Uważam że jestem sobą… niestety są sytuacje kiedy muszę przymknąć buźkę, udawać potulną, np. tam gdzie muszę daną sprawę załatwić, a wiem że tylko od tej osoby i od niej tylko zależy co dalej będzie zdaną sprawą. I wiecie co? Strasznie się z tym męczę, dusi mnie to jak bym miała zmorę na klatce piersiowej, a jednak maskę muszę w danej chwili mieć chociaż mnie uwiera… I kiedy mi tak uwiera, wyobrażam sobie tę osobę od której jestem zależna jak biegnie do kibelka bo ma rozwolnienie, a kibelek zajęty. Wowczas uśmiecham się do siebie, i jestem miej spięta. Niezbyt to ładna myśl, ale , no coż… każdy może mieć swój sposób na odreagowanie. Kochani, od wielu osób jesteśmy uzależnieni czy to w pracy, w urzędzie itd. To jednak wystarczy pomyśleć, że i oni muszą gacie zdejmować to zaraz lżej na duszy. A jak jeszcze wyobraźnia głębiej wejdzie – jak siedzą na sroczu – to i gębusia się uśmiecha…
„Jak być wiernym sobie?”
Jak być wiernym sobie? Łatwo to pytanie zadać, ale czy jest odpowiedź na nie ponieważ trudno w 100% być sobą. Niektórym to się udaje do pewnego wieku, później już ludzie nie są tak pobłażliwi czy to na ubiór, zachowanie. My sami też innym nie pozwalamy aby byli sobą, ograniczamy ich jeśli nie podoba nam się ich styl życia. Często oceniamy innych, a gorzej się od nich zachowujemy – działa to i w drugą stronę na zasadzie powiedzenia:.
„w swoim oku belki nie widzimy a w cudzym drzazgę obaczymy”
Jest też prawdą, że nie potrafimy komuś rację przyznać. Zamiast krytykować, to najpierw trzeba wysłuchać stronę, nie zawsze to potrafimy. Ja osobiście, pomimo tego, że znam różne mądre cytaty, przypowieści, morały nie zawsze z nimi, z ich przesłaniem postępuję.
„żeby cnotę głosić, samemu trzeba być cnotliwym”
Chodzi oczywiście o kwestie duchową a nie o seks – proszę tego nie mylić.