– Nawrocki jest przebojowcem który nie cofa się przed niczym w imię własnej kariery w włącznie z maltretowaniem psychicznym ludzi.

 

K. Nawrocki to wysokiej rangi komisarz polityczny Kaczyńskiego. Zajmował się i zajmuje cenzurowaniem Polskiej historii tak żeby ją dostosować do polityki historycznej PiS. Pomimo że na konwencji PiS gdzie został przedstawiony jako reprezentant na prezydenta mówił że będzie prezydentem wszystkich Polaków tylko jak Duda będzie osłaniał bezkarność i poczynania bezprawne w tym złodziejstwo, korupcję mafii PiS-Hien.

Będzie zlizywał dosłownie łapki Kaczyńskiego bo podpisał z nim cyrograf na osobistą obsługę polityczną prawno-karną z prawem azylu w pałacu prezydenckim, tak jak to robił Duda.

Kaczyński głupi nie jest nie powtórzy błędów popełnionych w sterowaniu Dudą. Nie będzie miejsca na żadne ochy, fochy Nawrockiego. Nie będzie miejsca na ambicyjki małego człowieczka który przez przypadek zabłądził do pałacu prezydenckiego.

Nawrocki, to jest człowiek który zawdzięcza całą karierę Kaczyńskiemu.

– Jeżeli Nawrocki zostanie prezydentem, to będzie prowadzony na bardzo, bardzo, bardzo krótkiej smyczy Kaczyńskiego. Ale Nawrocki z radością przyjmie takie warunki. Z oddaniem będzie harować dla Kaczyńskiego. Będzie zero samodzielności ze strony Nawrockiego. Czemu? Ponieważ Kaczyński w okuł Nawrockiego umieści w pałacu prezydenckim swoich ludzi od sprzątaczki kiblowej aż do doradcy którzy będą o wszystkim donosić Kaczyńskiemu co się w pałacu prezydenckim dzieje. I to ludzie Kaczyńskiego będą rządzili, sprawowali władzę, i funkcje prezydenta. Będą niczym konwój NKWD eskortujący więźniów do gułagu.

– Nawrocki, jeżeli zostanie prezydentem to wszystko będzie robił co mu Kaczyński każe – powie, podpisze… bez decydowania od siebie. A w nagrodę pozwolą mu wstęgi przecinać.

Mariusz Wójtowicz-Podhorski powiedział o K. Nawrockim że to Dyzma, karierowicz, manipulant, zawistnik a w dodatku mściwy. Ma w poważaniu wszystkich i wszystko łącznie z Polską, z ojczyzną bo to Polska jest drogą do zaszczytów, splendorów, i sławy Nawrockiego.

Mariusz Wójtowicz-Podhorsk nazwał Nawrockiego “osiedlowym gangusiem, cwaniaczkiem”.

Dlaczego M. Wójtowicz-Podhorski tak nazwał Nawrockiego “osiedlowym gangusiem, cwaniaczkiem”.

Ponieważ według niego Nawrocki intryguje, kłamie, oszukuje, i niszczy ludzi od siebie inteligentniejszych i którzy mogą w ten sposób zagrozić mu w karierze.

“Kto mu podskoczy, temu w ryj” – taka jest filozofia życia osiedlowego gangusia, czego doświadczył na własnej skórze Pan M. Wójtowicz-Podhorski w postaci mobbingu, szykanowania a w końcu końcu wywalenia z roboty.

– Nawrocki jest przebojowcem który nie cofa się przed niczym w imię własnej kariery w włącznie z maltretowaniem psychicznym ludzi.

Z punktu widzenia PiS Nawrocki jest sprawdzonym komisarzem bezpieczeństwa. Jego niewymierną zasługą dla Kaczyńskiego jest pranie mózgów i fałszowanie historii Polski. Np. jego bohaterami Polskimi w czasie drugiej wojny światowej i okupacji nie byli żołnierze AK, powstańcy Warszawscy tylko żołnierze wyklęci.

K. Nawrocki jest “autorem, ojcem chrzestnym, mecenasem kultu patriotów kiboli głosujących na PiS, a ich motto to lać wszystkich którzy nie z nami.

Według PiS i K. Nawrockiego patriotyzm to gangi narkotykowe, przemyt ludzi, broni i w tym Nawrocki położył ogromne zasługi heroizując bandziorów i gangsterów.

To Nawrocki wykreował swoich żołnierzy wyklętych XXI w. – kibole.

– Były pracownik Mariusz Wójtowicz-Podhorski oskarżył Nawareckiego o zniszczenie Westerplatte – miejsca świętego dla Polaków.

 

– Nawrocki torpedował badania archeologiczne na Westerplatte – stwierdził nie ma miejsca dla kolejnych guzików z orzełkami wrześniowych żołnierzy z II wojny światowej.

 

– Nawrocki torpedował badania archeologiczne na Westerplatte – guziki z orzełkami go nie interesowały. Dla przypomnienia:

– Za guzik ludzie byli rozstrzeliwani.

 

 

On nas chroni przed udających patriotów takich jak Karol Tadeusz Nawrocki, J. Kaczyński 🤮

– Chciał na ziemiach krwi polanej żołnierzy Polskich kurort wybudować… i dla Niemców też 😢

 

Social media:

https://x.com/OgladamW/status/1860781912333172987?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1860781912333172987%7Ctwgr%5E7f234a58fed85fb3e88acb6f9ce1dd876da900ff%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fcrowdmedia.pl%2Fwiecej-do-tv-republika-go-nie-zaprosza-kilka-slow-prawdy-i-panika-prowadzacej-to-nie-jest-kandydat%2F

Social media:

Wpadka Dudy ;-) Nie ma to, jak zapomnieć imienia, nazwisko alfonsa 😉 😂😅🤣

Wpadka Dudy 😉 Nie ma to, jak zapomnieć imienia, nazwisko alfonsa 😉 😂😅🤣

 

Duda już zapomniał, jak nazywa się kandydat PiS. Zaciął się i szukał pomocy! „Pan… Pan…” [WIDEO]

Do trzech razy sztuka. Prezydent zapomniał, jak nazywa się kandydat PiS-u

“Pana… pana… pana doktora Karola Nawrockiego”

Pomysły z tablicy Śmiech: 29 | śmieszne gify, buźka, śmieszne

 

Social media:

– Cieszę się, że PiS-Hieny prawaki Koalicję 15 października nazywa Koalicją 13 grudnia która to nazwa nie jest obraźliwa.

– Cieszę się, że PiS-Hieny prawaki Koalicję 15 października nazywa Koalicją 13 grudnia która to nazwa nie jest obraźliwa.
PiS stracił 2 x władzę – 15 października 2023′ i 13 grudnia 2023′ – liczy się rok.
– 15 października 2023′ Koalicja Obywatelska odsunęła PiS od władzy
💟
– 13 grudnia 2023′ Koalicja Obywatelska przejęła władzę 💟
Czyli dwa zwycięstwa ✌️Prawdziwych Polaków 🇵🇱co mieli dość dyktatury, złodziejstwa PiS-Hien.
Social media:

“Niebezpieczne związki potencjalnego kandydata PiS” – Jeśli gość hotelowy potrzebował kobiety, starczyło dać znać Nawrockiemu

Karol. Człowiek, który chce zostać prezydentem

https://www.youtube.com/watch?v=LJ4YSLQ41BU

 

Jeśli gość hotelowy potrzebował kobiety, starczyło dać znać Nawrockiemu – mówi dawny kolega prezesa IPN

FOT. MARCIN GADOMSKI/PAP
• Prezes Karol Nawrocki w młodości był bokserem. NIe zapomina o tym, jako szef IPN. Na zdjęciu: na treningu z młodzieżą w klubie kickboxingu Rebelia Kartuzy. Chce w ten sposób przypominać m.in. o sławnym bokserze Tadeuszu Pietrzykowskim, który w Auschwitz toczył pojedynki o życie. Kartuzy, 21.07. 2023.

