☜♡☞ “Masażem cię budzę” 🍌👣 ☜♡☞ / „O teatrze życia – Życie jest szkołą” / Monika Janos

Podobny obraz

“Masażem cię budzę”

Czekasz na mój masaż
Niecierpliwie aż Cię dotknę
Przeżyjesz chwile nieprzytomne

Muszelka Twa leży wygodnie
Prawie jak z horrorku – w grobie

Uwielbiasz kiedy ze snu Cię budzę
O poranku budzenie się zaczyna

Delikatnie klawiaturkę dotykam
Przyspieszony rytm serduszka się zaczyna

Szybki oddech w rytm dotykania
Doznajesz przyjemności doznania
Drżenia podnieconego ciała

Chcesz taki masaż – jestem gotowa Ci go dać, jeśli będziesz trzymać się moich rad…

Nie ważne kto czyni masaż, ale jak i tego trzymajcie się zasad….

☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞

Monika Janos – „O teatrze życia – Życie jest szkołą”

☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞

Znalezione obrazy dla zapytania masaż humor gif

Social media:

👣 “Zakochujemy się, jesteśmy z kimś i przychodzi czas kiedy rozstać się pora…” 🍌👣 ☜♡☞ / „O teatrze życia – Życie jest szkołą” / Monika Janos

Podobny obraz

Zakochujemy się, jesteśmy z kimś i przychodzi czas kiedy rozstać się pora… Nieraz trzeba inną drogę wybrać, niż osoba którą kochamy czy kochaliśmy… Też może być sytuacja, że kogoś kochamy niestety bez wzajemności, choć bliskie nas więzy łączą… takie jak przyjaźń, koleżeństwo… Wówczas sobie zanuć

“Wspomnisz o mnie”

Nie mogę zbyt głęboko zanurkować w głębie twego serduszka
Ale znalazłam muszelkę nadziei na dnie oceanu

Nie przekupię cię ni dotykiem ani pocałunkiem
Nie wspomnę o seksie – twa muszelka dla mnie to sen

I tak po wieki będę marzyć o tobie, to wystarczy
Ważne że będę wiedziała że nieraz wspomnisz o mnie

☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞

Monika Janos – „O teatrze życia – Życie jest szkołą”

☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞

Podobny obraz

Social media:

👽 Poradnik dobrego kierowcy 🍌👣 ☜♡☞ / „O teatrze życia – Życie jest szkołą” / Monika Janos

Znalezione obrazy dla zapytania humor kierowca gif

Poradnik dobrego kierowcy

1. Ruszaj ze świateł dopiero wtedy, gdy zielone świeci się już kilka sekund.

2. Ochlap pieszego.

3. Zajmij komuś przed nosem miejsce na parkingu.

4. Przyspieszaj w czasie gdy ktoś cię wyprzedza.

5. Ruszaj zanim jeszcze wszyscy piesi opuszcza przejście.

6. Słuchaj muzyki na maxa przy otwartych szybach.

7. Zawsze mrugaj długimi lub używaj klaksonu wobec kierowców których chcesz wyprzedzić.

8. Uprawiaj slalom po wszystkich pasach.

9. Jadąc w nocy wyłączaj długie dopiero wtedy, gdy masz całkowita pewność, ze oślepiłeś już nadjeżdżającego.

10. Jedź z łokciem wystawionym za szybę.

Podobny obraz

11. Wjeżdżaj samochodem w najgłębsze zakamarki lasu.

12. Ruszaj z piskiem opon.

13. Gdy zamówisz hamburgera w McDrive, jedz go zawsze na parkingu w samochodzie.

14. Zadbaj o to, żeby w twoim samochodzie był maksymalny syf.

15. Udowodnij ze twój samochód potrafi zabrać więcej niż 5 osób.

16. Pokazuj innym obraźliwe gesty przez szybę.

17. Czekając przed zamkniętym szlabanem wyjdź na papierosa.

18. Szanuj żarówki – włączaj kierunkowskaz dopiero gdy skręcasz.

19. Wjedź na skrzyżowanie w taki sposób, żeby po zmianie świateł zatkać inny kierunek ruchu.

Znalezione obrazy dla zapytania kierowca humor gif

20. Parkuj tak, żeby inni nie mogli wyjechać.

21. Hamuj z piskiem opon zatrzymując się na stacjach benzynowych albo koło przydrożnych barów.

22. Nie daj się wyprzedzić innym – to przecież hańba i dyshonor.

23. Zadbaj o to, żeby bez przerwy włączał ci się alarm. Zwłaszcza wtedy, gdy nie będziesz mógł go usłyszeć.

24. W czasie jazdy wyrzucaj niedopałki przez uchylona szybę.

25. Gdy na parkingu potracisz inny samochód, uciekaj czym prędzej.

26. Naklej na samochód kilka kolorowych kleksów.

27. Wsiadając do cudzego, dobrego samochodu wołaj innych kumpli na przejażdżkę.

28. Pamiętaj, ze najlepszy kierowca to najszybszy kierowca.

29. Zainstaluj sobie klakson – melodyjkę.

30. Powieś na lusterku kartonowy zapaszek.

>Znalezione w internecie<

Podobny obraz

Social media:

👽 “Baśń o Trzech Braciach i Królewnie” – Nie dla purystów 🍌👣 ☜♡☞ / „O teatrze życia – Życie jest szkołą” / Monika Janos

Bajka dla dorosłych… ale nie dla purystów  – Aleksander Frerdo

Znalezione obrazy dla zapytania "Baśń o Trzech Braciach i Królewnie"

“Baśń o Trzech Braciach i Królewnie”

Mrok wieczorny – babcia siwa
przy kominku głową kiwa.
Nos jak haczyk, – okulary,
Coś tam mruczy babsztyl stary.
Snuje bajdy niestworzone,
O królewnie Pizdolonie,
O trzech braciach jak niewielu,
O matuli ich z burdelu,
Opowiada stare dzieje…
A na dworze wicher wieje.

Siądzcie społem panny, smyki,
Młodojebce, stare pryki
I nadstawcie dobrze uszy!
Choć na polu śnieżek prószy.
W domu ciepło i wygodnie…
Zostaw pan w spokoju spodnie!
Bo zawołam zaraz Mamy!…
Sza! Uwaga! Zaczynamy!

Za morzami, za rzekami,
Za lasami, za górami,
Żył przed bardzo wielu laty,
Król potężny i bogaty,
Dobrotliwy, szczodrobliwy,
Ale bardzo nieszczęśliwy,
Ciągle smutny i zmartwiony
Z winy córki Pizdolony,
Co choć bardzo piękna, miła,
Lecz nadmiernie się kurwiła.

A dawała bez wyboru
I rycerzom, panom dworu,
I kucharzom, i kuchcikom,
Giermkom, ciurom, pisarczykom,
Na leżąco, na stojaka,
W dupę, w cycki i na raka.
Czy na dworze, czy w salonie,
Czy w klozecie, czy na tronie,
W każdej chwili, w każdym czasie
Wciąż myślała o kutasie.

Próżno mówił jej król stary,
Że we wszystkim trzeba miary,
Nie wypada bowiem pannie
Dawać dupy bezustannie.

Na nic się to wszystko zdało,
Wciąż jej chuja było mało
I na całym króla dworze
Nikt chędożyć już nie może.
Wszyscy byli rozjebani.
Nawet księżą kapelani.
Raz ją tak swędziała dupa.
Że zgwałciła aż biskupa,
A gdy ten ją zdupczył marnie
– Poszła dawać pod latarnię.

Aż do tego doszło wreszcie,
że z burdelów wszystkich w mieście
Od kurewskiej całej nacji
Przyszły kurwy w delegacji.
Ta najbardziej rozjebana,
Padłszy przed nim na kolana,
Z trudem tłumiąc rzewne łkanie
Rzekła: Królu nasz i Panie!
Ty panując od lat wielu
Ojcem byłeś dla burdelu.
Burdelowy cech upada
Kurwom grozi dziś zagłada!
Upadają obyczaje!
Twoja córka dupy daje!
Na ulicy bez pieniędzy,
Przez co wpycha nas do nędzy.
Nikt nas dziś już nie pierdoli,
Bo darmochę każdy woli!
A więc najjaśniejszy panie,
Sprawiedliwość niech się stanie!

Król na łzy kurewskie czuły,
Kazał dać ze swej szkatuły
Każdej kurwie po dukacie…
Po czym zamknął się w komnacie
W nocy zaś przywołał swego
Astrologa nadwornego,
By ten patrząc w gwiezdne szlaki
Znalazł wreszcie sposób jaki,
By królewnę można było
Dobrowolnie, czy też siłą
Wrócić znów do cnoty granic,
A gdy to się nie zda na nic,
Niech przynajmniej w swojej sferze
Obłapników sobie bierze…

Więc astrolog wziąwszy lupę,
Zajrzał raz królewnie w dupę,
Dwakroć cyrklem pizdę zmierzył,
Po czym zamknął się w swej wieży.
Tak był w pracy pogrążony,
Taki przy tym roztargniony,
że szukając prawdy na niebie
W roztargnieniu srał pod siebie.
Kręcił, wiercił teleskopem,
Wreszcie wrócił z horoskopem
I rzekł: Smutną wieść, niestety
objawiły mi planety,
Że królewny nic nie wstrzyma.
Na jej szał lekarstwa ni ma!
Chyba, że się znajdzie jaki,
Tęgi jebak nad jebaki,
Który ją tak zerżnie pięknie,
Że królewnie picza pęknie!
Żywym ogniem się zapali,
Na kawałki się rozwali.
Wtedy będzie pizdolona
Z czaru swego wyzwolona!
I znów stanie się prawiczką
Z malusieńską, ciasną piczką.

Król, choć płakał ze zmartwienia,
Zamknął córkę do więzienia,
By się więcej nie puszczała.
Tam codziennie dostawała,
Prócz świetnego utrzymania,
Tysiąc wiec do brandzlowania,
Wazeliny beczkę całą.
Lecz jej tego było mało.
Ciągle płacze, ciągle krzyczy:
To za mało dla mej piczy!

