🔥👌“Żeby życie miało smaczek, raz dziewczyna, raz chłopaczek” /🔥👌
Biseksualizm
“Żeby życie miało smaczek, raz dziewczyna, raz chłopaczek”
Niektórzy myślą, że panie bi są zagubione w swej orientacji. Jeśli któraś z pań twierdzi że tak jest to ona może i jest, ale nie można uogólniać. Jeśli powie -szukam swego miejsca – to co innego. Ktoś może zapytać -jak działa”mechanizm” biseksualiści. Na pewno nie są zagubione (piszę o paniach, ale panów też to dotyczy). Nigdy nie uważałam się za biseksualną i nią nie byłam, ale myślę że biseksualne osoby doskonale wiedzą czego chcą, kogo pragną do związku. Dobrze orientują się we własnej seksualności.
Nawet jak kobieta bi jest w związku z les, nie oznacza to by zaraz przez to miała problem ze swą orientacją. Myślę, że nawet o tym nie myśli, po prostu jest ze swą kobietą. Może nawet mieszka z lesbijką. Ktoś powie -w takim razie jest lesbijką a nie Bi.
Otóż, różnica jest taka… kobieta biseksualna zna swą tożsamość i z nią się identyfikuje, wie że jest w stanie zakochać się i być z mężczyzną jak i z kobietą, tym bardziej jeśli już w takim związku była. I nie odrzuca bycia fizycznie i psychicznie ponownie być z mężczyzną chociaż w danym momencie jest z kobietą, a czy z nią będzie? – w życiu człowiek jest pewne tylko: śmierci i podatek!
Prawdopodobieństwo zakochania się w facecie jest takie samo, jak zakochanie się w innej kobiecie. Biseksualne osoby mają przewagę nad innymi orientacjami –
…zakochują się w człowieku a nie w płci i ma większą szansę, aby w weekend nie spędzać czasu samotnie.
“Żeby życie miało smaczek, raz dziewczyna, raz chłopaczek” >Juliusz Cezar<
🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥
< Zaufanie to jak zapałka – drugi raz nie zapalisz >
Platoniczna miłość, a cóż to takiego jest? W moim rozumieniu, to miłość która nie dąży do spełnienia fizycznego. Ot, po prostu ktoś jest koło Ciebie, dobrze się czujesz z tą osobą w towarzystwie, lubisz z nią przebywać… Ale jest lęk tz. ja go odczuwałam -lęk przed tym, że jak zaproponowałabym zbliżenie, coś ulotnego by uciekło… coś bym zniszczyła. Miłość platoniczną zwą „Philia”. Uważam że to z lekka błędna nazwa, ponieważ Philia (z greckiego Φιλια) oznacza przyjaźń. Dla mnie miłość platoniczna, jest czymś więcej niż przyjaźń. Pomimo że właściwości mają te same, to jednak jak dla mnie przyjaźń jest o jeden szczebel niżej. Miłość platoniczna, to jest kochanie kogoś bezgranicznie, a przyjaźń nie zawsze idzie w parze z kochaniem kogoś. Jeśli uważasz kogoś za przyjaciela i twierdzisz, że to jest miłość platoniczna spytaj siebie, co byś poświęciła dla tej miłości. Miłość platoniczna różni się tym od przyjaźni że nic w zamian nie oczekuje od drugiej strony. Przyjaźń jest oparta na dawaniu i oczekiwaniu coś w zamian, nawet jak się twierdzi że nie. Wiele przyjaźni rozpadało się tylko przez to, że jedna ze stron mniej miała do zaoferowania drugiej. Miłość platoniczna jest uczuciem w najczystszym wydaniu. Jest szlachetniejsza od miłości karmiącej się seksem.
Miłość wiążąca ludzi nie tylko duchowo, po zaniku pożądania umiera, jednocześnie potrafi być początkiem nienawiści. Na całe szczęście; trafiają się rodzynki. To co odczuwam do tej pory, do mojej pierwszej miłości od dwudziestu ponad lat, bez potrzeby uprawnia z nią seksu uważam za miłość platoniczną. Bez oczekiwania cokolwiek coś od niej, a jestem gotowa dla niej wszystko zrobić – no bez przesady, nie wyskoczę przez okno dla kaprysu.
Często przyjaźń zamienia się w miłość w raz pożądaniem cielesnym, a miłość cielesna w miłość platoniczną.
W moim życiu było, jest parę kobiet do których czuję platoniczna miłość, jest też jedna osoba do której myślałam że to miłość platoniczna. W miłości platonicznej nie ma zmysłowości, chęci seksu z osobą do której czujemy tą miłość. Ja do Niej czułam, a jednocześnie obawiałam się coś utracić jeśli by to się stało… No i stało się, choć nie z mojej inicjatywy, sama bym nie zaczęła… To co się zdarzyło utwierdziło mnie w przekonaniu że warto marzyć…
Myślałam, że moja do niej miłość jest platoniczna, a jednak szlajała się w podświadomości chęć „przelecenia ją”… Zdarza się, że do kogoś coś czujemy, ale wiemy że ta osoba jest dla nas nieosiągalna czy to wychowawczyni, nauczycielka, aktorka, idolka nawet pielęgniarka ze szpitala. Zdarzało mi się od dzieciństwa podkochiwać – z wiadomych względów pozostawało mi tylko marzyć, fantazjować często z podtekstem seksualnym. Dlatego uważam że… ok, można czuć miłość do idola, nauczycielki, pielęgniarki… ale miłość do tych osób będzie platoniczna tylko wówczas, jeśli nie ma podtekstów seksualnych, pożądania. Platoniczna miłość trąca o mocną przyjaźń… Dla mnie miłość platoniczna, to coś więcej niż przyjaźń.
Mogę odpowiedzieć sobie na pytanie:
-„Czy tak naprawdę platoniczna miłość istnieje?”
Tak, istnieje… jeśli naprawdę kochało, kocha się nie tylko dlatego że się pożądało, pożąda ale i dlatego że kochało, kocha się wnętrze kochanej osoby i z miłości karmiącej się seksem powstaje miłość platoniczna co rzadko się zdarza. Niestety smutna prawda często po szalonej miłości najczęściej pozostaje smutek, niesmak… a szkoda.
Jak dla mnie, to odpowiedniejsza nazwa miłości platonicznej byłoby, nazwanie jej:
„Czysta miłość”
(ang. pure love, grec. αγνή αγάπη,)
„Platoniczna miłość”
Miłość platoniczna To więcej niż przyjaźń Jest piękna i wzniosła Na piękne uczucie wyrosła
To miłość w czystej postaci Nie ma ni krzty skazy Zarysowania i upodlenia
Nie daje zranienia Nie daje cierpienia Z miłosnych seks rozterek
Nic w zamian nie wymaga Nie jest egoistyczna Ani pesymistyczna Po prostu pure love
Właśnie, a co przez tyle lat czułam do Elizy? Teraz wiem… to nie miłość platoniczna była, lecz miłość dążąca do spełnienia.
