Łukasz Mejza – oświadczenie o Donaldzie Tusku
Człowiek który ograbił z nadziei matki dzieci które chorują na raka, śmie oceniać Tuska? Hańba. Nie tylko to ma na sumieniu, ale i przekręty finansowe.
Więcej o Mejzie – poniższy link kliknij;
Rodzice nieuleczalnie chorych dzieci o Łukaszu Mejzie. „Ja bym temu ch… dupę skopała”
Wirtualna Polska przytacza relacje rodziców nieuleczalnie chorych dzieci, którym firma Łukasza Mejzy proponowała cudowną terapię za 80 tys. dolarów. – Ja bym temu ch… dupę skopała. Jak można tak ludzi oszukiwać? – bez ogródek mówi jedna z matek.
To dalszy ciąg śledztwa Wirtualnej Polski w sprawie firmy Vinci NeoClinic, założonej przez obecnego wiceministra sportu w rządzie PiS Łukasza Mejzę. Jak ujawnił portal, założona w lipcu zeszłego roku spółka oferowała leczenie nieuleczalnych przez współczesną medycynę nowotworów i chorób neurologicznych.
Terapia „pluripotencjalnymi komórkami macierzystymi” miała też pomagać przy autyzmie, udarach mózgu, chorobie Alzheimera i Parkinsona, stwardnieniu rozsianym czy zaniku mięśni. Dla seniorów była oferta regeneracji mózgu, poprawy sprawności seksualnej, redukcji blizn czy wydłużenie długości i jakości życia „nawet o 14 proc.”.
Wszystko to za jedyne 80 tys. dolarów. Jako telefon kontaktowy w folderach wpisywano numer Łukasza Mejzy.
Dziś Wirtualna Polska przytacza relacje rodziców, z którymi kontaktował się asystent Mejzy Franciszek Przybyła. Wszyscy dysponują mailami, zapisami rozmów lub telefonów od ludzi z firmy Vinci NeoClinic.
„Mechanizm wyszukiwania rodzin był prosty: współpracownicy firmy korzystali w tym celu z mediów społecznościowych, ale również stron fundacji i stowarzyszeń, które pomagają chorym” – czytamy. „Była to kopalnia przyszłych kontaktów – rodzice korzystający ze wsparcia różnych organizacji najczęściej prowadzili również zbiórki pieniędzy. Łatwo było ich zlokalizować, wysłać wiadomość. I czekać na kontakt”.
„Kłamali od samego początku”
Dagmara Mędrek jest matką 15-letniego Michała, który od pięciu choruje na adrenoleukodystrofię (ALD), która niszczy komórki w mózgu. Choroba spowodowała u nastolatka porażenie czterokończynowe: może tylko leżeć, nie mówi, nie je, nie słyszy i nie widzi. Często ma też ataki spastyczności (spinają mu się mięśnie).
Rok temu do Mędrek zadzwonił Przybyła. I obiecał, że jej syn będzie zdrowy.
– Od światowych sław medycyny słyszałam, że tej choroby w zaawansowanym stadium nie ma jak leczyć. A tu dzwoni ktoś i mówi, że mają innowacyjną metodę. Dopiero po chwili ochłonęłam i zapytałam o konkretne wyniki badań. Pan Przybyła nigdy ich nie przedstawił – wspomina matka Michała.
– Kłamali od początku. Nigdy nie było żadnego dziecka wyleczonego z adrenoleukodystrofii ich metodą. Nigdy nie przedstawili żadnych medycznych dowodów na swoje słowa – obrusza się.
„Uznałam, że to oszustwo”
Pani Magdę (imię zmienione) ludzie Mejzy znaleźli przez zbiórkę w serwisie pomagam.pl. Jej córka cierpi na stwardnienie guzowate – nieuleczalną chorobę genetyczną, która powoduje zmiany w nerkach, sercu, gałkach ocznych, mózgu, płucach i na skórze.
– Człowiek, który do mnie zadzwonił, stwierdził, że to „nowa terapia genowa dostępna w USA – skierowana do chorób neurodegeneracyjnych, w sensie, że niszczą się tam komórki nerwowe”. Jak np. w stwardnieniu rozsianym. Zapytałam, jak ma się do tego stwardnienie guzowate, w którym komórki nerwowe się nie niszczą. Tu pan z Vinci NeoClinic już nie był w stanie nic dodać – wspomina kobieta.
Czytaj też: W PiS nikt nie chce o nim rozmawiać. Dlaczego skompromitowany Łukasz Mejza wciąż jest w rządzie?
– Uznałam, że to oszustwo. Na grupie dla rodziców napisałam, że zadzwonili do mnie tacy naciągacze. Okazało się, że inni też mieli podobne telefony. Zebrałam wszystkie e-maile oraz wiadomości od nich i poszłam na komisariat Szczecin-Dąbie zgłosić oszustwo. Policjanci zapytali, czy przelałam te 80 tysięcy. Odpowiedziałam, że nie, ale chciałam ostrzec innych. Wtedy stracili zainteresowanie sprawą i stwierdzili, że nie ma nikogo, kto mógłby przyjąć zgłoszenie. I że mogę to wysłać pocztą.
„Jak można tak ludzi oszukiwać?!”
– Mogę bez cenzury powiedzieć co myślę o panu Mejzie? Ja bym temu ch… dupę skopała – denerwuje się Katarzyna Sokół, chora na adrenoleukodystrofię (ALD), ciężką chorobę genetyczną zabijającą komórki nerwowe. – Jak można tak ludzi oszukiwać?! Jak można robić w konia, żerować na nieszczęściu? I to człowiek z rządu, który powinien być przykładem dla innych.
Sokół wzmiankę o Vinci NeoClinic znalazła sama. Na ALD zmarło jedno jej dziecko, drugi syn też odziedziczył tę chorobę i jest po dwóch przeszczepach szpiku kostnego. Dlatego napisała do firmy Mejzy.
Czytaj też: PiS gnije, a smród coraz bardziej się roznosi
– 25 września 2020 r. zadzwonił do mnie Franciszek Przybyła. Opowiedział mi o leczeniu w Meksyku za 80 tys. dolarów – relacjonuje. – Poraziła mnie kwota potrzebna na leczenie i powiedziałam o tym panu Franciszkowi. On z kolei zapewnił, że pomoże mi przy zbiórce.
Kobieta deklaruje, że była gotowa wziąć kredyt na leczenie. Ale po dwóch telefonach – z nieznanych przyczyn – kontakt z Vinci NeoClinic się urwał. – Pisałam i dzwoniłam. Nikt nie odbierał. Szukałam sama tej kliniki. Nic nie znalazłam. Z dnia na dzień zostałam pozbawiona nadziei.


Author: Monika Janos
Milutkiego spędzania na stronce Wam mili życzę, i mam nadzieję że moim pisaniem nie jedną wzruszę, rozweselę dusze. „Autoportret pisany Nie jestem już młoda a też i nie stara W kość oczywiście swoje dostałam Stwierdziłam zatem że wolność jest dla mnie miła W toksyczne związki nie wchodziłam Synowi się poświęciłam Moje szczęście jest miłe... bo syn nie jest skurwysynem Zadowolona jestem z mojego życia Pomimo że od niego po dupie porządnie dostałam Cieszę się z mojego splendoru Na starość przekażę go do rozbioru Wspomnienia będę sobie snuła Nie pójdzie na marne moja nad życiem zaduma Daję każdemu tę oto radę - żyj tak Aby na starość wspominać a wstyd opowiadać było Jestem jaka jestem i mam nadzieję że moimi wypowiedziami, przemyśleniami nie robię nikomu krzywdy. Piszę co myślę, mówię co myślę a pisać, pisać każdy może - lepiej lub gorzej i tak powiem Wam szczerze, nie znam się na pisaniu co i jak gdzie znaki interpunkcyjne wstawić. Wiele bym o sobie mogła jeszcze pisać, ale nie będą mą zajebistością Was męczyła ;-) View all posts by Monika Janos