Wszystkim było ogłoszone
Że kto zbawi Pizdolonę
Ten dostanie ją za żonę
I podzieli się królestwem
by raz skończyć z tym kurestwem…

Więc zjeżdżają się jebacze,
Czarodzieje, zaklinacze,
I rycerze, królewicze,
By królewnie zerżnąć piczę!
Każdy swoich sił próbuje,
Lecz choć tęgie mieli chuje
Na nic się to wszystko zdało,
Bo królewnie wciąż za mało.

Król gdy widział co się dzieje
Stracił całkiem już nadzieję,
Płakał, martwił się dzień cały
Aż mu jaja posiwiały
Bo już siwy był na głowie.

A tymczasem heroldowie
Wieści dziwne rozgłaszali
Coraz dalej, dalej, dalej…
Aż dotarły hen daleko,
Gdzie za siódmą górą, rzeką,
Stała sobie mała chatka,
W niej mieszkała stara matka
Wraz z synami swymi trzema,
Którym równych w świecie nie ma.

Każdy dzielny, tęgi, zwinny,
ale każdy z nich był inny
I w tym nie ma nic dziwnego:
Każdy z ojca był innego,
Bo w młodości swojej czasie
Matka strasznie puszczała się.
Była stróżką przy burdelu
I kochanków miała wielu.

Syn najstarszy miał chuj długi
I gruby na kształt maczugi,
A po bokach jego były
jak postronki – grube żyły,
Jakieś sęki, jakieś guzy –
Jaja miał jak dwa arbuzy!
A że ciągle mu bez mała
ta ogromna pyta stała,
Chujogromem go nazwano.

Pizdoliza nosił miano
Syn następny, bo lizanie
Stawiał wyżej nad jebanie,
I nie było mistrza w świecie,
Co by sprostał mu w minecie.

Cieszą matkę takie dzieci,
Lecz niestety – smuci trzeci,
Który rodu był zakałą,
Bo miał kuśkę całkiem małą,
A cieniutką na kształt glizdy
I nie palił się do pizdy.
Dobrze, gdy z matczynej woli
Raz na miesiąc popierdoli.
A że mało tak obłapia,
Bracia mieli go za gapia.
No i matka nawet czasem
Nazywała go Głuptasem.

Tak im słodko życie idzie,
Ani w zbytku, ani w biedzie.
Starsze bowiem dwa chłopaki
Zarabiali w sposób taki,
że pobożne, starsze panie
Brały ich na utrzymanie.
A i matka, chociaż stara,
Też dawała za talara.
Tylko trzeci syn – wyskrobek
Wypinał się na zarobek.
Że nie udał się niewiastom,
Dawał dupy pederastom
I ku wielkiej matki złości
Nie brał nic od swoich gości…

Tak im się więc dobrze żyło,
I wygodnie, dobrze, miło.
Aż dotarła i w ich strony
Wieść o losie Pizdolony.
Na zarobek więc łakoma
woła matka Chujogroma
I tak rzecze: Ty, mój synu
Id?! Dokonaj tego czynu!
Gdy spierdolisz Pizdolonę
To dostaniesz ją za żonę.
Pół królestwa twoim będzie!
Tak królewskie brzmi orędzie.”

Syn usłuchał rady matki.
Zaraz włożył czyste gatki.
Wymył chuja – i bez zwłoki
Ra?no ruszył w świat szeroki…
A gdy przybył do stolicy,
Zaraz poszedł do ciemnicy
Gdzie się świecą, rozkraczona,
brandzlowała Pizdolona.

Pyta dębem mu stanęła,
Więc się ostro wziął do dzieła
I za pierwszym sztosem leci
Błyskawicznie drugi, trzeci,
Czwarty, piąty – aż nareszcie
Wyrżnął sztosów tysiąc dwieście
I utracił siłę całą –
Lecz królewnie wciąż za mało!
Tak był potem osłabiony,
Że zleść nie mógł z Pizdolony,
Aż musiały dworskie ciury
ciągnąć go za dupę z dziury,
I zanieśli omdlałego,
Do szpitala zamkowego.
A królewna ciągle krzyczy,
Że to mało dla jej piczy!

Prędko, prędko baśń się baje,
Nie tak prędko kutas staje,
Baśń się baje, czas ucieka,
Chujogroma matka czeka,
W końcu martwić się zaczyna –
Że nie widać skurwysyna…

Aż ją doszły straszne wieści…
Powstrzymując łzy boleści,
Pizdoliza do się wzywa
I w te słowa się odzywa:
– Bratu, rzecz to nie do wiary,
Nie powiodły się zamiary.
Kutas zmarniał mu, niestety –
Id? więc ty, spróbuj minety!

I Pizdoliz wnet bez zwłoki,
Ruszył prędko w świat szeroki.
W końcu zaszedł do stolicy.
Tam się udał do ciemnicy,
Gdzie się świecą, rozkraczona,
Brandzlowała Pizdolona.

