“Warto kochać i być kochanym” – Nie zawsze to idzie w parze, ale jak kochamy a nas nie kochają trzeba odpuścić, a jeśli nas to warto zastanowić się czy to nie jest szansa na szczęście… Wiele jest związków z rozsądku czy też, że jedna strona kocha, później miłość przychodzi i jest szczęście… Ale nic na siłę …
„Moja rada – związek”
Starzy się kochają – choć zębów nie mają Młodzi się kochają – często się zdradzają
Chłopak zdradza dziewczynę – seksu szuka u innej Dziewczyna chłopaka – kiedy w seksie z nim nierada
Wielu okłamuje siebie i osobę z którą jest Bo w samotności mu źle
Wiąże się z pierwszą lepszą osobą póki co Aby od samotności nie dostawać w kość
I tak długo w związku nieszczerym jest Aż nie zainteresuje się nią inny człek
Moja rada choć pouczać nie wypada Ale nic nie zaszkodzi kiedy radę się przytoczy
Jeśli nie kochacie w stałe związki nie wchodźcie Uczciwie postąpicie gdy prawdę mówicie
„Moja rada”
Moja rada – jeśli nie kochacie w stałe związki nie wchodźcie Uczciwie postąpicie gdy prawdę mówicie
Starzy się kochają choć zębów nie mają Młodzi się kochają często się zdradzają
Chłopak zdradza dziewczynę – seksu szuka w innej Dziewczyna zdradza chłopaka kiedy w seksie z nim nierada
🔥🔥🔥🔥👌 Kto pyta nie błądzi Kto silny ten rządzi Kto głupi ten pieprzy Kto pierwszy ten lepszy
👣👣👣👣👣👣👣👣👣👣👣👣👣
Tęsknisz… musisz się obudzić, w brutalną rzeczywistość powrócić. Czas się dłuży, tęsknota narasta, powstaje pajęczyna czasu która zaczyna więzić nasze wspomnienia. Zwierzęta często naszymi przyjaciółmi są, często to one umilają nam życie kiedy człowiek zawiedzie. Lecz też odchodzą, odchodzą w wieczny odpoczynek, nie tak jak niektórzy ludzie którzy odchodzą kiedy zaczyna Ci się gorzej wieść.
“Tęsknisz, musisz się obudzić”
Ciężko jest tęsknić Myślami być przy tym co odeszło
Moje serce z tęsknoty boli Czy kiedyś uspokoi się powoli?
Przypominam sobie chwile Kiedy to co sprawiało mi radość Przy mnie było, piękny to był czas
Nigdy nie zapomnę do ostatnich życia chwil Choć odeszło to wszystko Wciąż mi się śni co radość sprawiało mi
Życie dalej się plecie Następne zwierzątko gości w domu Myślisz że zapomnisz powoli
Nie da się żadnego z nich zapomnieć To cząstka twojego życia jest
Ocieram tęsknoty łzy Każde z osobna w mym sercu tkwi
No tak, i takie to moje zmienne nastroje… raz o seksiku a po chwili cośki się przypomni … Ale to nic… w końcu życie zmienną jest 😉
Człowiek w teatrze życia codziennego, jest zwykłą marionetką
Jaka to jest pozycja “na żabę”?
– Ona leży, jemu leży, a ona rechocze.
——————————————-
Przychodzi blondynka – nastolatka do mamy i mówi:
– Mamo, czy to prawda, że dzieci rodząc się wychodzą z tego samego miejsca w które chłopcy wkładają ich członki?
Matka zadowolona, że nie musi poruszać tego tematu sama mówi:
– Tak córeczko, tak.
Na to blondynka:
– A czy przy porodzie nie powybija mi zębów?
1-
Onanizm jest najlepszym sposobem na wzięcie
szczęścia we własne ręce
———————
2-
Cnota brzmi tak dumnie… jednak smutna prawda jest – szybko jej się pozbywamy
mając w myślach seks-zamiary nie ważne z kim, gdzie i jak
————-
3-
Jeden papieros skraca życie o 9 minut. Seks przedłuża za to o 15 minut
😉
– Walczcie seksem o swoje życie.
