niej zbyt bolesne, obrzydliwe itd.
Często związki rozpadają się, lub są zdrady nie z powodu niezgodności charakteru – to tylko często przykrywka – a dlatego, ponieważ partner nie chce się w seksie zachować jakby tego partner czy partnerka chciała. Można by rzec, że związki nie rozpadają się z winy niedobranego charakteru, a z winy niedobranego seksu.
Wprowadzasz mnie do pokoju… tajemniczy uśmiech Mona Lisy wypływa na Twe lico. Na fotelu siedzi długowłosa brunetka z ustami perliście błyszczącymi. Wygląda na niewinną, ponętną panienkę lecz oczy zaprzeczają temu. Patrząc jej głęboko w biust i prawie potykając się przy tym, podeszłam przywitałam się. -Pozwól że Ci przedstawię – powiedziałaś, uśmiech rozpromienił Twą twarzyczkę -to Paula, właśnie z nią u ciebie byłam. To moja niespodzianka dla Ciebie. Podałam dłoń, jej dotyk taki delikatny i subtelny jest, delikatna rączka objęła mą. Ty delikatnie cofnęłaś się do tyłu, Paula przysunęła się do mnie, namiętnie dotykając mego karku szepnęła -pragnę byś zanurzyła swe palce w mej chłonącej cipce… .
Stoimy patrząc na siebie, gdzieś słyszę głos w oddali -Moniś, Paula dość tego stania i wpatrywanie się w siebie, kolacja na stole… . Zasiadłyśmy do kolacji… . Jesteśmy podniecone tą sytuacją. Miłą niespodziankę sprawiłaś, a wino wybornie smakuje. Zasłużyłaś na nagrodę sunio -powiedziałam ciepłym głosem. Uśmiechnęłaś się, wstałaś podchodząc do mnie zarzucasz bioderkami. Objęłam cię w talii przyciągając delikatnie pocałowałam w pępuszek. Spojrzałam na Paulę, Twe oczy błyszczące tajemniczością też „powędrowały„ w jej kierunku. Spojrzałaś ponownie na mnie uśmiechając się tajemniczo. Moniś Ty poczekaj – wzięłaś Paule za rękę i poprowadziłaś do łazienki… . No to miłe panie się chyba beze mnie pobawią, to nic odbiję sobie podwójnie… . Myśli moje zagłębiły się w myślach odbiegających od przyjemności.
Często jest tak, że kiedy zostajemy sami, pryska myślenie o przyjemnościach, a rozpościerają się w myślach czarne skrzydła smutku i problemy dnia codziennego.
Ściszyłam muzykę, z łazienki dobiega hihot rozbawionych panienek. Przymykam powieki, ech błogość, błogość… jak miło.
-Ej Moni nie spać – szepnęłaś mi do ucha, nawet nie usłyszałam kiedy wyszłyście z łazienki, widocznie przysnęłam. Podeszłaś do kanapy, rozsunęłaś ją, położyłaś prześcieradło i… folie…(?). Z zaciekawieniem przyglądam się czynnością które czynisz – dziwne przygotowania do „snu”.
Wasze ciałka piękne, pachnące krążą wokół mnie. Paula w kusym szlafroczku porusza się delikatnie jak motylek, Ty przygotowując kanapę dupcią szczujesz… .
-Wino czy szampan – spytała Paula -Ja wolę szampan – odruchowo odrzekłam, wodząc wzrokiem to na jedną, to na drugą anielicę… .
Huk wybitego korka wybił mnie z transu, Paula nalała szampana…. Z tajemniczym uśmiechem Mona Lisy, z iskierkami w oczkach podeszła do mnie podając kieliszek… Wzięła łyk w usteczka i nachylając się powoli, z namiętnością dotknęła mych ust wpuszczając rozkosz rajskiego napoju… . Delikatnie się odsunęła, moja ręka bezwiednie wlała mi szampan z kieliszka do ust. Silne uderzenie podniecenia rozeszło się po ciele.
