Zagubiłam się w twych oczach, cudowne uczucie mam. Oczy twe wpatrzone we mnie, ukazują pragnienie czułości, iskrami lśnią. Widzę odbicie w nich moje, wskazują co w twej duszy jest… o czym myślisz… co pragniesz… co czujesz. Niczego nie ma, nic nie istnieje… tylko ty… tylko ja. Odpłynęłyśmy w świat snu wtulone, szczęśliwe… Płynę, płynę w śród obłoków, nagły zakręt… spadam, spadam we mgłę, ręce do mnie wyciągasz, uśmiechasz się…
Nie pragnę niczego więcej niż zagubić się w oczach twych, twego ciała dotykanie przyjemności ci dawanie – ta myśl mi przemknęła zanim usnęłam. Bardziej się przytuliłam do podusi – sen, sen pobiegł swym torem…
Spojrzałam, uśmiechasz się. To ty jesteś, ty kobieto w snach mych ujawniasz siebie, dajesz mi smak goryczy ból kolcem sprawiając. Nie odchodź w mgłę ciszy, już zaczynam za tobą tęsknić kobieto o smaku goryczy. Wróć, pragnę byś mnie dotknęła kolcem miłości, pragnę posmakować twojego smaku goryczy. Dziękuję ci, jesteś tu, smak goryczy twoich ust otumania mnie. Płynę w odmętach miłości ukłuta kolcem kobiecej piękności. Jesteś prawdziwa? Wiem, głupie pytanie zadaję. Jesteś tylko snem sprawiona a tak jednak jak w rzeczywistości byś była. Nie ważne, że to tylko sen, albowiem Tyś moja kobieta wymarzona o smaku goryczy w sercu będąca dzięki kolcowi. W odmęt miłości mgły odpływam, padam do twoich nóg, pocałunkami je okrywam. Na zawsze u stup zostanę, całować będę, smakować gorycz twoją.
“Kobieta ze snu o smaku goryczy”
W snach czuję gorycz, gorycz mi nieznaną
W snach czuję ukłucie, ukłucie w moje serce
Już wiem, to Ty jesteś
Ty kobieto w snach mych ujawniasz siebie
Dajesz mi smak goryczy, ból kolcem sprawiając
Zaczynam za Tobą tęsknić
Kobieto ze snu o smaku goryczy
Pragnę byś mnie dotknęła kolcem miłości
Pragnę posmakować Twego smaku goryczy
Smak goryczy Twoich ust otumania mnie
Płynę w odmętach miłości
Ukłuta kolcem kobiecej piękności
Jesteś prawdziwa? Czy snem sprawiona?
Nie ważne, tyś ma kobieta wymarzona
Kobieto ze snu o smaku goryczy
W sercu będąca dzięki kolcowi
Na zawsze u stup zostanę, całować będę
Kobietę ze snu o smaku goryczy
Kobieta potrafi ukłuć i nadać życiu smak goryczy. Ale jednak w tym to jest też coś pociągające.
Coś w piersi ścisnęło, ręka moja powolutku, delikatnie, z największą czułością dotyka twego policzka. Lekko przechyliłaś główkę. Patrzysz mi w oczy… oczy… twe oczy… Radość w nich jest że ciebie adoruję… Firanki rzęs do mnie trzepocą, iskierki miłości do mego serca łomocą. Twoje oczy kochane… jest to odczucie niesłychane. Jesteśmy jednością, zagubiłam się w nich. W oczach twoich widzę miłość, poddaństwo, uległość, łzy i coś czego nie mogę pojąć. Za piękne żeby w nie patrzeć, zbyt piękne by się nie zapatrzeć. W wpatrzona w nie, nie wiem co się dzieje. Uśmiech wkrada się na moje lico, serce zaczyna bić szalenie. Dłonie delikatnie drżą. Nie mogę oczu oderwać… Piękne, duże, rozpromienione oczy „hipnotyzują”… leżę nie mogąc się ruszyć. Pachnie konwalią.
„Kobieta o zapachu konwalii”
Wtulona jestem w marzeniach
O kobiecie o aromacie konwalii
Zapach knowali tuli mnie do snu
Kobieta o aromacie konwalii jest tu
Zmęczoną głowę kładę na twoje kolana
Kobieto o aromacie konwalii
Odpływam w marzenia
O kobiecie o aromacie konwalii
Jesteś moim kwiatem ja dla ciebie motylem
Kobieto o aromacie konwalii
Kiedy kielich biały konwalii rozwija się
Kobieta o aromacie konwalii przy mnie jest
Tulisz mnie swym jestestwem
Kobieto o aromacie konwalii
Otumaniasz zapachem
Kobieto o aromacie konwalii
Jesteś zjawiskiem w śród kwiatów
Kobieto o aromacie konwalii
Delikatna dama w bieli doskonała
Kobieta o aromacie konwalii
Piękno twoje delikatnie jest
Kobieto o aromacie konwalii
O wschodzie słońca się rozwija
Kobieta o aromacie konwalii
Porażasz mnie swą doskonałością
Kobieto o aromacie konwalii
Twój kielich rosą się okrywa
Kobieto o aromacie konwalii
Jesteś zjawiskową kobietą wśród kobiet
Kobieto o aromacie konwalii
Oczy otwieram zanikasz
Kobieto o zapachu konwalii
Wtulona jestem w marzeniach, aromat knowali tuli mnie do snu. Zmęczoną głowę kładę na kolanach kobiety o zapachu konwalii. Jesteś mą nadzieją, miłością moją się z tobą podzielę. Będę dla ciebie motylem, ty dla mnie kwiatem. Kiedy kielich biały konwalii rozwinie się, będę spijać nektar. Patrzysz mi w oczy, dłoń kładziesz na karku, otulasz mnie swym jestestwem, otumaniasz zapachem. Odpływam odwiedzić komnaty Hypnosa, mam nadzieję tam cię spotkać kobieto o zapachu konwalii. Nie chcę się obudzić, chcę ten zapach czuć, nie chcę tęsknić za kobietą o zapachu konwalii, chcę przy niej być.
Warto marzyć, wszyscy bez wyjątku marzą… ale ważne jest, aby to rozgraniczyć i nie żyć samymi marzeniami. Trzeba starać się dążyć do ich spełnienia – tych realnych oczywiście. Osobiście kiedyś miałam więcej marzeń, teraz im więcej mam doświadczeń za sobą, tym realniej patrzę na świat.
—————
“BIAŁE KONWALIE”
———————-
Monika Janos – O teatrze życia – Życie jest szkołą
„Głupich nie sieją, sami się rodzą”
<Inteligencja zdecydowanie idzie w parze z czarnym humorem>