„W przestrzeni prywatności czuję się sobą”
Ja lubię być sama, jak w związku to nie mieszkać razem, ponieważ dopiero w bezpiecznej przestrzeni prywatności czuję się sobą, swobodna, nikt nie zabiera mej przestrzeni. Ktoś powie, że to egoistyczne, że boję się odpowiedzialności, ale to moja sprawa. Czemu z takim naciskiem wytyka się singlom ich egoizm, a czy ten co boi się samotności i tylko dlatego jest z kimś, to nie jest egoistą?
Oczywiście, będąc w z wiązki ktoś powie -ja czuję się swobodnie… czyżby?… – jesteś zmęczona, czy zawsze możesz położyć się kiedy chcesz? Czy jesz wtedy kiedy akurat ty chcesz, czy pośrupiesz przy jedzeniu? Czy bąka swobodnie puścisz? A jak jesteś chora, wstydzisz się że spocona jesteś… Czy wychodzisz i wracasz kiedy chcesz? Ja nie znoszę podniesionej deski klozetowej, i jeśli mam przyzwyczaić się do tego, że partner/ka nie spuszcza jej to już narusza mój styl nawyku, komfortu psychicznego, ale przecież jeśli ja jemu/jej zwrócę uwagę, będę chciała aby muszlę przykrywała, to czyż nie próbuję jej/jego zmienić? Zmienić jej nawyków jeśli śrupie przy jedzeniu a mnie to przeszkadza i zwracając uwagę na to, i prosząc by tego nie robiła czyż nie próbuję jej/jej zmienić? Nie będzie już sobą, jej/jego zachowanie to jej/jego zachowanie i jest w tym momencie sobą. Ale często mówimy… „czemu ja mam się zmieniać, niech on/a się zmieni”. W granicach naszych czterech ścianach spokojnie oddychamy i jesteśmy tacy, jacy naprawdę jesteśmy. Możemy sobie pozwolić na odpuszczenie przestrzegania pewnych norm społecznych i swobodniej dać się ponosić swym impulsom, robisz co chcesz. Także swobodę czujemy w śród tych co zachowują się tak jak my.
Zdarza się wytykanie komuś że jest sam, że jest singlem, drwią sobie z takiej osoby, że może nikt jej nie chce, że nikt nie może z nią wytrzymać, a czy to przypadkiem to nie zazdrość przemawia za tym, że ktoś w obłudzie tego świata ma odwagę być sam, wygodne życie wieść, niż się angażować, a jeśli woli być sam to co to komu do tego!
Ludzie często lubią w buciorami wchodzić w cudze życie, a swoje brudy podmiatać pod dywan. Zazdroszczą singlom i próbują nastawić na swą modłę. A może te same osoby próbujące innych ustawiać, są w swoim związku uległe? Nie potrafią się przeciwstawić osobie z którą są z powodu np. obawy przed porzuceniem, boją się samotności, boją się że więcej już nikt nie zwróci na nich uwagi. Są ulegle w związku, i z zazdrości patrzą na singli. A wielu niestety boli to, jeśli ktoś jest szcześliwszy od niego.
Do wielu prób zmiany w zachowaniu w związku swojego partnera nie byłoby, gdyby od początku pokazali jacy są – śrupią, nie chcą się codziennie myć, drapią się po jajkach przy jedzeniu, nieświeżą bielizną noszą przez tydzień… . Ale kto by chciał takiego partnera/kę?
„Być sobą”
Być sobą
Piękna sprawa
Nie trzeba udawać
Udajesz inną osobę
Problem wielki jest
Gdy na jaw wyjdzie
Jaki człek jest
Przykładem takim nie bycia sobą jest popisywanie się przed innymi, pokazówkę strzelanie jacy my silni i mocni w gębie, ale tylko na pokaz ponieważ kiedy jesteśmy sami chowamy się jak ślimak w skorupę. A może tacy jesteśmy? Może to jednak taki charakter? Wszystko zależy od indywidualnego spojrzenia na daną osobę. Ktoś już ma kurewski charakter, kogoś innego czy to życie czy ludzie doprowadzą że taki się stanie. Ktoś jest zły ponieważ takim się rodzi, tak jakby w genach było to zapisane i nawet najbardziej go kochająca rodzina przed złym zachowaniem nie uchroni (często wpływ rodziny na to jest, jak powiążą się w mózgu sploty… )
Tak naprawdę, co to znaczy być sobą? Wcale to nie jest prosta odpowiedź. Pedofil powie -ja jestem sobą – i co, pozwolicie mu być sobą? Nie! Bycie sobą ma swoje ograniczenia, gdzie nie można przekroczyć prawa a i narzucać swojego zachowania innym, tak jak my nie chcemy by nam narzucano.
——————
Monika Janos – O teatrze życia – Życie jest szkołą