Perliście się roześmiałaś i namiętnie Paulę ucałowałaś, objęłaś w talii i podprowadziłaś w stronę kanapy… . Wodzę za Wami wzrokiem. Dwie łanie ruchem zwiewnym dążą w kierunku miejsca rozkoszy, ja w sobie poczułam myśliwego który na nie zapoluje.
Oto kochanka moja uległa, piękna łania Ten widok tak uroczy świat cały mi przesłania
Zdejmując Pauli szlafroczek, czule ją całując delikatnie posadziłaś na kanapie. Cichutki szelest foli oznajmił, że oto „ofiara„ została złożona.
„Wilk i łania”
Jestem groźnym wilkiem Ty uległą łanią
Kiedy Cie złapię Mą kochanką zostaniesz
Czuję się jakbym była na ambonie myśliwskiej obserwując zaloty. Zbliżyłaś się do mnie, kieliszek uzupełniłaś, delikatnie pogłaskałaś przesuwając rączką od ucha do ramienia, uśmiech Twój wiele powiedział… -poczekasz? – spytałaś – kiwnęłam głową, przechyliłam kieliszek. Kurwiki w Twych oczach jeszcze bardzie rozbłysły. Poszłaś do łazienki, po chwili zwiewnym krokiem podeszłaś do Pauli, która czekając na to co się stanie jedną ręką pieściła swoją broszkę drugą ugniatała piersi. Nachyliłaś się nad nią, delikatnie pogłaskałaś stopę. Paula spojrzała na Ciebie… uśmiech wskazał błogość. Przymknęła oczy i… pochłania cudowne wrażenia jakie dostarczasz jej swoimi pieszczotami. Nagle drgnęła, na jej lekko zarośniętej pipci pojawiła się piana. Zdziwiona spojrzała na Ciebie. Z zaciekawieniem przyglądam się rozgrywającej się przede mną scenie. Płynnie wślizgnęłaś się między uda Pauli klęcząc pomiędzy nimi. Delikatnie rozprowadziłaś białą miękkość, w ręku zobaczyłam maszynkę do golenia, lekka drgnęłam. Widok dwóch kobiet w takiej pozycji wydał mi się zjawiskowy. Paula z lekkim zaskoczeniem i strachem w oczach spojrzała na Ciebie. Delikatnie, powolutku zaczęłaś przesuwać maszynkę, Paula „zastygła„ obawiając się o swą cipulkę… . Wstałam, podeszłam, piersiątka wasze nabrzmiałe „zerkają” na mnie. Piękne dwie nimfy przede mną okazujące swą nagość w perfekcyjnej doskonałości. Przyglądając się tej scenie zaczynam odpływać w zamyślenie, z daleka słyszę bicie podnieconych serc… przyspieszone, podniecone trzy serca „łopocą„.
Ty powolutku przesuwasz maszynką po łonie doskonałości, ja delikatnie dotykam Pauli sutki. W okół aura gorąca nastała… .
Delikatnymi ruchami zdejmujesz kożuszek, a właściwie puszek. Wiele tego nie było – mrrr… gładziutka myszunia. Spojrzałaś na mnie, Twój wzrok powędrował w stronę kieliszka z szampanem, oczka rozbłysły Ci tajemniczością – podałam ci go – zawartość spłynęła na broszkę Pauli opłukując ją z pianki. Nachyliłaś się spijając szampan w białej pianie.
Moni w kuchni jest schłodzony szampan, mogę prosić? – cichutko powiedziałaś, Twój wzrok wskazywał uległość. Czyżbyś przed nią nie chciała pokazać jak jest w naszym układzie? Żeś Ty mą suczką, dziwką – myśl mi taka przebiegła idąc po szampan. Poobserwuję Cię, w końcu na tyle się znamy, że wzrok więcej wiadomości przekaże niż słowa. Wróciłam do Was. Twoje piersi wykonują na jej ciele masaż tajlandzki. Z hukiem otworzyłam szampana, który strugą polał się na Was. Polałam wam do kieliszków -miłe panie do usług, dziś ja wam usługuję, mówcie co życzycie sobie – spojrzałaś na mnie z podziękowaniem w oczach. Wzięłaś łyczek, nachyliłaś się do Pauli ust wlewając zawartość zaczęłaś taniec całowania. Obawiając się, aby kieliszki nie wypadł wam z rąk odebrałam je delikatnie. Twe piersi dotykają jej piersi, wijecie się ocierając ciało o ciała. Małym strużkiem szampana zaczęłam polewać Ciebie od karku do krągłości pupki. Widok niesamowity, wasze ciała pięknie wyglądają, wyglądacie jak dwie syreny w kąpieli. Folia wspaniale spełnia swą rolę. Twoja ręka sięgnęła do łechtaczki Pauli, mocno pocierasz, coraz mocniej. Paulę wstrząsają drgawki, próbuje się wyrywać, szarpie się, lecz folia zbyt mokra. Przyglądam się waszym harcom.
