Zastanawiałam się nad apostazją… czy ja, nie chcąc być członkiem kościoła, muszę iść specjalnie się wypisywać? A z czego ja mam się wypisywać? Przecież bez mojej wiedzy, zgody wciśnięto mnie do tej religii. Czemu nie można chrztu brać jako pełnoletni człowiek? A może powinno być tak, że kończę pełnoletność i powtarzam chrzest, jeżeli nadal chcę przynależeć do kościoła, a nie biegać prosić się o wypisanie. Z czego mam się wypisywać jeśli to ja nie zapisywałam się. Apostazja jest dość czasochłonna. To nie takie proste, jakby się komu wydawało, dlatego jeśli ktoś dalej chciałby być w kościele, to kończąc pełnoletność sam by mógł zadecydować, czy potwierdzić to co rodzice za niego wybrali, ponieważ chrzciny, przyjęcie, bierzmowanie to robimy za wyborem i naciskiem rodziców. Jeśli by tego nie uczynił, automatycznie powinien być skreślany, a nie prosić się by nas wykreślono, i męczyć się z biurokracja kościelną.
Są utrudnienia z wypisaniem się, kościół nie chce tracić duszyczek z finansowego powodu. Apostazje składane przez Polaków poza Polską nie są ważne. W efekcie, Polak mieszkający na stałe w Niemczech tam nie jest katolikiem, a w Polsce nadal nim pozostaje. Paradoksalne i bzdurne – wychodząc z kościoła nie znaczy, że w nim Cię nie ma. Kościół specjalnie tak pogmatwał warunki wyjścia, że ludzie sobie odpuszczają. Tak, więc wystarczy po prostu do niego nie chodzić, jako dusza i tak jestem chrztem jak łańcuchami do niego przypięta, i podważysz nadal statystykę klęczących w kościele. Po co nerwy sobie psuć, wypisywaniem jak to i tak jest fikcja, po prostu nie chodź do kościoła. Zastanawiam się, czy jeśli tak na prawdę kościół nas nie wypisuje, to czy warto pisma składać, dawać się poniżać i wysłuchiwać obraźliwych słów na nasz temat. Po prostu nie chodź do kościoła, nie dawaj na tace i już. W dodatku taka apostazja też nie jest za darmo, i tak kabzę czarnym sukmanom napełnicie, i jeszcze te ceremonie ze świadkami, jakieś czarne sukmany… normalne poniżenie – nie dawajcie się poniżać. Przecież oni z ludzi, co chcą od nich odejść debili robią i do psychiatry najchętniej by wysłali. Ja jestem przeciwna kleru, nie przeciw Bogu, każdy ma prawo wierzyć w co chce, w kogo chce, ale kler z ludzkiej wiary drwi wykorzystując do tego Boga i wykorzystuje do bogacenia się i udaje, że ludzki los ich interesuje… Ja jestem przeciwna kleru, a nie przeciw religii – niech sobie będzie, ale sprzeciwiam się kłamstwu, złodziejstwu, obłudzie, pedofilstwu jakie jest w tej instytucji…
A że nie wierzę w to co kościół głosi?… no cóż mam do tego prawo. Po co mi zapowiedź, obiecywanie raju, życia wiecznego czy czego tam jeszcze? Żyję tu i teraz. Mówią że piekło na ziemi jest, a jakoś do nieba mi niespieszno – mam lęk wysokości.
——————
Monika Janos – O teatrze życia – Życie jest szkołą
—————————-