💙❤💛💚💙❤💛💚
“Platoniczna miłość”
Platoniczna miłość, a cóż to takiego jest? W moim rozumieniu, to miłość która nie dąży do spełnienia fizycznego. Ot, po prostu ktoś jest koło Ciebie, dobrze się czujesz z tą osobą w towarzystwie, lubisz z nią przebywać… Ale jest lęk tz. ja go odczuwałam -lęk przed tym, że jak zaproponowałabym zbliżenie, coś ulotnego by uciekło… coś bym zniszczyła. Miłość platoniczną zwą „Philia”. Uważam że to z lekka błędna nazwa, ponieważ Philia (z greckiego Φιλια) oznacza przyjaźń. Dla mnie miłość platoniczna, jest czymś więcej niż przyjaźń. Pomimo że właściwości mają te same, to jednak jak dla mnie przyjaźń jest o jeden szczebel niżej. Miłość platoniczna, to jest kochanie kogoś bezgranicznie, a przyjaźń nie zawsze idzie w parze z kochaniem kogoś. Jeśli uważasz kogoś za przyjaciela i twierdzisz, że to jest miłość platoniczna spytaj siebie, co byś poświęciła dla tej miłości. Miłość platoniczna różni się tym od przyjaźni że nic w zamian nie oczekuje od drugiej strony. Przyjaźń jest oparta na dawaniu i oczekiwaniu coś w zamian, nawet jak się twierdzi że nie. Wiele przyjaźni rozpadało się tylko przez to, że jedna ze stron mniej miała do zaoferowania drugiej. Miłość platoniczna jest uczuciem w najczystszym wydaniu. Jest szlachetniejsza od miłości karmiącej się seksem.
Miłość wiążąca ludzi nie tylko duchowo, po zaniku pożądania umiera, jednocześnie potrafi być początkiem nienawiści. Na całe szczęście; trafiają się rodzynki. To co odczuwam do tej pory, do mojej pierwszej miłości od dwudziestu ponad lat, bez potrzeby uprawnia z nią seksu uważam za miłość platoniczną. Bez oczekiwania cokolwiek coś od niej, a jestem gotowa dla niej wszystko zrobić – no bez przesady, nie wyskoczę przez okno dla kaprysu.
Często przyjaźń zamienia się w miłość w raz pożądaniem cielesnym, a miłość cielesna w miłość platoniczną.
W moim życiu było, jest parę kobiet do których czuję platoniczna miłość, jest też jedna osoba do której myślałam że to miłość platoniczna. W miłości platonicznej nie ma zmysłowości, chęci seksu z osobą do której czujemy tą miłość. Ja do Niej czułam, a jednocześnie obawiałam się coś utracić jeśli by to się stało… No i stało się, choć nie z mojej inicjatywy, sama bym nie zaczęła… To co się zdarzyło utwierdziło mnie w przekonaniu że warto marzyć…
Myślałam, że moja do niej miłość jest platoniczna, a jednak szlajała się w podświadomości chęć „przelecenia ją”… Zdarza się, że do kogoś coś czujemy, ale wiemy że ta osoba jest dla nas nieosiągalna czy to wychowawczyni, nauczycielka, aktorka, idolka nawet pielęgniarka ze szpitala. Zdarzało mi się od dzieciństwa podkochiwać – z wiadomych względów pozostawało mi tylko marzyć, fantazjować często z podtekstem seksualnym. Dlatego uważam że… ok, można czuć miłość do idola, nauczycielki, pielęgniarki… ale miłość do tych osób będzie platoniczna tylko wówczas, jeśli nie ma podtekstów seksualnych, pożądania. Platoniczna miłość trąca o mocną przyjaźń… Dla mnie miłość platoniczna, to coś więcej niż przyjaźń.
Mogę odpowiedzieć sobie na pytanie:
-„Czy tak naprawdę platoniczna miłość istnieje?”
