„Uśmiech Mona Lisy”
Wprowadzasz mnie do pokoju… tajemniczy uśmiech Mona Lisy wypływa na Twe lico. Na fotelu siedzi długowłosa brunetka z ustami perliście błyszczącymi. Wygląda na niewinną, ponętną panienkę lecz oczy zaprzeczają temu. Patrząc jej głęboko w biust i prawie potykając się przy tym, podeszłam przywitałam się. -Pozwól że Ci przedstawię – powiedziałaś, uśmiech rozpromienił Twą twarzyczkę -to Paula, właśnie z nią u ciebie byłam. To moja niespodzianka dla Ciebie. Podałam dłoń, jej dotyk taki delikatny i subtelny jest, delikatna rączka objęła mą. Ty delikatnie cofnęłaś się do tyłu, Paula przysunęła się do mnie, namiętnie dotykając mego karku szepnęła -pragnę byś zanurzyła swe palce w mej chłonącej cipce… .
Stoimy patrząc na siebie, gdzieś słyszę głos w oddali -Moniś, Paula dość tego stania i wpatrywanie się w siebie, kolacja na stole… . Zasiadłyśmy do kolacji… . Jesteśmy podniecone tą sytuacją. Miłą niespodziankę sprawiłaś, a wino wybornie smakuje. Zasłużyłaś na nagrodę sunio -powiedziałam ciepłym głosem. Uśmiechnęłaś się, wstałaś podchodząc do mnie zarzucasz bioderkami. Objęłam cię w talii przyciągając delikatnie pocałowałam w pępuszek. Spojrzałam na Paulę, Twe oczy błyszczące tajemniczością też „powędrowały„ w jej kierunku. Spojrzałaś ponownie na mnie uśmiechając się tajemniczo. Moniś Ty poczekaj – wzięłaś Paule za rękę i poprowadziłaś do łazienki… . No to miłe panie się chyba beze mnie pobawią, to nic odbiję sobie podwójnie… . Myśli moje zagłębiły się w myślach odbiegających od przyjemności.
Często jest tak, że kiedy zostajemy sami, pryska myślenie o przyjemnościach, a rozpościerają się w myślach czarne skrzydła smutku i problemy dnia codziennego.
Ściszyłam muzykę, z łazienki dobiega hihot rozbawionych panienek. Przymykam powieki, ech błogość, błogość… jak miło.
-Ej Moni nie spać – szepnęłaś mi do ucha, nawet nie usłyszałam kiedy wyszłyście z łazienki, widocznie przysnęłam. Podeszłaś do kanapy, rozsunęłaś ją, położyłaś prześcieradło i… folie…(?). Z zaciekawieniem przyglądam się czynnością które czynisz – dziwne przygotowania do „snu”.
Wasze ciałka piękne, pachnące krążą wokół mnie. Paula w kusym szlafroczku porusza się delikatnie jak motylek, Ty przygotowując kanapę dupcią szczujesz… .
-Wino czy szampan – spytała Paula -Ja wolę szampan – odruchowo odrzekłam, wodząc wzrokiem to na jedną, to na drugą anielicę… .
Huk wybitego korka wybił mnie z transu, Paula nalała szampana…. Z tajemniczym uśmiechem Mona Lisy, z iskierkami w oczkach podeszła do mnie podając kieliszek… Wzięła łyk w usteczka i nachylając się powoli, z namiętnością dotknęła mych ust wpuszczając rozkosz rajskiego napoju… . Delikatnie się odsunęła, moja ręka bezwiednie wlała mi szampan z kieliszka do ust. Silne uderzenie podniecenia rozeszło się po ciele.
Perliście się roześmiałaś i namiętnie Paulę ucałowałaś, objęłaś w talii i podprowadziłaś w stronę kanapy… . Wodzę za Wami wzrokiem. Dwie łanie ruchem zwiewnym dążą w kierunku miejsca rozkoszy, ja w sobie poczułam myśliwego który na nie zapoluje.
„Uległa piękna łania”
Otchłań rozkoszy zniewala
Wzrok mój nienasycony pochłania
Oto kochanka moja uległa, piękna łania
Ten widok tak uroczy świat cały mi przesłania
Zdejmując Pauli szlafroczek, czule ją całując delikatnie posadziłaś na kanapie. Cichutki szelest foli oznajmił, że oto „ofiara„ została złożona.
