Milutkiego spędzania na stronce Wam mili życzę, i mam nadzieję że moim pisaniem nie jedną wzruszę, rozweselę dusze.
„Autoportret pisany
Nie jestem już młoda a też i nie stara
W kość oczywiście swoje dostałam
Stwierdziłam zatem że wolność jest dla mnie miła
W toksyczne związki nie wchodziłam
Synowi się poświęciłam
Moje szczęście jest miłe... bo syn nie jest skurwysynem
Zadowolona jestem z mojego życia
Pomimo że od niego po dupie porządnie dostałam
Cieszę się z mojego splendoru
Na starość przekażę go do rozbioru
Wspomnienia będę sobie snuła
Nie pójdzie na marne moja nad życiem zaduma
Daję każdemu tę oto radę - żyj tak
Aby na starość wspominać a wstyd opowiadać było
Jestem jaka jestem i mam nadzieję że moimi wypowiedziami, przemyśleniami nie robię nikomu krzywdy. Piszę co myślę, mówię co myślę a pisać, pisać każdy może - lepiej lub gorzej i tak powiem Wam szczerze, nie znam się na pisaniu co i jak gdzie znaki interpunkcyjne wstawić.
Wiele bym o sobie mogła jeszcze pisać, ale nie będą mą zajebistością Was męczyła ;-)
Wiele ludzi za tłumem idzie. Jeden zaczyna narzekać to i następni. Łatwo dajemy się wmanipulować. Tak jak teraz PiS robi. Ludzie ciągle z czegoś nie zadowoleni są podatni na sugestie, w szczególności na negatywne. Po za tym, nieszczęśliwi ludzie ciągle narzekają. A czemu są nieszczęśliwi? Bo ciągle im wszystkiego mało. Mają chleb to chcą bułki, mają bułki to chcą chleb… Później się dziwią, czemu nie mają ani chleba ani bułek. Dużo do szczęścia nam nie potrzeba… ale Polak ma naturę – nie wszyscy oczywiście – że musi mieć zawsze o tę przysłowiową krowę więcej od sąsiada. Jak nie może, to zabije krowę sąsiada. PiS rozdaje nieswoje pieniądze, a wielu Polaków – ponoć pieniądz szczęścia nie daje – liże dupę Kaczyńskiemu i jego świcie za srebrniki. Nie lubię PiS-u. Są to ludzie nieszczęśliwi, którzy nie lubią jak ktoś jest szczęśliwy. Skłócili Polaków jak nikt dotąd. PiS zniszczył szkolnictwo, przemysł, stadninę, przyrodę.
Nastawiłam radio na „Lato z radiem”. Cichutko popłynęła piosenka… „Nalej mi wina” – wolę słuchać ją bardzo głośno, ale w tej sytuacji jakiej się znalazłam… bardziej pasował nastrój delikatny… relaksujący.
Weszłam do łazienki, piękny nastrój świec nadawał blasku Twojemu ciału. Zanurzyłam powoli ręce w przyjemną, ciepłą wodę… Piana otuliła moje dłonie.
Leżysz już od prawie 20 minut, napawając się przyjemnością otoczenia… – ciepło, wilgotno i nikt Ci nie przeszkadza w drażnieniu, głaskaniu łechtaczki…
Nowa piosenka cichutko popłynęła… „Przetańczyć z Tobą chcę całą noc”.
-Tak kochana, przetańczę z Tobą całą noc – szeptem wymówiłam słowa, które w namiętność się rozpłynęły… Spojrzałaś na mnie swoimi kurwikami, które zawsze są w Twoich oczach kiedy masz ochotę na seks.
Wstałaś, podałaś mi maszynkę do golenia. Delikatnie, na tyle co mogłam swobodnie sięgnąć zaczęłam Ci golić przy myszce delikatnie zjeżdżając ku stopom. Wyglądasz jak nimfa w pianie. Twoje ciało coraz bardziej drży, oddałam Ci Twój „przyrząd” – wolałam nie ryzykować skaleczenia.
-Moni przynieść szamana, a ja dokończę – cichutko szepnęłaś całując w usta.
W radiu płynie piosenka Wiolety Villas „Całuj gorąco”… Całować nie będę, ale za to jak diabli jest mi gorąco. Wróciłam z szampanem do łazienki, Ty skończyłaś depilowanie i nakładasz balsam… Podałam Ci kieliszek. Nasze serca w równym rytmie się połączyły… Jest mi gorąco, duszno, serce wali jak pneumatyczny młot, pneumatyczny młot, pneumatyczny młot… coraz głośniej do mojej świadomości wdziera się hałas…
…Otwieram oczy, jestem zlana potem, za oknem rozrywają asfalt pneumatycznym młotem.
Trzeba korzystać z życia, wszystkiego po trochu próbować. A kiedy nas czas pochyli i ku nicości będziemy odchodzić… odwrócimy się do życia szepcząc z nutką nostalgii:
-Dziękuję, nie żałuję to co spróbowałam, warto było to doznać… Dziękuję ci życie.
“Nie wstydź się”
Pragnę słyszeć serca drgania brzęk W świat rozkoszy zabrać cię
Widzieć jak z rozkoszy mdlejesz Tak pięknie wyglądasz aniele
Panienka spać nie może Podusia jej zniknęła Jakiś łobuziak ją skradł Teraz siedzi niebożątko Za podusią tęskni, szlocha Załamuje ręce nieboga Łzy, serduszko boli Co teraz pocznie Nasza panienka w tej niedoli
Panienko spokojna bądź Nakryj się kołderką Oczka zmróź Podusia przy Tobie jest już To misiu, hultaj jeden Psotnik mały Schował ci ją dla zabawy Teraz pod kołderkę w mig Panienka usnęła razem z nim