”To nie była miłość platoniczna”
Eliza, Elizka… zawsze uważałam Ją za przyjaciółkę. Znamy się od piątej klasy, była, jest i będzie zawsze w mym sercu. Ceniłam głównie Jej wnętrze, nasze rozmowy, wspólne chwile na spacerach. Od samego początku kiedy ją poznałam, spodobała mi się. Marzenia o pieszczeniu dotykaniu jej, zawsze były w mych snach, ale nawet w nich nie miałam śmiałości dotykać Jej. Dzień który nadszedł, był ukoronowaniem mej przyjaźni, miłości do niej…
-Nie mamy przed sobą tajemnicy, a więc powinnam ci coś wreszcie powiedzieć – Jej głos, zawiesił się w powietrzu… -Czy coś się stało – spytałam niepewnie.
Eliza spojrzała na mnie pięknymi „czarnymi oczyma” -Wiem że pierwsza tego nie powiesz, ani pierwszego ruchu nie wykonasz – szepnęła -obserwuję cię i… – głos zawisł się w powietrzu… nagle zrobiło się cicho, niespokojnie cicho -pragnę byś przytuliła mnie, nie mogę już wytrzymać, siedząc obok ciebie – szepnęła -wyproś mnie jak najszybciej albo – zawiesiła głos…
Podeszłam, biło od niej ciepło aż motylki mi zawirowały w podbrzuszu. Nie mogłam uwierzyć w to, co usłyszałam. Z opuszczonymi powiekami i twarzą w pląsach stała, nie śmiała spojrzeć mi w oczy. Moja dłoń przysunęła się, obejmując drobniutką figurkę… poczułam drżenie jej ciała. Wzięłam Ją za rękę, poszłyśmy do sypialni, ułożyłam delikatnie na łóżku. Powolutku zaczęłam rozbierać. Zadrżała mocniej, spojrzała głęboko mi w oczy… czekała. Moim oczom ukazała się koronkowa biała bielizna otulająca opalone, filigranowe ciałko z seksownymi krągłościami. Zaczęłam całować Jej szyję, uszy. Dużo uwagi poświęciłam na te miejsca, które są wrażliwe u każdego bez względu na płeć. Jest to dobry sposób, zapoczątkowania odpowiedniego odczucia dania przyjemności osobie z którą jesteś pierwszy raz.
Każdy z nas ma różne odczucia, ale są miejsca na ciele każdego z nas uniwersalne, jedynie mogą różnić się w intensywności odczuwania przyjemności. Widziałem Jej reakcję, reakcję która sprawiła że uderzenie gorąca jakie mnie ogarnęło, powaliło mnie na kolana. Mruczała delikatnie, co podnieciło mnie niesamowicie. Muskałam delikatnie szyję. Schodząc niżej zataczałam języczkiem kręgi wokół Jej cudownych jędrnych piersi.
“Całuję Twoje piersi”
Całuję Twoje piersi Muskam Twoje sutki
Będę Cię pieścić Całować, obejmować
Mam nadzieję Że z tego będą dobre skutki
Nagle przycisnęła mocno moją głowę do piersi, poczułam we włosach zaciskające się jej palce. Mruczała jak kotka, wzdychała. Gdy mnie puściła, powróciłam do pieszczenia piersi. Po chwili moje palce, zaczęły wędrować niżej na Jej łono. Przez majteczki poczułam ciepło. Zdałam sobie sprawę, że jest ogromnie podniecona. Klęcząc całowałam stópki…
„Klęknęłam u Twych stóp”
Klęknęłam u Twych stóp Przytuliłam Twą stopę do mych ust
Delikatnie głaszczę dłonią mą By przejść do okrężnego dotyku
Ruchami miękkimi dotykam Cię Włos gęsiej skórki najeżył się
Każdy paluszek z osobna dotykam Lekko jesteś płocha, drży Twa powłoka
Przechodzę do masowania diamenciku Twego Podniecenie rozpływa się po Twym ciele
Gorąc od Ciebie czuję Jęk podniecenia tego nie kryje
Blask świec okrywa Cię W Twoich oczach jest lęk…
Nie drżyj ma droga Pocałunkami pokryję ciało Twe
W świat rozkoszy zabiorę Cię… Poznajesz co to orgazmu jęk
Stłumiony krzyk, drży Twa powłoka Przyśpieszony rytm bicia naszych serc
Ciepło ogarnia całą mą dłoń… Wołasz -mało, mało, mało!
Twe ciało jak krzew gorejący Ogrzewa mnie, rozpaliłam Cię
Leżała z jedną ręką za głową, a drugą otulała piersi, nogi rozchylone ugięte w kolanach. Podniosłam do góry delikatnie Jej udo, wyprostowałam nogę. Zaczęłam pieścić od kolana po wewnętrznej stronie. Robiłam języczkiem ścieżkę do muszelki. Kiedy dotarłam na miejsce przeznaczenia, zaczęłam całować przez stringi oazę zapomnienia. Słysząc westchnienia, oraz to jak zaczyna się ruszać ściągnęłam ostatni bastion dostępu do cudowności.
“Dar mego poddaństwa”
Kreślę ślady na twym ciele Dar mego poddaństwa
Klęczę u twych stóp Przytulam twą stopę do mych ust
Moje serce, moja dusza pragnie Sprawić przyjemność ci
Każdy paluszek z osobna dotykam Całuję, lekko jesteś płocha
Gorąc od ciebie czuję twój zapach po moim mózgu pruje
Myśli płyną, serce mocno bije Rozbieram cię wzrokiem
Chcę ugasić twe pragnienie W żyłach krew paruje
Duszę twoją obudziłam Wszystkie zmysły dopieściłam
Cała we mnie się wtuliłaś O jeszcze poprosiłaś
Kreślę ślady na twym ciele Dar mego poddaństwa
Klęczę u twych stóp Przytulam twą stopę do mych ust
Ukazała się moim oczom, różowa perełka bez zarostu. Zaczęłam krążyć dokoła niej języczkiem, pieściłam wzgórek łonowy. Kiedy mój język stykał się z łechtaczką, wydawała z siebie coraz głośniejsze westchnienia. Rozchyliłam palcami płatki, poczułam soczki które łapczywie zaczęłam spijać. Lizałam, ssałam, podgryzałam namiętnie muszelkę. Zaczęła podnosić biodra w stronę moich ust. Gdy włożyłam język do Jej malutkiej, delikatnej dziureczki, chwyciła mnie za włosy przyciskając do siebie, do słodkiej muszelki. Jeszcze kilka ruchów, jeszcze kilka liźnięć i dojdzie… przerwałam, uniosłam głowę… Odwróciła się na brzuszek. Zrobiła to szybko, niezaspokojona i spragniona. Masowałam pośladki… pomiędzy pośladkami. Zaczęła szczytować, ściskała dłońmi poduszkę. Czułam skurcze pochwy, wilgoć, ciepło.
“Orgazm nadchodzi”
Twe ciało szaleje Czuję Twój ciepły oddech na mym ciele
Szarpną Tobą dreszcz rozkoszy Drgawki wyczuwam w Twym łonie
Wtulasz się we mnie, jesteś szczęśliwa Nic nie mówisz, ciężko oddychasz
Przyjmuję Twe drżenia z rozkoszą Smak nektaru doprowadza mnie do szału
Ty odpływasz, krzyk odpływa ku dali Orgazm nadpływa z oddali
Bez słów, tak jak zawsze się rozumiałyśmy, leżałyśmy wtulone w objęciach namiętności. Na drugi dzień dowiedziałam się że wyjechała. Z listu pozostawionym dla mnie było Jej pożegnanie, a chwila ostatnia spędzona razem podziękowaniem za przyjaźń.
