Nuda w związku, czy musi być? Na pewno nie, ale się zdarza i nie ważne w jakim układzie.
Troszkę już zaczyna jedna ze stron się nudzić w związku – prędzej czy później nie ucieknie się od tego. Oczywiście są związki do końca w miłości ostałe. Zawsze je podziwiałam, podziwiam i podziwiać będę. Zastanawiam się, co powoduje, że jedne związki trwają i zawsze mają coś sobie do powiedzenie, nie nudzą się będąc ze sobą, a inne?… wystarczy że jedna ze stron nie ma ochoty na przytulenie i już zaczyna być nudno.
To tak jakby tylko przytulanie, seks ich trzymało z daleka od nudy, ponieważ poza tym, nic nie mają sobie do powiedzenia. Często związek łączy wspólne imprezowanie. Jedna ze stron zaczyna już sobie to odpuszczać, nie chce czy to z powodu zmęczenia, pracy czy też braku czasu imprezować… zaczyna się problem w związku. Kończy się seks i przytulanie brak wspólnego imprezowania, a następuje rozpad związku ponieważ nigdy oprócz tego, nie mieli sobie więcej do zaofiarowania.
Przyuważyłyście że jak mówimy, piszemy o miłości jest o pragnieniu dotykania, przytulenia… od przytulenia do seksu, a gdzie jest miejsce na powiedzenie –
-pragnę przy tobie być -pragnę ocierać twe łzy -pragnę by szczęśliwa była każda twa chwila -pragnę ciebie wspomagać w ciężkich chwilach -pragnę ofiarować ci swe życie byś nigdy nie płakała w skrycie… i tak dalej i tak dalej…
Może przez chwilę warto spojrzeć na swoją miłość (jeśli to czujecie) jako na osobę, która pragnie byś ją kochała, a nie tylko jako obiekt pożądania czy kompana do rozrywek. Trzeba też zdać sobie sprawę, że to co nas otacza, to proza życia… jest zabawa, rozrywka ale przychodzi obowiązek, odpowiedzialność za drugą osobę… Jeśli to nadchodzi, często wycofujemy się ze związku, szukając następczynię by dalej hulać, aby nudy nie zaznawać.
Nie tylko w święta, w niedzielę ale i w tygodniu też trza picie gnieść… głaskać, pieścić, molestować.. aby kobietka nie była nerwowa.
Jestem zmęczona. Powoli odpływam w sen. Poczułam lekki, delikatny zapach…. delikatne muśnięcie po ramieniu, przy uchu. Ciepło rozlało się po moim ciele. Sen Odpłyną. Otworzyłam oczy. Masz na sobie stringi i koszulkę. Moje ciało zareagowało natychmiast, choć byłam na granicy jawy i snu. Ręka moja samowolnie powędrowała w stronę uda, wyżej do stringów delikatnie zaczęłam przez nie głaskać twoją muszelkę – jest milutko wilgotno, jest rozgrzana. Przesuwam delikatnie palce, aż w końcu czuję wgłębienie między skrzydełkami. Usiadłaś nabijając się delikatnie na palec. Kołyszesz się, delikatnie, z uwagą aby palec nie wysuną się z dziurki unosisz się i siadasz… góra w dół góra w dół…
Jak można więcej niż jedną kobietę kochać? A no, ja potrafię.
Każdy ma swe doświadczenia, zależy też w jakim układzie jesteśmy z daną osobą. Nieraz nie trzeba być razem po seksie aby przyjaźń została, a nawet dzięki zbliżeniu umocni się, oczywiście też i może zniszczyć przyjaźń. W końcu każdy z nas z osobna jest niepowtarzalną osobą ze swymi zaletami i wadami. Dla kogoś coś może być dobre, komuś się nie przysłuży. Możesz mieć inne zdanie niż ja.
Są osoby które miłość budują na podstawie relacji, które łączą ludzi a nie na podstawie tego jaka jest w łóżko. Seks to tylko miły dodatek, taki szał ciał. Zdaje to egzamin jeśli obydwie strony są tego samego zdania. Związek opiera się też na zbliżeniu, a nie patrzeniu sobie w oczka. A co się stanie jeśli mamy zapotrzebowanie na seks i jesteśmy w nim spełnieni i tylko w nim, a już po wyjściu z łóżka czar pryska i dochodzimy do wniosku, że nasza partnerka nic więcej nie jest w stanie nam dać?… – zostaje kochanką.
„Cierpienie kochanki”
Żadna kobieta nie kocha tak jak kochanka Kocha, jest kochana a mimo to samotna
Męczą ją pytania których nikomu nie zada Jest uwięziona między miłością a nienawiścią
Co noc dopada ją nadzieja, dosięga rozpacz Euforia i przygnębienie idzie w parze z tęsknotą i agresją
Kochanka zachowuje się nieracjonalnie Jest głucha na głos rozsądku
Nie zauważa w co się wplątała, uzależnienie serce oplotło Czeka na skinienie, na zawołanie każde jest
Cierpi męki, swoje szczęście przed oczami ma Nie może go schwytać, czeka, ponosi ofiary i ma nadzieję
Ma nadzieję że kiedyś przestanie być kochanką Płonne to nadzieje, zawsze nią pozostanie
Ci co mają kochanki, nie mają łatwo. Kochankę kochają i starają się aby dobrze miała, serce rozerwane na części jest, ale też po ciężkim dniu przyjemnie jest wtulić się w jej ramiona jeśli w domu ciągle o byle co awantura jest.
