Bifobia jest i ze strony geyów jak i lesbijek – Tolerancja
Bifobia jest i ze strony gayów jak i lesbijek. Dość często w środowisko „branży” Biseksualne osoby są traktowani jak zło konieczne… Przykre stwierdzenie ale taka jest prawda. Środowisko homoseksualne walczy o tolerancje dla siebie lecz często nie ma tolerancji dla innych orientacji czy też osób o innych upodobaniach seksualnych.
Zarzuca się osobom że zdradzają. Jest Bi która będzie zdradzać, ale można równie hetero, lesbijka zdradzić.
Powinniśmy się nauczyć jednego –
…nie oceniajmy człowieka po orientacji, bo nie od niej zależy wierność, wartość człowieka.
Żeby tak naprawdę związek trwał i żeby w nim harmonia, szczęście było trzeba być dojrzałym emocjonalnie, co rzadko jest mając naście lat. Nieraz dopiero po trzecim, czwartym związku następuję stabilizacja, szacunek dla tego z kim jesteśmy, poszanowanie jego godności. Ucząc się na błędach w innych związkach, zaczynamy unikać te błędy które wpływają niekorzystnie na bycie razem. Życie to nie bajka, a niestety często mając naście lat za bardzo wyobraźnia nasza koloryzuje znaczenie bycia razem. Niestety to nie telenowela przeplata się przez nasze istnienie, tylko szarość dnia codziennego. Ile z nas tak naprawdę było, jest czy będzie gotowych mając 16, 20 a nawet 30 lat na stały związek, na wyrzeczenie się z przyzwyczajeń, nawyków? Wiem, wiem na pewno wiele osób powie -“Ja”…
Ale jak na długo? I tu nie piszę tylko o związkach tej samej płci. Najbardziej widać ile nas stać na wyrzeczenia w związkach mieszanych kiedy dziecko przychodzi na świat. Żeby związek mógł się utrzymać musi być pielęgnowany jak kwiat, musi byś podlewany miłością, szacunkiem, wyrozumiałością, trzeba cały czas dbać o to by miłość nie miała czasu zwiędnąć.
Nie doprowadzać do sytuacji gdzie zazdrość znajdzie swą pożywkę, że się wkradnie kłamstwo. I cóż z tego, że partner/ka lubi patrzeć na inne kobiety? Niech sobie patrzy. Zazdrość się w tobie rodzi? Zadbaj o siebie, zacznij być od innych kobiet atrakcyjniejsza, zasłoń swą urodą, swoją miłością do ciebie inne kobiety – niech Twoja kobieta tylko Ciebie widzi.
Związek Wam się nie uda, jeśli traficie na osobę szukającą przygód, która nie jest gotowa do stałego związku, lub myśli że na to jest gotowa… a po paru dniach, miesiącu znika jak kamfora…
Miłość to jest coś, co jak się straci, to się nie odzyska. Ona próbuje jeśli nawet powracać, to już nie jest tą samą miłością. Jest wyzuta, wymięta, wyciśnięta z najważniejszego – nie odda już za ciebie życia.
Kiedy chce powrócić lepiej sobie ją wówczas odpuścić, bo i tak będzie z nas drwić a nie będzie już namiętna, gorąca… tylko zimna suka wykorzystująca uczucie drugiego człowieka – dotyczy to nie tylko kobiet – .
1-
– Dziecko, a ty w jakim zawodzie chciałbyś pracować?
– PRACOWAĆ?!
– Tak, pracować
– Po co pracować? Zrobię sobie trochę dzieci to i emerytura będzie
——————————-
2-
– O uczciwości mówimy, gdy oddasz znalezioną złotówkę.
😉
– Gdy oddasz stówę, to już głupota.
1-
Wypijmy za tych, których z nami nie ma. Byle szybciej, zanim przyjdą.
——————————
2-
Tyle ludzie gadają, że kryzys…
😉
Ale pieniądze na chlanie w piątek wieczór to każdy ma! 😉
=-
– Czym się zajmujesz?
– Pomagam ludziom cierpiącym z powodu uzależnienia od alkoholu.
– Jesteś terapeutą?
– Nie. Sprzedawcą w sklepie monopolowym.
* * *
– Jutro “Kevin sam w domu”.
– To pijemy u niego!
* * *
– Jak zabić niebieskiego słonia?
– Ze strzelby na niebieskie słonie.
– Jak zabić różowego słonia?
– Opuścić kilka kolejek, aż słoń stanie się niebieski i wtedy użyć strzelby na niebieskie słonie.
* * *
– Często pan pije? – pyta lekarz pacjenta.
– Tylko okazyjnie, panie doktorze. Jak mam okazję, to piję.
* * *
– Zdzisiek, przecież wczoraj mi obiecałeś, że nie będziesz pić więcej!
– I nie będę więcej. Tylko tyle, co zwykle.
* * *
– Alkohol zabija pana powoli – mówi lekarz do pacjenta.
– Spoko, nie spieszy mi się.
* * *
– Nie pójdę więcej do kościoła.
– Dlaczego?
– Przez księdza. Dałem, jak robił zrzutkę, a on wypił sam.
* * *
– Panie doktorze, wątroba mnie boli.
– A pije pan?
– Piję, ale nic nie pomaga.
* * *
Drogą, mocno niepewnym krokiem idzie pijak. Nagle czuje, że coś go w plecy uderzyło. Patrzy, a to… asfalt.
* * *
Do sklepu monopolowego przychodzi facet:
– Dzień dobry. Nazywam się Jan Kowalski i chciałbym kupić pół litra wódki.
– Ależ proszę pana, żeby kupić wódkę nie musi się pan przedstawiać.
– Ale ja nie chcę być anonimowym alkoholikiem.