Afera PCK. Zginęły ubrania i 46 ton żywności
Najbardziej żenująca afera PiS – Zalewska okradła biednych i uciekła do Brukseli – PCK
Oskarżeni o okradanie kontenerów PCK mieli wpłacać na kampanię Anny Zalewskiej
Anna Zalewska udaje, że jej ta sprawa nie dotyczy, a oskarżeni to jej ludzie!
Kampanię wyborczą Anny Zalewskiej, byłej minister edukacji narodowej, obecnie europosłanki PiS, mieli w 2015 roku przynajmniej trzykrotnie wesprzeć ludzie oskarżeni o okradanie kontenerów Polskiego Czerwonego Krzyża.
Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu ustaliła, że zarządzający dolnośląskim oddziałem Czerwonego Krzyża ówcześni politycy i działacze PiS wyprowadzili z niego ponad trzy miliony złotych. Pieniądze z instytucji miały być wyprowadzane między innymi poprzez okradanie kontenerów i sprzedawanie odzieży w zaprzyjaźnionych firmach i lumpeksach, a w sprawę zaangażowana miała być fundacja Supra założona przez byłego polityka Prawa i Sprawiedliwości oraz sieć spółek zarejestrowanych na szeregowych pracowników Polskiego Czerwonego Krzyża.
O aferze PCK szeroko pisały kilka lat temu media, także międzynarodowe. Akt oskarżenia wobec zarządzających dolnośląskim oddziałem PCK byłych polityków PiS liczy 196 stron.
Kampania wyborcza byłej już minister edukacji i europosłanki PiS Anny Zalewskiej była współfinansowana z pieniędzy, które lokalni działacze PiS ukradli z Polskiego Czerwonego Krzyża.
Prokuratorzy bali się badać jej wątek w śledztwie, ale dowody w sprawie są tak mocne, że cała plejada działaczy PiS siedzi na ławie oskarżonych!
O wyczynach współpracowników Zalewskiej rozpisywały się największe media na świecie, łącznie z „New York Times” i „Washington Post”.
Czerwony Krzyż to organizacja znana wszędzie. I wiele osób oraz instytucji wpłaca na nią pieniądze.
PCK okradany był na trzy sposoby:
1.
-z kontenerów, do których ludzie oddawali odzież dla potrzebujących, pracownicy i kierownictwo PCK ją wyciągali i sprzedawali w zaprzyjaźnionych firmach i lumpeksach. Były poseł PiS i wieloletni szef wrocławskich struktur tej partii Piotr B. miał zarobić na tym procederze 126 tys. zł.
2.
-wyciągano pieniądze na założoną przez ówczesnego prezesa dolnośląskiego PCK (także działacza PiS) Rafała Holanowskiego fundację Supra.
3.
-poprzez sieć zarejestrowanych na szeregowych pracowników PCK spółek, których zakładanie nakazywał im dyrektor oddziału Jerzy G., wówczas radny dolnośląskiego sejmiku z klubu PiS i jeden z najbliższych współpracowników Anny Zalewskiej, dziś eurodeputowanej, a w latach 2015–2019 minister edukacji w rządzie PiS.
Lista zarzutów dla zarządzających dolnośląskim oddziałem PCK członków PiS liczy aż 196 stron. Chodzi w sumie o niemal 3 mln zł!
Mózg operacji, czyli wspomniany Jerzy G. (od 20 lat Zalewska rekomendowała go w wielu miejscach) został już wcześniej skazany za udział w wyprowadzeniu z nie- istniejącej już Południowo-Zachodniej SKOK aż 168 mln zł.
Sprawą okradania PCK zajmuje się Wysoki Sąd, ale śledczy skutecznie unikali zajęcia się wątkiem przeznaczenia części ukradzionych pieniędzy na kampanię wyborczą PiS!
Łukasz Apołenis, szef PiS w powiecie świdnickim, a przez lata asystent byłej już minister edukacji, przyznał, że Zalewska wiedziała, od kogo pochodzą wpłacane na jej kampanię pieniądze. Lokalne media opisywały, jak prokuratorzy robili wszystko, by się tym wątkiem nie zajmować.
Europosłanka Zalewska chciała ścigać dziennikarzy z art. 212 kk za łączenie jej z aferą w PCK. Śledztwo w tej sprawie zostało przez prokuratorów z Jeleniej Góry umorzone „wobec stwierdzenia, że czyn jest ścigany z oskarżenia prywatnego, a brak jest uzasadnionego interesu społecznego w objęciu go ściganiem z urzędu”. Wcześniej Zalewska w podobnej sprawie pozwała Grzegorza Schetynę. Przegrała.