„Wilk i łania”
Jestem groźnym wilkiem
Ty uległą łanią
Kiedy Cie złapię
Mą kochanką zostaniesz
Czuję się jakbym była na ambonie myśliwskiej obserwując zaloty. Zbliżyłaś się do mnie, kieliszek uzupełniłaś, delikatnie pogłaskałaś przesuwając rączką od ucha do ramienia, uśmiech Twój wiele powiedział… -poczekasz? – spytałaś – kiwnęłam głową, przechyliłam kieliszek. Kurwiki w Twych oczach jeszcze bardzie rozbłysły. Poszłaś do łazienki, po chwili zwiewnym krokiem podeszłaś do Pauli, która czekając na to co się stanie jedną ręką pieściła swoją broszkę drugą ugniatała piersi. Nachyliłaś się nad nią, delikatnie pogłaskałaś stopę. Paula spojrzała na Ciebie… uśmiech wskazał błogość. Przymknęła oczy i… pochłania cudowne wrażenia jakie dostarczasz jej swoimi pieszczotami. Nagle drgnęła, na jej lekko zarośniętej pipci pojawiła się piana. Zdziwiona spojrzała na Ciebie. Z zaciekawieniem przyglądam się rozgrywającej się przede mną scenie. Płynnie wślizgnęłaś się między uda Pauli klęcząc pomiędzy nimi. Delikatnie rozprowadziłaś białą miękkość, w ręku zobaczyłam maszynkę do golenia, lekka drgnęłam. Widok dwóch kobiet w takiej pozycji wydał mi się zjawiskowy. Paula z lekkim zaskoczeniem i strachem w oczach spojrzała na Ciebie. Delikatnie, powolutku zaczęłaś przesuwać maszynkę, Paula „zastygła„ obawiając się o swą cipulkę… . Wstałam, podeszłam, piersiątka wasze nabrzmiałe „zerkają” na mnie. Piękne dwie nimfy przede mną okazujące swą nagość w perfekcyjnej doskonałości. Przyglądając się tej scenie zaczynam odpływać w zamyślenie, z daleka słyszę bicie podnieconych serc… przyspieszone, podniecone trzy serca „łopocą„.
Ty powolutku przesuwasz maszynką po łonie doskonałości, ja delikatnie dotykam Pauli sutki. W okół aura gorąca nastała… .
Delikatnymi ruchami zdejmujesz kożuszek, a właściwie puszek. Wiele tego nie było – mrrr… gładziutka myszunia. Spojrzałaś na mnie, Twój wzrok powędrował w stronę kieliszka z szampanem, oczka rozbłysły Ci tajemniczością – podałam ci go – zawartość spłynęła na broszkę Pauli opłukując ją z pianki. Nachyliłaś się spijając szampan w białej pianie.
Moni w kuchni jest schłodzony szampan, mogę prosić? – cichutko powiedziałaś, Twój wzrok wskazywał uległość. Czyżbyś przed nią nie chciała pokazać jak jest w naszym układzie? Żeś Ty mą suczką, dziwką – myśl mi taka przebiegła idąc po szampan. Poobserwuję Cię, w końcu na tyle się znamy, że wzrok więcej wiadomości przekaże niż słowa. Wróciłam do Was. Twoje piersi wykonują na jej ciele masaż tajlandzki. Z hukiem otworzyłam szampana, który strugą polał się na Was. Polałam wam do kieliszków -miłe panie do usług, dziś ja wam usługuję, mówcie co życzycie sobie – spojrzałaś na mnie z podziękowaniem w oczach. Wzięłaś łyczek, nachyliłaś się do Pauli ust wlewając zawartość zaczęłaś taniec całowania. Obawiając się, aby kieliszki nie wypadł wam z rąk odebrałam je delikatnie. Twe piersi dotykają jej piersi, wijecie się ocierając ciało o ciała. Małym strużkiem szampana zaczęłam polewać Ciebie od karku do krągłości pupki. Widok niesamowity, wasze ciała pięknie wyglądają, wyglądacie jak dwie syreny w kąpieli. Folia wspaniale spełnia swą rolę. Twoja ręka sięgnęła do łechtaczki Pauli, mocno pocierasz, coraz mocniej. Paulę wstrząsają drgawki, próbuje się wyrywać, szarpie się, lecz folia zbyt mokra. Przyglądam się waszym harcom.
