Światowe media komentują kontrowersyjne słowa Jarosława Kaczyńskiego. “Budzi śmiech”
Nie milknie dyskusja wokół słów Jarosława Kaczyńskiego, które wypowiedział podczas spotkania z wyborcami w Ełku. Zapytany o wsparcie dla rodzin zasugerował, że przyczyną niskiej dzietności w Polsce jest nadużywanie alkoholu przez młode kobiety. Kontrowersyjną wypowiedź prezesa PiS cytują światowe media. “Polski polityk budzi śmiech” – stwierdził australijski “The Brisbane Times”.
Jarosław Kaczyński spotkał się z wyborcami w Ełku. Podczas dyskusji zabrał głos w sprawie niskiej dzietności w Polsce. Prezes PiS stwierdził, że przyczyną tego zjawiska jest nadużywanie alkoholu przez młode kobiety.
– Dzieci najmniej w Polsce jest w Warszawie, więc to nie jest kwestia wyłącznie ekonomiczna, ale też pewnego nastawienia ludzi, a w szczególności pań (…) Jak do 25. roku życia daje w szyje to nie jest najlepszy prognostyk – powiedział.
Wypowiedź Kaczyńskiego zszokowała wiele osób. Jego słowa komentowali inni politycy, aktywiści oraz polskie media. Teraz o kontrowersyjnej tezie prezesa PiS rozpisują się także światowe portale informacyjne.
Zagraniczne media cytują wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego
Na liczne publikacje w zagranicznych mediach wpływ miała depesza agencyjna przygotowana przez Associated Press.
Amerykańscy dziennikarze nadali jej wymowny tytuł: “Polski lider wini za niski przyrost naturalny kobiety nadużywające alkoholu”
Wielkie Myśli trafiają za nasze granice – i te bliższe i te dalsze pic.twitter.com/ZesVpcdUMz
— Cezary Paprzycki (@czarkye) November 7, 2022
Zaskakującą tezą prezesa PiS podzieliły się ze swoimi czytelnikami niemieckie media. “Polki nie mają dzieci, bo za dużo piją” – donosi “Berliner Kurier”. Wtóruje mu czeski “Seznam Zprávy” oraz francuski news-24.fr.
Wypowiedzi Kaczyńskiego mogą także przeczytać mieszkańcy Turcji. “Lider partii rządzącej w Polsce wyraził ubolewanie z powodu niskiego wskaźnika urodzeń w jego kraju i przypisał problem nadmiernemu spożyciu alkoholu przez młode kobiety” – stwierdzają dziennikarze euronews.com.
Lider dobrej zmiany jest prawdopodobnie rekordzistą Polski w liczbie osób, które zarzucają mu, iż ukrywa własną orientację seksualną. Oskarżenia, że Kaczyński to gej, pojawiają się co najmniej od początku lat 90-tych. Prekursorami byli Jerzy Nasierowski i Lech Wałęsa. Trudno będzie wyliczyć wszystkich atakujących prezesa na tej płaszczyźnie w późniejszym czasie, nawiązań było od metra. Temat znowu odżył za sprawą Jana Pińskiego, który sugeruje, iż Kaczyński może być szantażowany kompromitującymi materiałami dotyczącymi życia seksualnego!
“Mąż Kaczyńskiego”
Piński to dziennikarz z pokaźnym CV i rozpoznawalnym nazwiskiem. Piastował stanowisko redaktora naczelnego wielu tytułów prasowych, zarządzał też redakcją “Wiadomości”, gdy były jeszcze programem informacyjnym. Ze względu na jego dorobek, nie powinno się traktować lekceważąco wiedzy, którą się podzielił. Sprawa dotyczy najważniejszej osoby w państwie, posiadającej władzę jakiej nie miał nawet Bolesław Bierut. Warto przyjrzeć się wszystkim źródłom, które rozpowszechniały w sferze medialnej informacje o ukrywaniu orientacji “naczelnika z Żoliborza”. Jest ich nadspodziewanie dużo i dotyczą ludzi wychodzących się z różnych grup społecznych, często niemających ze sobą nic wspólnego.
Wszystko zaczęło się od artykułu “Mąż Kaczyńskiego” autorstwa Jerzego Nasierowskiego w “Tygodniku Nie”. Nasierowski to wyjątkowo barwna postać, mająca celebryckie korzenie jeszcze w czasach gomułkowskich. Był wtedy rozpoznawalnym aktorem i jednocześnie włamywaczem, okradającym mieszkania bogatych znajomych. Zarabiał na tym pokaźne pieniądze, dodatkowo towarzyszyło mu duże szczęście. Przez kilka lat nikt nie podejrzewał go o jakąkolwiek działalność przestępczą. Wszystko zmieniło się po jednym z napadów, w którym zginęła przypadkowa kobieta. Nasierowski nie brał w nim udziału, ale był tam jego ówczesny kochanek, Andrzej Rukuszewicz. Po dokonaniu zbrodni o wszystkim dokładnie mu odpowiedział. Milicja wszczęła śledztwo, oskarżając całkowicie niewinnych ludzi. Sprawa w stylu Tomasza Komendy, tylko w latach 70-tych ubiegłego wieku. Nasierowski nie mógł się pogodzić z tym, że przypadkowe osoby czeka długie więzienie i zgłosił się na komisariat, wyjawiając prawdę. Przy okazji obciążył samego siebie, mówiąc o wcześniejszych napadach. Na pewno zdawał sobie sprawę, że czeka go długie więzienie, ale zasądzone 25 lat to ekstremalnie wysoki wyrok, biorąc pod uwagę, iż nawet nie był na miejscu zbrodni. Wyszedł na wolność w stanie wojennym i utrzymywał się z pisarstwa.
Nasierowski przypomniał o sobie w 1993 roku. Wspomniany artykuł “Mąż Kaczyńskiego” wywołał kolejny skandal. Tekst to brutalny outing dotyczący Pawła Rabieja. Autor wulgarnie opisał szczegóły życia łóżkowego byłego wiceprezydenta Warszawy, w tym romans, jaki wybuchł między nimi. Oszczędźmy szczegółów. Nasierowski był mocno zakorzeniony w warszawskim środowisku homoseksualnym od kilkudziesięciu lat, napisał o tym nawet książkę. Miał wielu znanych kochanków, nie można bagatelizować jego wiedzy. Według jego relacji Kaczyńskiego i Rabieja łączyły przygody łóżkowe. W tekście jest wzmianka, że homoseksualne praktyki dotyczą wielu posłów “pobożnej partii”. Samo przez się, nasuwa się pytanie, po co Nasierowski miałby zmyślać, skoro wcześniej było go stać na heroiczny gest wyjawienia szczegółów zbrodni, ratując niesłusznie oskarżonych? Musiał doskonale wiedzieć, że idąc na milicję, czeka go więzienie i infamia na płaszczyźnie towarzyskiej. Mimo wszystko poświęcił się w imię prawdy, definitywnie nie jest to powszechne zachowanie w świecie przestępczym. Niezaprzeczalnym faktem jest, że Rabiej i Kaczyński znali się w tamtym czasie, co zostało udokumentowane na zdjęciach.
Nie chodzi o to, że Jarosław Kaczyński jest homoseksualistą. To wiedzą wszyscy dziennikarze polityczni od lat. Chodzi o to, że stoi na czele formacji politycznej, która poniża środowiska LGBT. A z homoseksualizmu czyni zarzut. https://t.co/wQYSLB4kLs
— Jan Piński (@jzpinski) May 6, 2020