Tak, istnieje… jeśli naprawdę kochało, kocha się nie tylko dlatego że się pożądało, pożąda ale i dlatego że kochało, kocha się wnętrze kochanej osoby i z miłości karmiącej się seksem powstaje miłość platoniczna co rzadko się zdarza. Niestety smutna prawda często po szalonej miłości najczęściej pozostaje smutek, niesmak… a szkoda.
Jak dla mnie, to odpowiedniejsza nazwa miłości platonicznej byłoby, nazwanie jej:
„Czysta miłość”
(ang. pure love, grec. αγνή αγάπη,)
„Platoniczna miłość”
Miłość platoniczna
To więcej niż przyjaźń
Jest piękna i wzniosła
Na piękne uczucie wyrosła
To miłość w czystej postaci
Nie ma ni krzty skazy
Zarysowania i upodlenia
Nie daje zranienia
Nie daje cierpienia
Z miłosnych seks rozterek
Nic w zamian nie wymaga
Nie jest egoistyczna
Ani pesymistyczna
Po prostu pure love
Właśnie, a co przez tyle lat czułam do Elizy? Teraz wiem… to nie miłość platoniczna była, lecz miłość dążąca do spełnienia.
”To nie była miłość platoniczna”
Eliza, Elizka… zawsze uważałam Ją za przyjaciółkę. Znamy się od piątej klasy, była, jest i będzie zawsze w mym sercu. Ceniłam głównie Jej wnętrze, nasze rozmowy, wspólne chwile na spacerach. Od samego początku kiedy ją poznałam, spodobała mi się. Marzenia o pieszczeniu dotykaniu jej, zawsze były w mych snach, ale nawet w nich nie miałam śmiałości dotykać Jej. Dzień który nadszedł, był ukoronowaniem mej przyjaźni, miłości do niej…
-Nie mamy przed sobą tajemnicy, a więc powinnam ci coś wreszcie powiedzieć – Jej głos, zawiesił się w powietrzu… -Czy coś się stało – spytałam niepewnie.
Eliza spojrzała na mnie pięknymi „czarnymi oczyma” -Wiem że pierwsza tego nie powiesz, ani pierwszego ruchu nie wykonasz – szepnęła -obserwuję cię i… – głos zawisł się w powietrzu… nagle zrobiło się cicho, niespokojnie cicho -pragnę byś przytuliła mnie, nie mogę już wytrzymać, siedząc obok ciebie – szepnęła -wyproś mnie jak najszybciej albo – zawiesiła głos…
Podeszłam, biło od niej ciepło aż motylki mi zawirowały w podbrzuszu. Nie mogłam uwierzyć w to, co usłyszałam. Z opuszczonymi powiekami i twarzą w pląsach stała, nie śmiała spojrzeć mi w oczy. Moja dłoń przysunęła się, obejmując drobniutką figurkę… poczułam drżenie jej ciała. Wzięłam Ją za rękę, poszłyśmy do sypialni, ułożyłam delikatnie na łóżku. Powolutku zaczęłam rozbierać. Zadrżała mocniej, spojrzała głęboko mi w oczy… czekała. Moim oczom ukazała się koronkowa biała bielizna otulająca opalone, filigranowe ciałko z seksownymi krągłościami. Zaczęłam całować Jej szyję, uszy. Dużo uwagi poświęciłam na te miejsca, które są wrażliwe u każdego bez względu na płeć. Jest to dobry sposób, zapoczątkowania odpowiedniego odczucia dania przyjemności osobie z którą jesteś pierwszy raz.
Każdy z nas ma różne odczucia, ale są miejsca na ciele każdego z nas uniwersalne, jedynie mogą różnić się w intensywności odczuwania przyjemności. Widziałem Jej reakcję, reakcję która sprawiła że uderzenie gorąca jakie mnie ogarnęło, powaliło mnie na kolana. Mruczała delikatnie, co podnieciło mnie niesamowicie. Muskałam delikatnie szyję. Schodząc niżej zataczałam języczkiem kręgi wokół Jej cudownych jędrnych piersi.