Leżycie przytulone do siebie w mokrym szampanie, wasze równe oddechy wskazują że usnęłyście. Było to niesamowite przeżycie, niesamowity widok który wiele radości mi sprawił. Nie sądziłam, że taka niespodzianka może być najlepszym prezentem. Lecz nie dla mnie takie harce, nie umie się przy nich znaleźć. Wiem, niespodziankę chciałaś mi zrobić, przyjemność sprawić, lecz ja w trójkąciku nie umiem się bawić. Śpicie sobie smacznie. Seks, szampan Was uśpił, ja sobie sączę resztę z butli. Nie, to nie dla mnie takie układy, mogę jedynie widzem pozostać. Trójkąciki są super, bardzo podniecające, fascynujące, intrygujące i na pewno niejedna pani chciałaby znaleźć się w takiej sytuacji. Miałam już przyjemną okazję w takim układzie być, fakt w bardziej zbliżonej cielesnej sytuacji, może dlatego dziś się nie przyłączyłam. Miałam wtenczas dylemat, to i dzisiaj by nie wyszło. Nie ma co na siłę, a łanie pięknie się bawiły. Mam zasadę, jak dwie osoby świetnie się bawią, nie ma co przeszkadzać.
Myślami sięgam w głąb wspomnienia czar, uśmiech na twarzy pojawił się, lecę na skrzydłach marzeń w dal… – hotel, dwie przyjaciółki i ja.
Ex Problem – “Moja Mona Lisa” 💖
————————————
„Hotel, dwie przyjaciółki i ja”
Świeczki przyjemny nastrój nadały, zapach lawendy otumaniał zmysły.
Siedzę w fotelu. Popatrzę na łoże z utęsknieniem, chciałabym już się położyć, wtuliłam się fotelik. Wy szczebiotacie otwierając szampana. O mały włos bym korkiem dostała, bardzo was to rozbawiło -pewnie ale śmieszne. Jeszcze brakowałoby bym miała oko podbite. Szampan został rozlany. Nawet pyszota był – z lekka schłodzony. Postawił mnie na nogi, pragnienie snu prysło. Śmiejecie się i coś sobie szepczecie, co nuż zerkając w mą stronę…
-Monika chodź do nas
Znając te spojrzenia, te oczka błyszczące domyśliłam się co knujecie
-No chodź zrobisz masaż
Nalałyście mi szampana, jeden kieliszek, drugi i atmosfera zaczęła gęstnieć od erotyzmu, rozmowa zeszła na temat seksu między kobietami. Od słowa do słowa, od słowa do czynu, w końcu umieściłam się między wami. Przyjaciółeczki położyły się na brzuszkach śmiejąc się zalotnie. No to mam dylemat, która najpierw – pomyślałam sobie – Uklękłam. Delikatnie, żeby było sprawiedliwie zaczęłam masować jedną i drugą jednocześnie. Izi wybawiła mnie z opresji. Zaproponowała że ja ją wymasuję, Margo popatrzy, poczeka a ona Margo wymasuje. Jak powiedziała tak się też stało. Miodzio.
Rozprężona Izi zaczęła masować Margo. Przyglądałam się popijając szampan jak sobie poradzi. Margo bardzo dobrze przyjmowała Izi dotyk. Przeszła mi myśl, że nie nadaję się na bycie w łóżku z dwoma kobietami. Zbyt duży jest dla mnie dyskomfort… nie być pewną która najpierw zaspokoić. Izi sobie radziła dobrze, lecz kiedy doszła do muszelki skapitulowała, nie wiedziała co dalej. Margo była bardzo podniecona. Jej ciało wiło się, drżało, Izi nie mogła jej utrzymać -Monika pomóż padło hasło – Monika pomogła. Margo mogła puścić swobodnie lawę z krateru rozkoszy. Leżałam na łonie czując mokre pulsujące cudo. Izi przysunęła się do nas.
Usnęłyśmy.
Myśli wspomnienia wciskają się… nie, nie dla mnie trójkąciki – w dziwną melancholie zaczynam się wtapiać …odpływam, pływam w błyszczących fleszach wspomnień.
