
MARIUSZ JAŁOSZEWSKI 3 LIPCA 2020
Co zrobił przestępca ułaskawiony przez Dudę?
Ujawniamy wyrok sądu, piekło przemocy seksualnej
Mężczyzna, którego częściowo ułaskawił Andrzej Duda, znęcał się nad partnerką, molestował seksualnie i gwałcił córkę.
OKO.press publikuje cały wyrok w tej sprawie, który jest wstrząsającym opisem piekła przemocy domowej.
Opinia publiczna ma prawo pytać, jakie argumenty miał prezydent
Od kilku dni trwa gorąca dyskusja o ułaskawieniu przez Andrzeja Dudę mężczyznę, który krzywdził seksualnie swoją córkę.
Sprawa wyszła na jaw pomiędzy I a II turą wyborów prezydenckich.
Stała się jednym z tematów kampanii wyborczej, bo dyskutują o tym politycy zarówno PO, jak i PiS, zwłaszcza, że prezydent wyjaśniając swoją decyzję mijał się z prawdą (twierdząc, że „nie było gwałtu” – co powtarzają prorządowe media), a także używał ryzykownych w tym kontekście argumentów o dobru rodziny.
OKO.press omawia i publikuje w całości wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z września 2013 r., na mocy którego prawomocnie skazano na więzienie mężczyznę, którego teraz prezydent częściowo ułaskawił. Zmieniliśmy w nim inicjały oskarżonego, ofiar i świadków. Usunęliśmy miejsce ich zamieszkania, sygnatury akt i diagnozę psychologiczną ofiary.
Żeby przeczytać ten wyrok kliknij na pasek poniżej. Ale lepiej najpierw przeczytać cały nasz tekst, a dopiero potem – uzbrojonym okiem – zajrzeć do sądowego dokumentu.
Unikamy też – powszechnego w mediach – nazywania mężczyzny „pedofilem” (nie ma opinii biegłych, które by na to wskazywały). Dla kwalifikacji przestępstw, jakie popełnił, ewentualne zaburzenia preferencji seksualnych nie mają zresztą znaczenia (patrz – uwagi na końcu tekstu).
Kłopotliwa decyzja Dudy
O sprawie ułaskawienia jako pierwsza napisała „Rzeczpospolita”. Podała, że Duda w marcu 2020 ułaskawił mężczyznę skazanego za gwałt na córce. Prezydent nie ułaskawił go całkowicie. Nie darował mu kary więzienia, bo mężczyzna odsiedział cały wyrok. Prezydent ułaskawił go tylko w punkcie dotyczącym zakazu zbliżania się do córki i jej matki.
Potem pisała o tym „Gazeta Wyborcza” i „Fakt”. Ten ostatni zrobił to w konwencji tabloidowej: okładkę zdobiła postać Dudy z wyeksponowaną dłonią a tytuł brzmiał „Trzymał córkę, bił po twarzy, wkładał jej rękę w krocze”.
Politycy rządzącej partii zarzucają gazecie, że jest niemiecka i poprzez swoje publikacje chce wpłynąć na wynik wyborów.
Politycy PiS ośmieszają się chcąc, by z publikacji „Faktu” tłumaczyła się ambasada Niemiec.
Zamieszanie wokół publikacji „Faktu” nie powinno przesłaniać tego, że media mają prawo, a nawet obowiązek opisywać kontrowersyjny akt łaski prezydenta Dudy wobec osoby, która skrzywdziła i zgwałciła swoje dziecko.
Opinia publiczna ma prawo wiedzieć, czy decyzja prezydenta nie naraża na szwank córki mężczyzny, jakie prezydent miał przesłanki, by uznać, że nie dojdzie do kolejnych aktów przemocy domowej, czy deklaracje żony i córki, że sytuacja się poprawiła zostały zweryfikowane itp.
Tym bardziej, że prezydent w kampanii wyborczej kreuje się na obrońcę rodziny i obrońcę dzieci, których – według nieprawdziwych zarzutów Dudy – chce seksualizować w szkołach prezydent Warszawy (mowa o programie edukacji seksualnej, o którym politycy PiS i media prorządowe wygadują bzdury w rodzaju uczenia masturbacji czterolatków).