Jestem świadomie na liście potencjalnych kandydatów PiS na prezydenta RP – oświadczył pod koniec sierpnia w rozmowie z PAP dr Karol Nawrocki. Szef Instytutu Pamięci Narodowej i były dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku zdradził, że znalazł się w krótkim wykazie osób, który zatwierdził sam Jarosław Kaczyński. Wedle medialnych spekulacji są tam jeszcze: Mateusz Morawiecki, Mariusz Błaszczak, Przemysław Czarnek, Dominik Tarczyński oraz niedoszły prezydent Warszawy Tobiasz Bocheński. – Bo kandydat partii na najwyższy urząd powinien być mężczyzną. Młodym, wysokim, okazałym, mającym rodzinę i znającym języki obce, najlepiej dwa – stwierdził w sierpniu w Radio Maryja prezes PiS. – Musi być też obyty międzynarodowo. To powinien być człowiek, dla którego świat nie jest czymś obcym, który bywał na konferencjach, wykładach…

Nawrocki większość z tych kryteriów spełnia, jednak w sondażu prezydenckim przeprowadzonym 1 września przez United Surveys dla Wirtualnej Polski zajął wśród pretendentów z prawicy dopiero szóste miejsce (wygrał Morawiecki). Mimo to nie rezygnuje ze starań, aby wspiąć się wyżej. „Wykazuje aktywność korelującą z opisem wymarzonego kandydata Jarosława Kaczyńskiego” – pisała w połowie września autorka „Rzeczpospolitej” Estera Flieger.

Niewątpliwie aktywność fizyczna i męska krzepa są mocnymi stronami 41-letniego Nawrockiego – w młodości był piłkarzem drużyny Ex Siedlce Gdańsk oraz bokserem tutejszego Stoczniowca, w którym wcześniej boksował jego stryj. W latach 90. zdobył Puchar Polski w kategorii 91 kg, potem był ochroniarzem.

Pochodzi z gdańskiej, robotniczej dzielnicy Siedlce, gdzie wychowywał się z siostrą w starej kamienicy. Ojciec, z zawodu tokarz, w latach 80. był członkiem „Solidarności”, mama – introligatorka – przeważnie zajmowała się domem.

– Z reguły u Nawrockich się nie przelewało – wspomina dawny znajomy obecnego prezesa Instytutu. – Karol już jako nastolatek utrzymywał się sam, pracował w McDonald’s i podczas zajęć nieraz przysypiał po nocce „na ochronie”. Gdy zaczął studiować historię na Uniwersytecie Gdańskim, miał wyniki różne: czasem się prześlizgiwał, czasami zabłysnął. Interesował go przede wszystkim XX wiek, w tym był mocny, ze średniowieczem gorzej… Ale miał gadane i to pomagało, szczególnie na egzaminach ustnych. – Zdradzał jakieś poglądy polityczne?

– Czytał inną prasę niż reszta. Większość kupowała „Bałtycki”, „Wyborczą”, „Rzeczpospolitą”, on przychodził z „Opcją na Prawo”, później z „Gazetą Polską”, takie spektrum…

Na początku wieku ożenił się z Martą z domu Smoleń. Mają dwoje wspólnych dzieci plus najstarszego syna z jej pierwszego związku. Ów po przejęciu przez Orlen „Dziennika Bałtyckiego” był tam reporterem, kandydował także do samorządu z listy PiS.

– Jeszcze na studiach Karol namawiał koleżeństwo do głosowania na Samoobronę – mówi dalej jego stary znajomy. – Prawo i Sprawiedliwość odkrył nieco później. W czasach, gdy byliśmy blisko, był kibicem Lechii. Potem napisał z duszpasterzem Lechitów książkę poświęconą „Dufowi”.

Ów duchowny to starszy o 10 lat od prezesa IPN salezjanin, Jarosław Wąsowicz, który za rządów PiS zasiadał w radzie Muzeum II Wojny Światowej. Przed laty był kapelanem Federacji Młodzieży Walczącej, obecnie jest znany jako działacz kresowy, apologeta „żołnierzy wyklętych”, krytyk rządów Donalda Tuska i ruchów LGBT oraz organizator jasnogórskich pielgrzymek kibiców. Mówi o sobie: „Nie wstydzę się być kibolem”. Jego wspólna z Nawrockim książka wyszła w 2015 r. pt. „Wielka Lechia moich marzeń: pamięci Tadeusza Duffeka »Dufa« (1968-2005)”.

Rzeczony „Dufo”, syn przewodniczącego gdańskiego Komitetu Obrony Polskości Kościoła i Księdza Prałata Henryka Jankowskiego, był na przełomie wieków przybocznym słynnego ze wsparcia podziemnej „Solidarności”, wystawnego stylu życia i pedofilskich ekscesów proboszcza św. Brygidy. Wcześniej, w wieku 16 lat, śmiertelnie dźgnął w bójce kibica Arki Gdynia, siedział w poprawczaku.

W trakcie swojego krótkiego, lecz barwnego życia poznał i trójmiejskich sprzedawców narkotyków, i bossa tamtejszych sutenerów Olgierda „Ola” L., który ostatnio został bohaterem reportażu TVN „Naziol, kibol, bandyta”. – „Olo” i Nawrocki obracali się w tej samej branży – mówi mi dalej stary znajomy prezesa IPN. – 20 lat temu Olgierd kaptował sportowców Stoczniowca do ochrony swojego imperium: salonów masażu, mieszkań z panienkami… A Karol robił w ochronie. Bodajże w trakcie czwartego roku studiów dostał posadę w Grand Hotelu. Szefem ochroniarzy był tam eksmilicjant, mówiono także, że esbek; poznałem go przez Karola – facet nosił sygnet pamiątkowy ZOMO.

Karol dobrze przy nim zarabiał. Jeśli gość hotelowy potrzebował kobiety, starczyło dać znać Nawrockiemu. Wiem, że te sprawy załatwiał on sam, jego kolega albo szef ochrony. Tym się właśnie zajmował około roku 2007. Jakoś niedługo później – w czasach, gdy jeszcze popalał papierosy – sam mi opowiadał, jak zamówił dziewczynę dla dziennikarza X [pada nazwisko nieco już przygasłej gwiazdy mediów z Warszawy]. I narzekał, że musiał się z takim celebrytą targować przy prostytutce o 150 złotych.

Kiedy właściciel ZOMO-wskiego sygnetu zwolnił się z Grand Hotelu, Nawrocki odszedł również.

