Źródło: (Zd. Il.) Marek BAZAK/East News
Zakonnica zamiast kochać osierocone dzieci, odbierała im życie w okropny sposób. Niewyobrażalnie tragiczne, proceder zbiorowy, dotyczył wielu członkiń zakonu z Irlandii lata temu
Zakonnica na co dzień budzi skojarzenia ze spokojem, dobrem, pobożnością. To nie jest jednak historia, w której będzie można użyć tych słów. Koszmar, jaki zgotowały irlandzkiej zakonnice swoim wychowankom, nie mieści się w głowie.
Pierwsze doniesienia na temat masowego grobu dzieci w Tuam w Irlandii pojawiły się w latach 70 XX. wieku. Początkowo wszyscy sądzili, że pochodzą one z okresu klęski głodu w połowie XIX wieku. Dopiero po wielu latach, śledztwo historyk Catherine Corless doprowadziło do wstrząsającego wniosku. 796 pochowanych w betonowym zbiorniku ciał okazały się należeć do dzieci zmarłych w latach 1926-1961. Najmłodsze miało zaledwie dwa dni, najstarsze – 9 lat. Jak wykazały badania, zdecydowana większość dzieci umarła z powodu pozornie łagodnych chorób, przedwczesnego urodzenia, albo niedożywienia
Dom zakonnic z koszmaru
Sierociniec i dom samotnej matki w Tuam założono w 1925 r. Działał przez cztery dekady. Odnaleziono świadectwa zgonu 795 niemowlaków, ale żadnego świadectwa pochowania na cmentarzu. W ośrodku w Tuam najczęściej lądowały kobiety, które zaszły w ciążę pozamałżeńską. Według informacji BBC, łącznie przewinęło się przez to miejsce 35 tysięcy kobiet. Były traktowane w okropny sposób. Odmawiano im jakiegokolwiek poszanowania godności. Nawet gdy umierały, odmawiano im pochówku na poświęconej ziemi.
DZISIAJ GRZEJE: 1. Kilka dni temu Michał popełnił samobójstwo. W katolickiej szkole prześladowano go za orientację, tak kończy się nienawiść do LGBT
2. Otwierają granice, nie wpuszczą Polaków. Kraj w Europie podjął decyzję
Ujawnienie prawdy na temat ośrodka w Tuam doprowadziło do ogromnego skandalu w irlandzkim Kościele – Byłem głęboko wstrząśnięty, jak my wszyscy, informacją o liczbie dzieci pochowanych w Tuam. Dowiedziałem się o skali tej tragedii z mediów i danych historycznych – komentował sprawę arcybiskup Tuam, Michael Neary. – Jestem przerażony i zasmucony, słysząc, że chodzi o tak wiele zmarłych dzieci. Myślę o wielkim cierpieniu i bólu tych maleństw i ich matek – przekonywał.
Stanowisko zabrał również premier Irlandii, Enda Kenny – Sposób, w jaki traktowano te matki i ich dzieci, budzi naszą odrazę i wstręt. Jeśli nie zajmiemy się tym problemem w sposób właściwy, dusza Irlandii spocznie jak dzieci tak wielu tych matek w nieoznaczonym grobie – mówił wstrząśnięty.
W ośrodku prawdopodobnie istniał również system wykorzystywania niewolniczej pracy zdesperowanych matek. Oferowały swoje usługi po niższej cenie niż pralnie komercyjne. Prały nie tylko szaty księży czy ludzi Kościoła, ale i pracowników Banku Irlandii czy członków armii – Pamiętam, gdy będąc jeszcze chłopcem, widziałem, jak auta pralni zabierały w poniedziałek ubrania i odwoziły je z powrotem w piątek. Przyjaciele matki mówili mi, że siostry trzy razy w tygodniu udawały się do banku z walizkami pełnymi gotówki. Robiły znakomity interes – wspomina John Rodger, który jako dziecko przebywał w ośrodku.
Według wielu komentatorów sprawa ośrodka w Tuam była jedną z najważniejszych przyczyn załamania się irlandzkiej religijności. Kraj ten przeszedł w ostatnich latach niezwykle głęboką przemianę społeczną i polityczną, która doprowadziła do niemal całkowitej utraty wpływów przez Kościół Katolicki.