————–
4-
Seks – to jedna z najpiękniejszych, najbardziej naturalnych, najzdrowszych rzeczy jakie natura nas obdarowała
————
5-
Biseksualizm?
😉
Niewątpliwie podwaja twoje szanse na sobotnią randkę.
————————-
6-
Nie krytykuj masturbacji!
😉
To seks z kimś, kogo się kocha!
—————-
7-
Nasze czasy można sprowadzić do prostej formuły:
😉
podróże kosmiczne plus seks.
—————–
8-
Najbardziej dziwacznym ze wszystkich zboczeń seksualnych jest zachowanie wstrzemięźliwości.
—————
9-
Seksbomby kończą najczęściej jako niewypały.
——–
10-
Któż potrzebuje związku, kiedy może mieć dobrą zabawę, nie czyniąc żadnych zobowiązań.
😉
W końcu nawet AIDS jest idealną chorobą konsumentów:
– bierze się albo ze złego seksu albo ze złych igieł.
Synek mówi do tatusia:
– Całowałem się z dziewczyną!
– I co mówiła?
– Nie słyszałem bo uszy mi zatkała udami.
———————–
——————————–
11.
Dlaczego Bóg stworzył mężczyzn?
– Bo wibrator nie ma funkcji “koszenie trawnika”.
————————-
12.
– Seks pozamałżeński jest podobno grzechem?
– Na pewno grzechem jest źle wykonany!
Mówią że kobiety kochają uszami a mężczyźni oczami. Wczoraj dokładnie obejrzałem swój instrument i czego jak czego ale oczu tam nie zauważyłem
Myśli samobójcze nachodzą… sięgamy po ostrze, tabletki… sznurek.
Kiedy jesteśmy w stresie, w depresji a znikąd pomocy… kiedy pomimo widocznych znaków naszego załamania, nikt nie zwraca na nas uwagę, zaczynamy zachowywać się nieracjonalnie. Popadamy w apatie, obojętność lub stajemy się agresywni do otoczenia.
“Obojętność pochłania Twe ciało”
Spójrz na obojętność, cóż to za stwór Pustka z jej oczu płynie
Cień otchłani bezradności się przetacza Wir bezsensu tego świata
Jest ucieleśnieniem nicości Bezsensownej teraźniejszości
Wtapia się w osowiałe ciało Gdy dusza jest słaba nadzieję wymiata
Zgryzota duszę zajmuje Łatwo ją poznamy po jej zbiorach
Objawy wstępne od razu widać Otępiałość, depresja, mdlenia z niedojedzenia
Obojętność ręce zaciera – to jej zwycięska chwila Gdy serce z bólu ranę rozdziera
Ręce zaciera, szyderczo się uśmiecha Ciało stało się jej domem – zamieszkała obojętność
Myśli samobójcze nachodzą Sięgamy po ostrze, tabletki… sznurek
Aż w końcu myśli samobójcze nachodzą, sięgamy po ostrze, tabletki… sznur.
“Załamanie – pokusa”
Wkradła się pokusa na tym łanie bezradności Do spoczynku głowę złożyć
Tym spoczynkiem śmierć miała być Jaki problem sięgnąć po ostrze, oczy zamknąć
Nóż żyłę gładzi, róża czerwona spływa Piękna końca życia chwila
Uwolniona dusza w nicość się rozpływa W wolnej nicości się rozpływasz
Lato… piękny, słoneczny dzień. Robiąc zakupy zauważyłam ją jak wychodzi ze sklepu. Była piękną dziewczyną, miała na sobie obcisłe dżinsy i bluzeczkę z krótkim rękawem. Miałam 39 lat ona 27, bardzo mi się podobała. Zawsze mijając ją na ulicy, widząc w sklepie kiedy na nią patrzyłam podniecała mnie. Czułam zauroczenie, pożądanie a może miłość? Nie, nie, nie… to nie miłość, nauczyłam się odróżniać kiedy co czuję… Nie ważne zwał jak zwał, ważne że kiedy ją widziałam euforii narkotycznej doznawałam. Rozum szeptał że w moim wieku mogę tylko na nią popatrzeć, ale podświadomość przecherska szeptała całkiem co innego, kusiła bym ją zaczepiła…
Krótko po niej też wyszłam ze sklepu. Stanęła przy światłach ja obok niej. Spojrzała na mnie, uśmiechnęła się. Spytałam się czy niezbyt za ciężkie ma zakupy… szkoda tak ładnej panienki by dźwigała ciężary. Uśmiechnęła się ponownie i powiedziała -Nie jest mi ciężko. Światła zmieniły kolor… ruszyłyśmy.