Stary znajomy dalej: – Stałem w ogrodzie, pod schodami przed głównym wejściem do Grandu, kiedy podjechał Karol z jakimś równolatkiem. Wyjaśnili, że tamten obstawia dziewczyny z nieistniejącej już strony randkowej Odloty.pl. Dali mi numer telefonu – jak ktoś potrzebuje panny czy chce rozkręcić imprezę, miałem dzwonić tam. O ile pamiętam, nie skorzystałem z oferty.

Nawrocki też odszedł z branży – w roku 2009 zatrudnił się w trójmiejskim oddziale IPN, krótko po tym zaczął pisać doktorat poświęcony „oporowi wobec władzy komunistycznej w województwie elbląskim”.

Zostali mu jednak szemrani znajomi. Jest wśród nich np. Patryk Masiak – nadnaturalnie umięśniony kryminalista i zarazem zawodnik freak fight MMA o ksywie „Wielki Bu”. Wedle danych policji zajmował się tym samym co „Olo” – organizacją prostytucji w Trójmieście. Był oskarżony o porwanie i torturowanie kobiety. Śledczy z pomorskiego wydziału Prokuratury Krajowej w Gdańsku wykazali, że grupa, do której należał, siłą zmuszała uprowadzone dziewczęta do pracy w mieszkaniach.

Schwytany Masiak przesiedział dwa lata w celi dla niebezpiecznych przestępców, dziś znów ma kłopoty z prawem, lecz dla nas jest istotne, że w ostatnim roku dwa razy pochwalił się na Instagramie, gdzie ma ponad 170 tysięcy followersów, wspólnymi zdjęciami z Nawrockim. Okazja była błaha: „Wielki”, bawiąc w stolicy, odwiedził prezesa IPN w gabinecie, po czym spotkali się jeszcze w kawiarnianym ogródku, gdzie historyk podarował Masiakowi egzemplarz „Kochanka Wielkiej Niedźwiedzicy” Sergiusza Piaseckiego. Wybór lektury wydaje się znaczący – to historia przemytnika działającego w międzywojniu na granicy polsko-sowieckiej. Jej autor, weteran wojny 1920 r., przeszedł drogę od oficera wywiadu przez bandyterkę na salony literackie II RP.

Kolejny ze starych znajomych Karola Nawrockiego to Grzegorz H. ksywka „Śledziu”. On również był przed laty przybocznym prałata Jankowskiego, również siedział w więzieniu i również pochwalił się w sieci znajomościami z szefem Instytutu. Należy do klubu motocyklowego Olgierda L. o nazwie Bad Company i jawnie przedstawia się jako nazista – co zresztą trudno ukryć, ponieważ na plecach ma wytatuowane motto SS: „Meine Ehre heißt Treue”, czyli „Moim honorem jest wierność”, a na ramieniu wydziergał podobiznę Adolfa Hitlera wśród swastyk. Gdy w 2017 r. przy okazji wyjazdowego meczu piłkarskiej reprezentacji H. wdał się w bójkę z duńską policją i został zatrzymany, Karol Nawrocki (ówcześnie dyrektor MIIWŚ) zawiesił na swojej stronie facebookowej apel o „zbiórkę funduszy w związku z sytuacją Grześka”.

– To osobliwe znajomości jak na szefa wielkiej państwowej instytucji zajmującej się upamiętnieniem ofiar XX-wiecznych totalitaryzmów – podsu

mowuje aktualny wicedyrektor gdańskiego muzeum wojny dr Janusz Marszalec. – Prawicowa ekstrema o neonazistowskich ciągotach.

– Paradoksalnie to również atut Nawrockiego w wyścigu o prezydenturę – dodaje mój kolejny rozmówca, profesor historii z Krakowa. – W drugiej turze miałby poparcie Konfederacji i szerzej: całego środowiska polskich nacjonalistów, wrogów imigracji, wojujących katolików… bo jest taki endecki, że już trudno bardziej. To jego przywiązanie do Brygady Świętokrzyskiej, częste przywoływanie historii Narodowych Sił Zbrojnych…

– Założyłem się ze znajomym o skrzynkę piwa, że Kaczyński wybierze właśnie jego – ciągnie profesor. – Doktor Karol jest bardzo dobrze uformowany medialnie, świetnie wypada publicznie, nawet po ostrej dyskusji pierwszy podaje rękę adwersarzowi – może wyniósł to z ringu, gdzie po walce trzeba wszak przybić piąchę? No i jest „młody, wysoki, okazały, mający rodzinę”.

Szersza publiczność po raz pierwszy usłyszała o obecnym prezesie IPN, gdy w 2017 r. PiS-owski minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński usunął dyrektora i współtwórcę wystawy w MIIWŚ prof. Pawła Machcewicza, by zastąpić go właśnie Nawrockim – podówczas już doktorem (obrona w 2013 r.) i naczelnikiem gdańskiego biura edukacji Instytutu, a do tego przewodniczącym rady dzielnicy Gdańsk-Siedlce. – Z tego, co wiem, PiS po objęciu władzy sondował pewne osoby przed nim – mówi mi kolejny profesor historii, tym razem z Trójmiasta. – Szukano chętnych do akcji wrogiego przejęcia muzeum.

Pierwsi, do których dzwoniono, a niektórych znam osobiście, odmówili, uznawszy, że taki ruch ich obciąży. Nawrocki nie miał skrupułów. Choć brakło mu doświadczenia, a jako specjalista od II wojny w zasadzie nie istniał, uznał, że ta propozycja to szansa w karierze. Mimo że skromny dorobek naukowy nie predestynował go do pełnienia funkcji szefa wielkiego muzeum, postanowił skorzystać z okazji.

Sprawdzam ten dorobek: po doktoracie Nawrocki opublikował parę prac o „Solidarności” regionów gdańskiego i elbląskiego oraz kilka rzeczy poświęconych piłce. Napisał także jeden rozdział do drugiego tomu historii Kwidzyna, który wydał tamtejszy dom kultury. W wikipedycznym biogramie szefa IPN dłuższa od listy publikacji jest lista pt. „wyróżnienia”. Kiedyś prałat Jankowski pokazał mi swe ordery umieszczone w przeszklonej serwantce na poddaszu plebanii św. Brygidy. Naliczyłem ich 20. Karol Nawrocki ma więcej, w tym takie odznaczenia, jak Medal Trzydziestolecia Powołania Straży Granicznej, order „Zasłużony dla Miasta Elbląga” czy Pierścień „Inki” nadany mu w 2016 r. przez arcybiskupa metropolitę gdańskiego Sławoja Leszka Głódzia za krzewienie pamięci o żołnierzach antykomunistycznego podziemia.

Nawrocki był bowiem – przed 10 laty – szefem trójmiejskiego oddziału Koalicji na rzecz Pamięci Żołnierzy Wyklętych, której dokonaniem stało się m.in. przemianowanie części Trasy Słowackiego (drogi z gdańskiego lotniska do portu) na aleję ŻW. Jeszcze większym triumfem – przypisywanym już osobiście Nawrockiemu – okazał się gdański pochówek zamordowanej przez tutejsze UB sanitariuszki Armii Krajowej Danuty Siedzikówny „Inki” i Feliksa Selmanowicza „Zagończyka”, partyzanta wileńskiej brygady AK.

