“Wyrodna matka”
Po kątach się pieprzyłaś
Nie wiesz czyje dziecko urodziłaś
Nienawidzisz, bijesz go
Stawiasz w kąt
Pretensję masz do niego
Że wyciąga rączki
Przytulić się chce do ciebie
Cichutko łkając mamo wołając
Chce się bawić…
Nienawidzisz, odpychasz go
Nie ważne że się dławi
Sine usteczka dostaje…
Ty masz na to wyjebane
Po kieliszek sięgasz
Z następnym seks uprawiasz
Cisza nastała… dziecina skonała
Mam pytanie do osób które są przeciw adoptowaniu dzieci przez związki homoseksualne: – Czemu jesteście przeciwni adaptowaniu dzieci przez osoby homoseksualne?
Czy waszym zadaniem lepiej niemowlę zabić, niż oddać go osobom które będą się o nie troszczyć. To jak to ma się do przykazania “nie zabijaj”?
Wielu z was twierdzi, że jest przeciw aborcji… ale cicho siedzicie jak niemowlę zostaje zabite przez heteroseksualną matkę. Jak to waszym zdaniem jest do waszego sumienia?
A co z młodymi dziewczętami wyrzuconymi z domu, bo zaszła w ciążę… a taki rodzic nadal człapie do kościoła, dumnie z głową uniesioną bo córkę wygnał. A sąsiedzi po plecach poklepią jeszcze.
Chłopak, facet co ją zapłodnił dalej inne bałamuci i następna zostaje wygnana, bo po co zaszła w ciążę? – wstyd dla rodziny.
Zadziwiające jest że wielu jest przeciw adoptowaniu dzieci przez osoby homoseksualne, ale pozwalają molestować księżą swoje dzieci. To jak to się ma do miłości heteroseksualnej do miłości własnego dziecka, które jest gwałcone, molestowane przez kler.