Dowcip z morałem, nie za bardzo śmieszny…
—————-
Leciał sobie mały ptaszek. Leciał, leciał, i przypadkowo wleciał słoniowi do d**upy, po czym wyleciał mu trąbą. A słoń aż wzdrygnął się z rozkoszy:
-Uuuuch!, Ekstaaza! Ptaszku – rzecze słoń – ptaszku, przeleć mi tak jeszcze raz.
Choć niechętnie, ptaszek przeleciał. A słoń znów wzdrygnął się z rozkoszy:
-Uuuuch!, Ekstaaza!
Po czym znów prosi ptaszka:
-Ptaszku, ptaszku, mój kochany, przeleć mi jeszcze raz…
-Ależ słoniu – ptaszek na to – Tam jest ciemno i ciasno. Ja bardzo się męczę. Ja już nie mogę…
Ptaszku – słoń na to – Ostatni raz. Naprawdę ostatni. Więc miły ptaszek rozpędził się ostatni raz, i znów wleciał słoniowi do dupy. A słoń szybko wsadził sobie tam trąbę i rzekł. – Uuuuuch! Wieczna ekstaaaaza….
=======================
Morał tego jest taki:
Czym dłużej wazelinujesz i w d**pę włazisz, tym bardziej stajesz się niewolnikiem du**y tego komu w nią wchodzisz.
——————
Monika Janos – O teatrze życia – Życie jest szkołą
—————————-
Wyświetlenia:
543
Author: Monika Janos
Milutkiego spędzania na stronce Wam mili życzę, i mam nadzieję że moim pisaniem nie jedną wzruszę, rozweselę dusze.
„Autoportret pisany
Nie jestem już młoda a też i nie stara
W kość oczywiście swoje dostałam
Stwierdziłam zatem że wolność jest dla mnie miła
W toksyczne związki nie wchodziłam
Synowi się poświęciłam
Moje szczęście jest miłe... bo syn nie jest skurwysynem
Zadowolona jestem z mojego życia
Pomimo że od niego po dupie porządnie dostałam
Cieszę się z mojego splendoru
Na starość przekażę go do rozbioru
Wspomnienia będę sobie snuła
Nie pójdzie na marne moja nad życiem zaduma
Daję każdemu tę oto radę - żyj tak
Aby na starość wspominać a wstyd opowiadać było
Jestem jaka jestem i mam nadzieję że moimi wypowiedziami, przemyśleniami nie robię nikomu krzywdy. Piszę co myślę, mówię co myślę a pisać, pisać każdy może - lepiej lub gorzej i tak powiem Wam szczerze, nie znam się na pisaniu co i jak gdzie znaki interpunkcyjne wstawić.
Wiele bym o sobie mogła jeszcze pisać, ale nie będą mą zajebistością Was męczyła ;-)
View all posts by Monika Janos