„Państwowy pogrzeb z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy i premier Beaty Szydło był w roku 2016 wielką manifestacją środowisk związanych z prawicą” – pisała ostatnio w „Polityce” Katarzyna Kaczorowska. I przypomniała inną, wcześniejszą o rok imprezę zorganizowaną w Gdańsku przez byłego ochroniarza-pięściarza: obchody 15-lecia istnienia IPN połączone z galą bokserską pod hasłem „Nigdy przed przemocą nie ugniemy szyi”. Walczących ubrano wówczas w koszulki z hasłem „Orła wrona nie pokona” oraz podobiznami Anny Walentynowicz, z głośników popłynęły antykomunistyczne songi Jacka Kaczmarskiego… – Główni politycy PiS zyskali świadomość, że jest w Gdańsku taki obrotny pracownik średniego szczebla Instytutu, który myśli po polsku i któremu można powierzyć „odzyskane” Muzeum II Wojny – puentuje profesor z Krakowa.

Nowy dyrektor dokonał „propolskich” zmian w ekspozycji MIIWŚ. Historia jest ogólnie znana, zatem jak najkrócej: Nawrocki wyrzucił z pracy osoby bliżej związane z poprzednim kierownictwem, po czym zarządził przeróbki. Przestrzelony hełm żołnierza polskiego ustąpił ikonie Matki Boskiej. Wprowadzono materiały sławiące bohaterów: rotmistrza Witolda Pileckiego, rodzinę Ulmów oraz św. Maksymiliana Marię Kolbego. Zmieniono statystykę strat wojennych w Europie, aby to Polacy byli najmocniej poszkodowani – usunięto liczbę partyzantów sowieckich, których było więcej niż polskich.

Znikł też krótki film pokazujący w konwencji wideoklipu powojenne cierpienia ludności, odbudowę i walkę Europy Środkowej o wolność. – Nawrocki zaatakował ten obraz jako pacyfistyczny, pokazujący Lecha Wałęsę zamiast Anny Walentynowicz, a do tego z podkładem „The House of The Rising Sun”, która to pieśń jego zdaniem „dotyczy burdelu w Nowym Orleanie” – mówi profesor Machcewicz. – W kontrze stworzono dla muzeum inny film – „Niezwyciężeni” – crème de la crème polityki historycznej PiS i IPN.

W czterominutowym klipie wydarzenia II wojny toczą się wokół Polski. Światowy konflikt wybucha w efekcie paktu Ribbentrop-Mołotow i rozbioru II RP. Polaków mordują hitlerowcy i Sowieci, ale „przebijamy się na Zachód i zdobywamy Monte Cassino”. Do tego bronimy w powietrzu Wielkiej Brytanii, a Niemcy się nas boją, nazywając „czarnymi diabłami”. Dalej „ratujemy Żydów, choć grozi za to śmierć, i pierwsi mówimy światu o Holocauście”. „Łamiąc szyfr Enigmy, oszczędzamy życie milionów ludzi”, ale „w podziękowaniu zostajemy zdradzeni”.

– Tak zwany film Nawrockiego to kwintesencja przekazu, który IPN chciał zaszczepić młodemu pokoleniu – mówi dalej profesor z Trójmiasta. – Trzeba zwrócić uwagę nie tylko na to, co w nim jest, ale też na to, czego nie ma. Na przykład o wojskach polskich stworzonych na Wschodzie i zdobywaniu przez Polaków Berlina nie pada ani słowo.

– Ten film mną wstrząsnął – wyznaje prof. Rafał Wnuk, obecnie p.o. dyrektora MIIWŚ. – Jesteśmy czyści, niewinni, a wszystko, co złe, pochodzi ze świata zewnętrznego. Kolejny element to martyrologia: jesteśmy wartościowi, ponieważ cierpimy. Nasza wartość nie polega na myśleniu, refleksji, na byciu twórczym. Cierpienie jest tym, co definiuje polskość, co ma najwyższą wartość. Cała filmowa opowieść jest prowadzona w pierwszej osobie liczby mnogiej. To efekt myślenia kategoriami etnicznymi, nie obywatelskimi. Nowa historiografia, w której polskość i nacjonalizm są jednym.

– Z czteroletnimi rządami Karola Nawrockiego w muzeum wiąże się także sprawa zgłoszona już w prokuraturze – mówi mi dalej wicedyrektor Marszalec. – Znikło 8 tysięcy katalogów prezentujących zbiory Muzeum i opisujących jego misję. Było tam również zdjęcie byłego dyrektora Pawła Machcewicza i jego krótki wstęp. Łączna wartość albumów przekracza 300 tysięcy złotych. Doktor Nawrocki, dla którego to była sól w oku, mija się z prawdą, twierdząc, że publikacja została wysłana do mieszkańców Gdańska w okresie pandemii. Sprawdziliśmy z prof. Wnukiem. Nawet jeśli obecny prezes IPN nie zgadzał się z przekazem katalogu, nie ma żadnego uzasadnienia, aby wojować z książkami…

W czerwcu nowe kierownictwo muzeum przywróciło wystawę do pierwotnej postaci, jednakże z zachowaniem św. Maksymiliana i rodziny Ulmów. Nie ruszono także postawionego przed wejściem za kadencji Karola Nawrockiego pomnika rotmistrza Witolda Pileckiego.

W istotnym dla naszej historii roku 2021 Nawrocki był już od trzech i pół roku dyrektorem MIIWŚ, jego dawnym miejscem pracy – Instytutem – kierował zaś dr Jarosław Szarek, gorący zwolennik PiS, publicysta Radia Maryja, „Naszego Dziennika” i „Gościa Niedzielnego”, który określa porozumienia okrągłostołowe „drugą Jałtą”.

W szóstym roku rządów Zjednoczonej Prawicy zdawało się, że Szarek (za którego kadencji z IPN musieli się pożegnać m.in. profesorowie Andrzej Friszke i Antoni Dudek) bez problemu utrzyma fotel prezesa

także na drugą turę. Media wywęszyły jednak, że pod jego rządami szefem wrocławskiego oddziału Instytutu został dr Tomasz Greniuch, były lider opolskiego Obozu Narodowo-Radykalnego, który dał się za młodu sfotografować w trakcie wykonywania salutu Sieg Heil! podczas krakowskiego marszu nacjonalistów z okazji 63. rocznicy powstania ONR.

Wybuchł skandal, Greniucha odwołano, a Szarek postanowił nie ubiegać się o przedłużenie kontraktu z IPN. Na spotkaniu z szefami oddziałów terenowych wyznał wprost, że zastąpi go Karol Nawrocki. Tak miał zadecydować Ryszard Terlecki, wicemarszałek Sejmu, szef klubu parlamentarnego PiS i pierwszy kadrowy tej partii. Zdominowany przez PiS parlament formalnie wybierał prezesa Instytutu spośród pięciu osób, tyle że czterech pozostałych, szerzej nieznanych historyków było jedynie zającami. 18 maja 2021 za Nawrockim opowiedziało się 248 posłów ze Zjednoczonej Prawicy, Konfederacji i Kukiz’15 oraz trójka z centrolewicowej opozycji (Piotr Zgorzelski, Marek Sawicki, Jacek Tomczak). Opozycyjny wówczas Senat przyklepał nominację.

Już na początku prezesury dr Nawrocki dorobił się wśród pracowników Instytutu pseudonimu „Wódz”. Jeden z podwładnych z oddziału terenowego zdradza mi, że na zamkniętych spotkaniach szef rzuca „grubymi słowami” i zasadniczo „prezentuje bardzo męski, by nie rzec maczystowski model dowodzenia”. Poza tym lubi oglądać siebie w sieci, telewizji i na papierze, w związku z czym złośliwi podkomendni rozszyfrowują skrót IPN jako „Instytut Promocji Nawrockiego”. Tylko w ilustrowanym sprawozdaniu z działalności za pierwszy rok jego rządów postać prezesa widnieje na 64 spośród 300 zdjęć dokumentujących pracę instytucji.

– Jest coś jeszcze – mówi mi dalej podwładny. – Ostatnio Ruscy napisali w sieci, że wiedzą, kto patronuje akcji likwidacji posowieckich pomników. I wymienili nazwisko naszego szefa. Co zrobił ten prawdziwy mężczyzna? Wynajął firmę ochroniarską, by się nim opiekowała, a już szczególnie gdy jedzie za granicę. Żeby go nie porwali…

„Nawrocki nie osiągnął żadnego sukcesu, dzięki któremu dorównałby swoim poprzednikom – Leonowi Kieresowi, Januszowi Kurtyce czy Łukaszowi Kamińskiemu” – pisał w „Wyborczej” w maju 2022 profesor Grzegorz Motyka, specjalista od II wojny światowej i stosunków polsko-ukraińskich, obecnie członek kolegium IPN i dyrektor Wojskowego Biura Historycznego. „Jedyną jakościową zmianą jego prezesowania jest jak dotąd wyrzucenie doktora Poleszaka (…) za napisanie artykułu dla prestiżowego czasopisma naukowego”.

Sławomir Poleszak – lubelski badacz powojennego podziemia niepodległościowego – w 2020 r. ujawnił na łamach „Zagłady Żydów”, że ważny dla rządzącej wtedy Zjednoczonej Prawicy „wyklęty” Józef Franczak „Laluś”, którego bezpieka dopadła dopiero w 1963 r., walczył podczas okupacji z żydowskimi partyzantami, wydał Niemcom starozakonnego krawca i uczestniczył w pobiciu małżeństwa Polaków ukrywających Żydów. Przytaczający te fakty artykuł naukowy został w propisowskich mediach określony jako „brutalny atak postkomuny”, jednak prezes Szarek nie miał tyle tupetu, by zwolnić autora za słowa. Wyrzucił go dopiero Nawrocki. W wywiadzie dla tygodnika „Sieci” z początku 2022 r. wytłumaczył decyzję m.in. tym, że lubelski oddział „z różnych perspektyw wygląda na jeden ze słabszych”, a dr Poleszak „krytykował” Instytut w sieci, czego „szef żadnej jednostki publicznej czy nawet firmy nie mógłby tolerować”.

W tym samym wywiadzie prezes zapowiedział „przejście IPN do ofensywy” na niwie polityki historycznej państwa: „Konieczna jest głęboka reforma wewnętrzna, mocne szarpnięcie, czasami wręcz wstrząśnięcie organizacją. Musi być nowy podział zadań, nowe departamenty, nowi ludzie, nowy sposób rozliczania za wyniki pracy. Powołaliśmy już nowe biura: kontaktów międzynarodowych, wydarzeń kulturalnych, nowych technologii. [Nasi historycy powinni] ofensywnie poruszać się w przestrzeni międzynarodowej (…) z dobrą znajomością języków, obyciem w świecie, ambicją mocnego wejścia w międzynarodowy krwiobieg debaty. Mają też sprawnie monitorować, co się dzieje na świecie w sprawach nas interesujących. [Należy] kreować spektakle, koncerty, także dla odbiorców zagranicznych. Drobny przykład: we współpracy z ambasadorami polskimi w ONZ i Nowym Jorku planujemy zaproszenie dzieci członków personelu dyplomatycznego na pokaz teatralny o ukochanym przez żołnierzy 2. Korpusu Polskiego [gen. Władysława Andersa] niedźwiedziu Wojtku”.

Cztery miesiące po tych deklaracjach działalność oświatową Nawrockiego ocenił w „Wyborczej” prof. Motyka: „Prezes IPN edukował na czterech kontynentach. W Uzbekistanie spotkał się z przedstawicielami »wiodących uzbeckich instytucji naukowych«.

Naukowcy prezesa chyba rozczarowali, bo w innych krajach głównie spotyka się z Polonią, składa wieńce pod pomnikami i odwiedza muzea.

Wraz z silną delegacją IPN odwiedził m.in. Pretorię, Johannesburg i Harare. Pokazał wystawę o szlakach generała Andersa, zwiedził wojskowe muzeum, cenne archiwum oraz przedszkole prowadzone przez zakonnice. Ta ostatnia wizyta została udokumentowana fotograficznie na Facebooku. Widzimy, jak uśmiechnięty prezes spotyka się z gromadką ciemnoskórych dzieci, po zdjęciu marynarki w śnieżnobiałej koszuli gra z nimi w piłkę! Ha, tak się dziś robi nowoczesną edukację historyczną otwierającą oczy niedowiarkom!”.

Po zmianie władzy jesienią 2023 r. nowa koalicja wymieniła szefów wielu państwowych spółek i instytucji, lecz nie ruszyła prezesa IPN, którego kadencja upływa w 2026 r. Zgodnie z prawem może ją przerwać jedynie skazanie go prawomocnym wyrokiem za przestępstwo umyślne ścigane z urzędu. Sejmowi wolno natomiast odwołać prezesa jedynie w czterech przypadkach: choroby, niewypełniania obowiązków, działania na szkodę IPN oraz odrzucenia przez Sejm sprawozdania Instytutu za poprzedni rok. Na razie nic takiego nie zaszło, zaś krążące po wyborach plotki o rychłej likwidacji całego IPN okazały się tylko plotkami.

Instytut stał się tymczasem szalupą ratunkową dla wielu zwolnionych z pracy funkcjonariuszy „dobrej zmiany”. Jak ustalili dziennikarze TOK FM,była szefowa Polskiego Radia Agnieszka Kamińska, która z zaangażowaniem likwidowała starą Trójkę, pracuje dziś w IPN jako dyrektorka projektu edukacyjnego „Przystanek historia”; Dariusz Drelich, były wojewoda pomorski z PiS, jest aktualnie zastępcą dyrektora biura gospodarczego Instytutu; Marcin Zarzecki, który w przeszłości prezesował Polskiej Fundacji Narodowej (tej od kampanii „Sprawiedliwe sądy” i niedoszłego hollywoodzkiego hitu o naszej historii z udziałem Mela Gibsona), piastuje stanowisko zastępcą Kamińskiej w stołecznej centrali przy ulicy Kurtyki 1.

Już na początku prezesury dorobił się wśród pracowników IPN pseudonimu „Wódz”. Jeden z podwładnych zdradza mi, że na zamkniętych spotkaniach szef rzuca „grubymi słowami” i „prezentuje bardzo męski, by nie rzec maczystowski, model dowodzenia”

Proszę historyków o podsumowanie rządów doktora Nawrockiego w mokotowskim gmachu i jego dziesięciu filiach terenowych:

• Prof. Andrzej Friszke (PAN), jeden z najważniejszych polskich specjalistów od historii najnowszej, były członek Rady i Kolegium IPN: – Ostatnio mało widzę aktywności ze strony Instytutu jako instytucji kultury. Jakieś działania się toczą, ale to głównie akcje typu piarowsko-politycznego w stylu zeszłorocznego kongresu IPN, który był jego promocją i niczym więcej. Karol Nawrocki jest bardziej działaczem PiS i apologetą skrajnej prawicy niż historykiem. Jego wybór był czysto polityczny – bez jakichkolwiek przesłanek naukowych. Co okazało się katastrofą dla kierowanej przezeń instytucji, która winna się cieszyć publicznym zaufaniem bez względu na poglądy. Prezes jest tymczasem aktywnym, by nie rzec: agresywnym, uczestnikiem wojny polsko-polskiej. A miała być placówka ogólnonarodowa służąca obywatelom…

– Nie widzi pan profesor żadnych dokonań z ostatnich trzech lat?

– Jedyne, co odnotuje historia, to uznanie przez pion prokuratorski IPN prawomocności akcji „Wisła”.

• Naukowiec z PAN, wcześniej w IPN, prosi o anonimowość: – Nawrocki kontynuuje kadencję i politykę Szarka. Instytucja jest zideologizowana, brakuje pluralizmu poglądów, wyniki badań podlegają ocenie politycznej, a pion naukowy ulega powolnemu wygaszaniu – pozycje wypuszczane na rynek księgarski są coraz bardziej marne. Mamy efekt upływu krwi, bo przecież zwolniono takich jak: Friszke, Dudek, Poleszak, Mariusz Zajączkowski – również z oddziału w Lublinie – czy Paweł Spodenkiewicz, specjalista od historii łódzkiego getta, którego z kolei wyrzucił dyrektor oddziału łódzkiego będący radnym PiS. Nauka przestaje być ważna, liczy się „edukacja”, czyli po prostu propaganda robiona na modłę prawicy.

• Prof. Andrzej Chwalba, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Historycznego, specjalista od XIX i początków XX wieku oraz relacji polsko-rosyjskich, autor cenionych książek popularyzatorskich, w tym bestsellerowego „Chama i pana”: – Moim zdaniem po latach trudnych i mało aktywnych prezes Instytutu jakoś zdynamizował pracę swych podwładnych. Cieszy mnie przede wszystkim to, że ukazuje się coraz więcej publikacji w języku angielskim, które mają poprawiać wizerunek Polski na szerszej arenie. Badacze ze świata nieraz narzekali na kongresach, w których uczestniczyłem, że materiały źródłowe do historii Polski muszą poznawać za pośrednictwem anglo- czy niemieckojęzycznych streszczeń i opracowań. A teraz IPN robi badania, szczególnie dotyczące XX wieku, których wyniki trafiają do sieci w języku angielskim. To długofalowo z pewnością przyniesie dobre rezultaty.

– A zatem zarzuty, że Instytut to prawacka twierdza, uważa pan za chybione?

– Są tam zwolennicy PiS, ale zapewne także innych partii. W IPN pracuje 3 tysiące ludzi, każda generalizacja będzie nieuprawniona. Sam współpracuję z dwójką doktorantów z Instytutu i są to osoby o otwartych głowach.

• Prof. Jan Grabowski (Uniwersytet Ottawy), współzałożyciel Centrum Badań nad Zagładą Żydów PAN: – Towarzystwo Historyczne profesora Chwalby ostatnio blisko się zadaje z IPN. Niedawno pod ich egidą Instytut zorganizował sesję, na której wystąpili negacjoniści Zagłady – profesor wymienia dwa nazwiska. – Za prezesury pana Nawrockiego zasadniczo nasiliło się atakowanie historii Holocaustu, co jest elementem tego radykalnie prawicowego kursu, który wyznaczył Kurtyka, wzmocnił Szarek, a Nawrocki wzniósł na najwyższy poziom. Nie rozumiem, dlaczego obecna koalicja zapewnia tej instytucji budżet.

 

 

https://www.pressreader.com/poland/gazeta-wyborcza-0557/20241005/281633900665693?srsltid=AfmBOooyWLHAEwi3p1B5SzVJYngxq8lGWFPQO__vLlUxacoiuB_S0NSB

Social media:

Karol Nawrocki – Czy PiS-Hieny próbują doczepić się dla zmyłki do KO?

Czy PiS-Hieny🤮 próbują doczepić się dla zmyłki do KO?


Zaskakująco ze PiS wybrał nazwę KO – „Kongres Obywatelski” która to nazwa nie pada daleko od określenia Koalicja Obywatelska, z której ramienia wystartuje Trzaskowski.

————-

Polityk wpis usunął, ale w sieci zachowały się jego zrzuty ekranu.

—————————

Większego skurwyseństwa jak PiS-Hien nie było, nie ma i chyba nie będzie… 🤮 PiS- wszystko ukradnie… 🤮nawet INICJAŁY.
—————-

PiS-Hieny twierdzą że Nawrocki Karol jest niezależnym kandydatem:

😂😅🤣

Partia Jarosława Kaczyńskiego chce, aby w świadomości społecznej zakorzeniła się myśl, że kandydat jest bezpartyjny, a jego prezentacja nie odbywa się „na partyjnym wydarzeniu”, a „Kongresie Obywatelskim!”. 😠

😖
„W mediach prosimy o podkreślenie, iż spotkanie w Krakowie ma charakter obywatelski, społeczny i każdy za pośrednictwem biur poselskich mógł się na nie zapisać – zapisy ze względów logistycznych i organizacyjnych” 😡

– głosi partyjny komunikat, którego Mosiński, przez niedopatrzenie, zapomniał usunąć ze swojego wpisu.

—————————

„To NIE JEST partyjne wydarzenie, ale Kongres Obywatelski!”

– dodano dalej w tweecie Mosińskiego.

Social media:

“Niebezpieczne związki” ;-) Karol Nowacki – kolejny niezależny piesek prezeska – co załatwiał prostytutki ;-)

Co dzieje się z tym PiS-em?

Andrzej vel długopis Duda w pałacu prezydenckim przyjął Wąsika i Kamińskiego którzy fundowali prostytutki. Teraz wystawiają Nowackiego – kolejny niezależny piesek prezeska – co załatwiał prostytutki 😉

😂

Agent Tomek:

– “Na polecenie Kamińskiego i Wąsika, pojechałem do Wiednia samochodem służbowym wraz z dwoma dyrektorami zarządu operacyjno-śledczego, panem Grzegorzem P. i Krzysztofem B., którzy również są skazani w aferze gruntowej. Cel wizyty był pozorny, abyśmy odnaleźli fabrykę produkującą maszyny do gier losowych. To był tylko pretekst do tego, aby ci panowie zostali wynagrodzeni za swoje wierne działanie w postaci spędzania dwóch dni w domu publicznym w Wiedniu (…). Pobyt w Wiedniu płacony był z pieniędzy polskich podatników. (..). Dostałem polecenie służbowe, żeby tych ludzi tam zawieść, zapłacić za ich pobyt, ponieważ jako funkcjonariusz pod przykryciem dysponowałem pieniędzmi na kontach legendowych, które miałem stworzone. Za ich pobyt w domu publicznym, hotelach, za posiłki, alkohol płaciłem pieniędzmi z funduszu operacyjnego. (…). Wąsik i Kamiński rozliczyli te pieniądze trzy, cztery dni przed tym, jak zostali odwołani ze stanowisk”. – Wiedzieli, co wydarzyło się w Wiedniu, jak wyglądały imprezy, na co pieniądze zostały spożytkowane – na uciechy i potrzeby cielesne ludzi, którzy zostali wynagrodzeni za swoją wierną służbę”

 

pomyśl o tym następnym razem jak NFZ wyznaczy ci termin za 2 lata

Social media:

“Niebezpieczne związki” – Karol Nawrocki kandydatem PiS-RosjanOnuc na prezydenta Polski – Spec od załatwianiu prostytutek na prezydenta?

– Jaki jest szczyt bezrobocia?👠👙
– Pajęczyna między nogami prostytutki!
🕸🕷😂🤣

20+ memów - prostytucja najlepsze śmieszne memy i demotywatory facebook - prostytucja

-PiS stwierdza że Karola Nawrockiego nie należy do żadnej partii.

Pomysły z tablicy Śmiech: 29 | śmieszne gify, buźka, śmieszne

Pewnie że nie, ale zna się na załatwianiu prostytutek klientom👙

Kiedy czekasz u Pani prostytutki - Obrazkowo.pl - najlepsze memy w sieci.

Co w tym PiS-ie się dzieje?

 

Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej (IPN) i potencjalny kandydat PiS na prezydenta Polski, znalazł się w centrum kontrowersji – informuje „Rzeczpospolita”. W mediach pojawiły się zdjęcia, na których widzimy prezesa w towarzystwie gangstera Patryka Masiaka, znanego także jako „Wielki Bu”. Masiak to zawodnik freak fightów, ale również były kryminalista, powiązany z trójmiejskim gangiem sutenerów. Co w tym PiS-ie się dzieje?

Co w tym PiS-ie się dzieje?

Kim jest Karol Nawrocki? Były bokser, “intrygant”, “zdolny do wszystkiego”

– Intrygant przypisujący sobie zasługi innych, wreszcie człowiek, który dla autopromocji zrobi wszystko – mówił o Karolu Nawrockim jeden z jego byłych współpracowników. Kim jest kandydat PiS na prezydenta?

“Niebezpieczne związki”

Karol Nawrocki kandydatem PiS-RosjanOnuc na prezydenta Polski.
Jego pierwszym członkiem komitetu poparcia został Patryk „Wielki Bu” Masiak – kibol, kryminalista, zawodnik freak fight MMA. Wedle danych policji zajmował się tym samym co znany alfons „Olo” – organizacją prostytucji w Trójmieście. Był oskarżony o porwanie i torturowanie kobiety. Śledczy z pomorskiego wydziału Prokuratury Krajowej w Gdańsku wykazali, że grupa, do której należał, siłą zmuszała uprowadzone dziewczęta do pracy w mieszkaniach.
I tacy ludzie chcą rządzić Polską.

https://www.facebook.com/jarkacznawolnosci

60+ bezpłatnych animowanych plików GIF i naklejek z kategorii Strzałka i Kierunek - Pixabay

KAROL NAWROCKI W KOMITYWIE Z NAZISTAMI I BANDYTAMI, KTÓRZY GWAŁCILI POLSKIE KOBIETY

Pisowski kandydat na prezydenta Karol Nawrocki spotyka się bandytą oskarżonym o działanie w gangu zmuszającym polskie kobiet do prostytucji w gdańskich i niemieckich burdelach.
Patryk Masiak – nadnaturalnie umięśniony kryminalista i zarazem zawodnik freak fight MMA o ksywie „Wielki Bu”. Wedle danych policji zajmował się tym samym co znany alfons „Olo” – organizacją prostytucji w Trójmieście. Był oskarżony o porwanie i torturowanie kobiety. Śledczy z pomorskiego wydziału Prokuratury Krajowej w Gdańsku wykazali, że grupa, do której należał, siłą zmuszała uprowadzone dziewczęta do pracy w mieszkaniach.
Schwytany Masiak przesiedział dwa lata w celi dla niebezpiecznych przestępców, dziś znów ma kłopoty z prawem, lecz dla nas jest istotne, że w ostatnim roku dwa razy pochwalił się na Instagramie, gdzie ma ponad 170 tysięcy followersów, wspólnymi zdjęciami z Nawrockim. Okazja była błaha: „Wielki”, bawiąc w stolicy, odwiedził prezesa IPN w gabinecie, po czym spotkali się jeszcze w kawiarnianym ogródku, gdzie historyk podarował Masiakowi książkę o przemycie.
Kolejny ze starych znajomych Karola Nawrockiego to Grzegorz H. ksywka „Śledziu”. On również był przed laty przybocznym prałata Jankowskiego, również siedział w więzieniu i również pochwalił się w sieci znajomościami z szefem Instytutu. Należy do klubu motocyklowego Olgierda L. o nazwie Bad Company i jawnie przedstawia się jako nazista!
Takiego człowieka PiS wystawia do wyścigu o stanowisko Prezydenta RP!
Wstyd!
60+ bezpłatnych animowanych plików GIF i naklejek z kategorii Strzałka i Kierunek - Pixabay
https://www.facebook.com/osrodek.monitorowania
arrow Sticker by NewSpring Church - Find & Share on GIPHY
System wartości prezydenta
Social media:

“UKRYTY” majątek Jarosława Kaczyńskiego. On nie posiada ale kontroluje majątek w wysokości 50 milionów.

 

UKRYTY MAJĄTEK KACZYŃSKIEGO! Ujawniamy!

“UKRYTY” majątek Jarosława Kaczyńskiego. On nie posiada ale kontroluje majątek w wysokości 50 milionów.

Lista 1168 nierozliczonych afer za rządów PiS i Solidarnej (Suwerennej)  Polski, od 2015 roku do dzisiaj – Pogorzelice

Jarosław Kaczyński Kontroluje majątek, który w samych nieruchomościach wart jest ok. 50 mln zł. Trzeba pamiętać że partia Kaczyńskich pod inną nazwą przejęła ogromny majątek po komunistach.

Kaczyński patronem złodziei. Szef PiS i czołowi politycy stali się  „szyldem” dla grup przestępczych | Wieści24.pl

– Stare sprawki Kaczyńskiego i kilkadziesiąt milionów to oczywiście niewiele w porównaniu z tym, jak brutalnie i masowo uwłaszczał się PiS i jego ludzie na majątku spółek skarbu państwa oraz budżetach poszczególnych resortów za swoich rządów – 2015 – 2023.

Złodzieje z PiS. Jan Piński, Tomasz Szwejgiert - YouTube

Jednakże bez czterech postkomunistycznych adresów w centrum stolicy nie byłoby nic. To od nich wszystko się zaczęło – Kaczyński dobrze się postarał i w czasach gdy znalazł się na politycznym marginesie, doskonale żył, razem ze swoją partią, z czterech budynków, nad którymi uzyskał de facto pełną właścicielską kontrolę. Piękne lokalizacje (Al. Jerozolimskie, ul. Nowogrodzka, ul. Ordona, ul. Srebrna), 20 tys. m kw. powierzchni do wynajęcia i pobierania czynszu… Żyć, nie umierać!

Prorosyjscy złodzieje z PiS. Andrzej Rozenek, kandydat do PE o tym,dlaczego  warto głosować 9 czerwca - YouTube

– Jarosław Kaczyński kontroluje majątek, który w samych nieruchomościach wart jest ok. 50 mln zł. Dodatkowo w 2007 r. sprzedał za 34 mln zł budynek przy Nowogrodzkiej, gdzie nadal znajduje się siedziba PiS i skąd rządził naszym krajem.

– Partia PiS otoczona jest siecią spółek i fundacji, które przepompowywały publiczne pieniądze na cele propagandy wyborczej PiS.

Wszystko to działało sprawnie i bezpiecznie dlatego, że Kaczyńskiemu wystarczyło, że ma nad tym majątkiem osobistą kontrolę i nie odczuwał potrzeby, aby w sensie prawnym i osobiście być jego właścicielem. Jak wiadomo”posiadanie” od “kontrolowania” niewiele się od siebie różni i tym kierował się Kaczyński. Tak więc, teraz przy rozliczeniach Kaczyński ze jego partia nie posiada majątku.

Kaczyński zdawał sobie z tego sprawę jak bardzo niebezpieczne jest dla polityka „posiadanie”. Bezpieczniej „kontrolować”.

Pomimo że Kaczyński jest umoczony w wielu brudnych sprawkach biznesowych nie łatwo mu to udowodnić. Kaczyński coś ukradł? Ależ skąd! Przecież to biedny dziadek.

– Kaczyński który udaje niechlujnego żebraka nieznającego się na biznesie w rzeczywistości prowadzi interesy, i to nader nieetyczne, i o tym doskonale wiedzieli i wiedzą ci, którzy czytali artykuły na temat prapoczątków imperium PiS – kombinacja ze spółką Telegraf oraz Fundacją Prasową „Solidarność”.

 

Kaczyńskiego jest cwaniakiem prowadzący amoralne biznesy. Wiele razy oszukał partnerów – największa afera to afera z wieżami.

Jednakże afera wież nie zaszkodziła partii PiS, i nie spowodowała spadku w sondażach, co pozwoliło rządzić Kaczyńskiemu, tym samym jest to potwierdzenie tezy że bez względu w jaką aferę PiS będzie zamoczony, ile nakradli za swoich rządów wyborcom PiS wszelkiego rodzaju malwersacje finansowe prominentnych postaci tej partii nie przeszkadzają na tyle, aby mogły odwrócić ich sympatie polityczne – wyborcy PiS dali pozwolenie na dalsze okradanie Polski (polskich podatników) mając utwierdzenie że kradną… ale się dzielą.

Wszystko ma jednakże swoje granice. Pytanie, gdzie są pieniądze które PiS i jego przybudówki rozkradli, m.in. 270 mln złotych których dorobił się P. Szopa? Czy też pieniądze – około 240 milionów dolarów które „zniknęły” w niewyjaśnionych okolicznościach niby przedpłata na dostawę ropy. Tylko dureń uwierzy w tę bajeczkę.

———

 

Można znaleźć informację w internecie, cyt:

1)

Czarno na białym” to tytuł znanego programu śledczego TVN24 w roku 2023 nadała odcinek pt. „Srebrna i złote”, wyprodukowany przez Kacpra Sulowskiego, poświęcony historii niemoralnego uwłaszczania się przez partie i fundacje znajdujące się pod osobistą kontrolą Kaczyńskiego na majątku publicznym. Jako że nie tylko Kaczyński w owych czasach kładł łapę na nieruchomościach (czemu sprzyjało ówczesne dramatycznie naiwne i zachęcające do nadużyć prawo), klasa polityczna uznała, że do tamtych „starych sprawek” lepiej już nie wracać.”

———-

Joanna on X: "@donaldtusk Złodziej krzyczy łapać złodzieja🤬 Hipokryta i  zdrajca Polski ma czelność zabierać głos 🤬🤮🤮🤮 https://t.co/47IuagMy8K"  / X

Można znaleźć też tę informację w internecie, cyt:

2)

“W opublikowanej niedawno książce „Kaczyński i jego pajęczyna” Tomasz Piątek odsłania bulwersujące kulisy szemranych interesów prezesa w latach 90. Pojawiają się w nich rosyjscy szpiedzy, torby z gotówką i inne atrybuty znane z kina gatunkowego. Piątek nie dotarł do twardych dowodów oszustw i zdrady, lecz z mozaiki ujawnionych faktów jednoznacznie wyłania się obraz Kaczyńskiego jako bezwzględnego i niebrzydzącego się żadnym cwaniactwem polityczno-biznesowego drapieżcy. Wizerunek nieporadnego starszego pana, który nie bardzo wie, co to konto bankowe i karta kredytowa, jest całkowicie fałszywy.

—————–

Hydepark - wątek z 2022-05-24 17:14 - tak - Olsztyn

Można znaleźć też tę informację w internecie znaleźć a ujawniającą cwaniactwo Kaczyńskich, cyt:

3)

Założona w 1990 r. spółka Telegraf, w której pierwsze skrzypce grali bracia Kaczyńscy, była przepompownią publicznych pieniędzy do ich nowej partii o nazwie Porozumienie Centrum. Taki był pomysł na gotówkę. Pomysł na uprawianie polityki był zaś w PC taki, żeby przejmować poczytne tytuły prasowe i czynić z nich afisze propagandy. Tak uczynił Jarosław Kaczyński najpierw z „Tygodnikiem Solidarność”, który służył do promowania Lecha Wałęsy na prezydenta, a następnie „Ekspresem Wieczornym”, który pod auspicjami założonej przez późniejszego prezesa PiS Fundacji Prasowej „Solidarność” stał się kolejnym łupem Kaczyńskiego i dokonał żywota jako biuletyn propagandowy PC. Natomiast pomysł na wejście w posiadanie nieruchomości polegał na tym, żeby uwłaszczyć się na majątku komunistycznego molocha Robotniczej Spółdzielni Wydawniczej „Prasa – Książka – Ruch”.

Kancelaria Premiera on Twitter: "Premier @MorawieckiM: Nazwy się zmieniały Pocztowa Kasa Oszczędności, Powszechna Kasa Oszczędności, Powszechna Kasa Oszczędności Bank Polski, ale dla mnie najważniejsze z tych słów są dwa: oszczędności i Polska.

Klub milionerów…

czyli

PiS-owskich złodziei +

Zostali bogaczami dzięki państwowym spółkom. “Klub milionerów” PiS

Na dzień szóstego stycznia 2023 jest 122 osób związane ze Zjednoczoną Prawicą zarobiły w spółkach Skarbu Państwa 267 mln zł. 66 z nich zostało milionerami — wynika z raportów spółek giełdowych, które przeanalizowała Wirtualna Polska. Najwięcej za czasów rządów PiS zarobił wieloletni przyjaciel Zbigniewa Ziobry. Kwota robi wrażenie.

  • W “klubie milionerów” znalazł się m.in. prezes PKN Orlen Daniel Obajtek. Niejasny jest status “potencjalnie należnych nagród”, jakie nalicza mu spółka

 

  • http://oteatrzezycia.pl/2023/02/klub-milionerow-czyli-pis-owskich-zlodziei

Strzałka Strzałki Się - Bezpłatny plik GIF w serwisie Pixabay

Klub milionerów… czyli PiS-owskich złodziei +

60+ bezpłatnych animowanych plików GIF i naklejek z kategorii Strzałka i  Kierunek - Pixabay

Złodziej Plus. Kaczyński walczy o prawdziwych wyborców PiS. Jan Piński, Tomasz Szwejgiert - YouTube

Social media: