Otrzymałam wiadomość i prośbę na doradzenie? W takich przypadkach ciężko jest cokolwiek doradzić. Toksyczna miłość (związek) to coś więcej niż tylko przywiązanie do kogoś.
Cytat z wiadomości:
“(…) Proszę o radę, co mam zrobić. Moja miłość do niej odeszła w raz ze łzami i bólem który mi zadawała. Nie kocham już jej, ale za każdym razem jak mnie błaga i mówi, że się zmieni zostaję. Nie mam już sił, żal mi jest jej. Co robić?(…)”
<Koniec cyt.>
Tak odpisałam
(…) Piszesz, że miłość odeszła z wraz z łzami i bólem, a jednak trwasz przy niej.
Miłość nie odeszła, ona jest w głębi Twego serduszka. Wbita na dno serca przez krzywdy jakie doznałaś. Litujesz się nad nią, żal Ci jest jej. Ona wie że ma nad Tobą władzę, usidliła Cię.
Problem w tym, że kiedy mocno kochaliśmy powstaje skrajność… popadamy w nienawiść lub uległość. Najgorzej jest wówczas, kiedy nie mamy gdzie odejść (już pisałam gdzieś (jak znajdę tę myśl, przemyślenia, wstawię), że lepiej mieć swój azyl, kiedy to można odejść jeśli miłość “przejdzie”… lub przeczekać aby nie odeszła…
Są związki czy to mieszane, czy homoseksualne kiedy taka sytuacja jest. Nie odchodzimy z lęku przed samotnością, lecz przed tym, że już nikogo nie spotkamy kto by nami się zainteresował… dlatego tkwimy w związku, który tylko z nazwy jest. Ale czujemy się w nim bezpieczni, i nikt nam nie zarzuci że nikt nas nie chce.
Taki przytyk:
”bo cię nikt nie chce”
…bardzo boli. I wówczas myśli nachodzą…
-”może nas już nikt nie zechce, nie zwróci uwagi?”
W związku toksycznym agresor doprowadza do sytuacji, kiedy ofiara zaczyna być mało warta, nie czuje w sobie własnej wartości.
Dlatego, jeśli jesteś w takiej sytuacji – odejdź, tak będzie najlepiej. Warto walczyć o miłość ale tę zdrową, przynoszącą zarówno nam, jak i partnerce, partnerowi ukojenie, spokój i szczęście.
Żadne uczucie nie jest warte tego, by cierpieć dla niego całe życie… Tylko tyle mogę doradzić. Wybór należy do Ciebie… (…)
<Koniec odpowiedzi>
————————————
Mój komentarz
Związek toksyczny to coś paskudnego. Już przy pierwszych awanturach, zgrzytach warto zdjąć różowe okulary.
Osoba będąca w związku agresorem nigdy się nie zmieni, jedynie na krótki czas przyczai się.
————————————— A co Wy kochani byście doradzili w takiej sytuacji? Może za mocne słowa użyłam?
☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞
Monika Janos – „O teatrze życia – Życie jest szkołą”
☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞
Mój komentarz
Związek toksyczny to coś paskudnego. Już przy pierwszych awanturach, zgrzytach warto zdjąć różowe okulary.
Osoba będąca w związku agresorem nigdy się nie zmieni, jedynie na krótki czas przyczai się.
Rozpruty jeż… czyli pitunia z odrostem – tak sobie leżałam na tapczaniku grzecznie wtulona w poduszeczkę i wspominałam fajne sytuacje z mego grzesznego życia…
Był to dzień jeden z tych co cię nosi, nie wiesz co ze sobą zrobić. Po południu “wpadała” do mnie na kawkę, od kawki przez rozmowę do piersiątka, waginki i z powrotem. Usteczek nie zamoczyłam ponieważ na jeżyka natrafiłam. Od tamtej pory cipuńkę Jej nazwalam „Rozpruty jeż”. Rano sobie ogoliła ale po południu minimalnie już zaczęły kłuć odrościki. Miałam już kiedyś taką przygodę z odrostem… W wirze namiętności nie zwróciłam uwagi na niego. Ona była nagrzana, dochodziła, ja nie odpuszczałam. Efekt namiętnego wtulania się w jeżyka odczułam po paru godzinach. Usta, poliki sam ogień, ponad tydzień odczuwałam namiętność chwili. Na samą myśl wspomnienia ciarki po ciele przechodzą.
