🔥🔥🔥🔥👌
Kto pyta nie błądzi
Kto silny ten rządzi
Kto głupi ten pieprzy
Kto pierwszy ten lepszy
😵
Nie jesteśmy sami, a każdy dzień życia, czy to szansa? Może tak. Mamy ją, aby lepszym się stać. Żaden zachód słońca nie rozświetli dnia, kiedy zło drąży serce nam… Nic nie stracimy ciesząc się ze szczęścia cudzego… ale wiele możemy stracić ciesząc się z nieszczęścia cudzego.
„Kiedy zło drąży serce nam”
Kiedy zło drąży serce nam Żaden zachód słońca nie rozświetli dnia
Życie daje nam szansę by lepszym się stać Lecz czy potrafimy wykorzystać ją?
Każdy następny dzień – czy to szansa?… może tak Lecz zawsze przychodzi spłacić rachunków czas
Życie szanse da na naprawienie zła… Czy potrafimy ją wykorzystać?
Trudno odpowiedzieć, wiele to od ciebie będzie zależeć Każdy dzień daje nam szansę by lepszym się stać
Wiedz, że żaden zachód słońca nie rozświetli dnia Kiedy zło drąży serce nam
Każdy podniesiony ton przemyka przez skroń Powoduje ból istnienia
Każdy naprawiony błąd raduje serce nam – Lecz nie u każdego tak jest…
Niema nic milszego jak spokój bliźniego Nic nie stracimy ciesząc się ze szczęścia cudzego
Każdy rok jest zbiorem uczynków dobrych lub złych Rachunków przychodzi płacić czas… życie rozliczy nas…
Nie od nas zależy w jakiej rodzinie się urodzimy i jacy rodzice nam się trafią, ale wiele od nas zależy jacy będziemy, jaki kierunek w życiu wybierzemy. Od nas zależy czy będziemy dobro czynić, czy też krzywdzić innych. Ale to co nam się przydarzy idąc przez życie, pozostawia piętno i jesteśmy skłonni czynić dobro, ale przez niektóre osoby spotkane na drodze naszej wędrówki, jesteśmy gotowi zabić. W mojej wędrówce życia, były chwile i może jeszcze będą, kiedy spotykałam osoby, które stały się moimi przyjaciółmi i oparciem, stały się moimi aniołami życia. Spotkałam także osoby, które chętnie bym zabiła za krzywdę uczynioną mi czy też moim przyjaciołom, a nawet sąsiadce. Spotkałam też na swojej drodze życia „Anioła Śmierci”, który zabrał mojej mamie życie poprzez swoja brawurę, głupotę a mi odebrał empatię, skazał na utracenie wiary w to, że warto żyć. Gdyby prawo mnie nie dotyczyło, śmierć nie miałaby co robić w stosunku do tych, niektórzy mnie czy bliskich memu sercu skrzywdzili… Sed lex est lex.
