Kobieta z Walizką – legenda Bydgoszczy

 

„Kobietę z walizką vel Biała dama Bydgoszczy”
———-

Czy pamiętacie „Kobietę z walizką”? Kto z Was pamięta? A może ją spotkaliście snującą się po ulicach Bydgoszczy smutną i zamyśloną?
——–
“Kobieta z walizką” z Bydgoszczy przeszła do legendy.
.
Czy pamiętacie „Kobietę z walizką”? Zmarła w roku 2019. Prawie 20 lat „Kobieta z walizką” zwaną także „Białą damą Bydgoszczy” szykowała się do wyjazdu. Gdzie? Nikt nie wie. Lecz kiedy prosiła o parę groszy – nie mylić z żebraniem – mówiła że zbiera na bilet na pociąg. Prawdopodobnie uzbierała odpowiednia kwotę, ponieważ w roku 2019 wsiadła do pociągu ze swoją walizką elegancko jak zawsze ubrana w bucikach na obcasach i odjechała ku lepszemu światu.

„Biała dama” vel „Kobieta z walizką” symbol Bydgoszczy, nie żyje.
Śp. „Kobieta z walizką” była i jest nadal Ikoną Bydgoszczy. Kto wie, czy nie snuje się po zakamarkach uliczek bydgoskich z walizką jej towarzyszką w chwilach smutku… a czy radości? W jakiś sposób w swoim świecie na pewno była szczęśliwa. Jak by trafiła do Domu Opieki czy była szczęśliwa? Nie sądzę. Ona swój świat miała między Gdańską, Fosza, Nakielską i okoliczne uliczki. Czy przemierzała dalsze okolice Bydgoszczy, osiedla bydgoskie? Nie wiem. Ale sądzę, że chodziła w obrębie swojego wybranego terenu. Świadczy o tym to, że jeśli chodzi o mnie spotykałam ją najczęściej właśnie w okolicy ulicy Gdańskiej, Dworcowej, Fosza.

———————————–

Swego czasu (z dekadę wstecz) napisałam o niej przemyślenie na fb, lecz tyle mi fb pozablokował profili że nawet na którym.

Na poniższy filmik dzisiaj natrafiłam i postanowiłam Wam go dla wspomnienia o Bydgoszczy i o „Kobiecie z walizką vel Biała dama” wstawić. Poszukałam także w moim laptopku co o niej dekadę temu pisałam w przemyśleniach, tak więc zapraszam na małą wycieczkę po moich przemyśleniach o „Białej damie” z walizką a także do obejrzenia filmu o niej znalezionym w internecie.
— 🙂
Kiedy pisałam przemyślenia o kobiecie z walizką już nie mieszkałam w śródmieściu Bydgoszczy. Jednakże, kiedy musiałam przyjeżdżać do śródmieścia z Fordonu, a później z Błonia aby załatwiać sprawy widywałam „Kobietę z walizką” jeszcze w roku 2013. Napisałam wówczas poniższe przemyślenie.
😉

„Kobieta z walizką – Biała dama Bydgoszczy”
.

Kobieta z walizką – widuję ją za każdym razem kiedy jestem na Gdańskiej kierując się na Wały Jagielońskie. Schludnie ubrana, wysławiająca się z kulturą i wyglądającą na przejezdną, jednakże od lat dziewięćdziesiątych jest naszą bydgoską “atrakcją”. Czasem parę groszy jej dam, o dużo nie prosi – złotówkę, dwa. Parę razy miałam z nią sytuacje – kiedy jej parę groszy dawałam – jak spojrzała na mnie (miała brązowe oczy) i spytała czy jestem biskupem. Wiem, wiem że teraz uśmiechasz się do tego co napisałam, z czasem nawet zaczęłam zastanawiać się czy nie zbiera pieniędzy na pociąg aby pojechać do biskupa ze swojego świata.
.

Kim Ona jest?
.

Rozmyślałam o niej, kiedy natrafiłam na nią w internecie szukając rad na zakup jaka walizka jest najbardziej praktyczna i odporna na zawieruchy podróżne takie jak zgniecenia, rzucania czy też na ulewę jeśli złapie mnie w trakcie bycia w miejscu nieosłoniętym. Szukając walizki, Ona przyszła mi na myśl. Natrafiłam na artykuł o niej parę tygodni wstecz. Niedawno ją spotkałam.
.