Zaczęłam się zastanawiać, leżąc na tapczaniku jak jeszcze fajnie można nazwać cipeczki. Lubię nazywać wulkanik rozkoszy, krater bezkresnej rozkoszy. A Wy, macie fajne nazwy? A z tych która nazwa się podoba?…
-magiczne miejsce raju na ziemi
-jamka rozkoszy
-krater eksplozji
-ociekające rosą płatki róży
-smyraczka
-muszelka
-różyczka
-pipunia
-pęknięty jeż
mysiula
-myszka
-pisia
-piczka
-szparka
-ćmoszka
-ćmocha
-broszka
-slimak
-pierożek
-mała
-fretka
-boberek
-lizaczek
-kudłaty zwierzak
-wagusia
-norka milosci
-bułeczka
-pączuś
-perełka
-słodka dziurka
-różowe oczko
-gniazdko rozkoszy
-pieszczoszka
-rybcia
-smyraczka
-papaja
-morelka
-pionowy usmiech
-muszelka
-kurtynka
-flanelka
-brzoskwinka
-magiczne miejsce raju na ziemi
A dla mnie to też
– cipunia to jak ssanie, otwieranie ostrygi mrrr otwierasz i miękkość się wysuwa… mrrr
Tak to już w życiu bywa, pipeczka jest zawsze smakowita…
„Jak smakuje picia mała? ”
Jak smakuje picia mała? Mi smakuje jak ostryga…
To tak, jak bym ostrygi wysysała Łykała, ssała, połykała i znów na język wsadzała
Tak smakuje pipeczka, kochaneczka mała Będę ją namiętnie ssała…
A Wy, macie fajne nazwy?
Jak nazywacie swoje, czy też partnerki malutkie? Może Grażynka, Bożenka?
Może być też nazwa od rodzaju owłosienia… np. przedziałeczek, trójkącik, busz… a może pustynia, kołdunka, afroamerykanka, rozczochrusia?
☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞
Monika Janos – „O teatrze życia – Życie jest szkołą”
Link poniższy prowadzi do “Janusza w święta” fajowy… skopiuj w link i w klej w Google … jest to kabaret
ŚWIĘTA U JANUSZA || Kabaret “Czwarta Fala”
zapraszam
https://www.youtube.com/watch?v=wPPap6wdHlY
☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞
Prawda o świętach – czyli hipokryzja w święta – <Autor nieznany>
Zbliżają się Święta, a to oznacza że…
Najpierw trzeba, kurwa, kupić prezenty. Oznacza to, że będę latał po sklepach, przepychał się przez spoconych ludzi z obłędem w oczach, żeby wydać mnóstwo kasy na jakieś pierdoły. Co gorsza, wszystko już kiedyś komuś kupiłem.
Wujek Edek dostał w zeszłym roku flaszkę, a przecież nie kupię mu w tym roku książki, bo ten facet nigdy nie przeczytał nic ponad tekst na etykiecie półlitrówki. Ciocia Jadzia rok temu ukontentowała się kremem nawilżającym, co go kupiłem z przeceny, bo za tydzień kończył się termin ważności. W tym roku jedynym kosmetykiem dla tej lampucery byłby krem przeciwzmarszczkowy, ale po pierwsze, takich zmarszczek żaden krem nie wygładzi, a po drugie, przecież nie wydam na kosmetyki całej kasy na Boże Narodzenie. I tak ze wszystkimi. Dziecko mordę drze o jakiś nowy program komputerowy, choć i tak wiadomo, że przestanie się nim zajmować po 48 godzinach, bo każda gra jest dla niego za trudna, Półmózg jeden. Żona będzie miała jak zwykle pretensje, że Kowalska z jej biura dostanie coś ładniejszego. W rezultacie kupię byle co – jak co roku.
Potem opłatek w pracy z ludźmi, których mordy są mi nienawistne, i patrzenie na męki szefa, który życzy nam „dużo pieniędzy”, choć wszyscy wiedzą, że dopiero wtedy byłby szczęśliwy, gdybym pracował za miskę ryżu przykuty łańcuchem do komputera. Krwiopijca jeden. Potem wszyscy się nawalą jak szpaki, a pan Henio obślini biust pani Bożeny z księgowości, zamkną się oboje w archiwum, bo oni zawsze walą się jak króliki, kiedy są naprani. Następnego dnia kac, w dodatku żona będzie robić wymówki.
Jeszcze tylko trzeba jebnąć w baniak karpia, bo małżonka – uważacie – wrażliwa jest i na męki zwierzątka nie może patrzeć, choć mnie męczy od 15 lat bez zmrużenia oka, garbata owca. Przynieść i przystroić choinkę. Z dzieckiem posiedzieć, żeby miało ciepłe wspomnienia z dzieciństwa, a ono w dupie ma choinkę, mnie, Boże Narodzenie i wszystko. Jak taki glon emocjonalny, może mieć jakiekolwiek wspomnienia?
No i kolacyjka wigilijna. Rodzinna, mać ich w tę i z powrotem. Jedna wielka męka. Co za kutas wymyślił ten łzawy termin „rodzinna wieczerza”? Przyjdą wszyscy ci, od których na co dzień trzymam się z daleka z dobrym skutkiem. Usiądziemy za stołem… A nie, pardon, najpierw prezenty! Trzeba będzie się kłamliwie ucieszyć, choć z góry wiem, że ten krawat kupiony na bazarze od Wietnamczyków dopełniłby liczną kolekcję podobnych gówien, gdybym oczywiście zawalił szafę takim badziewiem, a nie zaraz następnego dnia wyrzucił wszystko do śmietnika. Dostanę też najtańszy koniak i jakieś kosmetyki. Jakie? – będę wiedział ostatniego dnia przed Wigilią, kiedy w pobliskim supermarkecie zaczną wyprzedawać to, czego nie udało się upchnąć ludziom.