Postanowiłam wybrać się ze znajomą do Pubu. Było po dwudziestej pierwszej… tłok, na dobre się zaczął, podeszłam do barku po piwko.
-Witam – usłyszałam znajomy głos, gęba uśmiechnęła mi się od ucha do ucha.
-Aaaa… – zająknęłam się -witam. Nie sądziłam że spotkam ją w lokalu dla mniejszości.
-Piwko? – spytałam
-Nie, dziękuję… nie wypada
-E tam gadanie
Postawiłam jej piwko i grzecznie przeprosiłam – znajoma na mnie czekała. Bawiłam się dobrze. Nie umiem tańczyć, ale lubię popatrzeć jak foczki fajnie się poruszają…
Ruszyłam po następne piwka. Stoję przy barku, nagle czuję muśnięcie… odwróciłam głowę. Stała radośnie uśmiechnięta. Odwróciłam się do niej przodem, delikatnie oparła się o mnie – uffF… gorąco mi się zrobiło.
Powoli położyłam rękę na jej prawym pośladku, był bardzo miękki a zarazem jędrny, pod wpływem dotknięcia naprężył się. Położyła mi głowę na ramieniu, zrobiło się bardzo przyjemnie, nagle podniosła główkę, odsunęła… kupiła piwko… odeszła bez słowa.
W głowie mi się zakręciło, nie wiem czy z podniecenia czy od piwa a może jej niezrozumiałe zachowanie tak na mnie podziałało? Postanowiłam wrócić do domu. Kupiłam jeszcze po szklance piwa sobie i znajomej, która zaczęła ze mnie żartować że jak zwykle ręce nie potrafię przy sobie trzymać. Spytałam czy chce iść do domu, powiedziała że wróci taksówką i mam się nie martwić… pożegnałam ją i wyszłam z lokalu.
Świeże, ciepłe powietrze trochę mnie otumaniło… przystanęłam. Ponownie powolutku ruszyłam do domu. Szłam rozmyślając o zajściu, uśmiechnęłam się do siebie, nawet nie znam jej imienia. Nagle usłyszałam za sobą przyspieszone uderzenia obcasików… szybkie puk puk puk. Wśród ciszy nocnej piękny rytm echowi nadawały puk puk puk. Jakaś laska widocznie do domu się spieszy – pomyślałam. Tupot kroczków zbliżał się. Odwróciłam się powoli… to Ona! Zbliżała się, czułam jak serce mi wali.
-Cześć – patrzyła się na mnie a w oczach zabłysły gwiazdki. Jej anielski uśmiech moje serducho do apopleksji radosnej prawie doprowadził.
-Idziesz do domu?… – moje pytanie było raczej twierdzeniem. Uśmiechnęła się -Przecież wiesz czego chcę, tego co ty – odpowiedziała. Przez głowę przeleciało mi tysiąc myśli, jednak wiedziałam czego chcemy.
Zaproponowałam pójście do mnie na działkę.
Szłyśmy trzymając się za ręce w milczeniu. Noc była piękna, byłam zadowolona że zamiast nad ranem, to o pierwszej wyszłam z Pubu. Nie wspominając, że może gdybym wyszła nad ranem, to byłabym mało co trzeźwa no i prosto do domu bym poszła… przed tym odprowadzając znajomą i może gdzieś po drodze bym ją tuliła, a moja młoda towarzyszka nie wyszłaby za mną.