Tyle marzyłam o niej, zanim nastąpiło ostatnie spotkanie. Uwielbiałam momenty kiedy zatapiałam się w sen i tworzyłam jawę-sen, kiedy to mogłam sama marzeniami sennymi kierować. Marzenia mknęły, czułam Jej zapach, jak Ją dotykam, głaszczę, smerfuję czule… Taniec zmysłów mą duszę rozdzierał… W marzeniach każdy z rozkoszy odpływa z naszych rąk, taniec zmysłów, nerwy się uspakajają, odprężenie.
„Zaczął się miłosny czar”
Muzyka cichutko gra Muzyka wolny taniec ma Z ciał płomienny pali żar Zaczął się miłosny czar
W uścisku miłosnym dwóch ciał, jest coś co wznosi nas ponad całe nasze jestestwo…
„Dwa serca szalone”
Dwa serca rozpalone Dwa ciała splecione Dwa ciała złączone Dwa serca szalone
Więcej się nie spotkałyśmy, o niej pamięć na wieki w mym sercu pozostanie.
“Miłosny taniec”
Taniec zmysłów żądzy Taniec pożądania Taniec opętania Taniec miłości Nikt nas nie rozłączy
Dwa serca szalone Dwa ciała złączone Dwa ciała splecione Dwa serca rozpalone
Muzyka cichutko gra Muzyka wolny taniec ma Z ciał płomienny pali żar Zaczął się miłosny czar Muzyka cichutko w tle
Cichutko w uszach płynie Dwa ciała rękami splecione Dwie pary oczu w siebie wpatrzone Nie wiedzą co w koło się dzieje
Dla nich zmieniają się dzieje W tanecznym miłosnym uścisku wirują Dla nich zmieniają się dzieje
Nie wiedzą co w koło się dzieje Dwie pary oczu w siebie wpatrzone Dwa ciała rękami splecione Cichutko w uszach płynie
Muzyka cichutko w tle Zaczął się miłosny czar Z ciał płomienny pali żar Muzyka wolny taniec ma Muzyka cichutko gra
Dwa serca rozpalone Dwa ciała splecione Dwa ciała złączone Dwa serca szalone
Nikt nas nie rozłączy Taniec miłości Taniec opętania Taniec pożądania Taniec zmysłów żądzy
Miłe panie / mili panowie… ile z Was spotkała sytuacja, że się umówiłyście z osobą poznaną w internecie, a ten ktoś z ostatniej chwili zrezygnował? Często zdarza się tak, kiedy pierwszy raz macie spotkać się z kimś po poznaniu, pisaniu dłuższy czas w wirtualnym świecie, realny już taki piękny nie jest.
———————-
“Lokomotywa i panienka”
Stoi na stacji lokomotywa Panienka przy niej z tęsknoty usycha Żal serce ściska, złość na usta się ciska
Uf jak gorąco, puf jak gorąco Niemiłosierny żar z nieba bucha Panienka stoi, łza z oczu spływa
Chusteczka mokra, smutek z serca wypływa Pociąg przyjechał, jej luby z niego się nie wychyla Smutna dla panienki ta chwila
Nagle gwizd, nagle świst, koła w ruch Najpierw powoli i ociężale Panienka odsuwa się ospale
Przyszła na stację z nadzieją spotkania Miłego co mu serce oddała Którego w wirtualnym świecie poznała
Przez rok z nim miłosne sekwencje pisywała Z niecierpliwością na ten moment czekała Nóżkami szybko przebierała, na stację pobierzała
Lokomotywa powoli ruszyła Pierwszy wagonik koło niej się przesuwa Ona za nim oczyma wodzi
A wiele w nim się dzieje Wesele huczne, młoda panna się śmieje Pan młody wódeczkę chleje
W drugim wagonie same grubasy Próbują schudnąć zaciskając pasy Niestety, to nie są dla nich dobre czasy
W trzecim wagonie rzecz oczywista Kłócą się panie rzucając wyzwiska Dla nich to najlepsza rozrywka
W czwartym wagonie, panowie w pokera grają W piątym i szóstym seks uprawiają W siódmy nic ciekawego
Chłopak z pociągu nie wysiadł, stwierdził -”Nie chcę być w związku, wolę wolności Nie interesuje mnie zobowiązanie
Nie znam tej panienki wcale Tyle co na portalu ją poznałem Ona mi tu o wielkich uczuciach wali
Rezygnuję, nie chcę spotkania Nie szukam stałej miłości Wolę co rusz u innej panienki gościć”
Lokomotywa znika w oddali Panienka stwierdza -wszystko do bani Powolnym krokiem ruszyła do domu
Smutnym wzrokiem spojrzała przez siebie Chłopaku nie chcę już ciebie Posmażysz się za ma krzywdę w piekle
Panienką się zainteresuję, przyjemniejsze będą chwile Nie chcę cierpieć przez snoba który wierności nie dochowa Z panienką fajniejsza będzie życiowa droga
(Na podstawie wiersza Tuwima – “Lokomotywa”)
—————
GRECKIE WINO – ANNA GERMAN
————————————
Często jest tak, że się umawiacie… przyjeżdżacie i czekacie. Myślicie że TA osoba się spóźnia. Mylne wasze myślenie, często na pośmiewisko Was wystawia śmiejąc się w kułak z za winkla… w raz z koleżanką/kolegą. Albo obserwuje Was i stwierdziwszy, że nie jesteście jednak w jej/jego typie odchodzi, nawet się nie przywita tylko z daleka obluka, choć przyzwoitość nakazywałaby inaczej.
A czy nie prościej podejść, przywitać się. A może, jeśli jednak okaże się, że chemia nie zadziałała, to jednak fajnym kumplem, kumpelką do rozmowy może ta osoba być…
Uważam, że początkowe silne uczucia nie mają nic wspólnego z miłością, nie ma “miłości od pierwszego wejrzenia” – to tylko popęd seksualny. Miłość jest czymś więcej, jest świadoma i zgodna z rozumem.
Często Ci, co zawiedli się na miłości, zaczynają rozumem do tego zjawiska podchodzić. Zbyt mocno zostali skrzywdzeni. Kiedyś wierzyli w miłość od pierwszego wejrzenia, teraz zanim stwierdzą czy to prawdziwa miłość spojrzą jeszcze raz na nią, ponieważ dla nich to strata czasu, pieniędzy, zdrowia… Ale jeśli się mylę i jest miłość od pierwszego wejrzenia? A może ja jednak się mylę? Może to biały kruk, i łatwo go zniszczyć posądzając o to, że nie jest tym za co się podaje.
Zawiodłaś się w miłości, czy to znaczy że już nie będziesz kochać? Jak wówczas podejdziesz do tego uczucia?
„Zawiodłaś się w miłości? – Efekt domina”
Zawiodłaś się w miłości? Teraz ty będziesz wredna, rozkochiwać i zostawiać.