Leżycie przytulone do siebie w mokrym szampanie, wasze równe oddechy wskazują że usnęłyście. Było to niesamowite przeżycie, niesamowity widok który wiele radości mi sprawił. Nie sądziłam, że taka niespodzianka może być najlepszym prezentem. Lecz nie dla mnie takie harce, nie umie się przy nich znaleźć. Wiem, niespodziankę chciałaś mi zrobić, przyjemność sprawić, lecz ja w trójkąciku nie umiem się bawić. Śpicie sobie smacznie. Seks, szampan Was uśpił, ja sobie sączę resztę z butli. Nie, to nie dla mnie takie układy, mogę jedynie widzem pozostać. Trójkąciki są super, bardzo podniecające, fascynujące, intrygujące i na pewno niejedna pani chciałaby znaleźć się w takiej sytuacji. Miałam już przyjemną okazję w takim układzie być, fakt w bardziej zbliżonej cielesnej sytuacji, może dlatego dziś się nie przyłączyłam. Miałam wtenczas dylemat, to i dzisiaj by nie wyszło. Nie ma co na siłę, a łanie pięknie się bawiły. Mam zasadę, jak dwie osoby świetnie się bawią, nie ma co przeszkadzać.
Myślami sięgam w głąb wspomnienia czar, uśmiech na twarzy pojawił się, lecę na skrzydłach marzeń w dal… – hotel, dwie przyjaciółki i ja.
Ex Problem – “Moja Mona Lisa” 💖
————————————
„Hotel, dwie przyjaciółki i ja”
Świeczki przyjemny nastrój nadały, zapach lawendy otumaniał zmysły.
Siedzę w fotelu. Popatrzę na łoże z utęsknieniem, chciałabym już się położyć, wtuliłam się fotelik. Wy szczebiotacie otwierając szampana. O mały włos bym korkiem dostała, bardzo was to rozbawiło -pewnie ale śmieszne. Jeszcze brakowałoby bym miała oko podbite. Szampan został rozlany. Nawet pyszota był – z lekka schłodzony. Postawił mnie na nogi, pragnienie snu prysło. Śmiejecie się i coś sobie szepczecie, co nuż zerkając w mą stronę…
-Monika chodź do nas
Znając te spojrzenia, te oczka błyszczące domyśliłam się co knujecie
-No chodź zrobisz masaż
Nalałyście mi szampana, jeden kieliszek, drugi i atmosfera zaczęła gęstnieć od erotyzmu, rozmowa zeszła na temat seksu między kobietami. Od słowa do słowa, od słowa do czynu, w końcu umieściłam się między wami. Przyjaciółeczki położyły się na brzuszkach śmiejąc się zalotnie. No to mam dylemat, która najpierw – pomyślałam sobie – Uklękłam. Delikatnie, żeby było sprawiedliwie zaczęłam masować jedną i drugą jednocześnie. Izi wybawiła mnie z opresji. Zaproponowała że ja ją wymasuję, Margo popatrzy, poczeka a ona Margo wymasuje. Jak powiedziała tak się też stało. Miodzio.