“Całuję Twoje piersi”
Całuję Twoje piersi
Muskam Twoje sutki
Będę Cię pieścić
Całować, obejmować
Mam nadzieję
Że z tego będą dobre skutki
Nagle przycisnęła mocno moją głowę do piersi, poczułam we włosach zaciskające się jej palce. Mruczała jak kotka, wzdychała. Gdy mnie puściła, powróciłam do pieszczenia piersi. Po chwili moje palce, zaczęły wędrować niżej na Jej łono. Przez majteczki poczułam ciepło. Zdałam sobie sprawę, że jest ogromnie podniecona. Klęcząc całowałam stópki…
„Klęknęłam u Twych stóp”
Klęknęłam u Twych stóp
Przytuliłam Twą stopę do mych ust
Delikatnie głaszczę dłonią mą
By przejść do okrężnego dotyku
Ruchami miękkimi dotykam Cię
Włos gęsiej skórki najeżył się
Każdy paluszek z osobna dotykam
Lekko jesteś płocha, drży Twa powłoka
Przechodzę do masowania diamenciku Twego
Podniecenie rozpływa się po Twym ciele
Gorąc od Ciebie czuję
Jęk podniecenia tego nie kryje
Blask świec okrywa Cię
W Twoich oczach jest lęk…
Nie drżyj ma droga
Pocałunkami pokryję ciało Twe
W świat rozkoszy zabiorę Cię…
Poznajesz co to orgazmu jęk
Stłumiony krzyk, drży Twa powłoka
Przyśpieszony rytm bicia naszych serc
Ciepło ogarnia całą mą dłoń…
Wołasz -mało, mało, mało!
Twe ciało jak krzew gorejący
Ogrzewa mnie, rozpaliłam Cię
Leżała z jedną ręką za głową, a drugą otulała piersi, nogi rozchylone ugięte w kolanach. Podniosłam do góry delikatnie Jej udo, wyprostowałam nogę. Zaczęłam pieścić od kolana po wewnętrznej stronie. Robiłam języczkiem ścieżkę do muszelki. Kiedy dotarłam na miejsce przeznaczenia, zaczęłam całować przez stringi oazę zapomnienia. Słysząc westchnienia, oraz to jak zaczyna się ruszać ściągnęłam ostatni bastion dostępu do cudowności.
“Dar mego poddaństwa”
Kreślę ślady na twym ciele
Dar mego poddaństwa
Klęczę u twych stóp
Przytulam twą stopę do mych ust
Delikatnie głaszczę twoja dłoń
Ruchami miękkimi, płynnymi
Moje serce, moja dusza pragnie
Sprawić przyjemność ci
Każdy paluszek z osobna dotykam
Całuję, lekko jesteś płocha
Gorąc od ciebie czuję
twój zapach po moim mózgu pruje
Myśli płyną, serce mocno bije
Rozbieram cię wzrokiem
Chcę ugasić twe pragnienie
W żyłach krew paruje
Duszę twoją obudziłam
Wszystkie zmysły dopieściłam
Cała we mnie się wtuliłaś
O jeszcze poprosiłaś
Kreślę ślady na twym ciele
Dar mego poddaństwa
Klęczę u twych stóp
Przytulam twą stopę do mych ust
Ukazała się moim oczom, różowa perełka bez zarostu. Zaczęłam krążyć dokoła niej języczkiem, pieściłam wzgórek łonowy. Kiedy mój język stykał się z łechtaczką, wydawała z siebie coraz głośniejsze westchnienia. Rozchyliłam palcami płatki, poczułam soczki które łapczywie zaczęłam spijać. Lizałam, ssałam, podgryzałam namiętnie muszelkę. Zaczęła podnosić biodra w stronę moich ust. Gdy włożyłam język do Jej malutkiej, delikatnej dziureczki, chwyciła mnie za włosy przyciskając do siebie, do słodkiej muszelki. Jeszcze kilka ruchów, jeszcze kilka liźnięć i dojdzie… przerwałam, uniosłam głowę… Odwróciła się na brzuszek. Zrobiła to szybko, niezaspokojona i spragniona. Masowałam pośladki… pomiędzy pośladkami. Zaczęła szczytować, ściskała dłońmi poduszkę. Czułam skurcze pochwy, wilgoć, ciepło.