Po prezentach się zacznie. Te same kretyńskie dowcipy wuja Bronka, zwłaszcza, kurna, ten o gąsce Balbince. Wszyscy będą dokarmiać mojego psa po to, żeby narzygał w nocy na pościel. Ciotka załzawi się po dwóch godzinach żucia żarcia z wytrwałością tapira i zacznie płakać, „jak to dobrze, że trzymamy się razem”. Gówno prawda akurat, co wykażą następne dwie godziny, kiedy to nawaliwszy się już, zacznie wyzywać swojego ślubnego od złamanych chujów. To oczywiście prawda, ale dlaczego popierać to rzucaniem w niego salaterką po śledziach? Mniejsza o jego mordę, ale ciotka nigdy nie trafia. Plama na wersalce cuchnie jeszcze przez dwa tygodnie po Wigilii. Jedyna nadzieja, że akurat w tym roku 6-letnia latorośl kuzynostwa z Lublina nie nawali w gacie w połowie kolacji i nie zakomunikuje o tym radośnie jeszcze przed deserem. Bo to, że coś wywali sobie na łeb ze stołu, to pewne jak w banku. Jeszcze tylko muszę przeżyć debilne gadki o polityce, przy których wszyscy oczywiście skoczą sobie do gardeł i na siebie się poobrażają. Na koniec ciotula Jadzia puści maleńkiego pawika na ścianę koło swojego fotela i można będzie odtrąbić koniec męczarni.
A nie, byłbym zapomniał. Kolejną rozrywką będzie wyprawa na pasterkę, bo to bardzo chrześcijańska, bogobojna, religijna rodzina. No to pójdę, choć nikt nigdy nie wyjaśnił, po nagłą cholerę tłuc się po nocy, żeby stać na mrozie w bezruchu przez godzinę czy więcej. Ciekawe, czy moja małżonka znowu wywinie orła na ryj na schodkach kościółka – jak to robi od kilku lat z uporem godnym lepszej sprawy? W kościele, jeśli tam się dopcham, będzie cuchnąć jak w gorzelni, bo wierni tylko dlatego stoją na własnych nogach, bo za duży tłok, żeby upaść. Czasem tylko ktoś beknie albo puści głośno bąka, ale i tak nikt na to nie zwróci uwagi, bo wszyscy drzemią na stojąco. Wracając trzeba tylko będzie uważać na chłopców z osiedla, bo w Wigilię katolicka młodzież szczególnie lubi wpierdolić bliźniemu. Rok temu zglanowali wujka Edka, ale on chyba tego nie zauważył, bo był zalany w płaskorzeźbę.
☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞
Monika Janos – „O teatrze życia – Życie jest szkołą”
Chociaż dziś pochmurno, w dodatku piątek trzynastego nie chodźmy z pochmurną minką. Uśmiechnij się, będzie piękny dzień.
“Co to jest uśmiech”
Uśmiech jest słoneczkiem na niebie, które z rana mruga do Ciebie, Ty mu rączką machasz, humorek Ci się poprawia.
Uśmiech jest tlenem naszego bycia, bez niego nie byłoby życia, Ty dzięki niemu dobrze się czujesz serduszko z smutku Cię nie kłuje.
Uśmiech jest tęczą na niebie, która po deszczu uśmiecha się do Ciebie, Ty dzięki niej czujesz że żyjesz, kolorowe sny Ci szyje.
Uśmiech jest naszym przyjacielem, dzięki niemu lepsze plotą się nasze dzieje, Ty nie czujesz zawieruchy, przyjaciel nie pozwoli odczuć burzy.
Uśmiech jest muzyką wspaniałą, dla naszego ducha spokoju doskonałą, Ty dzięki muzyce się uspakajasz, muzyka radość w serduszko Ci wpaja.
Uśmiech to wspaniała struktura, dzięki niemu milsza jest buzia, Ty radośniejsza się stajesz, kiedy uśmiech od innych dostajesz.
“Trzynastego” – Kasia Sobczyk –
„Witam uśmiechem od rana”
Witam uśmiechem od rana Bo buźka ma roześmiana
Choć za oknem ponuro I wiatr wieje ja w sercu mam nadzieję Że słonko się przebije
Na pewno rozgoni szare chmurki Co spoglądają z górki
Nadzieję mam że słoneczko rzuci nam Promienie swe, a wtedy jaśniej zrobi się
Cieszyć będziemy się kolejnym ciepłym dniem Pozdrawia i spokojnego dnia życzę Wam
Aż że trzynasty dzisiaj mamy?… To nic, to nic kochani. Bo nadzieja zawsze koło nas się pałęta i szepcze… -nie martw się, jutro będzie lepszy dzień. Kochani, piątek trzynastego nie koniecznie musi być pechowy, a kot pecha by miał przynosić. W piątek trzynastego koteczka przytul czarnego 😉
„piątek trzynastego”
trzynastego dzisiaj mamy i do tego piątek przeżywamy
nie jest to taki straszny dzień myślimy że pecha doznamy
Uważam, że początkowe silne uczucia nie mają nic wspólnego z miłością, nie ma “miłości od pierwszego wejrzenia” – to tylko popęd seksualny. Miłość jest czymś więcej, jest świadoma i zgodna z rozumem.
Często Ci, co zawiedli się na miłości, zaczynają rozumem do tego zjawiska podchodzić. Zbyt mocno zostali skrzywdzeni. Kiedyś wierzyli w miłość od pierwszego wejrzenia, teraz zanim stwierdzą czy to prawdziwa miłość spojrzą jeszcze raz na nią, ponieważ dla nich to strata czasu, pieniędzy, zdrowia… Ale jeśli się mylę i jest miłość od pierwszego wejrzenia? A może ja jednak się mylę? Może to biały kruk, i łatwo go zniszczyć posądzając o to, że nie jest tym za co się podaje.
Zawiodłaś się w miłości, czy to znaczy że już nie będziesz kochać? Jak wówczas podejdziesz do tego uczucia?
„Zawiodłaś się w miłości? – Efekt domina”
Zawiodłaś się w miłości? Teraz ty będziesz wredna, rozkochiwać i zostawiać.
Zakochałaś się. Niestety, okazało się że ktoś tylko z tobą spotkał aby w byłej zazdrość wzbudzić, odbić sobie chce na tobie nieudany związek. Spotkała się z tobą, przespała i zostawiła?… -teraz ja będę tak samo postępować – obiecujesz sobie i w czyn wprowadzasz, w realizm. Jedna, druga panienka… rozkochujesz, zostawiasz. Ona zawiedziona też zaczyna tak postępować i koło zamachowe poszło w ruch, następuje efekt domina. Każdy każdego po kolei “dyma”, unieszczęśliwia… Powstaje chore, błędne koło. W zależności jak do tej pory postępowałaś, czytając powyższe stwierdzenie przyznajesz mi rację, lub myślisz że Ciebie to nie spotka, nie zachowasz się tak, jeśli ktoś Cię zawiedzie. Nigdy nie mówi się nigdy.
Efekt domina -”ona mnie skrzywdziła to ja będę tak samo postępować”. Niejedna z was na pewno stwierdziła -mam dosyć tych bab, z facetem chyba się zwiążę. Zapominamy, że facet nie lepszy… Wszystko zależy na kogo trafiamy.
Takie zachowanie jest chore kiedy odbijamy swoją frustracje na innej osobie, błędne koło powstaje i zrobienie na złość, ale komu? Najwyżej na zasadzie „na złość mamie, odmrożę sobie uszy”. Co winne są inne kobiety czy mężczyźni tego, co uczynił/a osoba która cię wykorzystała, która zabawiła się twoim uczuciem?
Zastanawiam się, czy ja byłam w takiej sytuacji. Po głębszym zastanowieniu, trudno mi to ocenić, nie mogę tego stwierdzić, ponieważ tego nie odczułam. A może, że ktoś ze mną był dla zabawienia się moimi uczuciami, nie brałam tego pod tym kątem myślowym? Nie szalałam z rozpaczy, nie wyrywałam sobie włosów, nie miałam i nie próbowałam popełnić samobójstwa powodu zawiedzionej miłości. Nie klękałam błagając o powroty, nie zalewałam poduszki łzami. A może tak bardzo nie kochałam?… aby to nastąpiło. Wielokrotnie zastanawiałam się nad tym, i jednak wiem że kochałam. Pytanie tylko pozostaje… „czemu nie rozrywałam szat z rozpaczy?”.
Może nie byłam zazdrosna? Może myślałam że tak musi być, a może już wówczas podświadomie wiedziałam, że ta osoba nie jest dla mnie na całe życie. Zadałam sobie pytanie „czy byłam kiedyś zazdrosna a jeśli tak… to dlaczego, a jeśli nie to czemu”?
„Czy jednak zazdrość powinna być?”
Ja nie czułam zazdrości o panie z którymi byłam, ale chwytała mnie zazdrość o kobiety, które z kimś innym były, ponieważ podświadomość, serducho mówiło mi że ona powinna być ze mną ponieważ kochałam, lecz ona wolała inną. Ale mnie ona nie wybrała, więc nie powinnam być o nią zazdrosna i w końcu przezwyciężyłam tę brzydką naturę, nauczyłam się temu uczuciu drzwi nie otwierać… Nie Twoje, to nie ruszaj nawet jak pragniesz jej…
Nie czułam zazdrości o panie z którymi byłam, ale czy to dobrze? Jeśli nie ma zazdrości, to czy mamy zaufanie do osoby kochanej, czy jest nam już obojętna? Czy jednak zazdrość powinna być?
“zazdrość wychodzi na żer”
spoglądasz z miłością w lustro poznałaś swą połówkę wreszcie zakochana w innym człowieku jesteś
czy szczęście spotkałaś? jesteś tego pewna? niestety, pojawia się stwór!
moja miła to złudna chwila kiedy miłość się rodzi zazdrość na żer wychodzi
A może jednak ta zazdrość była, jest we mnie lecz ja nie dopuszczałam, nie dopuszczam do tego, aby zawładnęła moimi myślami, sercem i duszą?
Czy wato być zazdrosnym? Na to pytanie każdy sam sobie powinien odpowiedzieć…
Zazdrość – czy to uczucie pozytywne, a może uczucie którego nie powinno być? A może zazdrość jest wskazana jeśli nie niszczy związku a go buduje, wzmacnia bardziej. A może zazdrość to choroba lub co gorsza… egoizm?
Na pewno każdy z nas kiedyś poczuł w sercu igiełkę zazdrości. Zazdrościmy innym kariery, bogactwa, udanego związku, ogólnie mówiąc lepszego życia. Istnieje zazdrość w miłości, która częściej rujnuje związki niż je buduje. Utarło się powiedzenie:
„zazdrość o partnera jest przejawem miłości”
…czy na pewno to jest przejaw miłości a może… obawa, żeby nam ktoś osobę którą kochamy nie odebrał? Często można spotkać się ze zjawiskiem, kiedy będąc razem, jedna osoba drugą lekceważy, traktuje ją jak przedmiot -”bo jest moja”… a dopiero w momencie kiedy osoba tak traktowana chce odejść mając dosyć być przedmiotem, raptownie budzi się zazdrość i pretensja jakim prawem ona chce odejść… Często dopiero o kogoś jesteśmy zazdrośni, jak ktoś inny zainteresuje się naszą partnerką/em Często jesteśmy zazdrośni, ponieważ sami zdradzaliśmy lub zdradzamy i myślimy że nasza partnerka robi to samo… to jest syndrom złodziejski, na zasadzie złodzieja ”złodziej kradnie to myśli, że wszyscy kradną”
„Zazdrość”
Zazdrość zwykła czy nie zwykła Zazdrość czy niewiara?
Bez zazdrości nie ma miłości Jak morza bez wody
Ty rozmawiasz, ona rozmawia Z każdym kogo poznamy lub znamy
Dla ciebie nie jest obojętne Z kim rozmawia, kogo poznaje
Czy to jest zazdrość, czy niewiara Ona ci wierzy, ty jej wierzysz
Nawzajem sobie wierzycie Lecz demony głupich myśli naśmiewają się
Sieją myśli zazdrości perz, spokoju nie dają Sen zabierają, ciśnienie podnoszą
Czarnych chmur skrzydła trzepoczą Zazdrości zły znak…
☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞
Monika Janos – O teatrze życia – Życie jest szkołą
☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞
<Kiedy wkrada się niezdrowa zazdrość, nieszczęście blisko jest>
Kochani otrzymałam pytanie na e-mail z pozwoleniem, że mogę tu go wstawić pytaniem i odpowiedzią.
Pytanie:
„(…) Czy musi być facet by cnotę stracić?… (…)”
Odpowiedź:
„(…). Nie, nie musi być. Wiele kobiet nie chce mieć stosunku z facetami, i nie muszą mieć by cnotę stracić. Ba, samemu też z tym można poradzić, ale większa frajda jeśli w tym partnerka pomoże. (…)”
„Jaka jest definicja dziewictwa? Duży problem na trochę tkanki.”
Macie pytania? Pisać kochani możecie na mój e-mail…
Dziś mnie humor wali, dlatego Was miłuję a przez to piosenkę tę wszystkim dedykuję… Jutro może być tak, że humorku nie będę miała i piosenek nie będę wstawiała.
👽
Rozpustnica, rozpustnik… no właśnie ile wypada, nie wypada mieć w życiu partnerek, partnerów abyś nie został.a nazwana rozpustnikiem/cą… hihihihi…
“Drossel – Melanż u Romka (Official Video Clip)”
☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞
Monika Janos – O teatrze życia – Życie jest szkołą
☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞
👽
No i nieraz serduszko też zaboli, jeśli już nas ktoś nie kocha a my też kogoś innego kochamy.
“Powiedz mi moja maleńka”
☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞
No i nieraz serduszko też zaboli, jeśli już nas ktoś nie kocha a my też kogoś innego
Co zrobić jeśli kogoś kochamy, ale ta osoba jest zajęta ale w związku jest tylko z przyzwyczajenia? I pomimo że cię kocha, boi odejść… boi się zaryzykować.
Prawda jest taka , że w takiej sytuacji nic nie można zrobić, wszystko od niej zależy. Ta osoba tylko i wyłącznie odejdzie od tamtej jeśli naprawdę Ciebie będzie kochać… Ale czy sama miłość wystarczy? Musi też zaufać. Zaufać, że jak od tamtej do ciebie odejdzie, to ty po zabawieniu się jej uczuciami nie zostawisz jak szmacianej lalki….
Tu też pojawia się problem międzyzwiązkowy, bo jeśli ktoś w kim się kochasz jest z kimś a z tobą się spotyka, a od tamtej nie chce odejść to zostajesz KOCHANKĄ… jednym słowem… jesteś w gównie. Ale jak kochasz, to w kochanym gównie.
Co jest powodem że w kimś się zakochamy, a ktoś jest dla nas neutralny a jeszcze ktoś inny odpychający… Wzrok mówi łał…, lecz nos nie wyłapuje tego co oczy podpowiadają, dotyk nie wywołuje podniecenia. Ale też zdarza się, że wzrok mówi nam -daj sobie spokój, jest nieatrakcyjna, to jednak kiedy do nas przemówi, spojrzy, dotknie zagra w nas coś co spowoduje że wyda nam się tę jedyną…
Czy miłe panie, mili panowie potrafią na te pytania odpowiedzieć?
„Swój taniec zaczyna chemia”
Swój taniec zaczyna chemia My się jej podjemy
Zmysły szaleją wyłapując feromony Stymulując seksualność innych osób
Nie uciekniemy od natłoku zapachu Poddając się nieświadomie chemii
Zaczynamy wyłapywać to co otumania Zachęca do orgii w namiętnym uniesieniu
Bez zastanawiania się z kim, gdzie i jak Oddajemy się przyjemności bez zahamowań
Swój taniec zaczyna chemia My się jej podjemy
Co powoduje że pragniemy kogoś, czy tylko feromony czy coś więcej? Często wzrokowo zapragniemy kogoś, lecz przy zbliżeniu okazuje się że to nie to, że to nie ta osoba, czemu ? Może dotyk nie ten, zapach. Nie chodzi mi o zapach, że ktoś nieodpowiednio pachnie, ale każdy ma swój indywidualny gust co do zapachu ciała. Jednych podnieci ostry silny, innych subtelny, delikatny. Jeszcze inni tolerują tylko taki, który prawie jest niewyczuwalny. Na pewno tonacja głosu, dźwięk, sposób mówienia. Nieraz są sytuacje kiedy mówimy “niezła laska”, ale tylko do momentu kiedy nie zacznie mówić lub śmiać. Myślę że prym jednak zapach wiedzie, on najbardziej decyduje że pociąg seksualny do kogoś poczujemy… ale ten zapach nieraz sztucznie jest wywołany przez rożne kosmetyki… A co się stanie, jak przestaniemy ich używać? Może przestaniemy lub jedna ze stron przestanie czuć pociąg do partnera/ki… Naturalne feromony są zakłócane przez sztuczne zapachy…
Dobrze jest, kiedy feromony jednak nas nie zawiodły, wgrały się kiedy to ekstrakt mikstury połączył dwie “struktury” doprowadzając do szału różne części ciała.
„Taniec”
Taniec… to ekstrakt mikstury Łączące dwie struktury
Doprowadzający do szału Rożne części ciała aż jesteś obolała
Zapach a nasze zachowanie.
Zapach który odpowiedzialny jest za nasze szaleństwo powoduje, że nagłe podniecenie do kogoś poczujemy (lub nas odrzuci). W takich momencie następuje zauroczenie, pożądani często mylone z miłością. Dlatego na wiosnę najwięcej romansów się przytrafia, ale i złamanych serduszek. Prędzej jesteśmy skłonni umówić się na randkę w kwietniu, w maju – w marcu jeszcze jesteśmy w letargu – niż w październiku, nie wspomnę już o zimniejszych miesiącach. Na wiosnę wzrasta poziom dopaminy. Przyjęło się, że takie stany są między odmiennymi płciami. A co powoduje, że przyciągają się dwie połówki tej samej płci? Czy tylko chemia, a może jednak jest coś więcej, niż tylko pociąg seksualny?
Pociąg seksualny do odmiennej płci tłumaczyć można, kiedy natura dąży do prokreacji… a czym wytłumaczymy, pociąg seksualny do tej samej płci? Seks to nie tylko prokreacja, ale i dawanie sobie nawzajem szczęścia z seksu. Może też to, że są osoby które wiążą się z osoba a nie z płcią. Jest rybka koralowa „Gobiodon histrio” żyje w monogamicznych parach, ale jeżeli jeden z partnerów zginie druga szuka partnera na stałe, i to bez względu na płeć – płeć się nie liczy w związku u tej rybki.
Często, to dopiero z osobą tej samej płci poznajemy co to orgazm, przyjemność z fantastycznego seksu, a nawet jesteśmy szczęśliwsi. A przecież o to w życiu chodzi, aby być szczęśliwym… Czyż nie po to się rodzimy? Prokreacja ma znaczenie przy gatunkach niższego „szczebla” – jeść, spać, wypróżnianie… seks i tak w kółko. Fakt… niektóre osobniki gatunku homo sapiens postępują jak króliki… – spot PiS-u
“Mnożyć się jak króliki”
Narodowy Program Zdrowia wedługPiS-u
Zadziwiające jest to, że kobieta w tym przypadku nie ma nic do gadania. Facet spuści się, otrzepie i następną może dymać… a kobieta? Kobieta przez 9 miesięcy musi się męczyć, a często jest tak że jeszcze z połogu nie „wyjdzie” facet już ja dyma. Często nawet, kiedy jest w ciąży wmawiają jej że to dobre dla niej, że lepszy poród będzie miała. Zdarzają się przypadki, ze tego samego roku urodzi dwoje chodziarz nie są bliźniakami. Wielu z Was spyta się jakim sposobem… proste… urodzi w styczniu, facet jeszcze w połogu ją dyma i pod koniec roku rodzi się drugie. To dopiero jest chore i porąbane. Dziwicie się czemu kobiety młodo umierają, mają raka piersi, macicy?… odpowiedzcie sobie sami.
Minęły czasy, kiedy wmawiano nam, że miłość do osób tej samej płci jest amoralna, a uprawiany seks jest zboczeniem. Jest to temat tabu, a nie chcą o nim dyskutować osoby zwące się moralistami, narzucając na siłę swój punkt widzenia, myślenia. Lecz, czy na pewno są tacy czyści w myślach, i w postępowaniu jak o sobie mówią? Tylko osoby pragnące innych pouczać, narzucać swój punkt widzenia… unikają tematów, dla nich samych niewygodnych. Często myślami są przy temacie tabu napawając się wyobrażeniami w których biorą udział, czynem swoim po kryjomu przed wzrokiem „nie wtajemniczonych” robią rzeczy, o które nikt by ich nie podejrzał z racji głoszonych przez siebie „poglądów” dla „zewnętrznego świata”.
👽
☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞
Monika Janos – O teatrze życia – Życie jest szkołą
Kochani, jak Wasze ciałeczka się czują?… czy też wasze nerwy podskubują? Czy martwicie się też, że tyjecie kiedy jeść chce?
„Ciało”
Ciało… jakież ono łakome, nienażarte!… Trzeba mu dawać wciąż i wciąż żarcie To schabowy, jabłuszko, piwko, ogórek
A jakie wymagania i kaprysy!… Żąda kąpiele, włosków podgolenia, paznokci skrócenia Ruszać nim nakazuje bo ze złości zdrętwieje z samego rana
Jak ma kaprys podrapania, to trzeba drapać do rozpłakania Jak ma chętkę na seks to też inaczej nie da się Tylko seks, seks I seks bo musi, bo inaczej nie da żyć
Nie umiem nad nim zapanować Powinno dostać w ryło to by się uspokoiło Ono zagłusza myślenie rozsądku i turla się od weekendu do weekendu
W dodatku w najmniej oczekiwanym czasie łapie choróbsko jakieś Zaboli boleśnie oj zaboli, nadejdzie kres jego swawoli Przedterminowa czekająca na nie śmierć będzie się cieszyć że aż hej
Będzie jego końca kres łakomstwo, żarcie odejdą precz Nie posmakuje jabłka, piwka, ogóreczka Nie poturla się do swojego ciepłego łóżeczka
Skończą się kaprysy, będzie sobie w ziemi leżało… Dla robaczków ucztę wyprawiało Będą miały co jeść i taki będzie jego kres
Kiedy uległam wypadkowi nie byłam wstanie dać jej tego co potrzebowała. W związku niestety potrzebna jest czułość, opiekowanie się, a przede wszystkim seks. Nie czarujmy się, ale to jest potrzebne – chyba że czujemy do kogoś platoniczną miłość i wystarcza sama obecność osoby kochanej, albo jesteśmy aseksualni, lub cierpimy na hipolibidemie. Jeśli się naprawdę kocha, to trzeba dać wolność osobie kochanej jeśli nie możemy jej zapewnić szczęścia.
Zdawałam sobie sprawę, że nie podołam z moim stanem psychicznym w jakim byłam po wypadku – nawet teraz, po 12 latach nie jestem gotowa się z kimś związać – po roku poprosiłam o rozstanie, aby mogła ułożyć sobie życie. Bardzo ciężko było, ale też to „odstawienie” się nie było tak bolesne. Nadal utrzymujemy kontakt, ona mi pomaga. Podtrzymuje na duchu. Rozstanie nie było łatwe. Ale tak musiało być.
(przy okazji jeszcze dokończę tu myśl do powyższego tekstu)
Jest teraz rok 2019
Chciałabym – jak już tak się rozpisałam dokończyć ten temat z lekką nutką żalu, do niektórych pań lesbijek… że kobiety Bi traktują jak coś gorszego niż one. Żądają od drugich osób akceptacji, a same nie są tolerancyjne na osoby z odmienną orientacją mające inne upodobania seksualne niż one same.
Moja ex była Bi – jak wiele pań z którymi byłam w związku… – a jednak byłyśmy ze sobą 6,5 roku, i gdyby nie wypadek nadal byśmy były. Ani razu nie stwierdziła żeby wolała faceta, nie zdradziła mnie. Ale w tym momencie trzeba spytać… czy jeśli by przespała się międzyczasie z facetem, to czy to byłaby zdrada? Uważam że nie.
Kobiety Bi bardzo mocno potrafią kochać. Jeśli od drugiej kobiety otrzymują ciepło, miłość, bezpieczeństwo nie szukają zaspokojenia we facecie.
Oczywiście są kobiety które mają męża, faceta ale wiadomo na pewno tego nie ukrywa, i nie można wymagać aby odeszła od właśnie męża czy chłopaka. Zresztą trudno by było kobiecie Bi „zajętą” przez płeć męską taki związek. I jeśli wiążesz się z zajęta kobietą przez mężczyznę, licz się z tym, że będziesz się z nim nią dzielić, i nie wymagaj aby go zostawiła. Życie samo rozwiązanie znajdzie.
Jeśli łączymy się z kobietą Bi, to być jasno wyjaśnione co i jak, i jeśli jakaś kobieta godzi się na taki związek, że jej kochana jest też z facetem to niech np. po 2 latach nie robi scen zazdrości i nie każe odejść od faceta. Czemu? Ponieważ zostanie wówczas z facetem.
Nie można kobiety Bi piętnować za to, że ma ten kierunek upodobania, potrzeby takie, że pragnie dotyku tez męskiego dotyku. Fakt, że nie jest tak łatwo z panią Bi w seksie – ja akurat nigdy nie miałam z tym problemu – ale wiele lesbijek nie podała zaspokoić panią Bi.
Moja ex ma duży temperament, a jeśli tyle ze mną była i nie potrzebowała faceta to widocznie jej wystarczałam. Po naszym rozstaniu związała się ze swą szkolną miłością – facetem. Kobiety nie chce… bo jak mówi, czułaby się tak jakby mnie zdradziła pomimo że już ze sobą nie jesteśmy.
Już nigdy razem nie będziemy, ale miłość i przyjaźń jest między nami i tego nic i nikt nie zmieni i nam tego nie odbierze. Szczęśliwa jest, a ja szczęśliwa jestem że ona szczęśliwa. Fakt jednak jest, że już po pół roku rozstała si,e ze swoją w/w miłością. Żartuje sobie, że przeze mnie i dzięki mnie poznała swoją wartość, że już żaden facet nie będzie nią pomiatał, wymagał i żądał, bo nauczyła się przy mnie że w związku ważne jest aby się nawzajem szanować. A ona niestety, od swojego męża nie miała szacunku dla niej na który zasługiwała. Wymagał, a nic w zamian. Żyła w toksycznym związku i myślała że tak musi być, a pan i władca tylko napity przychodzi… ruchał i wychodzi. Niestety, i tak w wielu związkach jest. Wiele jest kobiet które są hetero, ale dopiero szczęście otrzymują od drugiej kobiety. Co nie znaczy że stają się Biseksualne czy tez lesbijkami. Ale będąc z kobietą są szczęśliwe. Są z człowiekiem w którym się zakochała, bo miłość płci nie zna. A kiedy się rozstanie ma doświadczenie życiowe i jest bardziej otwarta na życie, związki oraz nie boi się być sama, jeśli los nie da jej następnej miłości. Ale już na siłę nie szuka, nie boi się być singlem. Zna swoja wartość. I więcej nie da się poniżać dla zasady że kobieta musi mieć faceta. Nie pozwoli już aby ją maltretował, bił, poniżał.
Nie szastajmy miłością i słowem kocham. Jeśli nie masz w danej chwili nikogo… nic na siłę. Oceń swoją wartość. A jeśli ktoś cię zostawi dla innej czy innego… powiedz sobie:
„To nic, znam swoją wartość, i jeszcze spotkam kogoś wartościowego. Ta osoba nie był mnie warta, nie doceniła mojej miłości – wykorzystywała mnie”
Jednakże pamiętajcie o jednej rzeczy… – wy też nie wykorzystujcie i nie porzucajcie. Nie czyńcie z człowieka bez względu na płeć i upodobania poczekalni kiedy czekacie na prawdziwą waszym zdaniem miłość. Ponieważ tak samo w ty momencie krzywdzicie jak i was skrzywdzono.