Zaraz ją za piczę łapie
I minetę tęgo chlapie
Język jego na kształt węża
To się spręża, to rozpręża,
To się wije jak sprężyna,
W pizdę wwiercać się zaczyna,
To po wierzchu, to od środka.
Kręci na kształt kołowrotka,
To się zwija znów jak fryga,
że gdy patrzeć – w oczach miga.
Doba tak za dobą mija,
On jęzorem wciąż wywija.
Lecz z nim także to się stało
Że utracił siłę całą.
Więc i jego dworskie ciury
ciągnęły za dupę z dziury,
I wyniosły omdlałego,
Do szpitala zamkowego.
A królewna ciągle krzyczy,
Że to mało dla jej piczy!

Prędko, prędko baśń się baje,
Nie tak prędko kutas staje,
Baśń się baje, czas ucieka,
Pizdoliza matka czeka,
I już martwić się zaczyna –
Bo nie widać skurwysyna…

W końcu widząc, że nie wraca
Myśli: Na nic moja praca…
Biedna dola jest matczyna.
Oto już drugiego syna
Losy wzięły mi zdradziecko!
Jedno mi zostało dziecko,
I do tego całkiem głupie.

Głuptas miał to wszystko w dupie.
Raz spokojnie po jedzeniu
Chciał pochrapać sobie w cieniu.
Coś mu jednak spać nie daje,
Coś go ciągle gryzie w jaje.
Więc się prędko zrywa z trawy,
W portki patrzy się ciekawy
A tu się po jajach szwenda
Niby chrabąszcz – wielka menda!

Głuptas już rozpinał gacie,
By ją zgubić w sublimacie,
Gdy wtem menda nieszczęśliwa
Ludzkim głosem się odzywa:
Nie zabijaj chłopcze luby!
Czemu pragniesz mojej zguby?
Menda też stworzenie boże,
Że inaczej żyć nie może
I że czasem w jajo utnie –
Nie gubże jej tak okrutnie!?
Głuptas to serca bierze,
Myśli sobie: Biedne zwierzę,
Że mnie utniesz, cóż to złego?
Przecież nie zjesz mnie całego…
A pocierpieć czasem mogę
Id? więc dalej w swoją drogę!

A tu nagle menda znika
I zmienia się w czarownika,
Czarownika – czarodzieja,
I do swego dobrodzieja,
Co się w strachu z miejsca zrywa,
W takie słowa się odzywa:
– ?Że litości miałeś względy
Dla bezbronnej, słabej mendy
I żeś jej darował życie –
Wynagrodzę cię sowicie.
Dam ja ci wskazówki pewne
jak spierdolić masz królewnę.
Sił twych mało tu potrzeba
Jest kondona – samojeba,
Który ma tę dziwną siłę,
Że gdy włożysz na swą żyłę
I rozkażesz – on za ciebie
sztos za sztosem ciągle jebie
Czarodziejską mocą cudną!
Ale zdobyć go jest trudno…
Dupa strzeże go zaklęta,
Na przechodniów wciąż wypięta,
Z której mocą złego ducha
Ustawicznie ogień bucha.
I czy z bliska, czy z daleka,
Żarem swoim wszystko spieka.
I w tym mocnym, wielkim żarze
Dupa się całować każe,
Lecz gdy powiesz do niej słowa:
– Niech się ogień w dupie schowa!
Sama się pocałuj właśnie!
– Wtedy ogień w dupie zgaśnie.
I powoli, z dobrej woli,
Kondon zabrać ci pozwoli.
Za twą dobroć ja ci mogę
Do tej dupy wskazać drogę.
We? ten kłębek z sobą razem,
On ci będzie drogowskazem!
Rzuć na ziemię i id? wszędzie,
Gdzie się kłębek toczyć będzie.
Lecz pamiętaj zawsze święcie
Czarodziejskie to zaklęcie!

Tu czarownik, niby mara,
Zniknł i rozwiał się jak para.
Głuptas wstaje ucieszony,
Bierze kłębek, rozbawiony,
I nie mówiąc nic nikomu
Po kryjomu znika z domu.

Prędko, prędko baśń się baje,
Nie tak prędko kutas staje.
Głuptas idzie, nie ustaje,
Coraz nowe mija kraje.
Gdy stu granic minął słupy
Zaszedł wreszcie aż do dupy,
Z której ogień wieczny tryska.
A podszedłszy do niej z bliska,
Rozżarzonej nad pojęcie,
Czarodziejskie swe zaklęcie
Głuptas z całej siływrzaśnie:
Sama się pocałuj właśnie!…
Wtedy dupa zawstydzona,
Puściła go do kondona.

Więc z kondonem, ucieszony,
Pędzi wnet do Pizdolony.
A gdy przybył do stolicy,
Zaraz poszedł do ciemnicy,
Gdzie się świecą, rozkraczona,
Brandzlowała Pizdolona.

Wkłada kondon na kutasa
I.. O dziwo! U głuptasa
Chuj, co zawsze był jak z ciasta,
Na olbrzyma się rozrasta!
Na sto chujów się rozdziela
Każdy gruby, jak ta bela,
Każdy twardy, jak ze stali,
Każdy długi na sto cali!
Wszystkie chuje z całej siły
Na królewnę się rzuciły,
Każdy się jej w piczę wwierca,
Każdy końcem sięga serca,
Każdy jej się w piczy grzebie,
Każdy jebie, jebie, jebie…
Głuptas leży bez wysiłku,
Czasem klepnie ją po tyłku
Czasem w cycki pocałuje,
A samojeb piczę pruje.
Aż królewna Pizdolona
Zchędożona, spierdolona,
Ze zmęczenia ledwo żywa,
Krzyczy: – Cipa się rozrywa!

Takie przy tym tarcie było,
Aż się w piczy zapaliło.
By ugasić pożar ciała,
Straż zamkowa przyjechała
Z toporami, z bosakami,
Sikawkami i kubłami,
Słowem – z całym inwentarzem
Używanym przy pożarze.
I po długiej, ciężkiej pracy
Ugasili ją strażacy.

Tak została Pizdolona
Z czaru swego wybawiona,
I znów stała się prawiczką
Z malusieńką, ciasną piczką.
Głuptas dostał zaś w podziękę
Pół królestwa i jej rękę.

Król był taki ucieszony,
Ze zbawienia Pizdolony,
Że pomimo swej starości
Kapucyna rżnął z radości,
Tak się znowu poczuł młody
Potem zaś wyprawił gody
Głuptasowi z Pizdoloną –
Mnie na gody zaproszono.
Więc jak mówię, też tam byłam.
Jadłam, piłam, pierdoliłam,
Bawiłam się z nimi społem,
Aż zasnęłam gdzieś pod stołem…

Tu bajka dobiega końca
Już za oknem patrzeć słońca
Przy kominku babcia siwa
Coś mamrocze, głową kiwa
Dając dziatwie pouczenia
O rozkoszach chędożenia.

Których i Wam czytelnicy
Autor tej powiastki życzy!

Autor: Aleksander Fredro

 

☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞

Monika Janos – „O teatrze życia – Życie jest szkołą”

☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞

Social media:

„Jest już roczek 2020″

Znalezione obrazy dla zapytania humor nowy rok gif

„Jest już roczek 2020”

Płoną sztuczne ognie, płynie już muzyka
Idzie Nowy Rok a stary już umyka

Więc wznieśmy puchary i tańczmy do rana
Niech los nam nie szczędzi zdrowia i pieniędzy

Szampan, wódeczka a i piwko się leje
Nie jedna panna na stole szaleje

Jedna a i druga raca ku niebu uleciała
Po niebie piękno pokazała

Jest już Roczek Nowy 2020 który szybko zleci
Niestety, tak szybko ucieka czas kochane dzieci

Lecz póki nie minie niech radość przyniesie
Zdrowie, pieniądze i szczęście

Do siego roczku i mokro w kroczku. Niech seks będzie udany, to i w rodzinie będzie . Polityka niech nas nie tyka, bo to daje nieszczęście jeśli idiota bawi się w nią. 😉 Niech w POLSCE, w naszym kochanym kraju w końcu pokój nastanie a ci, co go zagłuszają niech nam życia nie zatruwają i niech POLSKI, POLAKÓW nie okradają.

Do siego roku 2020

Do wszystkich, którzy przysłali mi życzenia rok temu – niestety nie spełniły się!

Bądźcie tak mili i na NOWY ROK przysyłajcie mi raczej pieniądze, alkohol albo bony do Biedronki.

Szczęśliwego Nowego Roku.

Znalezione obrazy dla zapytania humor nowy rok gif

Social media:

🚾 „Policja nam się przypatruje” 🚾 🍌 🐒 👣 ☜♡☞ / „O teatrze życia – Życie jest szkołą” / Monika Janos

Podobny obraz

„Policja nam się przypatruje”

Kiedy ochotka na piwko przychodzi
Fajnie sobie na ławce w parku posiedzieć
Wśród znajomych rozmowa przyjemnie nam się plecie

Policja nam się przypatruje kiedy donos otrzymuje
Raz kopnie innym razem pałką poczęstuje
Na komisariat aportuje

☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞

Monika Janos – „O teatrze życia – Życie jest szkołą”

☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞

Znalezione obrazy dla zapytania POLICJA HUMOR GIF

Social media:

👣 “Pajączek i dziewczynka” 🍌👣 ☜♡☞ / „O teatrze życia – Życie jest szkołą” / Monika Janos

Znalezione obrazy dla zapytania dziewczynka i pajączek gif humor

Jak tam?… Nocka z przytupem przybyła do Was? A może masażyk by się przydał?

“Pajączek i dziewczynka”

Dziewczynka zasnęła
Pajączek skrada się cichutko

Masuje odnóżkami po szyi…
Wytwarza prądy pożądania

Odnóża przyjemność jej dały
Brzuszka równiną schodzi powoli

Z gorącej szyi dreszcze podniecenia zdejmuje
Dziewczynki ciało smakuje

Po dziewczynce odnóżkami
Coraz śmielej zaczyna swawolić

Powoli schodzi niżej
Nie szczędzi piersi, sutki jej stwardniały

Krzyk przenikliwy słychać
A!… ratunku, pająka widzę!…

A to tylko malutki pajączek cichutko się skrada
Po ciele dreszczyki rozplata

Masuje odnóżkami po szyi
Wytwarza prądy pożądania…

Dziewczynka bardzo boi się pajączka
A on masuje ją cichutko

☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞

Monika Janos – „O teatrze życia – Życie jest szkołą”

☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞

 

Znalezione obrazy dla zapytania pająk gif

Social media:

🍌 “Powiedzonka o piwie” 🍌👣 ☜♡☞ / „O teatrze życia – Życie jest szkołą” / Monika Janos

Znalezione obrazy dla zapytania piwo gif humor

Powiedzonka o piwie

<znalezione w internecie>

-Niech się piwo leje z nieba, bo humoru nam potrzeba.

-Piwo to jest życia blues, daje miłość oraz luz.

-Piwo z Tobą, piwo wszędzie, nie porzuci, zawsze będzie.

-Gdy gorąco, łeb się kiwa, napij się zimnego piwa.

-Jeśli chcesz bym z Tobą był, wiedz że piwo będę pił.

-Piwko z rana jest jak śmietana.

-Rzekł raz dziadek do wnusia – pij piwko nie pij wina.

-Chcesz być piękny i być młody wypij piwo dla pogody.

-Kac przychodzi i odchodzi, piwko nigdy nie zawodzi.

-Od pieluchy aż po grób, zawsze piwko sobie kup.

☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞

Monika Janos – „O teatrze życia – Życie jest szkołą”

☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞

Social media:

🙀 “Pamiętasz tę noc w tataraku?” – 🍌👣 / ☜♡☞ / „O teatrze życia – Życie jest szkołą” / Monika Janos / 😈

 

Podobny obraz

————————————–

Pamiętasz tę noc w tataraku? 

———————————-

“Seks spontaniczny, jest to coś niepowtarzalnego… ciał szał”

Kochani, seks w rożnych miejscach niespodziewanych jest de best. Seks spontaniczny, jest to coś niepowtarzalnego… ciał szał.

Pamiętam jakby to było dziś. Mróz straszny, śnieg prawie po kolana. Moja ex spotkała mnie w tramwaju. Przejeżdżaliśmy koło mojej działki, złapała mnie za rękę na przystanku, kiedy tramwaj się zatrzymał, “siłą” wyciągnęła mnie z tramwaju, zaciągnęła na działeczkę… Troszkę oporna byłam… zimno, nic nie nagrzane, Ją to nie interesowało, do tej pory wspominam jej szał ciałka. Ona jest kobietą niesamowitą i dziękuję losowi że mi ją postawił na mojej drodze życia. Dzięki takim osobom i niespodziewanym sytuacjom które miło się wspomina, warto być na tym padole cierpienia i niesprawiedliwości. Te chwile wynagradzają wszystko. Dziękuję Ci Pajączku za te chwile szczęścia, które pozwoliły mi zapomnieć o tym co nie powinno się wydarzyć.

Planowany seks jakoś mi nie wychodzi. W planowanym seksie jest coś sztucznego, nie pobudzającego. Nastawianie się psychicznie do seksu, że w takiej i takiej sytuacji coś zrobimy może wprowadzić w tremę. Planować sobie, że za tydzień Ją przelecę, będę uprawiać seks, będę się kochać to jak dla mnie, jest zbyt mechaniczne. Skąd możemy wiedzieć, że za tydzień będzie nam się chciało? Ale tak na przykład…

…idziemy sobie do lasku na grzybki, ona szczebiocze radośnie, to tu to tam się nachyli grzybka sięgając, zmęczona o drzewko się opiera, podchodzisz… zadziornie się uśmiecha. No i sytuacja taka była…

Podobny obraz„Grzybobranie”

Jesienna pogoda… deszcz, plucha ale ciepło. Uwielbiasz chodzić na grzyby. Ja mogę przejść koło tuzina grzybków i nic “kurki na oczach”. Wolałabym jeszcze sobie pospać no, ale takie śniadanko zrobiłaś to i się poświecę.

Las jak las, wszędzie drzewa. Podszycie mokre. Już przy wejściu znajdujesz jednego, drugiego grzybka… Zbieraj sobie, ja nie będę ryzykować że jakiegoś szatanika sprowadzę do domu, wystarczy już jeden 😃 . Cieszysz się jak małe dziecko, podskakujesz, zalotnie na mnie zerkasz i cieszysz się że masz już pół koszyka a ja nic… Masz już cały koszyk, a ja? A ja patrzę na Twoją radość. Podbiegasz, pokazujesz dumnie swoje zdobycze z kapelusikami Przytulasz się. Jesteś szczęśliwa. Stoimy chwilkę. Lubię jak dotykasz mojego karku, miłe, podniecające. Bezwiednie moja ręka krąży przy Twej pupci… jesteś rozpalona, koszyk wyleciał Ci z ręki. Opieram Cię o drzewo… ręka wędruje do Twej perełki, mokro, ślisko, podniecająco. Przyciskam Cię mocniej do drzewa, nie możesz się ruszyć, próbujesz się opierać, ale tylko udaje Ci się o drzewo… Nie możesz się ruszyć. Krzyk rozkoszy!… Grzybki były smaczne…

Znalezione obrazy dla zapytania humor grzyb gif

Może też być sytuacja kiedy…

…idziemy ulicą, myśli harcują, andrealinka, chuć bryka… po co czekać aż do domku dojdziemy… brama też dobra. Ale na plaży bym nie zaryzykowała, obawiając się, że ziarenka piasku dostaną się do środka mej wybranki, na zdrowie by to jej nie wyszło. Pomimo szału, pragnienia tez trzeba kierować się rozsądkiem. Piasek jeśli dostanie się do pochwy może zaszkodzić. Zaszkodzić to mało powiedziane… żadna kobieta na pewno nie chciałaby mieć piasku w pochwie. To samo tyczy się zabawek erotycznych. Seks nawet jak nas poniesie niech będzie uprawiany tak aby nie zaszkodzić partnerce. Na samą myśl o długich paznokciach które są zanurzane w pochwie robi mi się na przemian zimno i gorąco z przerażenia. Seks ponosi, ale takimi paznokciami łatwo o uszkodzenie tkanki i nadżerka, stan zapalny, zakażenie gotowe. Ale sen z misiem fajny jest na plaży.

A która ma jeszcze plusia-milusia przy którym bezpiecznie się czuje i wraca do dzieciństwa marzeń, kiedy on był twoim rycerzem?

Uwielbiam seks spontaniczny, bez przygotowywania się na dany moment… No, ale to jestem ja, nie wiem jak panie, ale uwierzcie mi, warto to przeżyć. Nie ważne jak i gdzie, ważne aby orgazmem się zakończyło… Ech… miło wspominać. Kochani korzystajcie z każdej chwili namiętności…

“Seks spontaniczny”

Seks spontaniczny, szalony
Chemia działa rozszalała – natura nas wzywa

Nie ważne jakimi sposobami orgazmy mamy
Ważne że szczęście mamy

Uwielbiam kiedy kobieta drży pod moim dotykiem. To piękna chwila, kiedy daje się przyjemność kochanej osobie.

“Mój dotyk”

Mój dotyk rozpalił Twe zmysły, zadrżałaś
Dotykiem objęłam Cię w posiadanie

Otuliłam twarz pieszczotami, obudziłam namiętność
Oczy moje nabrały blasku, skóra ciepłem się oblała

Moje palce suną po gładkości Twojej
Otwieram drogę ku zapomnieniu, pachniesz pożądaniem

Patrzysz na mnie oczyma pożądania
Zakrywam Ci je apaszką, staję za Twoimi plecami

Otulam Cię moim oddech podniecenia, delikatnie dotykam…
Delikatnie dotykam Twego karku, przesuwam palce coraz niżej, niżej

Oddech mam płytki, ciepły, delikatny
Czujesz jakby Cię zefirek muskał… mam ochotę ugryźć Twoją szyję

Muskam ucho, dreszcz Twój czuję, wzdrygnięcie, drżenie ciała
Pragnę Cię moja kochana

Moje ręce zaprowadzą Cię w krainę przyjemności
Ku gwiazdom namiętności

Biustonosz zamyka mi wjazd na sutki
To nic moja miła, jak go rozepnę zaraz będą tego skutki

Przez materiał gładzę stwardnienia…
To są skutki mego dotyku i mojego przez Ciebie zapomnienia

Podobny obraz

☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞

Monika Janos – „O teatrze życia – Życie jest szkołą”

☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞

Znalezione obrazy dla zapytania humor grzyb gif

Social media:

👽Prawda o świętach – czyli hipokryzja w święta – 🍌🐒👣 ☜♡☞ / „O teatrze życia – Życie jest szkołą” / Monika Janos

Podobny obraz

Link poniższy prowadzi do “Janusza w święta” fajowy…  skopiuj w link i w klej w Google … jest to kabaret

ŚWIĘTA U JANUSZA || Kabaret “Czwarta Fala”

zapraszam

https://www.youtube.com/watch?v=wPPap6wdHlY 

☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞

Znalezione obrazy dla zapytania święta humor

Prawda o świętach – czyli hipokryzja w święta – <Autor nieznany>

Zbliżają się Święta, a to oznacza że…

Najpierw trzeba, kurwa, kupić prezenty. Oznacza to, że będę latał po sklepach, przepychał się przez spoconych ludzi z obłędem w oczach, żeby wydać mnóstwo kasy na jakieś pierdoły. Co gorsza, wszystko już kiedyś komuś kupiłem.
Wujek Edek dostał w zeszłym roku flaszkę, a przecież nie kupię mu w tym roku książki, bo ten facet nigdy nie przeczytał nic ponad tekst na etykiecie półlitrówki. Ciocia Jadzia rok temu ukontentowała się kremem nawilżającym, co go kupiłem z przeceny, bo za tydzień kończył się termin ważności. W tym roku jedynym kosmetykiem dla tej lampucery byłby krem przeciwzmarszczkowy, ale po pierwsze, takich zmarszczek żaden krem nie wygładzi, a po drugie, przecież nie wydam na kosmetyki całej kasy na Boże Narodzenie. I tak ze wszystkimi. Dziecko mordę drze o jakiś nowy program komputerowy, choć i tak wiadomo, że przestanie się nim zajmować po 48 godzinach, bo każda gra jest dla niego za trudna, Półmózg jeden. Żona będzie miała jak zwykle pretensje, że Kowalska z jej biura dostanie coś ładniejszego. W rezultacie kupię byle co – jak co roku.

Potem opłatek w pracy z ludźmi, których mordy są mi nienawistne, i patrzenie na męki szefa, który życzy nam „dużo pieniędzy”, choć wszyscy wiedzą, że dopiero wtedy byłby szczęśliwy, gdybym pracował za miskę ryżu przykuty łańcuchem do komputera. Krwiopijca jeden. Potem wszyscy się nawalą jak szpaki, a pan Henio obślini biust pani Bożeny z księgowości, zamkną się oboje w archiwum, bo oni zawsze walą się jak króliki, kiedy są naprani. Następnego dnia kac, w dodatku żona będzie robić wymówki.

Jeszcze tylko trzeba jebnąć w baniak karpia, bo małżonka – uważacie – wrażliwa jest i na męki zwierzątka nie może patrzeć, choć mnie męczy od 15 lat bez zmrużenia oka, garbata owca. Przynieść i przystroić choinkę. Z dzieckiem posiedzieć, żeby miało ciepłe wspomnienia z dzieciństwa, a ono w dupie ma choinkę, mnie, Boże Narodzenie i wszystko. Jak taki glon emocjonalny, może mieć jakiekolwiek wspomnienia?

No i kolacyjka wigilijna. Rodzinna, mać ich w tę i z powrotem. Jedna wielka męka. Co za kutas wymyślił ten łzawy termin „rodzinna wieczerza”? Przyjdą wszyscy ci, od których na co dzień trzymam się z daleka z dobrym skutkiem. Usiądziemy za stołem… A nie, pardon, najpierw prezenty! Trzeba będzie się kłamliwie ucieszyć, choć z góry wiem, że ten krawat kupiony na bazarze od Wietnamczyków dopełniłby liczną kolekcję podobnych gówien, gdybym oczywiście zawalił szafę takim badziewiem, a nie zaraz następnego dnia wyrzucił wszystko do śmietnika. Dostanę też najtańszy koniak i jakieś kosmetyki. Jakie? – będę wiedział ostatniego dnia przed Wigilią, kiedy w pobliskim supermarkecie zaczną wyprzedawać to, czego nie udało się upchnąć ludziom.

Po prezentach się zacznie. Te same kretyńskie dowcipy wuja Bronka, zwłaszcza, kurna, ten o gąsce Balbince. Wszyscy będą dokarmiać mojego psa po to, żeby narzygał w nocy na pościel. Ciotka załzawi się po dwóch godzinach żucia żarcia z wytrwałością tapira i zacznie płakać, „jak to dobrze, że trzymamy się razem”. Gówno prawda akurat, co wykażą następne dwie godziny, kiedy to nawaliwszy się już, zacznie wyzywać swojego ślubnego od złamanych chujów. To oczywiście prawda, ale dlaczego popierać to rzucaniem w niego salaterką po śledziach? Mniejsza o jego mordę, ale ciotka nigdy nie trafia. Plama na wersalce cuchnie jeszcze przez dwa tygodnie po Wigilii. Jedyna nadzieja, że akurat w tym roku 6-letnia latorośl kuzynostwa z Lublina nie nawali w gacie w połowie kolacji i nie zakomunikuje o tym radośnie jeszcze przed deserem. Bo to, że coś wywali sobie na łeb ze stołu, to pewne jak w banku. Jeszcze tylko muszę przeżyć debilne gadki o polityce, przy których wszyscy oczywiście skoczą sobie do gardeł i na siebie się poobrażają. Na koniec ciotula Jadzia puści maleńkiego pawika na ścianę koło swojego fotela i można będzie odtrąbić koniec męczarni.

A nie, byłbym zapomniał. Kolejną rozrywką będzie wyprawa na pasterkę, bo to bardzo chrześcijańska, bogobojna, religijna rodzina. No to pójdę, choć nikt nigdy nie wyjaśnił, po nagłą cholerę tłuc się po nocy, żeby stać na mrozie w bezruchu przez godzinę czy więcej. Ciekawe, czy moja małżonka znowu wywinie orła na ryj na schodkach kościółka – jak to robi od kilku lat z uporem godnym lepszej sprawy? W kościele, jeśli tam się dopcham, będzie cuchnąć jak w gorzelni, bo wierni tylko dlatego stoją na własnych nogach, bo za duży tłok, żeby upaść. Czasem tylko ktoś beknie albo puści głośno bąka, ale i tak nikt na to nie zwróci uwagi, bo wszyscy drzemią na stojąco. Wracając trzeba tylko będzie uważać na chłopców z osiedla, bo w Wigilię katolicka młodzież szczególnie lubi wpierdolić bliźniemu. Rok temu zglanowali wujka Edka, ale on chyba tego nie zauważył, bo był zalany w płaskorzeźbę.

☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞

Monika Janos – „O teatrze życia – Życie jest szkołą”

☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞

Podobny obraz

Social media: