1-
Niedzielny poranek nad metropolią. Promienie słońca odbijają się w szybach wieżowców, wiatr leniwie toczy gazetę w dół ulicy, staruszki wyprowadzają psy na spacer po parku, superman wylatuje na poranny patrol. Wzbija się w niebo i szybuje nad miastem w poszukiwaniu zbrodni i występku, ale nawet najgorsi bandyci odsypiają wczorajsze balety, miasto jest absolutnie spokojne. Nawet psy robią kupy w przepisowych miejscach. Żadnych drobnych kradzieży, czy choćby pijaczków przeklinających pod czyimś oknem. Nuda. Superman zatacza jedno koło, potem drugie, ziewa i już ma wracać by na powrót poudawać Clarka Kenta. Aż tu nagle! Na dachu jednego z wieżowców opala się naga kobieta. Zaintrygowany superman użył zooma w oczach i stwierdził, że jest całkiem atrakcyjna. Zatoczył na wieżowcem spory łuk i znów rzucił okiem w kierunku kobiety, by zauważyć, że teraz jest nie tylko naga, ale i rozkraczona. Superman też człowiek, więc przyszedł mu do głowy sztubacki żart. Ze śmiechem na ustach zaczął ostro pikować w dół, w locie zdjął majtki ze spodni, spodnie z dupy i… ziuuuuuuuuuuuuuuuu!!! …i zdziwiła się laska… i zdziwił się superman… ale najbardziej zdziwił się niewidzialny człowiek.
—————–
Monika Janos – O teatrze życia – Życie jest szkołą
„Głupich nie sieją, sami się rodzą”
<Inteligencja zdecydowanie idzie w parze z czarnym humorem>