Ojciec zakatowanego miesięcznego Wiktorka w areszcie..
Ojciec Wiktorka odpowie za znęcanie ze szczególnym okrucieństwem i spowodowaniem śmierci zaledwie miesięcznego dziecka oraz spowodowanie obrażeń ciała u córki.
W piątek sąd zdecydował o aresztowaniu go na trzy miesiące. Mężczyzna został przewieziony do aresztu w Gliwicach. Portal TwojeGliwice opublikował na Facebooku nagranie momentu dowiezienia zatrzymanego do aresztu. Słychać wycie więźniów, okrzyki i wulgaryzmu pod jego adresem.
Więźniowie w Gliwicach "przywitali" ojca z Rudy Śląskiej który skatował swojego miesięcznego Wiktorka. Rodzice usłyszeli ciężkie zarzuty, grozi im teraz dożywocie.Film od czytelniczki
Geplaatst door Twoje Gliwice op Zondag 26 juli 2020
Prokuratura Okręgowa w Gliwicach, która prowadzi śledztwo – przejęte z Rudy Śląskiej – w sprawie śmierci miesięcznego Wiktorka, przesłuchała w piątek, 24l lipca, rodziców chłopca. Oboje usłyszeli ciężkie zarzuty, obojgu grozi nawet dożywocie. Ustalenia śledczych i wyniki sekcji zwłok już na tym etapie śledztwa są wstrząsające.
Wiktorek zmarł 22 lipca, jak wskazują ustalenia gliwickich śledczych – skatowany przez 30-letniego ojca. Zabił go uraz mózgowo-czaszkowy. To musiał być silny uraz, bo spowodował pęknięcie czaszki maleńkiego chłopca i w efekcie jego śmierć.
Tego biegli są już pewni po przeprowadzonej sekcji zwłok maltretowanego dziecka. Również tego, że takie obrażenia mogły wystąpić wyłącznie w wyniku działania osób trzecich, nie ma mowy o wypadku.
– Przyczyną śmierci chłopca był rozległy uraz czaszkowo-mózgowy, natomiast na pozostałych częściach ciała dziecka ujawniono gojące się już ślady złamań- przekazała prok. Joanna Smorczewska z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.
Nie tylko chłopczyk, jak ustalili po przesłuchaniu rodziców śledczy, mógł być ofiarą przemocy w tej rodzinie. Powraca także sprawa jego 14-miesięcznej siostry. Dziewczynka rok temu trafiła do szpitala z połamanymi żebrami. Była dłuższy czas w szpitalu. Sprawę jednak wówczas umorzono z braku jednoznacznej opinii biegłych.
Oba śledztwa są teraz połączone, ubiegłoroczne umorzone – doczekało się wznowienia. Śledczy w Gliwicach postawili w piątek rodzicom dzieci zarzuty.
Jak poinformowała prok. Karina Spruś z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach, 30-letni ojciec usłyszał zarzut zabójstwa syna i znęcania się, w drugim zarzucie – spowodowania obrażeń u córki.
29-letnia matka usłyszała zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem i pomocnictwa do zabójstwa. Kobieta miała nie reagować na to, co działo się z jej dziećmi.
– Oboje nie przyznali się do winy, złożyli obszerne wyjaśnienia – poinformowała prok. Karina Spruś.
Prokuratura wnioskowała do Sądu Rejonowego w Gliwicach o aresztowanie obojga małżonków Sz.
Co się wydarzyło w mieszkaniu rodziny Sz. w Rudzie Śląskiej, gdzie skatowany został miesięczny Wiktorek? Czy istniała szansa, by tragedii w Rudzie Śląskiej i śmierci maleńkiego chłopca zapobiec?
Powraca także sprawa złamanych żeber jego 14-miesięcznej dziś siostry, wydarzenia światło dzienne ujrzały w maju 2019 roku.
Wiadomo także, że rodzina miała założoną niebieską kartę, ale matka dzieci, Aleksandra Sz., poinformowała jeszcze w zeszłym roku MOPS w Rudzie Śląskiej, że wobec niej i domowników jej mąż Mariusz Sz. nie jest agresywny…
Przypomnijmy tragiczne fakty: 22 lipca zmarł miesięczny Wiktorek, jak wskazują ustalenia śledczych – skatowany przez rodziców. To matka wezwała pogotowie. Odpowiedzi na wszystkie będzie szukała Prokuratura Okręgowa w Gliwicach, bo to ona jest teraz gospodarzem śledztwa.
Oba postępowania – w sprawie obojga rodzeństwa – są teraz połączone.
Wiktor był w strasznym stanie, miał rozległy uraz mózgowo-czaszkowy. Lekarze Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach walczyli o jego życie przez sześć godzin. Niestety, pomimo tak intensywnej reanimacji, dziecko zmarło.
Jak ustalono – dziecko – miesięczne! – miało już gojące się złamania, a więc wystąpił u niego zespół dziecka maltretowanego. Wiktorek zmarł, jak ustalono w wyniku sekcji zwłok, na skutek świeżego rozległego urazu czaszkowo-mózgowego.
Rodzina Sz., mieszkająca w dzielnicy Ruda, nie po raz pierwszy miała kłopoty. W zeszłym roku wszczęto postępowanie sprawie obrażeń, jakie ujawniono u ich starszej córki państwa Sz., Wiktorii.