Zakochałaś się. Niestety, okazało się że ktoś tylko z tobą spotkał aby w byłej zazdrość wzbudzić, odbić sobie chce na tobie nieudany związek. Spotkała się z tobą, przespała i zostawiła?… -teraz ja będę tak samo postępować – obiecujesz sobie i w czyn wprowadzasz, w realizm. Jedna, druga panienka… rozkochujesz, zostawiasz. Ona zawiedziona też zaczyna tak postępować i koło zamachowe poszło w ruch, następuje efekt domina. Każdy każdego po kolei “dyma”, unieszczęśliwia… Powstaje chore, błędne koło. W zależności jak do tej pory postępowałaś, czytając powyższe stwierdzenie przyznajesz mi rację, lub myślisz że Ciebie to nie spotka, nie zachowasz się tak, jeśli ktoś Cię zawiedzie. Nigdy nie mówi się nigdy.
Efekt domina -”ona mnie skrzywdziła to ja będę tak samo postępować”. Niejedna z was na pewno stwierdziła -mam dosyć tych bab, z facetem chyba się zwiążę. Zapominamy, że facet nie lepszy… Wszystko zależy na kogo trafiamy.
Takie zachowanie jest chore kiedy odbijamy swoją frustracje na innej osobie, błędne koło powstaje i zrobienie na złość, ale komu? Najwyżej na zasadzie „na złość mamie, odmrożę sobie uszy”. Co winne są inne kobiety czy mężczyźni tego, co uczynił/a osoba która cię wykorzystała, która zabawiła się twoim uczuciem?
Zastanawiam się, czy ja byłam w takiej sytuacji. Po głębszym zastanowieniu, trudno mi to ocenić, nie mogę tego stwierdzić, ponieważ tego nie odczułam. A może, że ktoś ze mną był dla zabawienia się moimi uczuciami, nie brałam tego pod tym kątem myślowym? Nie szalałam z rozpaczy, nie wyrywałam sobie włosów, nie miałam i nie próbowałam popełnić samobójstwa powodu zawiedzionej miłości. Nie klękałam błagając o powroty, nie zalewałam poduszki łzami. A może tak bardzo nie kochałam?… aby to nastąpiło. Wielokrotnie zastanawiałam się nad tym, i jednak wiem że kochałam. Pytanie tylko pozostaje… „czemu nie rozrywałam szat z rozpaczy?”.
Może nie byłam zazdrosna? Może myślałam że tak musi być, a może już wówczas podświadomie wiedziałam, że ta osoba nie jest dla mnie na całe życie. Zadałam sobie pytanie „czy byłam kiedyś zazdrosna a jeśli tak… to dlaczego, a jeśli nie to czemu”?
„Czy jednak zazdrość powinna być?”
Ja nie czułam zazdrości o panie z którymi byłam, ale chwytała mnie zazdrość o kobiety, które z kimś innym były, ponieważ podświadomość, serducho mówiło mi że ona powinna być ze mną ponieważ kochałam, lecz ona wolała inną. Ale mnie ona nie wybrała, więc nie powinnam być o nią zazdrosna i w końcu przezwyciężyłam tę brzydką naturę, nauczyłam się temu uczuciu drzwi nie otwierać… Nie Twoje, to nie ruszaj nawet jak pragniesz jej…
Nie czułam zazdrości o panie z którymi byłam, ale czy to dobrze? Jeśli nie ma zazdrości, to czy mamy zaufanie do osoby kochanej, czy jest nam już obojętna? Czy jednak zazdrość powinna być?
“zazdrość wychodzi na żer”
spoglądasz z miłością w lustro poznałaś swą połówkę wreszcie zakochana w innym człowieku jesteś
czy szczęście spotkałaś? jesteś tego pewna? niestety, pojawia się stwór!
moja miła to złudna chwila kiedy miłość się rodzi zazdrość na żer wychodzi
A może jednak ta zazdrość była, jest we mnie lecz ja nie dopuszczałam, nie dopuszczam do tego, aby zawładnęła moimi myślami, sercem i duszą?
Czy wato być zazdrosnym? Na to pytanie każdy sam sobie powinien odpowiedzieć…
Zazdrość – czy to uczucie pozytywne, a może uczucie którego nie powinno być? A może zazdrość jest wskazana jeśli nie niszczy związku a go buduje, wzmacnia bardziej. A może zazdrość to choroba lub co gorsza… egoizm?
Na pewno każdy z nas kiedyś poczuł w sercu igiełkę zazdrości. Zazdrościmy innym kariery, bogactwa, udanego związku, ogólnie mówiąc lepszego życia. Istnieje zazdrość w miłości, która częściej rujnuje związki niż je buduje. Utarło się powiedzenie:
„zazdrość o partnera jest przejawem miłości”
…czy na pewno to jest przejaw miłości a może… obawa, żeby nam ktoś osobę którą kochamy nie odebrał? Często można spotkać się ze zjawiskiem, kiedy będąc razem, jedna osoba drugą lekceważy, traktuje ją jak przedmiot -”bo jest moja”… a dopiero w momencie kiedy osoba tak traktowana chce odejść mając dosyć być przedmiotem, raptownie budzi się zazdrość i pretensja jakim prawem ona chce odejść… Często dopiero o kogoś jesteśmy zazdrośni, jak ktoś inny zainteresuje się naszą partnerką/em Często jesteśmy zazdrośni, ponieważ sami zdradzaliśmy lub zdradzamy i myślimy że nasza partnerka robi to samo… to jest syndrom złodziejski, na zasadzie złodzieja ”złodziej kradnie to myśli, że wszyscy kradną”
„Zazdrość”
Zazdrość zwykła czy nie zwykła Zazdrość czy niewiara?
Bez zazdrości nie ma miłości Jak morza bez wody
Ty rozmawiasz, ona rozmawia Z każdym kogo poznamy lub znamy
Dla ciebie nie jest obojętne Z kim rozmawia, kogo poznaje
Czy to jest zazdrość, czy niewiara Ona ci wierzy, ty jej wierzysz
Nawzajem sobie wierzycie Lecz demony głupich myśli naśmiewają się
Sieją myśli zazdrości perz, spokoju nie dają Sen zabierają, ciśnienie podnoszą
Czarnych chmur skrzydła trzepoczą Zazdrości zły znak…
☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞
Monika Janos – O teatrze życia – Życie jest szkołą
☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞
<Kiedy wkrada się niezdrowa zazdrość, nieszczęście blisko jest>
Niektóre narzekają, że są wykorzystywane i “porzucane”
Niektóre narzekają, że są wykorzystywane i “porzucane”, a czy zadały sobie pytanie czemu tak jest? Niektórzy sami mają winę – wystarczy, że ktoś powie “kocham Cię” i już nogi rozkładają. Przepraszam za taką dosadność… ale kto im każe na pierwszej randce się oddawać? To dotyczy wszystkich układów związku, bez względu na orientację. Ale będąc młodym, mając naście lat, łatwo złapać się na ten lep… A, i osoby dojrzałe też padają ofiarą tego pięknego wyznania. Są to osoby łaknące, pragnące poznać osobę która obdarzy ją miłością…
Są osoby które poznały różne odcienie miłości np. ja, ale są osoby “żółtodzioby” które pomimo trzydziestu, czterdziestu… ba, powiem jeszcze dosadniej… nawet mając przekroczoną pięćdziesiątkę nie spotkały jej na swej drodze… Czemu? Któż to wie?… ale często na własne życzenie. Jak to rozumieć? Każdy, kto czeka na miłość której pragnie, sam na to pytanie odpowie, ja tylko mogę wskazać przyczyny ogólnie, ponieważ każdy z osobna ma swoje powody i nie można generalizować…
Nieraz pragniemy, kochamy tak bardzo kogoś że i bez słowo potrafimy się oddać, nie tylko na słowo “kocham”. Spotkałam się z opiniami, że takie zachowania powinno się potępiać, ja nie potępiam – chce się oddać, to się oddaje i kij w oko temu co się czepia, potępia te osoby. Ale też, czemu ktoś ma te osoby potępiać, jakim prawem? Raczej powinno się potępiać te osoby, które wykorzystując miłość innej osoby do tego by ktoś kochając “oddał” “siebie”. Jest to podle, ale często stosowane przez płeć męską która po zdobyciu „dowodu miłości”, idzie dalsze naiwne panienki bałamucić. Denerwują mnie teksty które słyszałam, słyszę -“udowodnij mi, że mnie kochasz”, “no wiesz, jutro do wojska idę, daj mi dowód swojej miłości…” – takie i podobne pierdolniki.