“moja kochanka”
moja kochanka nie ma prawa dzwonić gdy potrzebuje
nie ma wyboru jest dla mnie kiedy ja mam czas
kochanka musi mieć zawsze ochotę być cierpliwą
jest muzą miłości zamknięta w klatce czekania mego pożądania
kochanka zawsze ma być piękną namiętną, dostępną
musi czekać na mnie jest tylko nałożnicą – tylko jest kochanką
Jeśli zakochamy się w kimś, kto jest w związku trzeba wziąć to pod uwagę że nie każdy zdecyduje zostawić partnerkę dla ciebie. Albo się z tym pogodzisz, albo sobie odpuść.
Jeśli zakochamy się w kimś, kto jest w związku trzeba wziąć to pod uwagę że nie każdy zdecyduje zostawić partnerkę dla ciebie. Albo się z tym pogodzisz, albo sobie odpuść.
„Zostajesz kochanką”
Jeśli zdecydujesz się zostać kochanką
Bądź taką co łzy rozumie Bądź taką co miłość zna Bądź taką co serce ma Bądź taką co wybacza
Jeśli zorientujesz się że jesteś kochanką jedną z wielu
Bądź jedną z tych co wybaczają i co przyjaźń znają Bądź jedną z tych co kochać umieją Bądź jedną z tych co łzy rozumieją Bądź jedną z tych co serce mają
Wiążąc się z osobą zajętą nie licz na to, że dla ciebie wszystko nagle zostawi i będzie z tobą. Z tobą jest, aby miło czas spędzić w spokoju, a nie myśleć o problemach dnia codziennego. Ucieka od tego co ma w domu, a wiążąc się z tobą to samo będzie tylko z inną kobietą, więc po co odchodzić do tego samego, jak można kochankę mieć? Ale jeśli wybierzesz rolę kochanki, licz się z tym, że łatwo ci nie będzie. Będziesz chciała w końcu się zbuntować, ale marne to działanie, ponieważ cię zostawi. A kobiety mało kiedy chcą być drugimi skrzypcami. Chyba że każda ze stron, ma kogoś i wówczas jeden dla drugiego jest kochankiem i nie dąży do rozejścia się z partnerem, a miło spędza czas w ramionach seksu szału co prowadzi do bramy raju na zasadzie powiedzenie „nie da ci tego partnerka i żona co kochanka w szale uniesienia”.
Czy kiedykolwiek zastanawiałaś się, czemu przed związkiem partner / partnerka zrobiła ci to w seksie co po połączeniu nie zrobi? A jednak kochanka / kochanek ci to zrobi a ty jej, jemu…
Oglądałam swego czasu film – raczej mnie nie interesował… ot takie zerkanie przy okazji czynienia innej czynności – zwróciłam uwagę na tekst wypowiedziany, który jest odzwierciedleniem naszych kontaktów seksualnych jak jesteśmy w związku czy po ślubie.
Akcja filmu XIX w, żona daje dwuznaczne propozycje mając ochotę na seks. Mąż „jesteś moją żoną, to nie wypada o seksie myśleć bezwstydnico”. Wychodzi z dworku i jedzie do miasta do burdelu.
Czyżby po ślubie seks był be? Także zdarzyło mi się widzieć film, gdzie akcja dzieje się na wsi. Obłupywanie na sianie, w stogu siana w amoku, szał ciał a po ślubie koszulina z dziurą bo to nie wypada z nałożnicą z którą ślub jest aby harce uprawiać – ale z chodzi z koszuliny chłop i za stóg przelatuje dziewczę płoche co ma na seks ochotę.
To taka moralność czy tradycja utrzymana dla wieśniaka i pana, aby mogli sobie w seksie folgować, a żona niech rodzi, przy garach staje, pierze, sprząta i czeka na pana i władcę kiedy z figlowania powróci. Z łaski, dla spełnienia obowiązku na jej koszulinę z sapaniem żuci, a jak mu nie stanie to do niej pretensje ma a jeśli uda się, to parę ruchów zrobi, obróci się na bok… zaśnie a ona leży nieboga delikatnie dotykając swego krocza, bo podniecona jest, a on ma to wszystko gdzieś. Więc kochanka, kochankę sobie poszuka bo w cipce wielka posucha, pragnie aby ją kto poruchał.