Rozprężona Izi zaczęła masować Margo. Przyglądałam się popijając szampan jak sobie poradzi. Margo bardzo dobrze przyjmowała Izi dotyk. Przeszła mi myśl, że nie nadaję się na bycie w łóżku z dwoma kobietami. Zbyt duży jest dla mnie dyskomfort… nie być pewną która najpierw zaspokoić. Izi sobie radziła dobrze, lecz kiedy doszła do muszelki skapitulowała, nie wiedziała co dalej. Margo była bardzo podniecona. Jej ciało wiło się, drżało, Izi nie mogła jej utrzymać -Monika pomóż padło hasło – Monika pomogła. Margo mogła puścić swobodnie lawę z krateru rozkoszy. Leżałam na łonie czując mokre pulsujące cudo. Izi przysunęła się do nas.
Usnęłyśmy.
Myśli wspomnienia wciskają się… nie, nie dla mnie trójkąciki – w dziwną melancholie zaczynam się wtapiać …odpływam, pływam w błyszczących fleszach wspomnień.
“Nie uciekniesz mi mała”
Stoisz przede mną moja maleńka w blasku świec Odzywa się we mnie miłości zew
Nie spuszczaj powiek chcę widzieć W oczach ten wstydliwy lęk Ciało w namiętności rozpływa się
Podeszłam do ciebie, zadrżałaś cała Skończy się gaworzenie nie uciekniesz mi mała Będziesz czekała
Biorę Cię całą, penetruję w ciszy Twe ciało odchyliło się Zdecydowanym ruchem obejmuję Cię
Klękłam przed Tobą w oczy spojrzałam Szepczę -kocham Cię – twe ciało odchyliło się
Zdecydowanym ruchem obejmuję Cię Mocno przytulam W przyjemną muszelkę się wtuliłam
Skończyło się wspomnienie… -Monika, Monika – w oddali słyszę Twe wołanie -Monika śniadanko podano.
Rany, ból głowy, co za kac, podajesz mi kawkę -nie chcę, proszę o drinka – cichutko szepnęłam. Całkiem się rozbudziłam -która godzina?… -około 13: 00 – odpowiedziałaś -kurcze, tak długo spałam?… – głośno, z byt głośno powiedziałam… aż w głowie zafurczało -a Paula gdzie?… – spytałam zaciekawiona -poszła do domu, nie chciała cię budzić, prosiła bym ci przekazała, że jutro zadzwoni do ciebie.
Rozejrzałam się po pokoju, wszystko posprzątane jakby nic od wczoraj tu się nie działo. -Trzeba doprowadzić się do porządku Moni…
Uf, jaka przyjemna woda, dla relaksu dobrze robi. Zanurzam się, błogość…
Muszę przyznać, że się postarałaś. Taką kobietę w domu mieć to skarb.
-Obiad pyszny, całuję Twą dłoń madame – uśmiechnęłaś się.
Po obiedzie zawsze lubię się z relaksować, ale w gościnie nie wypada. Ty jakbyś wyczuła mój dylemat podeszłaś, ucałowałaś i zaproponowałaś abym się położyła.
-Moni prześpij się, ja muszę sprawę jedną załatwić. Ucieszyłam się na tę propozycje. Tak naprawdę to zbyt jeszcze dużego kaca miałam by wracać. Wolałam się zdrzemnąć jeszcze, delikatny Twój dotyk wprawia mnie w marzenie. Marzenie czy sen? Wiele różnicy w tym nie ma. W jednym śpisz i ci się śni… przy drugim marzysz tak głęboko jakby to sen był – jesteś zanurzona w nim nic nie słysząc, nic nie dociera do ciebie, jesteś tylko Ty i moje o Tobie marzenia. Tak przyjemnie, odpływam… zasypiam…
Marzenia senne to coś niesamowitego, pięknego. Ileż pięknych momentów przeżywamy we śnie. To co jawa nie chce nam dać… daje sen, dają marzenie…
Przyjemnie odpływam… sypialnia…
W Twej sypialni się znajduję, moja rączka pod Twą haleczką majstruję. Ramiączka leniwym gestem zdejmuję. Stoisz przede mną naga, taka piękna.