Akt łaski wobec osoby, która dopuściła się przemocy seksualnej uderza w kreowany na potrzeby kampanii wizerunek prezydenta, jako obrońcy rodziny. Chyba, że chodzi o rodzinę, której „ochrona” czy „trwałość” jest przedkładana nad dobro kobiet czy dzieci, które padają ofiarami przemocy. Stąd taka agresywna i paniczna reakcja jego sztabu na publikację „Faktu”
Kancelaria prezydenta: ułaskawienie na prośbę ofiar
Kancelaria prezydenta i Prokuratura Krajowa tłumaczyły, że mężczyzna został ułaskawiony tylko w zakresie zakazu zbliżania się, bo wniosły o to córka mężczyzny i jego partnerka. Okazuje się bowiem, że mężczyzna już złamał zakaz zbliżania się, bo mieszka z nimi razem w mieszkaniu, którego jest najemcą.
Mężczyzna po odbyciu całego wyroku więzienia na wolność wyszedł w 2015 r. i wtedy zaczął biec sześcioletni zakaz kontaktów z pokrzywdzonymi, powinien mieszkać osobno do 2021 roku. Z relacji ofiar które opublikował PAP wynika, że zamieszkał z rodzicami, ale matka z córką zwróciły się do niego o pomoc finansową. Miały długi. Z opinii kuratora wynika, że pomógł im, bo nie miały pieniędzy nawet na jedzenie. Potem na rok wrócił znowu do więzienia. Bo odsiadując pierwszy wyrok załamał zakaz kontaktów z ofiarami. Dzwonił do nich z więzienia i wysyłał listy.
Z celi ostatecznie wyszedł w 2018 r. i wtedy matka z dorosłą już dziś córką (20 lat) napisały do prezydenta wniosek o ułaskawienie. Bo mężczyzna wtedy z nimi razem zamieszkał – mimo zakazu sądowego -, co miało być decyzją matki i córki. Interweniował jednak kurator, który zawiadomił prokuraturę. Dlatego matka z córką wystąpiły do prezydenta o ułaskawienie w zakresie zakazu zbliżania się.
„Nie chcemy ochrony państwa, państwo agresywnie ingeruje w nasze sprawy rodzinne, wszyscy jesteśmy dorośli i nie chcemy, żeby państwo i urzędnicy mieszali się w nasze życie. Państwo nas w ten sposób represjonuje”
– napisały ofiary do kuratora (treść pisma ujawniło TVN 24).
Obie pokrzywdzone oświadczyły, że mężczyzna wspiera je finansowo i miało dojść do pojednania. Córka deklaruje też, że wybaczyła ojcu, a orzeczony wobec niego zakaz kontaktowania się z rodziną ma działać na jej niekorzyść. Z kolei matka uważa – co wynika z opinii kuratora -, że mężczyzna powinien im teraz wynagrodzić swoje zachowanie przez opiekę, wsparcie i wzięcie odpowiedzialności za rodzinę. Opinię kuratora opublikował pro rządowy portal wPolityce.pl.
Decyzję o ułaskawieniu pozytywnie zaopiniował gdański sąd, który podkreślał, że mężczyzna przestał pić, zaczął pracować, a relacje rodzinne zostały odbudowane. Jak podaje „Rzeczpospolita” sąd oparł się na oświadczeniu ofiar. Dziennik pyta, czy to pojednanie jest faktyczne, czy spowodowane tym, że sprawca jest najemcą mieszkania i żyje razem z partnerką i córką pod jednym dachem.
Sąd skazuje za wielokrotne znęcanie się i molestowanie seksualne
Z uwagi na to, że sprawą interesuje się wielu Polaków i Polek a ułaskawienie stało się tematem kampanii wyborczej OKO.press publikuje cały wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z września 2013 r., na mocy którego skazano na więzienie mężczyznę, którego teraz prezydent częściowo ułaskawił.