„Kobieta niezaspokojona”
Kobieta która myśli o swawoli Wszystko ma naprężone, to ją boli Soczki nie zeszły, wszystko obrzmiałe
A jej mężczyzna w swej chwale Rozprężony zasypia zuchwale Nie interesuje się partnerką wcale
A ona nóżkami szoruje wspaniale Myśli aby to inna osoba dokończyła Przecież to nie jej wina że kobietą się urodziła
Jeśli nie ma z mężczyzną przyjemności Kobieta w jej wulkanie zagości Będą uprawiać seks “nienormalny”
Kobieta krzyknie w rozkoszy uniesienia „Nie chcę ciągle posuwistego zwrotnego Chcę oralnego do spuszczenia całkowitego”
No właśnie, jak to jest jeśli z kim jesteś, a ta osoba nie chce seksu uprawiać z tobą? Oczywiście, może nie mieć akurat ochotę na seks, ale jeśli nawet nie chce się przytulić, czy cię przytulić… może to wzbudzać podejrzenie, że o kimś innym myśli. Samo zapytanie -” mnie nie chcesz przytulić” – lub stwierdzenie -”ty mnie już nie kochasz” nic nie da, bo zawsze będzie zmieszane zaprzeczenie. Ale niech osoba która zaniedbuje, nie przytuli niech się nie zdziwi, że w osobie zaniedbywanej zacznie myśl się pałętać o odejściu, lub będzie odwiedzanie u sąsiadki.
Często słyszę wypowiedzi –„seks to nie wszystko”… . Zależy jak w związku jest, jakie priorytety… Ktoś seks stawia na pierwszym miejscu – gdy go nie ma w związku… odchodzi. Komuś innemu w związku przytulenie wystarczy, i to że czuje że jest kochany. Ale to dobre, jeśli obydwie strony tego chcą, i im to wystarcza. Inaczej jest, jak jedna ze stron woli seks… Nie czarujmy się, ale podniecenie potrafi być nieraz mocniejsze od samej miłości, i pomimo że kochamy a kochana osoba nie chce uprawiać z nami seksu, to prędzej czy później dojdzie do zdrady. Wówczas lepiej się zastanowić nad związkiem…
Dbaj o swoją połówkę, zanim zrobi to ktoś inny…
„Zdrada”
Nawet jak się kochają, nawet jak się szanują Kochanka, kochanek pojawi się Ponieważ seks ważniejszy jest
Miłość jest ważna, szacunek też Brakuje seksu, wierność znika gdzieś Ktoś inny zaopiekuje się
Moje pisanie może nie każdego zachwyca. Ale jeśli masz smykałkę i myśli warto przelać je na papier, na kompa. To co dusimy w sobie, często tylko w ten sposób możemy wyrzucić z siebie, ulżyć naszej skołatanej duszy cierpiącej czy to przez tragedię jaką się przeżyło, czy przez ból co serce zraniło. Ale też warto pisać kiedy radość nas spotkała, kiedy czujemy że góry możemy przestawiać. Przyda nam się to, kiedy w chwili załamania przypomni nam nasze pisanie, że i radość istnieje, i nadzieja jest, i że nie jest aż tak źle.
Z tym pisaniem jest rożnie, zależy jak Wenka krąży. Moja przygoda z pisaniem w internecie zaczęła się rok po wypadku… od roku 2006. Zaczęłam pisać moje myśli, odczucia, przemyślenia te bolesne związane ze stratą mamy która zginęła w nim, oraz z moją ciernistą drogą związaną z “uszkodzoną” nogą, kłamstwem lekarza Orzecznika PZU, odmawianie przez prokuraturę dochodzenia w tej sprawie co trwa do tej pory… walczę, nie odpuszczam. O ponowna komisje z PZU wywalczyłam po 8 latach, ekstra do Torunia musiałam jechać, a powiadomienie dostałam 3 dni przed komisją. To nic. Nieraz trzeba zęby zacisnąć. Trzymajcie kciuki, może w końcu prawidłowo i na zasadzie prawdy zostanie noga oceniona – nie została oceniona poprawnie.
Pisanie pomogło mi odchodzić w zapomnienie trosk, szczególnie kiedy pisałam wspominałam o mych paniach, przyjaciółkach… O tym co przeżyłam i czego nie żałuję… Wypadek odebrał mi to co kochałam – mamę – i to co ceniłam, co uwielbiałam robić w przysłowiowym powiedzeniu “piwo, kobiety i śpiew”.
Rymy polubiłam gdy do Internetu wskoczyłam. Nigdy nie wiedziałam że taki talent dostałam. Pisanie, przelanie na papier łatwiej mi wychodzi niż przemowa, mowa i takie tam słowne dyrdymały… To jest tak, jak ktoś w myślach nuci piosenkę i myśli że ją zaśpiewa, niestety w chwili otwarcia ust wylewa się żabi rechot… W pisaniu jestem bystra, Wmówieniu słówek miłych nie jestem mistrzyni. Nieraz to człowiecza potrzeba – szczególnie kiedy ma czas na myślenie, przemyślenia o życiu… – napisać, wyrzucić z siebie co gnębi, boli, cieszy… Potrzeba podzielenia się nie tyle co troskami, ale też doradzenia jeśli ktoś ma problem, dylemat.. Lubię to czynić, a doświadczenie życiowe pomaga mi wybrać najlepszą opcję. Noszę w sercu uczucia które przelewam na papier…
jak? Zamieniam słowa w pismo, a te dzięki formie z powrotem zmieniają się w uczucia… wasze odczucia.