„W twojej sypialni się znajduję”
Pragnę czuć w nieskończoność zapach twój Dotykać cię, patrzyć w oczy orgazmem zamglone
Pragnę czuć jak ciało twoje drży Kiedy moja ręka otwiera twej duszy drzwi Chcę ci dać szczęśliwe dni
W twojej sypialni się znajduję Moja rączka pod twym podkoszulką majstruje
Ramiączka leniwym gestem zdejmuję Koszulka zsuwa się do twych nóżek Klękam ze stópek ci ją zdejmuję
Dotykam Twoich stóp w czułym geście Ty mi szepczesz -przytul mnie troszeczkę Wywołałaś we mnie piekielne żądze Moje usta stały się gorące
Twe dłonie muskają mnie po karku Sprawiając dreszcz podniecenia na barku
Doprowadzam cię do delikatnego podniecenia Masują dwie gruszeczki doskonałe Oszalały me zmysły, twój zapach otumania mnie
Delikatnie krążę wokół twej brodawki Całuję, pieszczę w uniżonym geście Moje usta z atłasową delikatnością cię dotykają Twoje -jeszcze -wołają
Ma dłoń zsuwa się na krawędź trójkącika Po dłoni soczek umyka
Czuję jak pączek róży rozkwita w ogrodzie rozkoszy Mam ochotę spróbować kropelkę rosy Spływa strumyk podniecenia
Jestem twym widokiem zauroczona Jesteś jak łania niczym nie skalana Uroda twoja przyćmiewa gwiazdy Nic nie musi iść do poprawki
Zachłannie spijam twoje soczki Jest to smak boski
Chcę ci dać szczęśliwe dni Kiedy moja ręka otwiera twej duszy drzwi Pragnę czuć jak ciało twoje drży
Pragnę czuć w nieskończoność zapach twój Dotykać cię, patrzyć w oczy orgazmem zamglone
Oj te marzenia, powieki powolutku otwieram, siedzisz przy mnie przyglądasz się, Twój kurewski uśmiech „powala„ mnie…pragnę Cię.
Ciepło całą duszę moją objęło, a ja w mroku zgasłej świecy obejmuję Cię.
Dziwnie ten świat stworzony, piękne chwile ulatują jak motyle, a niezbyt dobre wleką się jak ślimak… pragniemy aby już odeszły, a one grają nam na nosie…
Druga noc przespana u Ciebie. Jesteś kochana, śniadanko a raczej śniadanie z obiadem. Dziękuję, że nie budziłaś za szybko… Lubię spać… ale do domku w końcu czas wracać. Po Twoim uśmiechu widzę, że coś kombinujesz…
-Zjedz i dalej śpij, jeśli chcesz – pocałowałaś w usta
-Która godzina?
-Piętnasta trzydzieści
-O osiemnastej mnie obudź
-Dobrze, obudzę
Dociera do mojej zaspanej świadomości cicha muzyka. Leżę, jest dobrze. Do zmysłów dochodzi zapach świeczki… Chwilę rozmyślania przerwał pocałunek złożony na szyi. Spojrzałam na Ciebie… seksowną bieliznę na sobie masz, świeczki palą się. Zmysły się budzą, muzyka gra, tyle ognia w oczach masz, Twoje ciało płonie. Swym kuszącym spojrzeniem, uwodzisz mnie. Jesteś grzesznicą, uległą nałożnicą. Przyciągnęłam Cię do siebie. Swym dotykiem rozpalam Cię, poddajesz się… W mym ciele ogień płonie.
