„Jestem tylko składacz słów”
Momentami, to moje pisanie w serduszku tęsknotę zbudziło do miłych sytuacji jakie mnie spotkały, niestety i złe chwile były. Wiadomo, w życiu są dobre i złe chwile. Lepiej zapamiętywać te dobre, pomimo że tęsknota boli.
Niestety, prawda jest taka, że jestem tylko składacz słów, ani mnie nazwać poetą, wersy starannie dobieram, tyle myśli szkoda by odeszły. Mam w głowie mnóstwo swawoli, w mózgu wiele z dzieciństwa, młodzieńczej pamięci słówek wkręconych. Piszę co myślę, co czuję. Może niektóre słowa moje niektórych w serduszko zakują. Powtórnie znów się powtórzę – jestem składaczem słów, ja chcę tylko życie określać mymi myślami, od dzieciństwa zasłyszanymi. Żyjąc w szarości świata, wiele do mózgu słów się wkrada. Kiedy na interne wskoczyłam moje zaspane myślenie obudziłam. Pragnę, by świat nabrał blasku tęczy, to mnie kręci.
„Moje bzdureńka”
W myślach krasnoludki do pisania zagonię
Bociek też w książce może sobie polata
Po-kumka żaba co z bajeczką się wkrada
Słoneczko znajdzie się w zenicie
Amor popoluje na Was skrycie
I dedykuję wszystkim te słowa które piszę poniżej
Niech każdy kto bzdureńka czyta moje
Zadowolony był i szczęśliwie żył
Może moje pisanie w tym pomoże
Troszkę pisanie idzie mozolnie, Wena ciągle pojawia się i znika, z Amorem się łajdaczy, gdzieś sobie brykają, gdzieś mnie mają…
Wena zaczepia różne istotki, a Amor strzela miłość roznosząc, nie zawsze celnie trafiając, wiele problemu sprawiając. Najgorzej jest na wiosnę, na jesień z powrotem przybywają, rączki ogrzewają… a jak tylko ciepło czują umykają, i cholera wie gdzie brykają. I co roku jak zimno nastaje, potulnie wracają i szepczą do mnie -stanęła praca, zacznij więc pisać, bo jak przyjdzie wiosna, znowu nas pogna gdzie winorośl rosła…
„Utracjusze”
Ech.. Wena i Amor to utracjusze
Hulają kiedy okazję tylko mają
Na wiosnę znikają – miłości szukają
Na jesień powracają – dosyć mając bzykania