“Nie uciekniesz mi mała”
Stoisz przede mną moja maleńka w blasku świec
Odzywa się we mnie miłości zew
Nie spuszczaj powiek chcę widzieć
W oczach ten wstydliwy lęk
Ciało w namiętności rozpływa się
Podeszłam do ciebie, zadrżałaś cała
Skończy się gaworzenie nie uciekniesz mi mała
Będziesz czekała
Biorę Cię całą, penetruję w ciszy
Twe ciało odchyliło się
Zdecydowanym ruchem obejmuję Cię
Klękłam przed Tobą w oczy spojrzałam
Szepczę -kocham Cię – twe ciało odchyliło się
Zdecydowanym ruchem obejmuję Cię
Mocno przytulam
W przyjemną muszelkę się wtuliłam
Czuję w duszy mej miłości zew
Serce radośnie śpiewa skowronka trel
Skończyło się wspomnienie… -Monika, Monika – w oddali słyszę Twe wołanie -Monika śniadanko podano.
Rany, ból głowy, co za kac, podajesz mi kawkę -nie chcę, proszę o drinka – cichutko szepnęłam. Całkiem się rozbudziłam -która godzina?… -około 13: 00 – odpowiedziałaś -kurcze, tak długo spałam?… – głośno, z byt głośno powiedziałam… aż w głowie zafurczało -a Paula gdzie?… – spytałam zaciekawiona -poszła do domu, nie chciała cię budzić, prosiła bym ci przekazała, że jutro zadzwoni do ciebie.
Rozejrzałam się po pokoju, wszystko posprzątane jakby nic od wczoraj tu się nie działo. -Trzeba doprowadzić się do porządku Moni…
Uf, jaka przyjemna woda, dla relaksu dobrze robi. Zanurzam się, błogość…
Muszę przyznać, że się postarałaś. Taką kobietę w domu mieć to skarb.
-Obiad pyszny, całuję Twą dłoń madame – uśmiechnęłaś się.
Po obiedzie zawsze lubię się z relaksować, ale w gościnie nie wypada. Ty jakbyś wyczuła mój dylemat podeszłaś, ucałowałaś i zaproponowałaś abym się położyła.
-Moni prześpij się, ja muszę sprawę jedną załatwić. Ucieszyłam się na tę propozycje. Tak naprawdę to zbyt jeszcze dużego kaca miałam by wracać. Wolałam się zdrzemnąć jeszcze, delikatny Twój dotyk wprawia mnie w marzenie. Marzenie czy sen? Wiele różnicy w tym nie ma. W jednym śpisz i ci się śni… przy drugim marzysz tak głęboko jakby to sen był – jesteś zanurzona w nim nic nie słysząc, nic nie dociera do ciebie, jesteś tylko Ty i moje o Tobie marzenia. Tak przyjemnie, odpływam… zasypiam…
Marzenia senne to coś niesamowitego, pięknego. Ileż pięknych momentów przeżywamy we śnie. To co jawa nie chce nam dać… daje sen, dają marzenie…
Przyjemnie odpływam… sypialnia…
W Twej sypialni się znajduję, moja rączka pod Twą haleczką majstruję. Ramiączka leniwym gestem zdejmuję. Stoisz przede mną naga, taka piękna.
„W twojej sypialni się znajduję”
Pragnę czuć w nieskończoność zapach twój
Dotykać cię, patrzyć w oczy orgazmem zamglone
Pragnę czuć jak ciało twoje drży
Kiedy moja ręka otwiera twej duszy drzwi
Chcę ci dać szczęśliwe dni
W twojej sypialni się znajduję
Moja rączka pod twym podkoszulką majstruje
Ramiączka leniwym gestem zdejmuję
Koszulka zsuwa się do twych nóżek
Klękam ze stópek ci ją zdejmuję
Dotykam Twoich stóp w czułym geście
Ty mi szepczesz -przytul mnie troszeczkę
Wywołałaś we mnie piekielne żądze
Moje usta stały się gorące
Twe dłonie muskają mnie po karku
Sprawiając dreszcz podniecenia na barku
Doprowadzam cię do delikatnego podniecenia
Masują dwie gruszeczki doskonałe
Oszalały me zmysły, twój zapach otumania mnie
Delikatnie krążę wokół twej brodawki
Całuję, pieszczę w uniżonym geście
Moje usta z atłasową delikatnością cię dotykają
Twoje -jeszcze -wołają
Ma dłoń zsuwa się na krawędź trójkącika
Po dłoni soczek umyka
Czuję jak pączek róży rozkwita w ogrodzie rozkoszy
Mam ochotę spróbować kropelkę rosy
Spływa strumyk podniecenia
Jestem twym widokiem zauroczona
Jesteś jak łania niczym nie skalana
Uroda twoja przyćmiewa gwiazdy
Nic nie musi iść do poprawki
Zachłannie spijam twoje soczki
Jest to smak boski
Chcę ci dać szczęśliwe dni
Kiedy moja ręka otwiera twej duszy drzwi
Pragnę czuć jak ciało twoje drży
Pragnę czuć w nieskończoność zapach twój
Dotykać cię, patrzyć w oczy orgazmem zamglone
Oj te marzenia, powieki powolutku otwieram, siedzisz przy mnie przyglądasz się, Twój kurewski uśmiech „powala„ mnie…pragnę Cię.
„Stłumiony krzyk”
Objęłam Cię całą – stłumiony krzyk
Przyśpieszony rytm – nierówny rytm bicia serc
Ciepło całą duszę moją objęło, a ja w mroku zgasłej świecy obejmuję Cię.
Dziwnie ten świat stworzony, piękne chwile ulatują jak motyle, a niezbyt dobre wleką się jak ślimak… pragniemy aby już odeszły, a one grają nam na nosie…
Druga noc przespana u Ciebie. Jesteś kochana, śniadanko a raczej śniadanie z obiadem. Dziękuję, że nie budziłaś za szybko… Lubię spać… ale do domku w końcu czas wracać. Po Twoim uśmiechu widzę, że coś kombinujesz…
-Zjedz i dalej śpij, jeśli chcesz – pocałowałaś w usta
-Która godzina?
-Piętnasta trzydzieści
-O osiemnastej mnie obudź
-Dobrze, obudzę
Dociera do mojej zaspanej świadomości cicha muzyka. Leżę, jest dobrze. Do zmysłów dochodzi zapach świeczki… Chwilę rozmyślania przerwał pocałunek złożony na szyi. Spojrzałam na Ciebie… seksowną bieliznę na sobie masz, świeczki palą się. Zmysły się budzą, muzyka gra, tyle ognia w oczach masz, Twoje ciało płonie. Swym kuszącym spojrzeniem, uwodzisz mnie. Jesteś grzesznicą, uległą nałożnicą. Przyciągnęłam Cię do siebie. Swym dotykiem rozpalam Cię, poddajesz się… W mym ciele ogień płonie.
„Jesteś grzesznicą”
Noc przykrywa nas, zatrzymał się czas
Seksowną bieliznę na sobie masz
Świeczki palą się, blaskiem otulają
Zmysły budzą się, muzyczka cichutko gra
Tyle ognia w oczach masz
Twoje ciało płonie
Swym kuszącym spojrzeniem
Uwodzisz mnie, do nieba Cię
Ku gwiazdom zabiorę
Jesteś grzesznicą, uległą nałożnicą
Swym dotykiem rozpalam Cię
Poddajesz się
Nasze ciała stopiły się w jedność, zabieram Cię do krainy szczęścia. Oczy pełne blasku są spragnione eliksiru rozkoszy… Ręce znalazły ukojenie, dotarły do spragnionej, rozgrzanej skóry. Powędrowały niżej, znalazły drogę ku dołowi. Całuję Twoje ramiona, szyję… ssię piersi, wsuwam w Ciebie palec. Zaczynam masować od wewnątrz… Jesteś mokra, spragniona, wyginasz się, wijesz się wokół mojego palca rozkoszy, teraz on jest przewodnikiem. Czym głębiej wędruje… zaczyna towarzyszyć mu następny i następny palec. Ściskasz coraz bardziej uda. Czuję fale, które za każdym pchnięciem przechodzą Cię. Nie masz siły, ale ja nie daję za wygraną, podróż jeszcze się nie skończyła. Wszystko zaczyna wirować… Ty, ja i cały świat. Błagasz mnie, bym dała Ci „klucz do bramy raju”, nie tak szybko ma droga. Czuję, że niedługo wybuchniesz, schodzę niżej. Już jestem… jeszcze parę liźnięć językiem, zaraz udasz się w podróż rozkoszy. Wijesz się, błagasz o koniec… Krzyczysz… wydobywasz z siebie nieartykułowane dźwięki, przeciągły krzyk -aaaaaaa!… zrób to Moni, zrób! Moja ręka wciska się pomiędzy Twoją przepustkę do ekstazy, do rozwarcia bramy raju rozkoszy. Szepczesz mi do ucha -proszę, już dłużej nie wytrzymam… Na moim licu pojawił się uśmiech Mona Lisy.