Kobieta z walizką na pewno ma to głęboko… co o niej się pisze ale sam fakt uszanowania cudzej prywatności powinien być. Nie chodzi mi o sam fakt, że się o niej mówi, pisze ponieważ samo to, że inaczej się zachowuje, prowadzi niekonwencjonalny tryb życia zrobiło z niej Bydgoską “celebrantkę”. Można by rzec… osobą publiczną i w tej sytuacji jest w prawie dopuszczalne. Jednakże ona nie bawi się w celebrowanie, lecz to my włazimy często ludziom do ich życia tak jakbyśmy nie mieli własnego tylko dlatego ze zachowanie ich odbiega od utartych norm, czy tez “bo nam się nie podoba”. Jeżeli ktoś o niej pisze bierze za to kasę, a czy jej odpalił coś z tego? Nie sądzę.
.

A no, hipokrytka ze mnie, bo ja też piszę o niej przemyślenia teraz. Jednakże, jeżeli za pisanie o Niej dostałabym pieniądze… połowę bym jej oddała.
.
Smutne jest to, że często z osoby po przejściach, czy też odmiennej w stylu bycia robimy atrakcję. „Kobieta z walizką” wygląda na inteligentna, obeznaną w obyciu i widać że wykształcona jest. To się instynktownie czuje. Jednakże to też mylne może być, ponieważ wykształcony nie oznacza zaraz że jest inteligentny w dodatku bucem jest. A osoba mająca inteligencję w sobie choć niemająca wykształcenia bardziej kulturalniej się zachowa. “Kobieta z walizką” zawsze jest zadbana, lecz z ciężarem tragedii który momentami jej wysoką smukłą postawę przygarbi ku ziemi.
.
Czy jest chora psychicznie? Nie sądzę. Raczej zamknięta w swoim świecie uciekając od tego co ją spotkało. Wiele nie wiem o niej, jedynie to co o uszy mi się obiło. Nie mogę potwierdzić ani zaprzeczyć jednakże słyszałam to, że straciła w wypadku męża i synka. Czy to prawda? Nie wiem. Jednakże jeżeli tak, to mało komu psychika nie siądzie. Wiem coś na ten temat i na tyle żeby wiedzieć (domyślać się z doświadczenia życiowego) że nie otrzymała odpowiedniego po tragedii wsparcia od rodziny, znajomych, przyjaciół – jeżeli takowi byli – (ale mogę się mylić, i po prostu odrzucając pomoc poszła w stronę swojego świata) … ja miałam więcej szczęścia mając w chwili załamania życzliwe osoby koło mnie. Bez nich prawdopodobnie, może także wałęsałabym się z walizką po Bydgoszczy zostając jej legendą, ikoną i może by napisano o mnie jako o kobiecie na czarno ubierającą się z walizką w jednej ręce a w drugiej piwo trzymającą.

Często, kiedy przechodziłam koło niej, czy też podchodząc parę groszy dając słyszałam jak ludzie mówią że to wariatka. A ja się pytam… jakim prawem ktoś jest upoważniony do tego, aby wypowiadać się na czyjaś temat nie znając jego i nie przeszedł przez życie w jego butach. To, że ktoś pyta czy jesteś biskupem nie czyni go wariatem.

Wielu z Was może (bo ja tak) często ma odczucie, że kogoś pierwszy raz widząc na oczy najchętniej od tej osoby byśmy uciekali jak najdalej, a i odwrotnie jest że są osoby na pierwszy rzut oka przesympatyczne i chętnie byśmy z nimi chcieli się zaprzyjaźnić. I co się dzieje? Tu odpowiedzcie sobie sami.

„Biała dama z Bydgoszczy„ nigdy się nie uśmiechała. Kiedy na mnie patrzyła jej smutek zmieszany był z czymś co trudno określić. Patrzyła na mnie jednocześnie gdzieś w dal. W momencie kiedy otrzymała ode mnie parę groszy szybko spuszczała wzrok szepcząc: – dziękuję – oddalając się szybkim krokiem tuptając obcasami po chodniku.

Jak pamiętam… „Kobieta z walizka” zawsze była elegancka, zamyślona, idąca “gdzieś” przez siebie i w myślach.

Są osoby które będąc „zamknięte w swoim świecie” nie pragną pomocy, a na siłę do Domu Opieki? „Kobieta z walizką” też zwaną przez wielu „Białą damą Bydgoszczy” w moim odczuciu się nie nadaje do obiektu zamkniętego. Bydgoszcz, miasto Bydgoszcz jest jej domem. Kto chce jej pomóc podejdzie i da parę groszy… a pozostali? Jeżeli nie chcą to chociaż niech nie przeszkadzają, nie dokuczają jej, nie wyzywają od świrniętych wariatek.. Z głębi serca jej współczuję, ale jeżeli jest szczęśliwa w “swoim” świecie, to nie ma co na sile jej uszczęśliwiać.

Obdarowując ją chociażby złotówką nie zbiedniejemy, a ona może sobie coś kupi do jedzenia, może na kawę pójdzie. Czy ma rentę, emeryturę? Z wyglądu za młoda aby być na emeryturze. Po Bydgoszczy krąży już co najmniej dekadę to też na pewno nie pracuje. Czy ma rentę. Nawet jeżeli ma jakieś pieniądze to czy ma do nich dostęp? Domyślać się można wszystkiego, jednakże nie mam prawa spekulować i nieprawidłowe myśli snuć ku rodzinie.

W moim odczuciu „Kobieta z walizką” nie nadaje się do Domu Opieki chyba że w ostateczności, kiedy już nie będzie miała siły przemierzać Bydgoszczy ze swoją przyjaciółką-walizką.

Smutna jest prawda, że ingerencja w cudze życie najczęściej polega na zamknięciu najlepiej do Domu Opieki i niech umrze. Jednakże dla „Kobiety z walizką” byłoby to więzienie. Nic nikomu nie zrobiła żeby Ją zamykać. Nie jest zagrożeniem. Tyle lat tak żyje krążąc po Bydgoszczy i jest szczęśliwa. Bydgoszcz to jej dom, jej świat… nie można uszczęśliwiać nikogo na siłę. Są ludzie którzy żyją w swoim świecie i są szczęśliwi, a wyrywając ich z tego świata umierają jak stare drzewo. Karzy na pewno zna, słyszał o przysłowiu “Starych drzew się nie przesadza”. Kobieta z walizką” nie jest staruszką ale swoje korzenie już zapuściła w wśród uliczek Bydgoszczy. Przenosząc ją do zamkniętego obiektu powoli umrze tak jak dobrze zakorzenione drzewo wyrwane i przesadzone do mniej dla niego korzystnych dla zdrowia warunków. Drzewo uwielbia czyste powietrze, wiatr który strzepuje mu kurz z liści, i słońce go ogrzewające i jeżeli urosło na tym miejscu na którym stoi widocznie mu jest dobrze.
.
Mam odczucie że „Kobieta z walizką” nie chce pomocy. Są ludzie którzy wolą wolność i czuć słońce, deszcz na skroniach i lubią jak ich wiaterek otula. Dajmy im żyć tak jak chcą, nie krzywdzą i nie są zagrożeniem dla otoczenia. Niech żyją tak jak chcą jeśli tym krzywdę nikomu nie robią, a i dla siebie nie są zagrożeniem… a pomóc zawsze można, choćby parę groszy dać.

“Kobieta z walizką” w moim odczuciu nie chodzi głodna – radzi sobie, na pewno kupi coś zawsze do jedzenia jeśli choćby złotówkę damy. Jest zadbana, i nienachalna. “Kobieta z walizką” już od wielu lat chodzi po Bydgoszczy tuptając obcasami. Niech sobie chodzi z walizką i niech będzie dowodem na to, że bydgoszczanie są tolerancyjni na osoby żyjące swoim torem, w swoim świecie. Są szczęśliwi w swoim świecie.

