Jeśli chodzi o mnie, to ja np. wolałabym umrzeć, niż aby moja rodzina się zadłużała. Między wiedzą poliszynela a prawdą… weterynarze, lekarze widząc okazję zarobienia na chorobie będą „doić” widząc że komuś zależy czy to na zwierzątku, czy też kogoś bliskiego. Ja powiedziałam moim najbliższym, że jak będę chora i nie będzie nadziei dać mi po prostu spokojnie umrzeć. Wolę wówczas, zamiast na wyimaginowane leczenie mnie stracić na hulanki swawole korzystać z ostatnich godzin życia Nie chcę zachowywać się egoistycznie i narażać rodzinę na długi. To by było z mojej strony egoistyczne zachowanie…
„Nie będę sobie żałowała”
Choroba mnie dopadła
Jestem śmiertelnie chora
Lekarz do rodziny ręce wyciąga
-”Dajcie coś w kopercie
Zostanie ona wyzdrowiona”
Ja rzekłam rodzinie – wara mi to robić
Wolę ostatnie godzinki poswawolić
Nie będę sobie żałowała
Będę do końca upajać się życia smakiem
W końcu i tak pójdę do piachu brachu
——————————-
Mąż został wezwany do szpitala, bo jego żona miała wypadek samochodowy. Zdenerwowany czeka na lekarza, wreszcie lekarz się pojawia ze współczującą miną.
-I co?! Co z nią, panie doktorze.
-Cóż… Żyje. I to jest dobra wiadomość. Ale są i złe: żona, niestety będzie musiała przejść skomplikowany zabieg, którego NFZ nie refunduje. Koszt: 50 tys. złotych.
-Oczywiście, oczywiście – na to mąż.
-Potem potrzebna jej będzie rehabilitacja. NFZ nie refunduje. Koszt ok. 5 tys. miesięcznie – kontynuuje lekarz
-Tak, tak… – kiwa głową mąż ze zrozumieniem
Lekarz bierze pod pachę męża chorej i kontynuuje:
-Konieczne będzie pobyt w sanatorium, które zajmuje się tego typu urazami, plus ta rehabilitacja cały czas. NFZ nie refunduje… Koszt sanatorium… 10 tysięcy…
-Boże… szepną mąż chorej z przerażenia, a serce coraz szybciej zaczęło bić, poty ukazały się na czole.
-Tak mi przykro… To nie koniec złych wiadomości – ciągnie rozmowę dalej lekarz – NFZ nie refunduje również leków, które przepiszemy pańskiej żonie, a to bardzo drogie leki…
-Ile? – blednie mąż.
-Miesięcznie ok. od12 do 15 tysięcy złotych – uśmiecha się lekarz.
-Jezuu… – mąż chorej jest blisko zawału
-Plus pielęgniarka całą dobę. Na pana koszt, ale tu już się może pan dogadać. Myślę, że znajdzie pan kogoś za 10 zł za godzinę… kontynuuje lekarz.
Cisza. Mąż chowa twarz w dłoniach.
Nagle lekarz wybucha serdecznym śmiechem, klepie męża po ramieniu:
-Żartowałem! Nie żyje…
——————
Monika Janos – O teatrze życia – Życie jest szkołą
—————————-