„Jesteś grzesznicą”
Noc przykrywa nas, zatrzymał się czas Seksowną bieliznę na sobie masz Świeczki palą się, blaskiem otulają
Zmysły budzą się, muzyczka cichutko gra Tyle ognia w oczach masz Twoje ciało płonie
Swym kuszącym spojrzeniem Uwodzisz mnie, do nieba Cię Ku gwiazdom zabiorę
Jesteś grzesznicą, uległą nałożnicą Swym dotykiem rozpalam Cię Poddajesz się
Nasze ciała stopiły się w jedność, zabieram Cię do krainy szczęścia. Oczy pełne blasku są spragnione eliksiru rozkoszy… Ręce znalazły ukojenie, dotarły do spragnionej, rozgrzanej skóry. Powędrowały niżej, znalazły drogę ku dołowi. Całuję Twoje ramiona, szyję… ssię piersi, wsuwam w Ciebie palec. Zaczynam masować od wewnątrz… Jesteś mokra, spragniona, wyginasz się, wijesz się wokół mojego palca rozkoszy, teraz on jest przewodnikiem. Czym głębiej wędruje… zaczyna towarzyszyć mu następny i następny palec. Ściskasz coraz bardziej uda. Czuję fale, które za każdym pchnięciem przechodzą Cię. Nie masz siły, ale ja nie daję za wygraną, podróż jeszcze się nie skończyła. Wszystko zaczyna wirować… Ty, ja i cały świat. Błagasz mnie, bym dała Ci „klucz do bramy raju”, nie tak szybko ma droga. Czuję, że niedługo wybuchniesz, schodzę niżej. Już jestem… jeszcze parę liźnięć językiem, zaraz udasz się w podróż rozkoszy. Wijesz się, błagasz o koniec… Krzyczysz… wydobywasz z siebie nieartykułowane dźwięki, przeciągły krzyk -aaaaaaa!… zrób to Moni, zrób! Moja ręka wciska się pomiędzy Twoją przepustkę do ekstazy, do rozwarcia bramy raju rozkoszy. Szepczesz mi do ucha -proszę, już dłużej nie wytrzymam… Na moim licu pojawił się uśmiech Mona Lisy.
Kochani, ten tekst znaleziony w internecie był wśród dowcipów… Czy można to uznać za dowcip? Raczej za żart życia.
Tu jest dzień po dniu, lecz prawdziwe życie trwa latami. Tu jeden dzień można zamienić na 1 rok z życia osób którzy się spotkali, pokochali itd…
——————–
1 maja.
-Zdaje się, że się zakochałem. Jaki jestem szczęśliwy! Jak ja czekałem na ten dzień! Żyłem do tej pory jedynie myślami o tej jedynej, wspaniałej, przecudownej dziewczynie. Bałem się, że nigdy jej nie znajdę.
2 maja.
-Moja Ukochana. Taka mądra a jednocześnie naiwna… Taka śmieszka. Energia miłości jest w niej jednak tak wielka jak wulkan.
3 maja.
-Udało mi się zdobyć dwa bilety do Teatru Wielkiego na “Lohengrin” Richarda Wagnera. Jaka ta muzyka jest wzniosła! Cały spektakl trzymałem Ją za rękę. Drżała… Gdy na końcu trzeciego aktu Elza umierała na rękach brata, uroniła dwie wielkie łzy…
4 maja.
-Jesteśmy sobie coraz bardziej bliscy. Kocham, kocham, kocham!!! Jest jak Walkiria zabierająca mnie do Walhalli na swych rękach. Dzisiaj, gdy Ją przytuliłem, oboje wzbijaliśmy się w przestworza i spadaliśmy z nich w bezdenne czeluści zapomnienia, rozpościerając szeroko skrzydła uczucia. Czerpaliśmy z siebie wielkie siły. Co to znaczy miłość! Wydawało nam się, że jesteśmy wśród gwiazd. Kocham Ją…!!!
5 maja.
-Kocham Ją, kocham, kocham…!!!
6 maja.
-Kocham…
7 maja.
-Koch… Jak mnie jeszcze raz tak wkurwi, to zabiję sukę.
Na nas przyjdzie czas Żyjmy tak aby po nas płakano W sercach chowano Nigdy nie zapomniano Dobrze wspominano
Śmierć, czy mam prawo mieć do niej pretensję, że zabiera życie kiedy to jej odpowiada? Oczywiście że nie. Ale też nie jej wina, że nie zawsze naturalnie umieramy… – korzysta z dobrodziejstwa cywilizacji… a czemu by nie miała jeśli ma po temu okazję?
„Śmierć – Ją można kochać”
Śmierć – Ją można kochać, można nienawidzić Koło niej obojętnie nie przejdziesz
Niektórzy ją nienawidzą Za to że przychodzi nie w porę Ktoś jej dziękują że przyszła o czasie
Są też osoby które ją pragną Nie zawsze chce zabierać ze sobą kogoś To my ludzie często w jej objęcia innych pchamy
Śmierć – Ją można kochać, można nienawidzić Koło niej obojętnie nie przejdziesz