Pisząc ten temat, nie miałam zamiaru wgłębiać się w jej prywatne życie. Ot, przyszła mi refleksja o niej kiedy na temat walizek szukałam. Ale też, bynajmniej dzięki temu co napisałam spojrzymy inaczej na nią, niż na dziwadło, widmo wałęsające się po Bydgoszczy.

Jak myślę o „Białej damie z Bydgoszczy” (mnie to chyba by nazywano „Czarna z piwem 🙂 „ to nawet w głębi duszy troszkę Jej zazdroszczę. cokolwiek by się jej nie powiedziało, ona i tak najwyraźniej ma “swój świat” i nie pojmuje, czy też z ograniczeniem pojmuje co się dzieje na zewnątrz. Mam nadzieję że to szczęśliwy świat, bez ludzkich demonów.

Wieli określa ją że jest psychiczna, chora umysłowo i zastanawiam się co znaczy chory psychicznie? Że co?… że nie żyje tak jak większość, odstępuje od reszty? A może to my dla niej może jesteśmy dziwni, niepasujący do jej świata dlatego stara się być sama, ograniczając z ludźmi kontakt do minimum potrzeby.

Wielu z nas boi się inności, często agresywnie reagujemy tylko dlatego, że ktoś odstępuje od stereotypu. Ona dla siebie jest normalna. Myślę, że np. mnie wielu też uważa za nienormalną, bo lubię na czarno chodzić ubrana, czaszkę przy pasku mam, a wielu nie lubi takich jak ja. Jest po prostu sobą. A czy to wina choroby, że tak się zachowuje? Każdą odmienność nazywamy chorobą. Nie wychodziłaby z domu, to sąsiedzi też by uważali ją za nienormalną.

Myślę że wielu z Nas chciało by mieć “swój świat” w którym czułby się wolny, bez zmartwień, zobowiązań, chorób, bólu i zdala od chaosu dnia codziennego.

Ludzie ze “swoim światem” są często uznawani za nienormalnych, a ona ma to porostu gdzieś ponieważ to do niej bardziej ludzie się dostosowują niż ona do nich. Wbrew pozorom, kiedy ją spotkasz to ona dyktuje regułę gry i to ona rozdaje kartę. Bez jej pozwolenia nie naruszysz jej przestrzeni. Tak więc to ona ma nad nami przewagę pod kątem psychologicznym.

O ile byśmy byli szczęśliwsi, mając gdzieś wszystko i wszystkich. Ludzie niezbyt dobrze patrzą na osoby które odbiegają od tz. normalności, normy i patrzą na nich nieprzychylnie. Każdy ma jakąś wadę widoczną, ukrytą. Czy osoby z ukrytą wadą są lepsi od tych z widoczną?
.

“Każdy ma jakąś wadę”

Życie – ono jest dla wszystkich, z jedną różnicą
Każdy żyje inaczej – ze szczęściem, bez niego

Więc człecze drogi kochaj zwierzęta
kamienie, kwiaty, kraje dalekie

Ludzi co mają ciało kalekie
Tych którzy dążą w mękach do celu

Wiatr w oczy im wieje mroźne zawieje
Silni w słabości swojej się nie poddają

Uśmiech goryczy na ustach mają
Kiedy człek zdrowy szyderczo z nich kpi

Robaczywa dusza wymyka się – z kaleki drwi
Przed takimi zamykam drzwi

Pamiętaj człowiecze któryś jest zdrów
Nie kpij z kaleki bo fatum będzie zły

Życie zakręty ostre ma
Ty dziś jesteś zdrów, jutro bez ręki jest

Na jednej nodze kuśtyk, kuśtyk, kuśtyk
Życie dało ci w nosa pstryk

Mrok i twoje oczy może zasłonić
O białej lasce będziesz swawolić…

Słuch też stracić możesz
Nie będziesz słyszał krówek w oborze

Więc szanuj człeka chorowitego
Jak siebie samego

Nienawiścią nigdy nie plam swojej duszy
Nie wiesz co jutro spotkać cię może

Odnoś się do inwalidów w pokorze
To ci w życiu pomoże

Drwiąc z nich nie zasługujesz
Na szczęście dane ci przez naturę

Natura rachunki wyrównuje
Zło przez ciebie zrobione ci nie daruje

Dobro czynione podwójnie powraca
Zło czynione potrójnie nieszczęście ci zada

Natura sprawiedliwość daje
Człowiek często od sprawiedliwości odstaje

Śmierć – nie wybiera, z jedną różnicą
Każdy umiera inaczej – z bólem, bez niego

Pamiętaj człowieku, jeśli drwisz, naśmiewasz się z osoby niepełnosprawnej czy też słabszej od ciebie, z osoby która nie ma możliwości sama się bronić szczęścia na pewno nie zaznasz zbytniego, bo zło powraca z podwójną siłą do tego od kogo wychodzi.