“Orgazm nadchodzi”
Twe ciało szaleje
Czuję Twój ciepły oddech na mym ciele
Szarpną Tobą dreszcz rozkoszy
Drgawki wyczuwam w Twym łonie
Wtulasz się we mnie, jesteś szczęśliwa
Nic nie mówisz, ciężko oddychasz
Przyjmuję Twe drżenia z rozkoszą
Smak nektaru doprowadza mnie do szału
Ty odpływasz, krzyk odpływa ku dali
Orgazm nadpływa z oddali
Bez słów, tak jak zawsze się rozumiałyśmy, leżałyśmy wtulone w objęciach namiętności. Na drugi dzień dowiedziałam się że wyjechała. Z listu pozostawionym dla mnie było Jej pożegnanie, a chwila ostatnia spędzona razem podziękowaniem za przyjaźń.
Tyle marzyłam o niej, zanim nastąpiło ostatnie spotkanie. Uwielbiałam momenty kiedy zatapiałam się w sen i tworzyłam jawę-sen, kiedy to mogłam sama marzeniami sennymi kierować. Marzenia mknęły, czułam Jej zapach, jak Ją dotykam, głaszczę, smerfuję czule… Taniec zmysłów mą duszę rozdzierał… W marzeniach każdy z rozkoszy odpływa z naszych rąk, taniec zmysłów, nerwy się uspakajają, odprężenie.
„Zaczął się miłosny czar”
Muzyka cichutko gra
Muzyka wolny taniec ma
Z ciał płomienny pali żar
Zaczął się miłosny czar
W uścisku miłosnym dwóch ciał, jest coś co wznosi nas ponad całe nasze jestestwo…
„Dwa serca szalone”
Dwa serca rozpalone
Dwa ciała splecione
Dwa ciała złączone
Dwa serca szalone
Więcej się nie spotkałyśmy, o niej pamięć na wieki w mym sercu pozostanie.
“Miłosny taniec”
Taniec zmysłów żądzy
Taniec pożądania
Taniec opętania
Taniec miłości
Nikt nas nie rozłączy
Dwa serca szalone
Dwa ciała złączone
Dwa ciała splecione
Dwa serca rozpalone
Muzyka cichutko gra
Muzyka wolny taniec ma
Z ciał płomienny pali żar
Zaczął się miłosny czar
Muzyka cichutko w tle
Cichutko w uszach płynie
Dwa ciała rękami splecione
Dwie pary oczu w siebie wpatrzone
Nie wiedzą co w koło się dzieje
Dla nich zmieniają się dzieje
W tanecznym miłosnym uścisku wirują
Dla nich zmieniają się dzieje
Nie wiedzą co w koło się dzieje
Dwie pary oczu w siebie wpatrzone
Dwa ciała rękami splecione
Cichutko w uszach płynie
Muzyka cichutko w tle
Zaczął się miłosny czar
Z ciał płomienny pali żar
Muzyka wolny taniec ma
Muzyka cichutko gra
Dwa serca rozpalone
Dwa ciała splecione
Dwa ciała złączone
Dwa serca szalone
Nikt nas nie rozłączy
Taniec miłości
Taniec opętania
Taniec pożądania
Taniec zmysłów żądzy
Spokojnych snów
<Jaka miłość, taki seks>
~♪~(♥~♥ )~♪~
Monika Janos –
„O teatrze życia – Życie jest szkołą”
☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞☜♡☞
~♪~(♥~♥ )~♪~