Kiedy czuję przymus pisania, jest taka moja potrzeba… wówczas siadam i… zabieram się do roboty, smutki za płoty wywalam. Zaczynam pisać dla tych co lubią kawkę, herbatkę z rana pić i moje pierdołki czytać. Smutki moje oddalam, do diabełka zsyłam i pisanie zaczynam mając nadzieję
że każdy kto czyta moje swawole polepsza sobie dzionek.
Wiem, nie wszystkim dogodzę… w realu też tak bywa hi hi hi, no ale każdy zna przysłowie “Jeszcze się nikt nie narodził, co by wszystkim dogodził”. Ha… ha… ha… z seksem też nie każdemu się dogodzi. Samo życie.
Kochani piszcie, zapisujcie swoje odczucia i uwierzcie mi… kiedyś ktoś z Was powie -“Monika rację miała, dobrze że moje przeżycia zapisywałem/am, mam do czego powracać kiedy uciekam w samotność i do wspomnień”. Ja często uciekam, uwielbiam samotność.
„Mój w pisaniu bumerang”
Czytanie tutaj pisania mego nie zachwyci każdego Jest jednak frajda dla ducha niejednego Czytając coś ciekawego Może nie całkiem konstruktywnego
Przyjemność dla ciała też się znajdzie a i trochę smutnego To nic, że nie pośmiejesz się ze wszystkiego Refleksji o życiu, miłości będzie też
Wiele razy powtarzam w mej pisaninie wyrazy Które nie powinny powtarzać się po kilka razy Mam przemyślenia powtarzające się po parę razy
Piszę sercem, nie trzymam się wierszy zasad Lubię jak się powtarzają, echem powracają Z przytupem powtórkę mają
Mam nadzieję że nikogo nie ranią gdy swą powtórkę mają Nie moja wina że ciągle jak bumerang powracają Ponowną powtórkę w echu mając
Myśli jak bumerang powracają i mojemu sercu radość dają Na nosie trele mele grają i się ze mnie naśmiewają A ja lubię powtarzać się, to mi nadaje myślą sens
Nie interesuje mnie co inni o moim pisaniu myślą Niech ze mnie się nabijają, że moje zdania powtórkę mają Ich krytykanctwo mało konstruktywne jest i mam to gdzieś
Nie trzymam się wierszy zasad, więc to nie moja wina Że zdania, myśli jak bumerang powracają A ciebie czytelniku jak bagno wciągają
Bo ja jestem tylko składacz słów I trudno mnie nazwać poetą a staram się słowa dobierać Abyś przyjemność z czytania czytelniku miał Tyle myśli, szkoda by odeszły
Czy jesteśmy wstanie stwierdzić, rozpoznać że to ta miłość, że to jest miłość…
To nie miłość jeżeli nie tęsknisz, jeżeli przy pierwszym lepszym nieporozumieniu rezygnujesz. Miłość to walka lecz nie między dwojgiem ludzi. To “walka” dwojga ludzi o bycie razem mimo przeszkód, które stawia życie. Prawdziwa miłość nie poddaje się ale daje siłę. A czy ty potrafisz rozpoznać że to miłość? A może miłość mylisz z zauroczeniem, pożądaniem? Czy kiedykolwiek zastanawiałaś się nad tym? Częsta zdaje nam się że kogoś kochamy, wręcz jesteśmy tego pewni, a jednak po zdobyciu obiektu miłości (obiekt.. niezbyt ładnie zabrzmiało) nagle przestaje Cię ona interesować. Pragnienie kogoś, twierdzenie że kochamy może trwać nawet lata, do póty do póki nie posiądziemy naszego obiektu miłości… Czemu? Najbardziej chcemy mieć to, co czego nie możemy osiągnąć. Może mizerny i troszkę nie na miejscu przykład, ale np coś Wam się strasznie podoba, pragniecie tego, odkładacie pieniądze, po nocach śnicie, modlicie się aby ktoś inny nie zakupił to co Wy chcecie mieć. W końcu przychodzi doniosła chwila, kupujecie to… z czułością przytulacie, nie możecie się nacieszyć nawet do łóżka z tą rzeczą pójdziecie spać jeśli to możliwe. Ale to trwa do jednego dnia no może tygodnia… rzadko dłużej, wrzucacie do szafy, zaczyna was denerwować, przeszkadzać. Zastanawiacie się po co w ogóle kupiliście, może na strych trafi do śmieci, w najlepszym wypadku gdzieś na dole w szafie. Tak często jest kiedy dziewczęta zakochane są i myślą że jak się oddadzą to przytrzymają chłopaka przy sobie… a on ją przeleci i wrzuci do „szafy”. Osoba która kocha prawdziwą miłością nie zauważa, w którym momencie przestano ją kochać. A czy ty jesteś wstanie rozpoznać czy to ta miłość? A ile razy się pomyliłaś?