Holla holla… normalnie świnia ze mnie… czemu tylko faceci? To dotyczy każdej płci i orientacji. Strasznie lubimy oskarżać tych, co nie należą do naszej nacji… My zawsze niewinni jesteśmy…
No, ale świata tym pisaniem nie zbawię, i nie uchronię przed udawaną miłością tych osób które zostaną nabrane, i przed tym komu ten dowód się nie należy. Każdy musi wiedzieć co dla niego dobre, jeśli nie wie to z czasem się dowie, i niestety ostrą jazdę dostanie na rumaku życia, i nie trzeba mieć naście lat by dać się zbałamucić i dawać „dowody miłości”…
Miłość w każdym wieku jest tak samo głucha i ślepa… jeśli rozum “śpi”.
Wielu z Was przeszło, przechodzi a jeśli nie… to przejdzie rozstanie i to boli, ale wówczas warto wziąć się w garść i powiedzieć sobie “on/a mnie nie był/a wart/a, spotkam miłość która zasłuży na moje oddanie i serce oddam jej”.
Wiele powodów jest że się rozstajemy. Są rozstania po kilkuletnim związku a i po tygodniu. Bez względu na układ płciowy, oraz wieku – czy to z różnicą wiekową czy też bez. Nieraz błaha rzecz doprowadza do rozstania, a i jaka mocna miłość była, czym mocniejsza tym ciężej się rozstać. Oczywiście każdy rozstanie przechodzi inaczej. Nigdy nie zrozumiem rozstań w złości, w kłótni, nienawiści.
Rozstania są ciężkie, ale warto w sercu zachować to co dało nam chwilę radości, chwile kiedy byliśmy szczęśliwi. Każdy pamięta swoją pierwszą miłość, chociaż często z czasem odkrywamy, że to było tylko pożądanie, zauroczenie, ale warto pamiętać, a prawdziwa miłość nie rdzewieje i będziemy do niej powracać w momentach wspomnień.
„Po rozstaniu życie dalej się plecie”
Po rozstaniu dalej życie się plecie I choć stara miłość nie rdzewieje
Mówię to wam szczerze I w następnej miłości szczęśliwi będziecie
Ludkowie moi mili Jest wiele miłości na świecie…
Przelotna, wakacyjna, sanatoryjna… Z Alaski, Nebraski, z Nowego Jorku
A może przychodzi w worku jak kot? Nigdy nie wiesz jaka będzie
Ja nie żałuję miłości mych Każda jest inna… uwierzcie mi…
Ma miejsce w sercu moim każda z nich Nikt tego mi nie zabroni by kochać do woli
Wbrew piosence “Nie Warto Kochać” warto kochać, nawet gdybyśmy mieli później cierpieć, te minuty szczęścia są warte cierpienia. Może jest koło ciebie, ktoś kto ukradkiem na ciebie spoziera… a ty nie widzisz. Często, to co jest bliziutko nie widzimy, szukamy daleko pod nogi nie spozieramy, nieraz przydepniemy. Warto kochać, wiele razy przekonałam się o tym. Myśl mi przemknęła -szczęśliwa jestem rzem tyle wartościowych kobiet poznałam, każda w serduszku moim ma swoje miejsce w takiej kolejności na jakie zasługuje, jak mocno była kochana – każda miłość jest inna.
„Jestem szczęśliwa”
Spojrzałam w twoją stronę Struna wibrująca zacisnęła moje gardło
W środku poczułam niesamowitą pieśń o miłości Ta pieśń na ustach mych zamarła
Nie mogłam nic powiedzieć Moja dusza zaczęła śpiewać o potędze miłości
O potędze miłości której nic nie skruszy Tylko mocniej moje serce wzruszy
Choć pieśń na ustach zamarła Dusza bez ustanku nuci piosnkę za piosenką
O miłości którą za każdym razem odkrywam od nowa Szarpnięte struny wibrują w mojej duszy
Nie mogę przestać o tobie myśleć Dźwięk piosenki rozrywa w mózgu ciszę
Za każdy uśmiech twój oddałabym życie Szarpnięta struna miłości wibruje
Nutka delikatna po mym ciele wibracją wiruje Czuję że dzięki tobie zmienią się mojego istnienia dzieje
Ze szczęścia szaleję W mym umyśle rodzi się miłości przytulenie
Patrzę w twoje oczy a ty uśmiechasz się Zastanawiam się co dalej robić
Piosenka o potędze miłości porusza serce me Pragnę cię kochać kochać cię
Lekkie wahanie moje serce dotknęło Tak łatwo pomylić miłość z pożądaniem
Czy na pewno to ta jedyna? Czy tylko chęć seksu się rozpoczyna?
Zauroczenie często nadaje swe granie Seksu nadając brzmienie
Zwątpienie jak igła serce przebija Ale nadzieja się wychyla
Z zauroczenia uczucie się wychyla Co daje szanse na pokochanie
Weselsze w sercu poczułam granie Patrzę w twe oczy – uśmiechasz się
Zastanawiam się co dalej robić Pragnę cię kochać, kochać ponad życie
Niepewność ponownie wkrada się Jak sęp kołuje
Powiedzieć nie jest łatwo -kocham cię Kiedy niepewność skrzydła rozstawia
Pytanie w mózg wbija się Czy odwzajemniona będzie?
Czy kolejny zawód spotka mnie? Czy zranione zostanie ponownie serce moje?
Boję się miłości, -czy warto kochać? – Często zadaję sobie pytanie
Kiedy cię dopadnie miłość koniec wolności Skończą się luźne chadzania po ulicach ciemności
Za to radość w sercu masz Moje pragnienie rośnie by szczęście ci dać
Siedzę przy piwku i rozmyślam nad zdaniem “Powiem kocham jak zasłużysz”. Jak zaczynam sobie przypominać rożne sytuacje (no cóż, tylko wspomnienia zostają, dobrze że jeśli jest co wspominać) zawsze wkurzały mnie pytania typu:
-”a, kochasz mnie?”
Naciskanie:
-”powiedz mi że mnie kochasz, dlaczego mi nie mówisz że mnie kochasz!”
Powiedzenie:
-„kocham”
…musi wyjść spontanicznie. Nie można prosić, wymagać by ktoś to powiedział.
Nauczyłam się nie szastać tym słowem „KOCHAM”. Zbyt lekko wypowiadamy „kocham Cię”.
Ja, jeśli mam powiedzieć komuś „kocham Cię” muszę być pewna swoich uczuć.
Zbyt często szastamy tym pięknym słowem. Czy zawsze wiemy na sto procent czy to miłość, a może to tylko zauroczenie, zafascynowanie?
Po jednym dniu, miesiącu a nawet po roku ktoś może stwierdzić że nie kocha, ale po prostu dobrze jest mu z tą osobą.
Jeśli mam powiedzieć że kocham to sama z siebie, a nie wymuszone. Zresztą, ważniejsze są czyny. Nie każdy potrafi powiedzieć (ja wolę czynem pokazać że kocham) ale okazuje to na co dzień dbając o partnerkę, nie kłóci się (co to za miłość jak przykrość drugiej osobie kochanej robimy).
Są przysłowia które w Polsce się zaaklimatyzowały, a wymyśliła je osoba lubiąca się znęcać, poniżać i to jej satysfakcję sprawiało
-„kiedy baby się nie bije, to jej wątroba gnije”
-„kłótnia w związku musi być, bo jeśli się nie kłócą, to znaczy że się nie kochają”
-„w dzień dobrze się pokłócić, w nocy lepszy seks”
-„kłótnia denerwuje, w nocy seks zgodny”
Każdy ma swoje pojęcie o tym, kiedy związek jest udany. Ja osobiście jeśli była kłótnia już seks mi jakoś nie wychodził. Nie umiałam się godzić. Może nie kochałam tak mocno, aby po kłótni seks uprawiać. Jak do kłótni dochodziło, wolałam się rozejść. Dla mnie związek opierający się na kłótni to nie związek. Ale są związki, które dzięki kłótni utrzymują się. Ponieważ kłótnia ich nakręca i podnieca.
„Każdy ma taki związek, jaki sam stworzył”
Ktoś w związku będzie tkwił, i będzie bił lub będzie bity, a ktoś – tak jak ja np. – odejdzie od takiego związku. Czemu? Znam swoją wartość i nie pozwalałam, i nie pozwolę się poniżać.
Ale są różne charaktery, nawyki i ktoś lubi być poniżany, ktoś inny poniżać. Jeśli takie osoby się stukną, związek może być udany.
Wracając do tematu na temat mówienia że się kocha. Między mną a mą ex nieraz taki dialog był – nie lubię mówić że kocham, wolę czynem okazać –
ex -Kochasz mnie?
ja -Coś Ty, nie kocham Cię
ex -Wiem że mnie kochasz
Ale takie stwierdzenie:
-”kochasz mnie to udowodnij”
…rany, ręce opadają. Jak można udowodnić że się kogoś kocha? Że co? Przez okno wyskoczysz, że rękę w ogień wsadzisz. Ba, gdyby to tylko… ale jak powie:
-”jeśli mnie kochasz kup mi to czy tamto (o facetach nie wspomnę, wiadomo jakiego dowodu miłości wymagają)
…ręce opadają. Ale prawda jest taka, że w dowód miłości cnotę oddajemy, zadłużamy się by osobie na której nam zależy było dobrze i była zadowolona.
Słowo „kocham” zobowiązuje, To tak, jakbyś założyła pierścionek zaręczynowy.
„Wymuszone kocham”
Wypowiedzenie „kocham” jeśli nie było szczerze powiedziane tylko dla świętego spokoju, prowadzi do konsekwencji takich… że będziesz mieć to na każdym kroku wypominane:
-”przecież powiedziałaś że mnie kochasz, to co już nie?”
Nauczyłam się nie szastać tym słowem i nie szastam, ponieważ zdaję sobie sprawę że tym jednym słówkiem można zranić -”przecież ona mówiła że mnie kocha…”
Dlaczego zadajemy pytanie „kochasz mnie?” i oczekujemy potwierdzającej odpowiedzi? Czy pragniemy dowartościować się, podnieść na duchu, poczuć się lepiej, żeby było miło?
A może to nie ma nic wspólnego z tym, że nie wierzymy partnerowi w szczerość jego uczuć. Ot, tak… droczymy się.
Ale trzeba wiedzieć że są osoby, które muszą wiedzieć że są kochane. Pragną to słyszeć jak najczęściej. Czy to obawa że ktoś przestanie ich kochać?
Nie zdają sobie sprawy że to dla drugiej strony może być męczące. Pytają, pytają, pytają… niby wiedzą o uczuciu, ale nie są pewni. Kiedy dwoje ludzi zakochuje się w sobie, wyznanie miłości staje się wodospadem Niagara… nie potrafią powstrzymać się od wyznań.
Jeśli Partner/ka słyszy często „kocham” (szczególnie na początku związku) a potem wyznanie stanie się rzadsze wstąpi niepokój w serce. Obudzi się lęk że uczucie wygasło.
Kto pragnie słyszeć potwierdzenia miłości? Kto obawia się że miłość gaśnie?
Są to osoby które przeżyły porzucenie, miały „złamane serce”, albo zostały zdradzone.
Niby to tylko dwa słowa: „KOCHAM CIĘ”…ale powodują w sercu ciepło. Muszą słyszeć „kocham Cię„ i to im starczy. Czują się bezpieczne. Ale nie zdają sobie sprawy, że właśnie ciągłym pytaniem, ciągłym domaganiem się potwierdzenia miłości niszczy ją.
Jedni mają walentynkę, inni nie. Jedni będą kiedyś ją mieć inni ją stracą, ale chociaż raz na pewno każdy z Was miała w życiu swoją walentynkę damską czy też męską.
Każdy pragnie miłości, nie każdy ją otrzyma. Są i takie osoby jak ja, co swoje miały walentynki a i singlem z wyboru zostały, a po jakimś czasie ponownie się zakochały ale wiązać się nie chciały.
Miłość to uczucie piękne, lecz wiele bólu potrafi sprawić. Ale to co po niej zostanie warto w pamięci pozostawić. Bo nic na starość nie będzie takie piękne jak wspomnienie miłości i to, że dała nam szczęście. Może nie na długo, ale pamięta serce to co poczuło kiedy z miłości w nim coś zakuło, a motylki fruwały po brzuszku całym.
Może ktoś spyta: – czy warto kochać? Ja mu odpowiem: – tak, warto kochać nawet jeśli uczucie to potrwa godzinę, dwie, dzień, miesiąc a może i tylko rok to co poczujesz zostanie na dłużej i może będziesz przeklinać ją że cię dopadła a później zraniła i porzuciła to jednak kochać… to jest to, dlaczego warto żyć.
Kiedy nie możemy spotkać tej jedynej, tego jedynego lub spotykamy i nam się zdaje że to ona, on jest a nagle okazuje się że to pomyłka smutno Ci jest i stwierdzasz: –
„Nie ma miłości, już nigdy w nią nie uwierzę”
Dlaczego wielu tak twierdzi? Czy sami nie kochali jeszcze, a może ich jeszcze nikt tak nie pokochał aby mógł stwierdzić: – „wierzę w miłość bo jestem kochana/kochany”.
To co teraz przeczytasz może Ci się nie spodoba…
My tylko chcielibyśmy aby nas ktoś kochał ponad życie, szanował, słuchał, pragnął tylko nas w zamian dajemy mało bo najpierw musimy się przekonać czy jest czegoś wart, prawda? (ironia)… ale nie bierze pod uwagę tego, że ta druga strona tego samego oczekuje, a nie doczekawszy się stwierdzi, że jej naprawdę nie kochasz pomimo że się stara i odchodzi, a ty wkurwiona, wkurwiony na cały świat że zostawiła cię i stwierdzasz: – ona mnie naprawdę nie kochała. Ale to ty zbyt długo czekałaś, czekałeś aby pokazać to, że ją kochasz. Powstaje błędne koło – dotyczy to każdego układu partnerskiego.
„Kiedy spotkasz miłość”
Kiedyś zaskoczy Cię miłość na którą tak długo czekasz Z serduszka wyprowadzi się pustka przyjdzie upragniona radość
Odejdą smutki, będą pocałunki, będzie szał dotyku Twe palce dotkną Jej ciała, Jej palce otrą łezkę na Twoim poliku
Przeszłość odejdzie w niepamięć a wasza miłość będzie szalała Dusza wiersze będzie składała ciała do drżenia, gorąca doprowadzała
Nie wstrzymuj się z okazywaniem miłości, szacunku do partnerki. Nie czyniąc tego, jest to zgubna taktyka.
rozumieć musisz że mój lęk nie zmieni tego co w moim sercu jest
bywa że boimy się uczucia poczekaj więc na znak
na pewno kiedyś powiem “tak” na niebie zapalę kilka gwiazd
odkryję dla nas cały świat czekaj na ten znak
zrozumieć musisz że bywa dzień w którym nie łatwo mi mówić kocham cię
tak wiele można w życiu znieść “sztucznej miłości” nie!
przyjdzie miłość dam ci znak powiem kocham cię
a teraz czekaj kochanie mój lęk przed miłością onieśmiela mnie
Hanka Ordonówna – Na pierwszy znak
——————————-
Kiedy ona zauważy twoje zainteresowanie, postara się abyś nabrała odwagi.
Często, kiedy nasze serce jest zranione, kiedy zawiodła nas miłość, ktoś nas opuścił także zrzucamy winę na siebie… Obwiniamy się za to, że może niedostatecznie okazywałyśmy nasze uczucie… Podświadomie czujemy że trzeba sobie odpuścić, żyć dalej… i mieć nadzieję na następną miłość. Wiem, to nie jest takie proste…
„Serduszko jest bezradne”
Umysł karze Ci się nie uginać Ciało chce się zginać
Serduszko jest bezradne Uczucia chowa na dnie
Boi się zranienia ponownego Zbyt wiele doznało zawodu miłosnego
Wiele jak widać powodów jest, że nie doznajemy miłości. Dlatego nie wolno myśleć o sobie kategoriami “czy ze mną jest coś nie tak, czy jeszcze potrafię kochać, czy potrafię kochać?” A co z osobami które kochają, ale często mówią “nie zasługuję na ciebie, zostaw mnie bom nie godna twej miłości?” Szukając miłości, czekając na nią bądźmy cierpliwi. Jest smutną regułą to, że za szybko z kimś się wiążemy bo mówi czułe nam słówka. Jak szybko się zwiążemy tak szybko baśń zniknie o miłości. Cierpliwość zalecam, ale też jeśli miłość wyciąga do nas dłoń nie zamykajmy się w sobie, nie zamykajmy się przed miłością… nie uciekajmy za winkiel życia. Jedno pytanie tylko w tym momencie może się nasunąć “czy to ta prawdziwa” Czym bardziej zależy na związaniu się z kimś, ponieważ pragniemy nie być sami to w większe gówno wdeptujemy ponieważ nie patrzymy na człowieka charakter, tylko jak ładnie mówi.
Może ktoś mieć pogląd, że początkowe silne uczucia nie mają nic wspólnego z miłością – ja też tak uważam – nie ma miłości od pierwszego wejrzenia, to tylko popęd seksualny… chemia zadziałała.
„Spontaniczny seks”
Seks spontaniczny, szalony Chemia działa rozszalała Natura nas wzywa
Nie ważne jakimi sposobami Orgazmy otrzymamy Ważne że szczęście mamy
Często ci, co zawiedli się na miłości, zaczynają rozumem do tego zjawiska podchodzić. Zbyt mocno zostali skrzywdzeni. Kiedyś wierzyli w miłość od pierwszego wejrzenia, teraz zanim stwierdzą czy to prawdziwa mość spojrzą jeszcze raz na nią, ponieważ dla nich to strata czasu, pieniędzy, zdrowia… aby ponownie cierpieć.
Nie ma sensu szukać i czekać na ideał bo idealnych ludzi, ani idealnych związków. Sama będąc młoda, nie wiesz jaka będziesz na starość. Zakochujemy się w szczuplej, latka lecą partnerka utyje to co powiecie jej -”won”? Trzeba kochać człowieka, a nie wagę i urodę która szybko mija. Będąc młodym nie wiemy jacy na starość będziemy. Często z młodu uważające się za ładne i piękne makijażem zakrywając brzydotę, na starość szkaradzieństwo. Ukrywając to jaka naprawdę jest, pod makijażem okłamuje siebie i innych.
Stosowanie fluidów, maskar innych upiększa z czasem nie wychodzi to na dobre. Rzęsy, brwi robią się jaśniejsze, wypadaj. Ciało po solarium szybciej się starzeje. Osoby nie stosujące maska, solarium na starość lepiej wyglądają, nawet nie będąc ładnymi ładniej się starzeją. Nawet, jak za młodu uważano je za przeciętne, bez urody… (uroda pojęcie względne) ładniej się starzeją od tych niby ładnych… sztucznie urodę poprawiających.
Kobieta piękna, to ta z dobrą duszą i sercem, wygląd to zaledwie dodatek. Wygląd ma drugorzędne znaczenie. Wielu zakochuje się w wyglądzie, ja wolę w duszy. Zakochując się w powłoce cielesnej nie wiesz tak naprawdę jaka ta osoba jest w środku. Zaślepia Cię jej uroda.
Czy wygląd ma znaczenie? Tak naprawdę, to w duszy drugiego człowieka się zakochujesz. Wygląd może nas pociągać, ale on się zmienia, jedynie oczy przez całe życie są takie same. A oczy to okno do duszy. Odbiciem to co w sercu.
Dla wielu wygląd ma bardzo duże znaczenie, często najważniejsze, zapomina się że kochamy ot tak, po prostu. Kochamy człowieka i z nim wiążemy się na lata, a nie z urodą. Życie codzienne dzięki twojej połówce jest zawsze inne, codziennie coś się zmienia… warto docenić to, że jest ktoś obok nas. Osoby, które patrzą tylko na wygląd robią tak dlatego, że same nie mają nic wartościowego do zaoferowania, tyle są w stanie zobaczyć co na zewnątrz jest. Ale z drugiej strony każdy z nas ma swoje upodobanie, ma swój typ i to co dla kogoś jest atrakcyjne, nie koniecznie musi być dla drugiej osoby. Ale trzeba brać to pod uwagę że Uroda przemija, a czas dla niektórych nie jest łaskawy, szczególnie kiedy skóra „torturowana” była upiększaczami i nie zawsze odpowiedni dostęp świeżego powietrza do pory skóry było.
Nie krytykuj, nie wkurwiaj się jeśli ciebie ktoś odrzuci… po prostu nie jesteś w jej/jego typie. Ty też masz swój typ i wybierasz tą osobę która Ci się podoba, ale nie wymagaj żeby ciebie pokochała bo ty się zakochałaś w niej. Z ręką na sercu to stwierdzić muszę, że niektórzy zbytnie wysokie mniemanie o sobie mają. Wkurwia mnie twierdzenie osoby która się zakocha w kimś kto jej nie chce -”kocham ją, to musi być ze mną”.
“Nieodwzajemniona miłość”
Nieodwzajemniona miłość dłużej trwa Mocniej cierpimy, co noc o kochanej osobie marzymy
Zadaje nam niespełnienia ból Jest to bolący stwór który myślami tęsknoty Bez litości serce nasze dźga, serce w cierpieniem rozrywa nam
Szukamy sposobu na zagłuszenie niechcianego cierpienia Sięgamy po kieliszek, doznajemy chwilowego zapomnienia
Budzimy się w świecie trzeźwienia, przypominamy sobie o niej Ponownie sięgamy po eliksir zapomnienia
Zaczyna tworzyć się skorupa w życie wątpienia Rozpoczęła się żałosna miłości telenowela Cierpienie się panoszy, po sercu ból roznosi
Nieodwzajemniona miłość dłużej trwa Mocniej cierpimy, co noc o kochanej osobie marzymy
Bez względu na to, czy to będzie miłość odwzajemniona czy odrzucona, zawsze będziemy cierpieć. Miłość odrzucona cierpienie daje, odwzajemniona lęk że w każdym momencie możesz ją stracić. Po co ci poduszka pod zadek?
“Dobrze mieć miękkie siedzenie”
Prawda i miłość ciągle od siebie uciekają Pierwsze wypływa z rozumu drugie z serca
Ale pamięć pamięta w kajdany zaklęta że to chemii robota Klucza do szczęścia szybko nie odda
Rozum dławi się uczuciem mięsistego stwora Upada, ręce rozkłada, bezradnie się czuje
Nic nie może zrobić kiedy serce szaleje Głuche i ślepe na ostrzeżenie
Głupio się tylko śmieje Zaczynają się człowieka złe dzieje
Gdy się okaże że miłość nieodwzajemniona Serce z żalu kona, liczy krople krwi na ciele
Dusza cierpieniem zraniona o zemstę do nieba woła Mózg serca nie pokona
Jedyny sposób by dusza nie cierpiała Zawsze poduszkę pod cztery litery podkładaj
Mózg nie zawsze zdąży wysłać impuls do zadka Kiedy dostaniesz sygnał że miłość Cię dopadła
A to dla Twojego konkurenta gratka Kiedy złośliwość u niego siedzi na dnie serca schowka
Kiedy rozum rzeknie siad z opóźnieniem Dobrze mieć miękkie siedzenie
Teraz wiesz, po co ci poduszka pod zadek Zawsze mniej ją w zanadrzu na wypadek…
Kiedy kopa od odrzuconej miłości otrzymasz Bolesna dla tyłka będzie chwila
Ktoś ma swoją walentynkę, ktoś miał i będzie mieć. A i do Walentynek niejeden związek rozpadnie się. Co tak naprawdę wiemy o miłości?
Co wiemy o miłości, uczuciu za którym wszyscy tęsknimy? Jak ja to uczucie widzę, czuję, odbieram jako ja i obserwując jak inni je odbierają? Jest wiele cytatów znanych lub mniej, wiele napisano o niej. Każdy odbiera ją na swój sposób. Ktoś jeszcze na nią czeka, ktoś w nią nie wierzy, ktoś już ją poznał, kogoś zraniła. Ale jest pewne – żadne uczucie jak miłości, nie jest takie mocne. Ktoś powie, że nienawiść też jest silnym uczuciem, a może mocniejszym i ma racje, lecz nienawiść często rodzi się z miłości. Czym mocniejsza miłość, tym większą nienawiść się rodzi. Przez miłość są wojny, zabójstwa, samobójstwa. Miłość – takie piękne uczucie, a ile nieszczęścia tworzy.
„Miłość jest piękna chociaż tak boli, róża jest piękna chociaż tak koli”
Prawda też jest taka, co wielu może się nie spodobać:
„Miłość polega na tym, że jedna osoba kocha i się stara, druga ma to wszystko w dupie”
Czy wszyscy, ją tak samo odbieramy? Nikt tak naprawdę nie może wiedzieć, co druga osoba czuje. Lecz często tak jest, że lepiej inni wiedzą o nas więcej niż my sami o sobie. Miłość, nienawiść, cierpienie, radość… te uczucia każdy z nas doświadczył, doświadcza, doświadczy lecz pomimo, że tak samo je każdy nazwie, każdy z nas inaczej je czuje. Miłość zraniona boli, ale ten ból jest dla każdego inny. Nienawiść też jest różna, nie mówiąc już o cierpieniu które potrafi do autoagresji doprowadzić. A radość? Radość duszy, serca to eliksir miłości, a co może dać nam radość? Chmmm o rany tu się zacięłam. Co daje radość? Szczęście… Szczęście jak i inne uczucia mają swoje różne oblicza.
„Miłość rozpościera szczęścia blask, zakochania objawy masz” – no i miałam. Pół roku byliśmy ze sobą, byłam gotowa iść z nim przez życie pomimo że już miał dziecko, dużo pił i nie stronił od kobiet, a czy to mnie interesowało? Nie! Byłam gotowa iść za nim w świat o bosych nogach. Dlatego do tej pory nie potrafię zrozumieć siebie, mojego zachowania kiedy idąc z przyjaciółką ulicą Mostową, zobaczyłam jak idzie z inną obejmując ją za szyję. Czy mnie to ruszyło? Tak, ale czemu nie bolało, nie wyrywałam włosów z głowy? Kiedy na drugi dzień spotkałam się z nim – a nie było to trudne, ponieważ razem ze sobą pracowaliśmy – przywitałam się z nim, jak ze zwykłym kolegą z pracy. Próbował podchodów, wytłumaczyć się a ja czułam się wolna. Dziwne zachowanie – na pewno mi to przyznacie. Po paru miesiącach powiesił się, pozostawiając list w którym żałował że mnie zawiódł. No cóż, każdego szkoda. Mam miłe wspomnienia po nim i to mi wystarczy. Żaden facet nie zagościł w moim sercu, tak jak on. Kolejni panowie to ot tak, po prostu byli.
Pomimo że zawsze podobały mi się kobiety , to jednak zakochałam się w mężczyźnie – miłość nie rozróżnia płci… miłość kocha człowieka.