Pamiętaj, może los w sprawiedliwości nie jest ruchliwy, ale rachunek za życie podwójnie bierze. Przeliczy ci jak za prąd, podwójną stawkę za krzywdę naliczy, wówczas umrzesz w całkowitej pogardy ciszy. Każdy w końcu odwróci się od ciebie, za swoje zachowanie na pewno nie znajdziesz się w niebie. Do piekła to ja cię nie wpuszczę, nie potrzeba tam takich jak ty, co z ludzi słabszych od siebie drwi.

Postaw czoła od siebie silniejszemu. Nie, tego nie uczynisz boś tchórzliwą istotą jest. Słabego do ziemi przygnieciesz, psychikę mu zgniatasz, lecz od silniejszego uciekasz, bo tak naprawdę to słaba jest z ciebie człeczyna zasługująca na pogardę.

Tylko w mordzie jesteś silniejsz/a, myślisz że to twoje Ego powiększa. A tak naprawdę jest z ciebie mały człowieczek, co chowa się za brutalnym zachowaniem, udając kogoś bardziej silniejszego.

Ludzie niezbyt przychylnie patrzą na osoby, które odbiegają od tz. normalności, a jeśli patrzą nieprzychylnie, to czy są normalni? Co to znaczy normalny człowiek?

“Normalność w nienormalności”

Normalność normalna, normalność inna
Inność inna, inność normalna
Jak wpisać się w życie aby pasować wszędzie

Być bardziej innym czy bardziej normalnym?
Normalność inna czy inność normalna
Dla mnie bez różnicy bo żyję dla siebie

Życie w normalności jest inne
Czy życie w inności jest normalne?
Nikt nie da ci odpowiedzi kolego

Wmawia nam się że musimy znormalnieć
Zmienić, dopasować się, a jak nie…
Ze środowiska wykluczają cię

Dziś inność jest bardziej normalna
A normalność inna
Ludzie do inności przekonują się

Ja jestem sobą – może dla jednych nienormalna
Może dla mnie inni są nienormalni
Oni dla siebie są normalni

Po co się zastanawiać nad normalnością
On nienormalny, ona nienormalna
On inny, ona inna

Czy życie normalne, przyroda normalna jest?
Stworzyła gatunek ludzki na zgubę swą
Bez inności też smutne życie jest

Jakby nie patrzeć przyroda toleruje nas
Dlatego kochajmy się, niech żyje normalność
Niech żyje nienormalność

Jesteś nienormalny w oczach co zwą się normalni
Bądź nienormalny w normalności swej
Miej opinię ludzi o sobie gdzieś…

Żyjemy po normalnemu czy po innemu?
Rzeczywistość dla każdego inna jest
Pilnuj swojego… precz od mojego życia kolego

Może ten nienormalny w oczach innych jest bardziej normalny od tych, co widzą w nim nienormalność. Mamy różne upodobania, i kiedy przyglądam się ogółowi… tak zwanych „normalnych” ludzi czasem siebie się pytam czy moje zachowanie jest normalne? A może to ci tak zwani „normalni” są nienormalni? Bo cóż to znaczy normalność?… kto mi to powie?

Ten prawdziwie żyje, kto czyni zupełnie co innego niż ogół sugeruje.

Na siłę starają się nas dostosować do większości. Z tłumu się wyróżniasz, to budzisz różne uczucia: – oburzenie, śmiech, wstręt, lęk, strach, przerażenie.