Gwiazdy… hmmm… ech, gdy się na nie patrzy w momencie szczęśliwej chwili, to wydają się najpiękniejszym cudem wszechświata.
Działka… szłyśmy, szłyśmy i doszłyśmy… Pieski najpierw zaczęły ujadać… słysząc mój głos ujadanie zamieniło się w radosne popiskiwanie. Lubię ten dźwięk radości.
Zapaliłam świeczki, zrobiło się miło. Włączyłam radyjko, spytała czy może się opłukać. Warunki niezbyt ekstra, ale umyć się trzeba, tym bardziej że parno było i pot z nas się lał. Doprowadziłam się do porządku, przygotowałam jej wodę i wygodnie rozłożyłam na fotelu.
Cholernie zaczęło mnie suszyć, pomyślałam że i laseczce będzie chciało się pić i jeść. Wzięłam Ramzesika (mój rottweiler – niestety już nie żyje) i poszłam do nocnego sklepu. Po powrocie stwierdziłam, że moja księżniczka śpi. Przykryłam ją kocykiem, usiadłam w fotelu, piwko wypiłam… usnęłam.
Obudziło mnie lekkie muskanie po policzku, ustach. Myślałam że mucha… machnęłam ręką i uderzyłam w twarz… na szczęście w swoją. Ładnie zaczyna się dzień, leję się po twarzy. Moja towarzyszka pięknie zaczęła się ze mnie śmiać. Przyniosła śniadanko przygotowane z artykułów, które przyniosłam w nocy, usiadłyśmy koło siebie. Śniadanko było pychota – nie ma to jak ci kobietka poda…
Wstała, sprzątnęła z ławy. Podeszła, popatrzyła zalotnie…
-Wiesz, myślałam że będziesz na mnie czekać, a ty sobie poszłaś – spojrzała na mnie z kokieteryjnym wyżutem. Uśmiechnęłam się, wytłumaczyłam że poszłam po piwko i jedzonko. Usiadła na mnie okrakiem i mocno się przytuliła. Zdjęłam bluzeczkę, biały, koronkowy staniczek uśmiechnął się do mnie. Zaczęła wodzić po mym policzku palcami, przeszła do szyi muskając delikatnie przesuwając się do karku. Zrobiło się gorąco, dreszcz podniecenia mnie ogarną. Uwielbiam takie momenty. Zdjęłam jej stanik. Piersi jak gruszeczki, sutki sterczące. Głupia myśl przeleciała mi przez główkę… jak one będą wyglądać gdy będzie miała czterdziestkę? Mimowolnie uśmiechnęłam się do wyobraźni o trochę wiszących piersiach. Każde lubię, wszystkie są stojące kiedy kobieta na czworakach… mrrr a jak jeszcze tyłem do nas… z wypiętymi krągłościami…
Jej ciepłe ciało to mało powiedziane, ciało gorące przyprawiło o zawrót głowy. Odchyliłam ją do tyłu, lekko uniosła dupcię do góry… zdjęłam z niej dżinsy… ukazały się białe, koronkowe majtki.
Przez majteczki zaczęłam masować ciupulkę, delikatnie masując przy tym jej piersiątka języczkiem. Pupcia rytmicznie zaczęła się poruszać, uwielbiam te ruchy kobiece. Mrrr… majteczki zrobiły się mokre (zauważyłam, że kobiety szybciej mokre się robią, kiedy najpierw przez majteczki są gładzone, może dlatego że materiał daje miły dotyk na łechtaczkę) delikatnie je zsunęłam… ostatni bastion zaporowy broniący muszelkę rozkoszy. Delikatnie gładzę jej niunię, ona przechylona do tyłu. Ostrożnie wstałam, tak by jej ciało położyło się na tapczanie. Nachyliłam się, wsadziłam jej dwa palce… zaczęłam penetrować wnętrze, tuż za łechtaczką. Pojękiwała z rozkoszy (trzeba umieć rozróżnić pojękiwanie z rozkoszy od jęczenia z bólu, a i odróżnić czy panienka nie udaje). Była jeszcze dziewicą (poczułam to, kiedy głębiej wsunęłam palce, z tego też powodu starałam się być bardzo delikatna).