Mężczyzna został najpierw uznany za winnego i skazany przez Sąd Okręgowy w Gdańsku w lutym 2013 r., który orzekał jako sąd I instancji. Ten sąd uznał, że mężczyzna jest winny popełnienia dwóch z trzech zarzucanych mu przez prokuraturę czynów.
Zarzut I:
…inna czynność seksualna i zgwałcenie
Sąd orzekł, że jest on winny tego, że:
„W okresie poczynając nie wcześniej niż w grudniu 2010 r. i nie później niż w lutym 2011 r. do 27 października 2011 r., działając w krótkich odstępach czasu i w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, stosując przemoc w postaci przytrzymywania rękoma i uderzania otwartą dłonią w twarz, wielokrotnie doprowadzał (…) małoletnią poniżej lat 15 do poddania się innej czynności seksualnej przez dotykanie dłonią jej nagich miejsc intymnych to jest okolic krocza”. – Sąd zakwalifikował to jako czyn z artykułu 197 prf 2 i 3 pkt 2 i 3.
Sąd skazał go za to na trzy i pół roku więzienia.
Sąd zastosował wobec sprawcy przepisy o gwałcie na bliskiej osobie. Wysokość kary więzienia jaką wymierzył sprawcy jest w granicy dolnego pułapu kary za ten czyn.
Zarzut II:
…znęcanie się. Razem – 4 lata
„W okresie od lutego – marca 2007 r. do 14 listopada 2011 r. znęcał się psychicznie i fizycznie nad córką i konkubiną „poprzez wyzywanie ich słowami wulgarnymi, poniżanie, szarpanie, popychanie, bicie, uniemożliwianie oglądania telewizji, grożenie obu pobiciem, zaś nadto [konkubinie – red.] wyrzuceniemz mieszkania, przy czym w dniu 23 lipca 2010 r. spowodował u [konkubiny-red.] stłuczenie głowy w postaci rany tłuczonej okolicy ciemieniowej prawej przez uderzenie jej wentylatorem w głowę, które to obrażenie naruszyło czynności narządów ciała w/w na okres poniżej dni 7”.
Zakwalifikowano to jako czyn art. 207 § 1 k.k i art. 157 § 2 k.k., za co sąd orzekł karę roku i trzech miesięcy więzienia.
Za oba te czyny sąd okręgowy skazał go na cztery lata więzienia.
Ponadto sąd orzekł wobec sprawcy obowiązek odbycia terapii w związku z uzależnieniem od alkoholu oraz zakaz kontaktowania się z pokrzywdzonymi.
zakaz zbliżania się do nich na odległość 2 metrów, przez okres 6 lat.
Sąd apelacyjny:
…to mężczyzna był agresorem. Utrzymuje wyrok
Odwołanie od wyroku z lutego 2013 r. złożył mężczyzna.
Jednak Sąd Apelacyjny w Gdańsku we wrześniu 2013 r. podtrzymał w zdecydowanej większości wyrok sądu I instancji, jedynie z opisu czynów skazanego wyeliminował dwa przepisy. Podtrzymał, że doszło do zgwałcenia i znęcania się. Podtrzymał też wymiar kary i zakaz zbliżania się.
Lektura uzasadnienia wyroku sądu apelacyjnego jest wstrząsająca.
Wynika z niego, że ofiary przez co najmniej kilka lat przechodziły piekło przemocy domowej, a dziewczyna dodatkowo przemocy seksualnej.
Sąd ustalił, że w domu były awantury. Wszczynał je mężczyzna, ale też jego konkubina, która miała pretensje, że on nie pracuje i nie wypełnia obowiązków domowych. Kobieta skarżyła się również, że musiała mu kupować alkohol, bo miał ją straszyć wyrzuceniem z mieszkania, którego jest najemcą.
Podczas jednej z awantur uderzył ją w głowę wentylatorem, w wyniku czego kobieta trafiła do szpitala.
Sąd ustalił, że „bezsprzecznie” agresorem w mieszkaniu był mężczyzna, który wykorzystywał swoją fizyczną przewagę i stosował wobec partnerki oraz córki przemoc, zastraszanie i znieważanie. Sąd podkreślił, że oskarżony sam przyznał, jak wulgarnymi słowami je obrażał. Takie słowa – jak wylicza sąd – padały w czasie „bicia laczkiem”, uderzeniem wentylatorem, czy podczas szarpania pokrzywdzonych kobiet. „Rzeczpospolita” podaje, że
mężczyzna zaczął znęcać się nad córką, gdy miała siedem lat, a gdy miała 11 lat zaczął ją wielokrotnie molestować.
Sąd orzekł, że mężczyzna łapał dziewczynkę w okolicy krocza, nakazywał jej też „wykonywanie posuwistych ruchów swoim członkiem”.
Mężczyzna nie przyznał się do zarzutów, w tym do molestowania seksualnego. Bronił się mówiąc, że partnerka często piła razem z nim alkohol i jak już byli pijani to dochodziło do awantur. Przyznał, że być może zbyt surowo traktował córkę wyzywając ją od „głąbów”, ale to dlatego, że prymitywnie rozumiał proces wychowawczy.
Bronił się, że z opinii sądowo – psychiatrycznych i psychologiczno – seksuologicznych ma wynikać, że był uzależniony od alkoholu i, że nie ma zaburzeń preferencji seksualnych w postaci parafilii. Podkreślał, że zakaz zbliżania się zniszczy rodzinę.
Sąd uznając go winnym opierał się głównie na zeznaniach pokrzywdzonej córki, którym dał wiarę. Ale też na zeznaniach matki, ciotki dziewczynki, wychowawcy ze świetlicy i biegłej psycholog, która wydała opinię w tej sprawie. Zresztą sam sprawca – mimo, że się nie przyznawał co czynów – w ocenie sądu pośrednio potwierdził niektóre zdarzenia.
Przyznał np., że gdy nie było partnerki kładł się do łóżka córki i z nią spał.
Sąd: mężczyzna zawiódł jako partner i ojciec. Godził w wolność seksualną córki
Sąd apelacyjny podkreślił w wyroku, że w wyniku molestowania dziewczynka: „Stała się smutna i zamknięta w sobie. Wystąpiły u niej zaburzenia nerwicowe typowe dla dziecka krzywdzonego” [dalszy fragment pomijamy, by nie wiktymizować ofiary] .
Ponadto sąd apelacyjny podkreślił, że mężczyzna winien był zapewnić córce „właściwe warunki rozwoju zarówno fizycznego, jak i psychicznego, poczucie bezpieczeństwa oraz utrwalać w niej właściwe wzorce i postawy moralne”. – Tymczasem zawiódł nie tylko jako partner życiowy [konkubiny – red.], ale w szczególności jako ojciec, dopuszczając się względem pozostawionego pod jego opieką małoletniego dziecka czynów charakteryzujących się wysoką społeczną szkodliwością,
godząc w jedno z zasadniczych – obok życia i zdrowia – dóbr prawem chronionych, jakim jest wolność seksualna człowieka rozumiana jako wolność „od” wszelkiego rodzaju nacisków prowadzących do naruszenia nieskrępowanego podejmowania decyzji w zakresie stosunków seksualnych”
Sąd dodał też, że to co zrobił córce wywoła negatywne następstwa dla jej psychiki.
Wymierzając za to karę czterech lat więzienia sąd wziął pod uwagę obciążające go okoliczności, czyli:
- znaczny stopień społecznej szkodliwości czynów;
- stosunkowo długi okres znęcania;
- wielokrotność i stosunkowo dużą częstotliwość zachowań oskarżonego polegających na doprowadzaniu do poddania się czynności seksualnej;
- działanie pod wpływem alkoholu;
- uprzednią karalność oskarżonego. Mężczyzna już wcześniej był karany za niepłacenie alimentów na dzieci z poprzedniego związku. Wyrok w tamtej sprawie zapadł w 2002 r.
Niezależnie od kary więzienia i orzeczenia sześcioletniego zakazu zbliżania się do ofiar mężczyzna trafił też do Rejestru Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym, który został stworzony przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę. Ujawniła to „Gazeta Wyborcza”. Media opisują go czasem – fałszywie – jako „rejestr pedofilów”.
Uwaga na słowa i stereotypy.
To nie pedofile popełniają większość czynów pedofilnych
W opisanej sprawie wyroku i ułaskawienia media posługują się potocznym językiem, który umacnia szkodliwe stereotypy na temat zaburzeń psychoseksualnych i przestępstw seksualnych.
Autorką poniższych uwag jest Hanna Szukalska, dziennikarka i graficzka OKO.press:
1. Pedofilia to nazwa zaburzenia preferencji seksualnych, którą cechuje pociąg seksualny do osób w wieku przedpokwitaniowym lub we wczesnym okresie dojrzewania. Nie jest to równoznaczne z wykorzystaniem seksualnym dziecka.
2. Pedofil to osoba, która ma takie zaburzenie preferencji seksualnych. To, że ktoś jest pedofilem, czyli ma takie zaburzenie, nie oznacza, że zgwałci dziecko. Wiele osób o takich preferencjach podejmuje terapię po to, żeby nigdy nie popełnić takiego czynu.
3. Czyn pedofilny to określenie prawne na czyn seksualny wobec osoby małoletniej, do 15 roku życia. Badania wskazują, że większość osób, które dopuszczają się takich czynów, nie jest pedofilami. Czyli nie preferują seksualnie dzieci. Większość z nich to osoby nadużywające alkoholu, niedojrzałe psychoseksualnie, z ciężkimi zaburzeniami osobowości.
4. W Polsce nie ma „rejestru pedofilów” – jest Rejestr Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym. Różnica jest ogromna, do rejestru trafiają bowiem osoby, które dopuściły się przestępstw, bez względu na to jakie mają preferencje. Posiadanie zaburzenia preferencji seksualnych nie jest równoznaczne z popełnieniem przestępstwa.
5. Fakt, że media i politycy nazywają ten rejestr rejestrem pedofilów nie sprzyja walce z przemocą seksualną wobec dzieci. Sprawia bowiem, że osoby, które są zaniepokojone swoimi preferencjami seksualnymi, unikają zgłoszenia się po fachową pomoc i rozpoczęcia terapii – boją się, że trafią do tego rejestru za same myśli.
Aby skutecznie przeciwdziałać przemocy wobec dzieci, potrzebna jest świadomość tych zagadnień.
—————-
Poniższy link prowadzi na stronę wyjaśniająca że pedofilia nie jest jedyną przyczyną czynu pedofilskiego:
——————-
Warto wejść na powyższy podany link.
Dowiesz się, że każde dziecko może być zagrożone molestowaniem czy to przez ojca, wujka, dziadka.
Czy jesteś matko pewna, że zostawiając córkę pod opieką wujka nie będzie molestowane jeśli ty będziesz w pracy, albo pijana leżeć będziesz a twój mąż, konkubent po pijanemu nie zabierze się do molestowania córki?

Author: Monika Janos
Milutkiego spędzania na stronce Wam mili życzę, i mam nadzieję że moim pisaniem nie jedną wzruszę, rozweselę dusze. „Autoportret pisany Nie jestem już młoda a też i nie stara W kość oczywiście swoje dostałam Stwierdziłam zatem że wolność jest dla mnie miła W toksyczne związki nie wchodziłam Synowi się poświęciłam Moje szczęście jest miłe... bo syn nie jest skurwysynem Zadowolona jestem z mojego życia Pomimo że od niego po dupie porządnie dostałam Cieszę się z mojego splendoru Na starość przekażę go do rozbioru Wspomnienia będę sobie snuła Nie pójdzie na marne moja nad życiem zaduma Daję każdemu tę oto radę - żyj tak Aby na starość wspominać a wstyd opowiadać było Jestem jaka jestem i mam nadzieję że moimi wypowiedziami, przemyśleniami nie robię nikomu krzywdy. Piszę co myślę, mówię co myślę a pisać, pisać każdy może - lepiej lub gorzej i tak powiem Wam szczerze, nie znam się na pisaniu co i jak gdzie znaki interpunkcyjne wstawić. Wiele bym o sobie mogła jeszcze pisać, ale nie będą mą zajebistością Was męczyła ;-) View all posts by Monika Janos