Słuchajcie miłe panie, z wiosną już tęsknicie? Myślę że tak… A ja każdej bym z osobna chętnie podarowała, niestety jestem tylko mały diabełek erotomanik-gwędziarek … ale myślę że to mogę Wam wstawić 😉
„Dla Twej tęsknoty za Wiosną”
Gdybym była słoneczkiem na niebie Na pewno zaświeciłabym dla Ciebie…
Tęsknota za wiosną by Ci minęła Trawka by dla Ciebie koloru nabrała
Pełno kwiatków bym Ci dała Żabka w stawie by dla Ciebie kumkała
W radosnym nastroju byś zasypiała Snów pięknych byś doznawała
Jeszcze wiosny nie ma, ale może weselej Wam się zrobi kiedy mi się jeszcze inny wierszyk ułoży
O miłości słyszałam historię i każdy wywodził z niej jakieś teorie. Nikt tak naprawdę nie znał końca tej bajki, różnie opowiadały babki. Była to opowieść o kochankach które spotykały się razem o porankach. To była wnet historia prawdziwa i mówię wam jest ona nadal żywa. Było bowiem tak…
„Bajka o tym dlaczego Zima po Jesieni jest”
O miłości słyszałam historię Każdy wywodził z niej jakieś teorie
Nikt tak naprawdę Nie znał końca tej bajki zachodzącego słońca
Jest to opowieść o kochających się kobietach Które spotykały się o porankach
To jest historia prawdziwa i Mówię wam, jest ona nadal żywa
Była sobie ona i była sobie ona. Ona zwała się Jesień a Ona Zima. Kochali się w sobie wiele lat, jednak miłości wyznać nie było jak. Pewnego dnia o pewnej porze Obje poszli podziwiać morze. Widać, to było naprawdę przeznaczenie a nie zwykłe, przypadkowe zdarzenie. Spojrzały sobie w oczy, zakochały się, serca w równym rytmie zapikały, miłosną melodię zagrały i w równym czasie sobie obiecały -codziennie o tej samej porze, będą przychodzić nad to właśnie morze.
Dobrze wiedziały, że razem nie mogą być, że ich rodziny nie dadzą im żyć. Spotkania potajemne były i dlatego nocami tak wilki wyły. Jednak pewnego dnia o pewnej porze, przyłapano ich jak siedziały nad morzem. Nie pozwalano im się razem spotykać i zaczęto ich w ich pokojach zamykać. Nikt nie wie dokładnie co się dalej z nimi działo. Wiadomo tylko, że ich uczucie nigdy nie ustało. Słyszano ponoć od rybaka który wypływał na łowisko z samego rana, że pewnego dnia o letniej porze poszedł zarzucić sieć w morze. Widział wtedy kochanki idące i nawzajem się do siebie tulące… nagle w mgle ginące.
Ponoć wieść niesie, że wróżka zlitowała się nad tymi kobietami i w pory roku je zamieniła… Od tamtej pory inaczej już nie będzie… Jesień z Zimą jest w parze – kiedy Jesień liście złoci Zima je mrozi.
Wejdę do pokoju, Ty nie spodziewając się mnie z wibratorkiem będziesz leżała… który cicho pobrzękiwać będzie w Twej błyszczącej, naprężonej do granic wytrzymałości muszelce.
Podejdę i…
„Zaszczytujesz”
Dotknę Twych stóp… coraz wyżej, wyżej do ud Będziesz podniecona ja się nie będę spieszyła
Kolana, uda… będziesz mokra, nabrzmiała Będziesz błagała bym Ci wylizała
Ja nie będę się spieszyła Podnieca mnie taki błagalny głos, oczy pełne łez
Jak wąż będziesz się wiła, ja będę cię pieściła Piersi nabrzmiałe będziesz miała
Ty jeszcze bardziej podniecona będziesz Pogłaszczę Ci pępuszek, zejdę niżej
Zaszczytujesz, w mózgu Ci zapulsuje Wibrator w moich rękach zacznie harcować…
Dziwna nostalgia wtargnęła w moje serce. Szukam oczami myśli które pytają -gdzie jestem, skąd to ciało, skąd się tutaj wzięłam?
Ruch nicości do góry mnie bierze, myśli biegną, zaplątana w pajęczynę czasu szukam swojego ja. Promień sekretnego światła oświeca twoje stopy, zostałam zatopiona w morzu świetlistej energii. Rozleciała się moja nowa forma, wracam do bytu mojego ciała w promieniach zachodzącego słońca.
„Jestem ciebie spragniona”
Moje kochane wnętrze Jak dobrze być ponownie w domu Wzlecieć na skrzydłach atomu
Otwieram oczy Wyrwała się z serca głęboka tęsknota Byś była przy mnie, bym cię objąć mogła
Wtapiasz się w moje ramiona Łzy ciekną po policzku szepczę „Jestem ciebie spragniona”
Stoję na brzegu wielkiego oceanu, przerażająca ciemność ogarnia moje ciało. Złote słońce raptem się wychyla, twe ciało na de mną się pochyla. Jeszcze nie ochłonęłam po pierwszym doświadczeniu a już nowa wizja się rozwija…
Każdy z nas szuka swojego szczęścia. Ja też nad swoim się zastanowiłam i taką rymowankę na szybciutko o moim szczęściu skleciłam… Dla mnie szczęście jest np. wtedy kiedy:
„Moje szczęście”
Leżę wtulona w kołderkę, sen nadchodzi – tęczę widzę Kolor się toczy – wszystko mieni się
Ulatuję w górę – wspomnienia przeszłości kręgi zataczają W ustach czuje słodkości przebytej różnej miłości
Radość mnie nachodzi że nie zmarnowałam młodości Pławiłam się w szczęściu dawania i otrzymywania radości
Teraz moim szczęściem jest tapczanik Codziennie leżę na nim, serwuję po internecie
Nic mnie nie interesuje co się wkoło plecie Dla mnie mało ważne co się dzieje na świecie
Leżę wtulona w kołderkę mażąc o krainie wiecznej szczęśliwości I nie obudzić się… – niestety rzeczywistość jest inna…
Sen jest wspaniały kiedy umiemy, potrafimy nim sterować.
Odpływam w sen, piękny sen…
Zaśmiała się swoim seksownym, rozbrajającym śmiechem, w oczach pojawiły się iskierki, kochane kurwiki. Przy niej zawsze kręci się nutka seksu. Usiadłam naprzeciw, lubię na nią patrzeć. Ten Jej wzrok – wiedziała jak na mnie działa – pończoszki, szpileczki mrrrr. Uśmiechając się, kiwnęła na mnie palcem. Wstałam potulnie, omijając ławę podeszłam do niej. Uklękłam, delikatnie pogłaskałam nóżkę od dołu w górę, oczy nasze spotkały się.
Powolutku zaczęła zdejmować suknię, ukazały się wdzięki w całej okazałości. Moje ręce znalazły się na Jej na biodrach, przyciągnęłam do siebie. Jedna ręka powędrowała do talii i mocno przytrzymała, druga pomiędzy uda, poczułam jak majteczki zaczynają być coraz wilgotniejsze. Próbowała się uwolnić, oddech stał się płytszy, szybszy. Moje serducho zaczęło jak młot walić. Jednym mocniejszym ruchem odwróciłam Ją tyłem do siebie, łapiąc za biodra zmusiłam pupcie aby przesunęła się w tył. Idealny obrazek – pupcia w odpowiedniej pozycji uśmiechała się do mnie zachęcająco. Usta dotknęły pośladka, język powędrował w stronę rowka, który był zakryty paseczkiem stringów… lizał a usta ssały, muskały…
-Spijaj soki, wyliż co do kropelki – szepce. Ściągnęłam odruchowo stringową barierkę, która ograniczała lepsze lizanie. Zrobiła niespodziewany obrót, usiadła na tapczanie… uklękłam, rozchyliła nogi kładąc je na moje pagony eksponując przy tym soczystą, różową muszelkę ociekającą sokami wypływającymi z Jej wnętrza…