Mówi “już idę” , a sama siedzi w łazience z mokrą głową i maluje paznokcie
Rudy kocur z trudem przebijający się przez zaspy, z wysiłkiem odrywając swoją zmrożoną męskość od lodu krzyczy na całe gardło:
– No i kurwa gdzie?! Pytam was – gdzie jest ta pierdolona wiosna do kurwy nędzy? Co za pojebany kraj?! Gdzie dziewczyny, przebiśniegi, świergolenie skowronków?! Choćby ćwierkanie wróbli, choćby krakanie wron – gdzie to kurwa wszystko jest?! A odwilż kiedy wreszcie przyjdzie? Śnieg z nieba napierdala jakby ich tam w górze pojebało… Niby ponoć wiosna już jest, kurwa – łgarstwo i oszustwo na każdym kroku, kurwa …
A ludzie słysząc kocie krzyki uśmiechają się do siebie i mówią łagodnie:
– Słyszysz jak się drze? Wiosna idzie… Kotów nie oszukasz…
O miłości słyszałam historię i każdy wywodził z niej jakieś teorie. Nikt tak naprawdę nie znał końca tej bajki, różnie opowiadały babki. Była to opowieść o kochankach które spotykały się razem o porankach. To była wnet historia prawdziwa i mówię wam jest ona nadal żywa. Było bowiem tak…
„Bajka o tym dlaczego Lato po Wiośnie po jest”
O miłości słyszałam historię Każdy wywodził z niej jakieś teorie
Nikt tak naprawdę nie znał końca Tej bajki zachodzącego słońca
Jest to opowieść o kochankach Spotykających się się o porankach
To jest historia prawdziwa I mówię wam, jest ona nadal żywa
„Bajka o Wiośnie i Lecie”
Dawno, dawno temu kiedy bramy Brandenburskie zamykano na zatrzaski, a zamykał je niski jegomość wysokiego wzrostu, na miękkim kamieniu siedziała młoda staruszka i nic nie mówiąc rzekła: – Jak wieść straszna niesie, a może nie straszna? Za górami za lasami daleko, a może bliżej?… mieszkał okrutny czarownik, co był bardzo złośliwy i różne psikusy sprawiał ludziom i zwierzętom. Miał on przepiękną córkę – Wiosna było jej na imię – a mieszkał on w strasznym zamczysku, a może w małym zamku?
U podnóża zamczyska leżała wioska, dalej rozpościerało się błękitne jak niebo jezioro. Było tam biednie, ale ludzie byli dla siebie bardzo życzliwi. W biednej chatynce na skraju wioski mieszkał młodzieniec niespotykanej urody, który często przechadzał się nad brzegiem przejrzystej toni. Na imię było mu Lato. Pewnego dnia ów młodzieniec nie mając nic do zrobienia szedł z wolna zamyślony. Czuł że coś mu brakuje do szczęścia, lecz nie potrafił tego określić. Było to coś tak zwiewnego, ulotnego… że nie potrafił tego uchwycić. Nagle w uszach zadźwięczało mu coś, jak delikatny dzwoneczek. Przystaną, rozejrzał się. Cud, cud natury pryskał się w wodzie o przepięknej urodzie śmiejąc się perliście. Stanął oniemiały, patrzył oczarowany. Pokochał w jednej chwili niewiastę, co pluskała się w wodzie moi mili. Niewiasta go nie spostrzegła i z wody naguteńka wybiegła wpadając prosto w jego ramiona. Zadrżała cała i się w nim zakochała.
Ojciec jej, straszny tyran-czarodziej zakazał miłości do Lata niebodze. Spotykać się nie mogli, ale miłość była tak wielka, że była straszna ich udręka.
Czarownik nie mogąc znieść tej miłości i zamienił córkę w coś nieznane, nie opisane. Kiedy ktoś ją obaczył… dla każdego była czymś innym.
Ale jak to w każdej bajce bywa, nadzieja przybywa. Chrzestna matka nieszczęśnika usnuła plan aby ulżyć cierpieniu chrześniakowi kochanemu i rzuciła czar na niego, a i odmieniła kochaną jego z czegoś niewiadomego… Odmieniła ich w pory roku. Zrobiła to, aby ulżyć ich cierpieniu i raz do roku o jednej porze szczęśliwie spędzali chwile.
Tak więc od tamtej pory… od marca do czerwca Wiosna na kochanka swojego miłego czeka z radością że znowu go spotka a jest piękna i radosna.
Wie że spotka swojego kochanka, który jest jak chałka rumiana, bo z nim przychodzi słoneczko złocone złotem i coraz jaśniej świeci.
Raduje się Wiosna co woń piękną roznosi że lubego spotka. Dzięki niej zakwitają kwiatki kolorowe radośnie do słońca główki kierujące. Sasanka, przylaszczka, mlecz nieśmiało swe żółte kwiatki rozchyla. W ulu zaczyna się wrzawa… to rój pszczół budzi się, swoje czułki rozchyla. Bąk kosmaty, gruby niedługo przywita nas basowym buczeniem. Zaczną złocić się dojrzałe kłosy i maki w falującym zbożu. A Wiosna… ta piękna zmysłów podnieta zaprowadzi nas do nieba rozkoszy.
Każdy o tej porze miłości swej szuka i każdy ją znajdzie… Wiosna już nie szuka.
Tak więc raz do roku radość wszyscy mają, że Wiosna i Lato się spotykają.
Mieć przyjaciół to cholerne szczęście i czasem przyjaźń w swej niezwykłości przewyższa miłość swą czystością w sobie. Uważam także, że przyjaźń jest rodzajem miłości i to bardziej wymagającej. Przyjaciół trzeba zyskiwać przez życiowe zakręty, wtedy najłatwiej rozpoznać kto jest godzeń tej wartości – przyjaźni. Przyjaźń często jest niedoceniana, pragniemy miłości, w poszukiwaniu tego jedynego/tej jedynej pomaga przyjaciel… a gdy już tego kogoś znajdziemy, to co się dzieje z przyjaciółką z przyjacielem? Często odstawiana jest na bok, ponieważ jeszcze bliższego naszemu sercu mamy – dziewczynę, chłopaka. Zaczynamy zapominać o przyjaciółce, o przyjacielu. Kiedy widzi z boku stojąc, że źle ulokowaliście uczucie, że to toksyczny związek, próbuje ostrzec, wówczas staje się waszym wrogiem. Lecz prawdziwy przyjaciel będzie w pobliżu, nie opuści Was nawet jak go źle potraktujecie.
Zadzwonisz, zjawia się natychmiast. Dlatego dobrze by było mając sympatie, nie rańmy przyjaciela kiedy próbuje ostrzec i nie odsuwajmy na boczny tor tylko dlatego, że masz sympatie. Sympatia odejdzie, przyjaciel zawsze przy tobie będzie.
Pragniesz bliskości, pragniesz by cię wysłuchano, pragniesz by osoba bliska twemu sercu była zawsze kiedy tego ty potrzebujesz. Do póty do póki spełnia te warunki, jest ok. A co się dzieje, jeśli choć raz powie nie? Zaczynasz zastanawiać się, czy naprawdę jest twym przyjacielem – miała przyjść kiedy akurat byłaś w potrzebie wygadania się, chcesz pohasać po sklepach, wyskoczyć na dysko-błysko, a tu figa, nie ma dla ciebie czasu. Jeden, jedyny raz bo ma coś ważnego do załatwienia, a ty już focha walisz. Obrażasz się. Czy to naprawdę jest przyjaźń? Ty ciągle od przyjaciela czegoś się domagałaś/domagałeś a czy choć raz on od ciebie coś chciał? Zawsze był na twoje kiwnięcie. A kiedy nie może, walisz focha. A ile razy przyjaciel – jak go nazywasz póki jest na twoje zawołanie – potrzebował od ciebie pomocy? Często, lecz kiedy twierdziłaś/ twierdziłeś że „teraz nie masz czasu” machną ręka i dalej ci pomagał, wysłuchiwał.
Pamiętaj czytelniku mój miły, to działa na dwie strony – gdy przyjaciela zostawisz w potrzebie jego serce stwardnieje, więcej na twe wołania w twej potrzebie się nie odezwie. Serce jego będzie krwawiło że ci nie pomaga, lecz to twoja wina, ponieważ nikt nie lubi ciągłego przez kogoś wykorzystywania.
Dla wszystkich co szanują przyjaźń i życzę każdemu z osobna, aby każdy miał osobę koło siebie co łzę otrze…
“Prawdziwy przyjaciel”
Nie ten przyjaciel co z tobą alkohol pije Nie ten przyjaciel co jest gdy kasę masz
Nie ten przyjaciel co spędza z tobą wesołe chwile Nie ten przyjaciel co jest gdy szczęście ci dopisuje
Przyjaciel to ten, który po roku dzwonisz on przybywa Wyzwala cię ze złej doli, łzy twoje ociera
Znika jak czarna pantera, wraca Wraca gdy masz problemy
Przyjaciel choć dużo dać ci nie może, tyle co ma Będzie szczęśliwy twoim szczęściem
Dłoń poda nad zbyt wysokim progiem Zawsze obroni przed złymi ludźmi
Pamiętaj czytelniku mój miły, to działa na dwie strony Gdy przyjaciela zostawisz w potrzebie jego serce stwardnieje
Więcej na wołania w twej potrzebie się nie odezwie Chociaż serce jego będzie krwawiło że ci nie pomaga
Nie ten przyjaciel co jest gdy szczęście ci dopisuje Nie ten przyjaciel co spędza z tobą wesołe chwile
Nie ten przyjaciel co jest gdy kasę masz Nie ten przyjaciel co z Tobą alkohol pije
Dziwna nostalgia wtargnęła w moje serce. Szukam oczami myśli które pytają -gdzie jestem, skąd to ciało, skąd się tutaj wzięłam?
Ruch nicości do góry mnie bierze, myśli biegną, zaplątana w pajęczynę czasu szukam swojego ja. Promień sekretnego światła oświeca twoje stopy, zostałam zatopiona w morzu świetlistej energii. Rozleciała się moja nowa forma, wracam do bytu mojego ciała w promieniach zachodzącego słońca.
„Jestem ciebie spragniona”
Moje kochane wnętrze Jak dobrze być ponownie w domu Wzlecieć na skrzydłach atomu
Otwieram oczy Wyrwała się z serca głęboka tęsknota Byś była przy mnie, bym cię objąć mogła
Wtapiasz się w moje ramiona Łzy ciekną po policzku szepczę „Jestem ciebie spragniona”
Stoję na brzegu wielkiego oceanu, przerażająca ciemność ogarnia moje ciało. Złote słońce raptem się wychyla, twe ciało na de mną się pochyla. Jeszcze nie ochłonęłam po pierwszym doświadczeniu a już nowa wizja się rozwija…
Czasem upadamy pod ciężarem trosk i bólu zadawanego nam przez życie (czyt. Ludzi). Czy mimo to, potraficie się podnieść z nich jak Feniks z popiołów i walczyć o swoje i bliskich szczęście? Często nam łatwiej walczyć o szczęście bliskich a nawet obcych osób, niż o własne. Smutna prawda jest… kiedy to my potrzebujemy wsparcia jakimś dziwnym trafem tym co dawaliśmy szczęście, o które dla innych walczyliśmy te osoby znikają z naszego życia… “Murzyn” zrobił swoje, teraz niech sam o swoje szczęście walczy.
“Jesteśmy jak Ikar”
Jesteśmy jak Ikar Porywani na skrzydłach życia Wystarczy zły płomień, spadamy zazwyczaj
Jesteśmy jak feniks Z popiołu nieszczęścia powstając Unosząc skrzydła do raju bram gnając
Unosi nas wiara, nadzieja, miłość… – Cierpienie, zło, ból, żal, zawiść, zazdrość Cala wściekłość świata zostaje za nami
Pędząc w kierunku nieznanym Wciąż zostajemy naiwni wierzący w uczucia Ale silniejsi, siebie pewniejsi bo nie jesteśmy sami
W brew pozorom, potrafimy jak potrzeba góry przenosić i dajemy radę pomimo przeciwnością losu. Kiedy mi bardzo źle było, ale to nie ważne… – nie chodzi o bycie z kimś to… – siadałam i pisałam to co serce mi grało. Były smutki, ból i łzy, a jednak też wiara w to, że nie jest tak źle aby się nie podźwignąć i walczyć o swoje, a nadzieja szeptała że się uda.