Bajeczkę dla Was wstawiam, aby Wam się dobrze spało i do pracy werwy miało.
„Porozmawiaj z podusią”
Cichutkie pukanie do drzwi słyszysz
Ciii… to tylko sny pragną cię odwiedzić
Połóż się grzecznie
Zanim zaśniesz uchyl drzwi troszeczkę
Porozmawiaj z poduszką
Oczka zmruż ona ci piękne sny wywróży
Ja z moją porozmawiałam
Piękną bajkę mi opowiedziała
Przeczytaj ją grzecznie
I pośpij w tulona w poduszeczkę
A oto bajeczka miła co do ciebie przybyła
Byś śnić mogła troszeczkę
Poleję każdemu winka, winko w nogi pójdzie i bajce nie ujdzie. Erotyczne bajanie też w wolnej chwilce wstawię, teraz bajeczką chwilki Wam zabawię.
“Żabka czeka”
Dawno, dawno kiedy ziemie ogrzewały dwa słońca, były 4 księżyce, które widać było na czterech stronach świata. Za dalekimi rzekami, dalekimi wzgórzami, na skraju lasku stała chatynka. W niej mieszkała starowinka szczerbata, co lubiła snuć opowieści o duchach, skrzatach, chochlikach, księżniczkach i wampirkach… i innych dziwnych dziwach.
Starowinka, jak to starowinka, wiadomo… chrzaniła czasami bez sensu. A że szczerbata była to i niewyraźnie plotła trzy po trzy. Ale przyjemnie się jej słuchało, zwłaszcza że przyciągała swoich gości również poczęstunkiem wyśmienitym, a było w czym wybierać. I ja tam byłam… jadłam żaby w occie, ucho karalucha w pikantnym sosie, płetwy piranii w słodkiej galarecie. Trudno było oprzeć się kuchni starowinki, która garściami sypała w to wszystko dużo przypraw i dużo pieprzyła jak również w swoje opowieści… dlatego jej opowieści były bardzo często pikantne, zapach rozchodził się znakomity. Starowinka babinka choć szczerbata, cudnie sepleniła o prapra… czasach. Pykała fajeczkę puf puf… chichotała, tajemnicze zioło w niej miała… Pykając te fajeczkę rozum jej się rozjaśnił, przypominała się jej historyja co to przed oczami ciągle miała, kiedy fajeczkę pykała… Opowiedziała mi, a ja cichutko na paluszkach wymknęłam się, za pióro chwyciłam i ją spisałam. Było to tak…
Kiedyś, zbłądził do chatynki człek poczciwy, zajrzał do chatynki babuleńki, a że głodny był i spragniony zjadł co przyrządziła a głodny był okrutnie, nawet najpikantniejszą strawę zjadł popiwszy dużym dzbanem miodu.
A był to niezwykły miód… Oj każda panna, kawalier chciałby zakosztować… Oj tak, oj tak… był to miodek-młodek, kto go wypił młodniał, piękniał i nigdy się nie starzał. Nie zapobiegał umieraniu, nie miał tej właściwości, no ale jak umierać, to ładnie w trumnie wyglądać. Starowinka nie piła miodeka-młodka, wolała wypić winko-długożyjko, ponieważ nie można obydwóch tych trunków mieszać. Winko-długożyjko nie zapobiegało starzeniu, ale dawało nieśmiertelność. Starowinka po tysiącach latach życia nie wygląda za ciekawie, ale każdy ma prawo wyboru. Starowinka ma cichą nadzieję że czarnoksiężnik Merlin wynajdzie napój który da wieczne życie i młodość. Słuchy ją doszły że jest na ukończeniu wynalezienie wódeczki nieśmiertelniczki-młodeczki, jeszcze tylko ze sto lat czekania i trunek powinien być gotowy. Spytałam starowinki czemu nie można zmieszać
miodeka-młodka z winkiem-długożyjkiem. Starowinka łypnęła na mnie zezowatym okiem, skrzywiła usta pokazując szczerbatość co miało wyglądać na uśmiech i rzekła…
-Ciało ryzykanta od razu zestarzałoby się i zamieniło w cuchnącą maź, a ja wolę długo żyć, nawet będąc starą i brzydką ponieważ uwielbiam tytoń, mniej zależy mi na urodzie puki co. swoje najpiękniejsze chwile mam w pamięci i to mi wystarczy… Merlin jeśli dostarczy mi wódeczki nieśmiertelniczki-młodeczki to sobie czas nadrobię, a jeśli nie uda mu się jej wynaleźć to nadal będę wspomnieniami żyła. I tak jak teraz będę po wsze czasy czekać na zabłąkanych wędrowców i opowiadać historyjki, bajki i różne ciekawostki.
Łypnęła na mnie drugim zezem i polała sobie winka-długożyjka… wydalając przy tym dźwięk -hre hre hre… -co miał oznaczyć śmiech -winko w nogi pójdzie i bajce nie ujdzie… hre hre hre… -ponownie zarechotała i zaczyna dalej snuć opowiadanie…
Wędrowiec, nasycił się, a w podzięce za gościnę podarował tobołek pełen skarbów… Babuleńka pyknęła dwa razy fajeczką, pogłaskała czarnego kota, a zwał się Brutus, rozwinęła tobołek, a tam… o rany! Fajka myk wypadła, zezowate oczyska wybałuszyła… bo w tobołku… (cichutko wam powiem by CBŚ nie słyszało) bo w tobołku zapasik… „zielony tytonik” do fajeczki… a nie był to zwyczajny „tytoń”, ciiii, nikomu nie zdradźcie tajemnicy… to „tytonik” odrostek…co się w fajeczce wypali z powrotem powracał jak feniks z popiołu. A że babuleńka była nałogowiec, strasznie się ucieszyła. „Zielony tytonik” zbierany był przez pewną złą czarownice w księżycową noc… Oj… była to zła czarownica, z ledwością z życiem wędrowiec uciekł z jej lochów, gdzie przytrzymywała go czerpiąc z niego energię życiową. Uciekł i w swej wędrowce zbłądził do babuleńki.
Zastanawiacie się co robił, po co wędrował? Otóż szukał miłości. Szukał panny w której by się zakochać mógł, ale nie tak na chwilę, takich panien jest wiele, ale tak aż po grób.
Przy okazji kiedy uciekał, udało mu się skraść tobołek właśnie, który teraz babuli podarował. Starowinka w podzięce szepnęła do człeka dobrego -za ten tytonik tajemnicę Ci zdradzę.
Uwaga! Uwaga!… babuleńka cichutko mówi więc i ja cichutko piszę a ten kto będzie czytał niech szeptem to czyni, więc kto będzie słuchał niech nastawi uha… niech wydłużą się po uda, by dobrze słyszeć. A jeśli to czytacie, na wierzchu gałeczki miejcie by lepiej widzieć.
Ciii… słuchaj no, wędrowcze uważnie… starowinka pogłaskała kota, nachyliła się do wędrowca…
Lubisz bajeczki, masz bajeczkę, a czy to prawda, czy też nie wybierzesz co serce podpowie… nastaw ucha i słuchaj…
Jest kraina tysiące jezior niezliczona rodzina. Tam słoneczko świeci złocistym promieniem, mazurskie jeziora szklą się dając wszystkim nadzieję. Szuwary, sitowie, wody tajemnicę skrywają… powiem tak, cisza szaaa… kto pocałuje żabę, kochankę będzie mieć na wieczny czas.
Kiedy będzie wysoko słoneczko na niebie, pobiegnij przez łąkę tysiącem kwiatów tęczy promieniejącej. Usiądź pod drzewami na starej kłodzie próchniejącej, wsłuchaj się w żaby kumkające, złap najgłośniejszą pocałuj w zadek, będziesz miał królewnę znakomitą, co niejeden antałek z tobą wypije. Miód doskonały… antałek miodka-oddrostka jest schowana pod skałą. Księżniczka będzie do beczułki partnerka doskonałą. Wędrowiec podziękował babuleńce, pobiegł nad stawik radośnie, usiadł na kłodzie żabkom się przygląda. Jest jedna co najgłośniej kumka.
Żabka siedzi na kamieniu, na niego z daleka łypie oczkiem, z człeka się śmieje że ma na kochankę nadzieję. Słońce świeci, żabka na kamieniu siedzi kumka kum, kum w wodę plum.
Na tym się kończy bajeczka, nie wolno pić za dużo miodeczka, gdyby żabka księżniczką nastała… alkoholiczką by się stała i nigdy z wędrowcem do trzeźwości by nie dochodzili ponieważ oddrostkę by ciągle pili…
Ale jak to w baśniach wszystko zdarzyć się może, jeśli uwielbiasz miodzik pić pobiegnij przez łąkę, usiądź na kłodzie kiedy słoneczko wysoko świecić będzie. W pobliżu żabka na kamieniu siedzi… kumka kum, kum, w wodę plum.
Jak wieść niesie, wędrowiec przemyślał i zrezygnował z całowania żabkę w zadek, woli spotkać miłość z serca wychodzącą, a czy spotkał? Jeśli nie, to może w swej wędrowce gdzieś go spotkacie.
Powiem Wam w sekrecie, ciężko miłość znaleźć aż po grób… Ale jeśli chcecie to wiedźcie że jest kraina tysiące jezior niezliczona rodzina, tam słoneczko świeci złocistym promieniem, Mazurskie jeziora szklą się, dając wszystkim nadzieję. Szuwary, sitowie, wody tajemnicę skrywają, legendę bajają… cisza sza… o tym kto pocałuje żabę miłość swą odnajdzie i będzie szczęśliwy na wieczny czas.
Dlatego, jeśli pragniesz miłość swą spotkać, a nie chce Ci się szukać za długo, to kiedy będzie wysoko słoneczko na niebie pobiegnij przez łąkę tysiącem kwiatów tęczy promieniejącej. Usiądź pod drzewami na starej kłodzie próchniejącej, wsłuchaj się w żaby kumkające, tam zawsze żabka siedzi na kamieniu. A w pobliżu jest skała a pod nią beczułka z miodkiem schowana. Ujrzysz żabkę z daleka łypiącą oczkiem i śmiejącą się z Ciebie że na miłość masz nadzieję.
Ale jak to w baśniach wszystko zdarzyć się może, jeśli uwielbiasz miodek pić pobiegnij przez łąkę, usiądź na kłodzie…
Słońce świeci, żabka na kamieniu siedzi, kumka – kum, kum, kum w wodę plum.
Kiedy zapisywałam babuleńki bajeczkę… tytoniku nawdychałam się troszeczkę, dostałam lekkiego odlociku. Uśmiechnęłam się ładnie, chyba coś jako tako wyszło mi składnie, też pójdę żabki szukać. A tu króciutka z tej bajeczki składaneczkę wykluła…
“Żabka na Ciebie czeka”
Lubisz bajeczki, masz bajeczkę…
Powiem Wam… cisza… szaaa…
Kto pocałuje żabę
Kochankę będzie mieć na wieczny czas
Jest kraina tysiące jezior niezliczona rodzina
Tam słoneczko świeci złocistym promieniem
Mazurskie jeziora szklą się dając wszystkim nadzieję
Szuwary, sitowie, wody tajemnicę skrywają
Kiedy będzie wysoko słoneczko na niebie
Pobiegnij przez łąkę tysiącem kwiatów tęczy promieniejącej
Usiądź pod drzewami na starej kłodzie próchniejącej
Wsłuchaj się w żaby kumkające
Żabka siedzi na kamieniu
Na Ciebie z daleka łypie oczkiem
Z Ciebie się śmieje
Że masz na kochankę nadzieję
Jak to w baśniach, wszystko zdarzyć się może
Pobiegnij przez łąkę, usiądź na kłodzie
Słońce świeci, żabka na kamieniu siedzi
Kumka kum kum kum w wodę plum…
Lubisz bajeczki, masz bajeczkę…
Powiem Wam… cisza… szaaa…
Kto pocałuje żabę
Kochankę będzie mieć na wieczny czas
—————–
A o to bajeczka w wersji o kotku zrobiona, o żabce już w tej wersji czytałyście. Została przerobiona na prośbę jednej pani co woli kotki niż zielone żabki.
„Wsłuchaj się w marcowy poranek”
Jest kraina tysiące jezior niezliczona rodzina
Tam słoneczko świeci złocistym promieniem
Mazurskie jeziora szklą się dając wszystkim nadzieję
Szuwary, sitowie wody tajemnicę skrywają
Powiem wam, ale cisza sza -kto pocałuje kotka
Kochankę będzie mieć na wieczny czas
Kiedy będzie wysoko słoneczko na niebie
Usiądź przy chatce na ławce
Wsłuchaj się w marcowy poranek
Jak kotki marcują
Usiadł kotek na płotku i z Ciebie się śmieje
Że masz na kochankę nadzieję
Ale jak to w baśniach wszystko zdarzyć się może
I marzenie się spełnić może
W marcowy dzień usiądź przy chatce na ławce
Z miseczką mleczka
Wsłuchaj się kotka mruczenie
Odpłyń w marzenie a spełni się nadzieja
———————–
„O teatrze życia – Życie jest szkołą”