———————————–
———————————
“Wybory prezydenckie 2020”
10 maja idźcie na wybory
Nikt Wam nie broni
Tylko się nie skarżcie
Jeśli Was wirus znajdzie
Z NFZ nie korzystajcie
Tylko do “wodza” ukłony składajcie
<Monika Janos>
———————–
————–
Andrzej Duda, prowadząc kampanię wyborczą, naraża swoich pracowników. To niemoralne
Andrzej Duda na Jasnej Górze (Jasna Góra / Twitter)
Słowo “solidarność” ma w Polsce wyjątkowy wydźwięk. Większość z nas bez wahania powie, że solidarność jest wartością. Dzyń, dzyń, los właśnie nam mówi: “Sprawdzam!”.
Epidemia koronawirusa okazała się tą okolicznością, w której przychodzi nam udowadniać, czy rzeczywiście mamy solidarność w narodowym DNA, czy tylko dobrze odmieniamy to słowo przez przypadki.
Po pierwszym okresie dramatycznych wydarzeń mamy wiele dowodów na to, że masa Polaków zdaje egzamin. Siedzą w domach, wspierają potrzebujących, czują się odpowiedzialni za tych, którym wirus może zaszkodzić najbardziej. Nie wszyscy jednak przejmują się czymkolwiek poza swoim doraźnym komfortem. W Warszawie 50 osób zerwało się z kwarantanny.
Mnie jednak najbardziej frustruje prezydent Andrzej Duda. Podczas gdy wszyscy: epidemiolodzy, lekarze, nawet matematycy, przekonują, że tylko siedzenie w domu może nam pomóc w złagodzeniu epidemii i uniknięcia “ścieżki włoskiej”, prezydent lata po całym kraju jak bąk.
Spotkał się z harcerzami, lekarzami i ratownikami, odwiedził Orlen Oil w Jedliczach, modlił się na Jasnej Górze.
A ja od kilku dni myślę o ochroniarzach Andrzeja Dudy. O jego kierowcy. O ich dzieciach i starszych rodzicach. Myślę o tych, którzy się z nim spotykają, bo muszą go podjąć. O i tak narażonych na niebezpieczeństwo lekarzach i pielęgniarkach, samorządowcach, pracownikach fabryki. I dalej znów: o ich dzieciach, współmałżonkach, starszych rodzicach.
I zastanawiam się, jak bardzo nastawionym tylko na siebie i swój cel trzeba być, żeby narażać zdrowie i życie ludzi dla politycznej korzyści. Bo tylko o to Andrzejowi Dudzie chodzi. To nie jest sytuacja, w której głowa państwa musi gdzieś jechać, żeby dodać kurażu ofiarom, gdy taki gest możemy podziwiać. Dziś solidarność z zagrożonymi i chorymi to siedzenie w domu. Obecnie największym kłopotem w Polsce jest brak dyscypliny wśród seniorów. Codziennie piszą do mnie ludzie podłamani postępowaniem swoich rodziców i dziadków.
Naprawdę tak trudno zrozumieć, że widok prezydenta w kościele tylko zachęci starszych, wierzących ludzi, żeby mimo wszystko iść w niedzielę do kościoła?
Wiem, że na pewno całe otoczenie prezydenta postrzega swoją pracę jako służbę dla kraju i nikomu do głowy nie przyjdzie narzekać. I właśnie dlatego Andrzej Duda nie powinien tego nadużywać. Nie każdy prezent należy przyjmować, nie każde polecenie należy wydawać, nawet gdy można. Jestem zbulwersowana postawą prezydenta, uważam ją za niemoralną. Czas dorosnąć. Na początek do roli szefa najbliższych współpracowników.