
„Uwielbiam te momenty”
Jestem zmęczona. Powoli odpływam w sen. Poczułam lekki, delikatny zapach. Poczułam delikatne muśnięcie po ramieniu, przy uchu. Ciepło rozlało się po moim ciele. Sen odpłyną. Otworzyłam oczy. Nachyliłaś się na de mną. Uśmiechałaś się.
Masz na sobie stringi i koszulkę. Moje ciało zareagowało natychmiast, choć byłam na granicy jawy i snu. Ręka moja samowolnie powędrowała w stronę uda,wyżej do stringów. Delikatnie zaczęłam przez nie głaskać twą muszelkę która była milutko wilgotna, rozgrzana. Przesuwam je delikatnie, aż w końcu czuję wgłębienie między skrzydełkami. Usiadłaś. Podniosłam się i klęknęłam za Tobą mocno Cię przytulając.
Położyłam Cię delikatnie. Zmrużyłaś oczy. Powolutku ściągam Ci to co ledwo Ci małą zakrywa. Pupcie uniosłaś, pozwalając się ich pozbyć. Zaczęłam masować Ci (oczywiście nie zapomniałaś o balsamie) powolutku stopy, podudzia, uda. Robię małe kółka powolutku zbliżając się do łechtaczki, co spowodowało Twoje silne zwilgotnienie, podniecenie. Masz zamknięte oczy.
Zaczęłaś się sama pieścić, poczynając od szyi i karku. Moje dłonie rozpoczęły wędrówkę po całym ciele. Przerwałam. Zaczęłam Ci się przyglądać jak to robisz. Sprawia Mi to przyjemność. Bawisz się swoimi nabrzmiałymi sutkami. Z suwasz jedną rękę do muszelki, drugą gładzisz brzuszek. Nachylam się nad Tobą… ssię delikatnie Twoje sutki na zmianę, jeden potem drugi. Ciało mi drży, Twe ciało drży. Przesuwam się niżej. Picia Twa pulsuje jak szalona. Wbijam się ustami w Ciebie. Nektar płynie. Mocno Cię trzymam. Zanurzam jeden palec, drugi… Nie odpuszczę teraz już, cały dół jest mój. Ciężko oddychasz. Kropelki potu spływają po Twym ciele. Nie możesz opanować ruchów miednicy, wciąż nią poruszasz w górę i w dół. Łapię Cię za pośladki i przyciąga do siebie. Liżę pipcię i zanurza w niej swój niecierpliwy język. Wydajesz ciche jęki rozkoszy, przerywam gdy czuję że zaraz dojdziesz. Liżę łechtaczkę i ssię wargi. Czuję że zaraz „odlecisz”, lecz co chwilę przerywam aby to opóźnić. Masz skurcze, krzyczysz… Uwielbiam te momenty kiedy już nie mogę zapanować nad Twoim orgazmem…

“Uwielbiam te momenty”
Jestem zmęczona, odpływam w sen
Poczułam lekki, delikatny zapach
Ciepło rozlało się po mym ciele
Sen odpłyną, otworzyłam oczy
Nachyliłaś się na de mną
Uśmiechnęłaś się
Masz na sobie stringi, koszulkę też
Moje ciało zareagowało, obielam cię
Choć byłam na granicy jawy i snu
Ręka moja powędrowała w stronę ud
Wyżej do stringów
Delikatnie zaczęłam przez nie głaskać
Twoja muszelka jest milutko wilgotna
Czuję wgłębienie między skrzydełkami
Usiadłaś mi na rękę, zmrużyłaś oczy
Powolutku ściągam syryngi ci
Pupcie uniosłaś pozwalając się ich pozbyć
Masz wilgotno, cieplutko tam jest
Masz zamknięte oczy
Bawisz się swoimi nabrzmiałymi sutkami
Z suwasz rękę do muszelki
Nachylam się nad tobą, ssię twe sutki
Ciało mi drży, twe ciało drży
Przesuwam się niżej, picia twa pulsuje
Twą namiętną melodią się rajcuje
Nektar abrazji spływa, mocno cię trzymam
Nie odpuszczę teraz już cały dół jest mój
Ciężko oddychasz
Kropelki potu spływają po twym ciele
Nie możesz opanować ruchów miednicy
Poruszasz biodrami w górę i w dół
Łapię cię za pośladki… przyciąga do siebie
Liżę pipcię, zanurza w niej swój niecierpliwy język
Wydajesz ciche jęki rozkoszy
Liżę łechtaczkę, ssę wargi, czuję że zaraz „odlecisz„
Co chwilę przerywam, masz skurcze…
Krzyczysz – uwielbiam te momenty kobiecej rozkoszy

<Jaka miłość, taki seks>

„O teatrze życia – Życie jest szkołą”