(Można by rzec, mały dylemat z tą cnotą. Mam nadzieje że po przygodzie z kobietą, nie zaniecha próby kontaktu mężczyzną. Wolałabym żeby przeze mnie nie zniechęciła się do nich. Młoda jest, no ale satysfakcję miałam że chciała bym ją spenetrowała zanim ją facet ruszy. Ale ma już 27 lat i jeśli nie miała mężczyzny do tej pory, to widocznie nie chce. Pytać nie chciałam, sama ten temat nie poruszyła).
Jej sutki stały się twarde jak kamienie, zaczęłam delikatnymi ruchami gładzić jej ciało. Ręce podsunęłam pod pośladki, delikatnie unosząc do góry… jednocześnie zanurzyłam się między uda.
Gorąco. Po chwili byłyśmy całe zlane potem, lecz nadal nie odpuszczałam. Ona wiła się, ja ją mocno trzymałam… chociaż to nie było takie proste ze względu na spocone ciało. Przestałam na chwilę i wzięłam ją od tyłu, jej piękna pupa bardzo mnie podnieciła.
Delikatnie masuję rowek (nie próbując ingerować w pupcię, dlatego że byłoby to dla niej zbyt mocne podniecenie, a nie chciałabym by swoje zbliżenia zaczynała od drugiej dziurki) druga ręka dotyka łechtaczki. Soczek spływał po ręce… delikatnie języczkiem przeciągnęłam po szpareczce. Położyłam ją na plecy… Ach ta łechtaczka… Ssałam ją i bawiłam się wargami, jednocześnie pijąc soki. Poczułam że zaraz będzie szczytować, mocniej przycisnęłam jej skarb do ust, jednocześnie mocniej i szybciej zaczęłam pracować języczkiem, trzymając ją mocno by mi nie uciekła z punktem łechtaczki, poczułam pulsowanie, naprężyła się…
Uspokoiła się stopniowo, powolutku. Uniosłam się i delikatnie zaczęłam paluszkiem masować jej pulsującą rozkosz (nie zawsze po minetce kobieta dozna całkowitego orgazmu), dreszcze miotały jej ciało, łechtaczka gorąca, pulsująca jak wulkan który ma zaraz wybuchnąć. Powoli zaczęła się uspokajać, nachyliłam się by spijać gorącą lawę. Położyłam się na jej łonie. Powolutku zaczęła gładzić mnie po głowie, szepnęła -dziękuję. Nic nie odpowiedziałam, byłam zadowolona i szczęśliwa.
Obudziła mnie późnym popołudniem, ogarnęła domek, była w sklepie… zrobiła bułki z szynką i podała piwko.
Wiedziałyśmy, że cała noc będzie nasza, a jej cnota moja…
Czuję Twój szept, ciepły oddech. Cudownie dotykasz mnie po karku, wiesz że to uwielbiam, czule, delikatnie całujesz. Wiesz że to wystarczy, aby we mnie motylki zaczęły harce. W moich ramionach jesteś bezpieczna, w nich czujesz się szczęśliwa. Głaszczę delikatnie biodra, uda, nabrzmiałe piersi. Powolutku z suwam się coraz niżej. Twoje Ciało prężniej, drga, rozgrzewa się. Pot spływa po Twym ciele… zmysłowy, pachnący. Soczki wypływają strużką z Twej maleńkiej broszki – spijam te słodkości. Rzucasz się, wyrywasz, odpychasz, przyciągasz, krzyczysz…
Cisza, słychać tylko szybkie oddechy. Przytulasz się. Usnęłaś.
„Masaż namiętności”
Masuję twoje ciało pięknie skrojone Pocałunkami pokrywam każdy zakątek Pragnę zaznaczyć mą własność bez użycia rączek
Wytwarzam prądy pożądania Twe ciało pocałunkiem smakuję Z gorącej szyi dreszcze podniecenia zdejmuję
Nie szczędzę piersi sutki stwardniały Łezki w twym oku przyjemność zdradziły Róża rozchyla się w dłoni, orgazm spływa uwolniony