Pomimo jednak tego, co wiąże się z miłością i nie zawsze jest dobre, warto kochać… Miłość to błyskawice, które czasem ciężko okiełznać.
Miłość na nas czeka Skrzydła rozkoszy do nas wyciąga
Kiedy się zakochasz miłość staje się narkotykiem. Każda minuta wydaje się dniem a miesiąc rokiem. Każdy dźwięk telefonu doprowadza serce do szybszego bicia, a ręce drżą jak po przepiciu, a ty tylko przecież napiłaś się miłości tylko… Czy tylko? Masz objawy odstawienia, jakbyś narkotyk zażywała. Nie dziw się temu… miłość jest narkotykiem. Kiedy raz się zakochasz, już zawsze tego będziesz pragnąć, jeśli miłość odstawiona zostanie nagle ty ze zgryzoty w obłąkanie popadniesz.
„Miłość narkotykiem jest”
Miłość narkotykiem jest Zasmakujesz – odstawić problem jest
Posmakowałaś miłości Ogarnia cię dziwne uczucie
Serce kołacze z namiętności Rozum się cofną w logiczności
Pragniesz jej bez ustanku Budzić się przy niej o każdym poranku
Kiedy twej kochanej nie ma, tulisz się w kąciku smutne oczka masz, tęsknota ci serce rozrywa, często i z kieliszkiem się witasz cichutko szepcząc…
“Kiedy ujrzę cię?”
Smutne serce mam kiedy ciebie nie ma Ciągle pada deszcz, z oczu płyną łzy Smutek skrzydła rozpościera, żal serce rozdziera
Myśli się schowały, marzenia nieśmiało o tobie śpiewają Wychodzą z duszy zakątka, tęsknie spoglądają Zadaję sobie pytanie -kiedy ujrzę cię?… – odpowiedzi nie dostanę
——-
Monika Janos – O teatrze życia – Życie jest szkołą
„Głupich nie sieją, sami się rodzą”
<Inteligencja zdecydowanie idzie w parze z czarnym humorem>
Makijaż makijażem, a czy nie uważacie, że bardzo duży wpływ na naszą cerę ma to co jemy, co pijemy? Że to jaką cerę mamy, nie zależy wyłącznie od fluidów – one tylko tuszują nasze wady – ale od tego jakie dostarczamy składniki organizmowi, a które regenerują nasz organizm i jaki mają wpływ na cerę.
Żaden krem czy inny specyfik nie czyni cudów jeśli od dziecka, czy też przez lata nasza skóra, organizm był zaniedbywany czy to nieodpowiednim odżywianiem, paleniem papierosów nadużywanie alkoholu i innymi używkami i życie w stresie to…. “święty boże nie pomoże”…. 😉
Makijaż podkreśla urodę, ale może ją przekreślić.
Moje przemyślenie na temat makijażu pań, i nie jest moim celem nikogo urazić…
Smutne jest zjawisko, że niektóre panie nie znają umiaru w poprawianiu swojej urody, co doprowadza, że coraz bardziej brzydkie się stają. Niszczą swoją naturalną urodę. No cóż, każdy robi ze swym ciałem co chce. Ale niech wiedzą że ja, choć szanuję kobiety to brzydko może to zabrzmi ale stwierdzam – nie pomorze puder, róż kiedy dupa stara już.
Czy nie lepiej starzeć się z godnością, niż usłyszeć -”z tyłu liceum, z przodu muzeum?”… Wiem, wiem hipokrytka ze mnie. Niech każdy się nosi jak chce. Ja tylko przedstawiam swój punkt widzenia, ponieważ to co niektóre panie wyczyniają ze swoim ciałem, to nawet nie jest śmieszne, ale mi ich jest żal. Daleko nie sięgnę… jak do Pani Ewa Minge. Może ktoś stwierdzi -no i co, to jej uroda – ok, a może ja po prostu mam z lekka uraz do takich pań?
Mam prawo wypowiedzieć się co o tym myślę, ale nie mam prawa krytykować i tego nie czynię, nawet jakby to tak wyglądało z mojego pisania.
Kiedy miała z sześć latek, podziwiałam moją matkę chrzestną za jej urodę – miała wówczas 35 lat – Pewnego ranka jej mama wysłała mnie do niej, parę domów mieszkała od nas – nie pamiętam po co, i wówczas też zapomniałam – kiedy otworzyła drzwi zobaczyłam pomarszczoną kobietę – nawet z lekka się przestraszyłam.
-Czy jest ciocia – spytałam
Dziwnie na mnie spojrzała. Po oczach poznałam że to ona, zapominałam co powiedzieć, a obraz jej starej twarzy – chociaż stara nie była – utkwił mi w pamięci.
Pamiętam też sytuację jako dziecko jeszcze, kiedy w autobusie jechała pani siedząc wiza-wi. Miała czarny golf, a na nim do połowy puder – brązowy – który dosłownie sypał się z niej.
Te obrazy głęboko utkwiły mi w pamięci. Kobieta podkreślająca swoją urodę, jest jak krzew który odpowiednio pielęgnowany coraz piękniejszy jest. Kobieta która kładzie na twarz za dużo , jest jak krzew podlany gnojowicą szybko zmarnieje. Skura nie mając odpowiedniej filtracji, powietrza, “dusi się”, nie ma prawidłowego nawilżenia.
No, ale jak to się mówi – Twoja dupa i smarujesz ją czym chcesz.
A co Wy myślicie na temat zbyt przesadnie malowania się pań? Czy warto przekreślać swoją naturalność? Czy można czuć się sobą?
Jeśli kochasz, nie ukrywaj jaka jesteś bez makijażu. Jeśli miłość jest prawdziwa, zaakceptuje taką jaka jesteś.
Kiedy zaczynamy używać makijażu, musimy liczyć się z tym, że ciężko będzie komuś rozpoznać ciebie bez makijażu. Kiedy zaczynamy używać maskary na brwi, rzęsy, ona stracą z czasem swój naturalny kolor. A także będziecie wyglądać „goło” bez tego. Nie zdziwcie się, że wiele kobiet wcześniej od was wstaje abyście nie widzieli je bez makijażu. Zakochaliście się w osobie wymalowanej, reakcja na wygląd twarzy bez makijażu, może wprawić was w szok – niestety.
Monika Janos – O teatrze życia – Życie jest szkołą
„Głupich nie sieją, sami się rodzą”
<Inteligencja zdecydowanie idzie w parze z czarnym humorem>
Na stronkę zaglądają osoby o rożnym przedziale wiekowym, z większym czy mniejszym bagażem życiowym… Nieraz młode dziewczę w swym życiu, więcej przejdzie niż np. ja. Spoglądam w swą przeszłość, szukam chwil które mnie osłabiały i zabierały chęci do życia, a które też wzmacniały. Warto spojrzeć za siebie… spójrz co widzisz?
Każdy z nas zobaczy źródło naszej siły… to są doświadczenia, które nas uczą jak postępować w teraźniejszości i w przyszłości. Doświadczenie, które pozwoli nam uniknąć ponownie popełnić te same błędy, ale też niestety wielu ludzi przeszłość nie wzmacnia, mają powracający bólu i cierpienia który doprowadza do chęci skończenia z sobą. Niestety, też są osoby co błędy powielają, pomimo że zdają sobie z tego sprawę. Osoby które doznały krzywdy, mają w głębi serca schowane upodlenie, którego ciężko wyrzucić z umysłu. Ci co w młodości krzywdę innym robili żałują że tak postępowali, niestety nieraz już jest za późno by naprawić wyrządzoną krzywdę, szczególnie jak kogoś do samobójstwa doprowadzili.
Może ktoś ma sposób jak smutki zagłuszyć, jak z nimi walczyć… Wiem, że nie każdy smutek da się głęboko schować, z nim trzeba żyć. Ale tak żyjmy, aby innym przez nas nie zakłócać ich radości. Nasze smutki, zmartwienia są nasze i nikt nam nie pomoże, jeśli sami nie chcemy sobie pomóc. Warto też rad słuchać. Ale wiadomo, nikt w naszych butach przez życie nie przejdzie. Wiele od nas zależy jak postępujemy, to my wybór robimy i za błędy trzeba płacić. Często winę widzimy w innych za nas los, bo nas odrzucają. Ale zastanów się czemu. Są sytuacje, że za nas los decyduje i ludzie niestety… i tu nie mamy na to wpływu. Chcemy być sobą? Nie zawsze to nam wychodzi. Ale jedną regułą warto kierować się w życiu, i ja tak staram się postępować, nie wiem czy to mi się udaje, ale staranie się to już pół sukcesu. Pamiętaj, że jeśli pniesz się do góry, bądź życzliwym dla tych, których zostawiasz za sobą, ponieważ schodząc, napotkasz tych samych ludzi.
Monika Janos – O teatrze życia – Życie jest szkołą
„Głupich nie sieją, sami się rodzą”
<Inteligencja zdecydowanie idzie w parze z czarnym humorem>
Dwa światy, czyli nie mogę z Tobą być, z powodów religijnych
Portale społecznościowe wiążą ze sobą wirtualnie, rożne osoby jak dzień i noc, ogień i lód. Znamy siebie tylko na tyle, co jeden z drugą o sobie napisze.
Fajnie Wam się pisze, nawet do siebie zaczynacie coś czuć, w danym momencie nie interesuje Was jakiej kto jest wiary, wyznania, w co wierzy lub nie. Chcecie poznać osobę która może stanie się waszym przeznaczeniem, ukojeniem, miłością życia, a może tylko przyjacielem, dobrym znajomym a nie piszecie o religii. W końcu czym więcej ze sobą piszecie, tym więcej o sobie mówicie i co się okazuje? Twa wybranka jest ze związku wyznaniowego Chrześcijański Zbór Świadków Jehowy czy też pochodzenia żydowskiego, a może trafi się ateistka która sceptycznie podchodzi do wiary w boga… co wtedy? Często kontakt z taką osobą przerywamy.
Czy często zrywane są kontakty wirtualne z powodu różnicy religijnej, wiary? Nie słyszałam o badaniach sondażowych na ten temat… Jest to istotna kwestia. Zależy od tego, jak ktoś traktuje religię, jeśli jest jej/go całym życiem, to nie ma co się “pakować” w taki związek. Fanatyczność religijna nie sprzyja związkom osób rożnej wiary. Kiedy kochamy, myślimy że wszystko przezwyciężymy, że miłość jest ponad podziałami religijnymi, kultowymi… Nic całkiem mylnego… Z początku jeszcze się układa, najczęściej do póki dzieci nie przyjdą na świat… Kiedy to nastąpi, w większości procentach związku idylla kończy się a zaczyna „wojna” o wychowanie dzieci, wybuchają spory na tle religijnym, kulturowym, awantury w jakiej wierze dzieci powinno się wychowywać. Przykładem tragedii są związki między wyznaniem islamskim a katolickim… – porywania dzieci przez jednego z rodziców do swego kraju…
Internet sprzyja w spotykaniu, w zderzaniu się różnic kultowych… i będzie to narastać w coraz szybszym tempie. Najlepszy układ i spokój w związku byłby, czy też jest, jeśli małżonkowie czy partnerzy dogadują się i nawzajem szanują swą kulturę, wyznanie. Z tym, że związek niemałżeński na zasadzie partnerstwa i niemający potomka łatwiej upora się z barierami dzielącymi “dwa światy”.
Jest kwestia też tego, do jakich wyznań czujemy niechęć. Można szanować „innowierców” i wymieniać poglądy, co pozwala na poznawanie drugiego człowieka. W związku można usiąść przy herbacie i rozmawiać o prorokach, księgach, wydarzeniach religijnych, wymieniać się tym co nas nauczono i co dla nas jest ważne. Branie czynnego udziału w społeczności religijnej partnerki/ra jest okazaniem dla niego/niej szacunku i miłości. A jeśli dziecko przyjdzie na świat? Dobrze pokazać oblicze danej wiary bez narzucania, dziecko samo wybierze w odpowiednim czasie. Niestety, wiemy jak jest z narzucaniem wiary z naszego “podwórka”…
Co może przeszkodzić w utrzymaniu się związku międzywyznaniowym? Fanatyzm religijny, lub całkowity brak szacunku do czyjejś wiary na zasadzie “racja jest po mojej stronie a Ty guzik wiesz, bo wierzysz w kapustę kiszoną a ja w UFO”. Na tym tle mogą wybuchać długotrwałe spory, co w końcu doprowadzi do rozstania.
Wiara jest sprawą indywidualną, i nie można komuś swego JA narzucać. Niestety, prawda jest smutna… katolicy, islam i inne wyznania uważają, że tylko ich wiara jest tą „prawdziwą” inni to innowiercy, heretycy szatanem opętani. Przez religię „tą słuszną” ginęli, giną i będą ginąć ludzie „niesłusznej wiary”. Jeśli wiesz, że możesz mieć problem z dogadaniem z akceptacją poglądów innej osoby w kwestii religijnej, czy też jesteś osobą niewierzącą i nie uznajesz tego że ktoś ma wiarę w Boga od razu daj w ogłoszeniu. Jeśli takowe czynisz dotyczące chęci poznania konkretnej osoby napisz co akceptujesz, tolerujesz… – unikniesz rozczarowań. Niestety rzadko piszemy otwarcie w opisie o sobie, jakiego jesteśmy wyznania.
Nie tylko o wiarę chodzi, ale też często ukrywamy orientację np. kobiety Bi. Kobiety Biseksualne często boją przyznać się do tego kim są, z obawy że lesbijka jej nie zaakceptuje, a są kobiety które pragną w dalszą drogę życia iść z kobietą a nie z mężczyzną. Niestety, to że kiedyś z nim spółkowały dyskwalifikuje w oczach niektórych lesbijek, jako kandydatki na partnerki… Są nastygmatyzowane tylko za to, że miały stosunek z mężczyzną. Bez względu na stan cywilny, niektóre lesbijki mają podgląd że Bi to “latawce” – raz chłopczyk innym razem dziewczynka – a że już miały związek, kontakt z mężczyzną to na pewno zdradzi z nim. Uważają, że Bi to kurwiszon… raz dziureczka innym razem fiucik, i że bez niego biseksualistka nie może się obejść i na pewno zdradzi dla niego, a tego niektóre lesbijki nie dzierżą. Sądzą, uważają, posądzają, oskarżają że w każdej chwil biseksualistka może odejść od partnerki – zdradzi z facetem.
Dlatego też naszą wiarę, religię, ateizm – ateiści są bardziej skorzy do przyznawania się w wirtualnym świecie że wątpią w Boga, przyznają się otwarcie i w realnym świecie. Mniej są zakłamani. Ateiści są piętnowani przez rodziny, kościół czy też w szkole… W szkole dzieci, młodzież woli iść na religię dla świętego spokoju, czy też zmuszani są przez rodziców… – no bo co sąsiedzi powiedzą, że nie byłaś przyjęta.
W kwestii wyznania, wiary lub jej brak (oraz orientacji… przyp.) trzymamy tabu z nadzieją, że jak spotkamy kogoś do kogo zapuka serce, to może Was nie odrzuci… Tak jak już napisałam… tabu w opisywaniu siebie jest nie tylko w kwestii religijnej ale i pisaniu konkretnym “jestem Bi, jesteś lub byłaś mężatką i że masz dziecko”. BI często boją się ujawnić szukając partnerki – wiele lesbijek nie toleruje kobiet po przejściach z facetami czy też osoby Bi. Dla nich kobieta która miała w sobie fallusa jest skażona, jest lachociągiem… gorsza rasa człowieka.
Monika Janos – O teatrze życia – Życie jest szkołą
„Głupich nie sieją, sami się rodzą”
<Inteligencja zdecydowanie idzie w parze z czarnym humorem>
Życie warto z humorem brać… tylko właściwie to mamy, by nie zwariować. Życie nam radość daje, życie jest piękne, jak je przejdziemy nie tylko od nas to zależy, ale nadzieja zawsze jest że od nas też, wtedy serce cieszy się…
„życie jest piękne”
życie jest piękne nie tylko cierpienie, radość też daje
jak je przejdziemy nie tylko od nas ale od wielu czynników zależy
ale nadzieja zawsze jest że od nas też wtedy serce cieszy się
Nadzieja jest podstawą bycia, istnienia, radości, miłości, spełnienia.
Tak, nadzieja – coś zdarzyło się w moim życiu, co przenicowało mój cały świat i życie, i tak zaczęłam pisać z nadzieją na duszy, z „szatanikiem” siedzącym mi na lewym ramieniu, a z „aniołkiem” na drugim dla równowagi. Jedno mi zbereżeństwa podpowiada, drugi o życiu marudzi. Szczerze Wam powiem, że lepiej się czuje kiedy po myślach bardziej seksownych serwuję, psychika weselsza i nastrój też, lecz aniołek o codzienności przypomina i wówczas się złoszczę, ponieważ wówczas w okół mnie chandra sobie bryka. Marudzenie aniołka bardziej mnie w depresję wciąg ale to nic, znalazłam sposób na chandrę i wam też radzę. Wiele jest sposobów na chandrę. Kiedy chandra mnie dręczy, burza na dworze szaleje włączam program o zwierzętach ze śmiesznym ich zachowaniem i od razu łezka ze śmiechu w oku mi się kręci.
„Sposób na chandrę”
Kiedy chandra mnie dręczy Burza na dworze szaleje myślę o tęczy
Na tęczę wbiegam do nieba płynę O przyjemnościach mażę
Wracam, z codziennością za bary się biorę Czuję w sercu że nie jest tak źle
Wołam -chcę żyć jeszcze Szczęścia doznać jeszcze troszeczkę
Monika Janos – O teatrze życia – Życie jest szkołą
„Głupich nie sieją, sami się rodzą”
<Inteligencja zdecydowanie idzie w parze z czarnym humorem>
Ile razy zastanawiałaś się, że z tobą coś nie tak… Zadajesz sobie pytanie -czy ja potrafię kochać?
Do tego tematu, natchnęła mnie osóbka którą bardzo szanuję i cenię. Założę się, że więcej niż połowa osób na portalu zapoznawczym poznaje, spotyka się, przystaje na związek. Ale z czasem zadają sobie pytanie -Czy kocham? Czy ja potrafię kochać?
W trakcie pisania, wymianie zdań padło zdanie:
-„Wiesz, ja już nie wiem co ja czuję. Nie wiem, czy ja jeszcze potrafię kochać…”
Ile razy zastanawiałaś się czy z tobą coś nie tak. Czemu nie czujesz tej osławionej miłości, która tak pięknie jest opisywana przez poetów. A może słyszałaś to od przyjaciółki zaprzyjaźnionej, która przy babskiej pogaduszce stwierdziła „nie wierzę w miłość, albo ze mną coś nie tak jest.”
Każdy potrafi kochać. Lecz kiedy okażemy miłość do kogoś, kto nie odwzajemni naszej, zamykamy się w sobie.
„Objawy miłości”
Czas nie istnieje, nikt nie istnieje Nic nie istnieje, ONA istnieje!
Drżą kości, serce rozrywa ból Chce Ci się jeść – ie dajesz rady przełknąć choćby kęs
Spać nie możesz, choć sen oczy przymyka Myśl dręczy ciało, już nie ma nadziei
Krzyczysz -”kocham, kocham, kocham cię!” Odpowiedzi nie słyszysz
Mózg szaleje, myśli rozbiegane nieprzytomnie W sercu uczucie staje się ogromne