Czy tylko niewyróżnianie się z tłumu ma sens życia? Otóż nie! Często to osoby krytykujące stoją przy większości ponieważ same nie chcą, boją się z tłumu wyróżniać. Boją się być sobą, boją się wyśmiania, odrzucenia. Prędzej przyłączą się do tłumu ludzi linczujących kogoś niż samemu chcące być zlinczowane za swoją osobowość, za swoje zdanie.

Kogoś za coś się lubi, kogoś z niewiadomych przyczyn od początku nie cierpi. Czujemy do kogoś niechęć… ponieważ odbiega od normy „normalnego” człowieka. U mnie zapala się czerwone światełko, jeśli ktoś jest zbyt za bardzo miły do mnie, lub na wstępie nie znając mnie próbuje mnie ustawiać po kątach.

Kogoś się lubi, lub nie… nie koniecznie za coś, ale od tak z niewiadomego powodu. Jak kogoś nie lubię, to się z nim nie zadaję i tyle. Nie lubię agresorów bez powodu, co dla popisu szpanują i innych za śmiecia mają, chociaż bliżej to jemu do odpadka. Warto dać do zrozumienia osobom które próbują nami rządzić, ustawiać na swoje widzimisię, ciągle wymagające od nas czegoś, a same nic nie wnoszące by zrozumiały wreszcie, że naszego lęku już nie ma… pojęliśmy że osoby próbujące narzucać swoje „ja” tak naprawdę tylko posiadają głupotę teoretyczną, praktyczną i salonową.

Bądźcie sobą i nie ważne kto o Was co mówi, nie ważne jakie opinie stawia. Tym kim jesteśmy nasze czyny ujawnią. Tylko osoby co o nasze osiągnięcia zazdrosne są brużdżą, zaśmiecają, bąki śmierdzące puszczają. Nikt ich nie kocha, nie lubi bo fałszywi są. Mają spaczone sumienie, robiąc krzywdę cieszą się w ciele.
Patrzą w lustro nie widząc krzywego oblicza swojego. Jeśli w porę się nie ockną, nie naprawią krzywd które wyrządzili, wyrządzają będą szli dalej swoją ścieżką wredności. Jeśli w porę się nie opamiętają to w samotności nawet pies ich nie oleje. Jesteśmy tym, co sobą przedstawiamy w zachowaniu, w obyciu i jaki stosunek do innych mamy, a także jak traktujemy zwierzęta.

Na całym świecie są chamy, złodzieje, kłótliwcy, cwaniacy. Są też dobrzy, porządni ludzie. Jednakże najczęściej porządnymi to my jesteśmy, a obcy źli. To ci obcy źle robią kiedy coś ukradną, my czy nasi dobrzy znajomi jesteśmy zaradni.

Oceniając innych nie znając osobiście wystawiamy sobie świadectwo. Fachowo to się nazywa obłuda. Czyjeś wady i uchybienia widzimy swoich zaś nie, bo ogólnie ludzie nie są tolerancyjni i boja się wszystkiego co jest trochę inne.

Ludzie boją się tego czego nie rozumieją, ponieważ to co jest inne odbiega od ich ustalonych norm. Smutne to ale prawdziwe. Smutne jest to, że społeczeństwo łaskawiej patrzy na pedofil, gwałcicieli i morderców niż na ludzi homoseksualnych a właściwie stawiają w tej samej grupie w kategorii chorych psychicznie ludzi.

Ludzie boją się tego co inne, co choć trochę odbiega od przyjętego stereotypu. Jednakże nie zawsze ten lęk wiąże się z tym, że sami tak postrzegają pewne sprawy, często jest to strach – “co ludzie powiedzą” czyli środowisko zewnętrzne. Ktoś może akceptować homoseksualizm, ale nie wyraża się o tym publicznie z obawy przed „linczem”.

Każdy ma swoje wady, ukryte czy widoczne.

Każdy ma swoje wady, ukryte czy widoczne zewnętrzne czy wewnętrzne. Istota ludzka nie jest jednostką doskonałą. Jednak wady charakteru bywają sto razy potworniejsze niż wady fizyczne.

Zdrowy człowiek ma wielu znajomych, a kiedy sprawności nie ma wielu się odsuwa. Ja to po części rozumiem. Nie powinniśmy mieć o to żalu. Ja sama przez moje zachowanie, niechęć do spotykania się z kimkolwiek po wypadku, doprowadziłam do ograniczenia w spotkaniach towarzyskich. Fakt faktem, że i dlatego, ponieważ nie lubię ludzi (człowieka tak). Ale, no właśnie jest ale… Ci wytrwali pozostali rozumując moje zachowanie. Nie narzucali się ze swoją obecnością, ale czuwali w każdej chwili będąc gotowym by przyjść, pocieszyć, posiedzieć w milczeniu. I za to im dziękuję.

Są osoby które są zdrowe, piękne a jednak to pozory… mają chorą zrobaczywiałą duszę. Mają chorą duszę która nie jest chora dlatego że inni cierpią, ale dlatego że cieszy się cierpieniem innych. Każdy ma jakąś wadę… widoczną, ukrytą. Czy osoby z ukrytą wadą, są lepsi od tych z widoczną?

„Pełnosprawny z niepełnosprawną duszą”

Masz dwie ręce -nie podasz wody
Masz dwie ręce – nie podasz komuś kto upadł

Masz dwie nogi – nie chce ci się wyjść z domu
Masz dwie nogi – przejdziesz obojętnie

Mając zdrowe oczy – nie widzisz krzywdy czynionej
Mając zdrowe oczy – odwracasz udając że nie widzisz

Masz dobry słuch – nie słyszysz wołania o pomoc
Masz dobry słuch – nie słyszysz dziecka maltretowanego

Masz usta piękne – uśmiech na nich krzywy
Masz usta piękne – wypływa z nich szambo

Masz swoje serce – lecz twarde jak kamień
Masz swoje serce – nic go nie zmiękczy

Masz ciało zdrowe lecz duszę kaleką
Z takim człowiekiem nie chce mieć nic wspólnego

Ci, co widzą czyjeś wady i uchybienia a swoich zaś nie – ogólnie ludzie nie są tolerancyjni i boją się wszystkiego, co jest trochę inne – są to osoby obłudne. A może boją się przyznać do tego, że coś im się podoba? Boją się aby nie zostać odepchniętym przez swoje środowisko, rodzinę. Na pewno tacy ludzie nie są sobą, i potrafią w zależności od sytuacji zakładać odpowiednie maski. Ciężko ich rozszyfrować. Rozpoznać jakie intencje mają. Ukrywać swoje prawdziwe oblicze nauczyli się do perfekcji.

Często staramy się być inni niż jesteśmy naprawdę. Maskę zakładamy lepszego człowieka, jeśli to nam jest potrzebne w dopięciu celu.

Ludzie wydający się sympatyczni okazują się źli, złośliwi. Czy są tacy w rzeczywistości? Czy to maska ich chcąc wyżyć się na innych za swoje nieszczęście, pecha lub że im ktoś dokopał.

„Kobieta z walizką” jest interesującą na swój sposób. Ilu z tych osób co ją spotkały próbowało porozmawiać, usiąść i po prostu pomilczeć choćby przez chwile jak z kimś bardzo bliskim a jednak zupełnie obcym. Ja nie miałam takiej odwagi, a może nawet nie odwagi ale potrzeby. Jednakże aby kogoś krytykować za jego zachowanie też trzeba znać źródło jego.

Podejrzewam, że na pewno dużo ludzi obojętnie mijających ją na ulicy dyskutowało nad ubezwłasnowolnieniem. Niektórych drażnią takie osoby, Są do nich wręcz agresywni tylko dlatego że zachowują się inaczej.

Zastanawiam się czy zbieranie na bilet na pociąg bo ją okradli nie ma podłoża zakodowanej traumy. W jej umyśle może zakodowała się jakaś sytuacja traumatyczna do której nieświadomie wraca. Nie uważam jej za naciągaczkę, oszustkę. Staram się ją zrozumieć, co rzadko mi się zdarza by nad człowiekiem myśleć, mając swoje problemy i wolę zwierzęta wspomóc.

Do „Kobiety z walizką” zawsze podchodzę ze zrozumieniem – chyba, że mnie zbluzga to wówczas, mogę stwierdzić jaka jest. W tej chwili uważam ją za spokojną, miłą panią która jest “Ikoną” miasta Bydgoszczy, a jak będziemy ją traktować o nas będzie świadczyć.

Nie sztuką jest kogoś oczernić wyśmiać czy snuć insynuacje. Sztuką jest postawić siebie w takiej sytuacji, próbować zrozumieć i chociaż w maleńkim stopniu pomóc człowiekowi (jeżeli na to zasługuje).

Tajemnicza Kobieta kiedyś zapewne żyła jak każdy z nas… chodziła do szkoły pracowała, miała szczęśliwą rodzinę. Może dramatyczne sytuacje które przeżyła przez X swoich lat zmieniło ją do tego stopnia że wolała zamknąć się w swoim świecie.

Niestety Polska jest krajem która boi się ludzi innych od samych siebie. Nietolerancja jest zakałą ludzkości, trucizną dla mózgu, ale jeśli spotkałoby to kogoś z naszych rodzin, przyjaciół chcielibyśmy żeby ludzie traktowali go normalnie. Wiec dlaczego ją wielu ludzi traktuje jak odmieńca?

Mam nadzieję że to co napisałam o „Kobiecie z walizką” i moje przemyślenia o niej pomoże w zrozumieniu zachowania “Kobiety z walizką” i spowoduje, że nie będzie czuła się odtrącana snując się po Bydgoskich uliczkach.

Wiele o “Kobiecie z walizką” jest w internecie, nawet dowcip jednego pana który żartuje sobie z niej, że i tu cyt: – „Podobno 666 lat temu to jej kroki wyznaczyły ówczesne granice miasta” – co świadczy tylko o jego niezbyt dobrym charakterze.

Każdy kto ją spotkał, ma różne o niej zdanie. Na całe szczęście większość pozytywne i uważam, że czym więcej o “Kobiecie z walizką” będziemy wiedzieć skończą się głupie żarty na jej temat.

„Tajemnicza kobieta z walizką” – tak niektórzy o niej też mówią. Może i to dobrze że ma tę otoczkę tajemniczości. Nie o to chodzi by w czyjeś życie z buciorami się pchać i nikt by tego nie chciał.

„Kobieta z walizką” jest obdzierana z prywatności. Jest naruszana jej prywatność, ponieważ jest fotografowana, śledzona i żarty z niej sobie stroją.

Jak zachowujemy się do bliźniego świadczy to o nas. A los za nasze zachowanie fatum policzy podwójnie i z powrotem do nas powróci według powiedzenia Flory Edwards:

,,Kiedy pomagamy innym, pomagamy sobie, ponieważ wszelkie dobro, które dajemy, zatacza koło i wraca do nas.”

„Kobiety z walizką vel Białą damę” już nie spotkacie, a wielu z Was nawet nie wiedziało, nie wie że już nie żyje tak jak ja dopóty dopóki nie natrafiłam na przedstawiany poniżej filmik o niej. Niech śpi w spokoju.

Social media:
Monika Janos

Author: Monika Janos

Milutkiego spędzania na stronce Wam mili życzę, i mam nadzieję że moim pisaniem nie jedną wzruszę, rozweselę dusze. „Autoportret pisany Nie jestem już młoda a też i nie stara W kość oczywiście swoje dostałam Stwierdziłam zatem że wolność jest dla mnie miła W toksyczne związki nie wchodziłam Synowi się poświęciłam Moje szczęście jest miłe... bo syn nie jest skurwysynem Zadowolona jestem z mojego życia Pomimo że od niego po dupie porządnie dostałam Cieszę się z mojego splendoru Na starość przekażę go do rozbioru Wspomnienia będę sobie snuła Nie pójdzie na marne moja nad życiem zaduma Daję każdemu tę oto radę - żyj tak Aby na starość wspominać a wstyd opowiadać było Jestem jaka jestem i mam nadzieję że moimi wypowiedziami, przemyśleniami nie robię nikomu krzywdy. Piszę co myślę, mówię co myślę a pisać, pisać każdy może - lepiej lub gorzej i tak powiem Wam szczerze, nie znam się na pisaniu co i jak gdzie znaki interpunkcyjne wstawić. Wiele bym o sobie mogła jeszcze pisać, ale nie będą mą zajebistością Was męczyła ;-)

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *